Stawać się na wzór Rodziny Ulmów Miłosiernymi Samarytanami wobec innych

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś zapraszamy do naszego kościoła parafialnego, przez wprowadzenie ich relikwii, bł. Rodzinę Ulmów. Jednak nie będą one zbyt długi w kościele, gdyż dzisiejszego wieczoru rozpocznie się od razu peregrynacja bł. Rodziny Umów po naszych domach. Zapraszamy do siebie małżonków i rodziców: Wiktorię i Józefa oraz ich dzieci: Władysława, Barbarę, Franciszka, Antoniego, Stanisławę, Marię oraz bezimienne Dziecko, które przyszło na świat w czasie męczeństwa, w trakcie egzekucji. Kiedy spojrzymy w relikwiarz to każde z nich zobaczymy z osobna.

Samarytanie z Markowej tak ich nazywamy, gdyż w Biblii używanej przez tę Rodzinę w sposób szczególny zaznaczony jest fragment Łukaszowej ewangelii o Miłosiernym Samarytaninie. Dla nich było to słowo żywe, a nie jedynie znajdująca się na półce książka. Samarytanie z Markowej mają stać się dla nas inspiracją, wchodząc pod dachy naszych domów, w naszą zwyczajną codzienność, w nasze często trudne sprawy, by pomagać nam z dnia na dzień wznosić świątynię naszego serca dla Boga, wypełnioną miłością Jego i bliźnich.

Jako ludzie nieustannie dzielący się sobą z innymi, których dom był otwarty dla każdego człowieka, dzieli się najpierw swoją wiedzą i umiejętnościami w codzienności. Józef sadownictwem, hodowlą pszczół i jedwabników, dziś dopiero modną fotowoltaiką z wiatraka czy wreszcie pasją fotografii, gdyż pozostały po nim liczne zdjęcia otaczającego świata. Wiktoria, zajmując się domem i dziećmi, miała czas na aktorstwo, angażując się w amatorskim zespole teatralnym, by innym sprawiać radość. Oboje zaś żywo uczestniczyli w życiu swojej wspólnoty parafialnej, w tym co działo się w niej na modlitwie i w liturgii, ale także należąc do katolickich stowarzyszeń.

Gdy przyszła godzina próby, w mrocznym czasie niemieckiej okupacji półtora roku ukrywali u siebie Żydów: Saula Goldmana i czterech jego synów: Barucha, Mechela, Joachima i Mojżesza oraz Gołdę Grünfeld i Leę Dinder z jej córką Reszlą, czyli w sumie 8 osób. Bł. Ulmowie oddali za nich życie z miłości do Boga, realizowanej w konkretnej miłości do drugiego człowieka.

Drodzy Bracia i Siostry!

Rodzina Ulmów stała się Miłosiernymi Samarytanami z dzisiejszej Ewangelii (por. Łk 10, 25-37). Oni nie wystawiali Boga na próbę i nie pytali Go wciąż „kto jest moim bliźnim?” czy „co mam czynić, co mamy czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Ulmowie żyjąc miłością do Boga, miłością małżeńską i rodzicielską, wiedzieli że spotykając człowieka będącego w potrzebie, pomimo zagrożenia, nie mogą przejść obojętnie. Nie mogą nie dostrzec niedoli człowieka jak żydowski kapłan i lewita, którzy nie mają czasu, nie chcą się narazić na rytualną nieczystość, boją się tego, spiesząc jak im się wydawało do „bożych” spraw.

Co więcej Samarytanie z Markowej nie tylko zauważyli 8 osób w potrzebie, ale wzruszyli się głęboko na widok ich niedoli, podeszli z miłością do człowieka, zalewając oliwą i winem wiary, nadziei i miłości, bolesne rany serca zadane tym Żydom przez bezbożny, niemiecki, zbrodniczy narodowy socjalizm. Traktował on jednych jak „nadludzi”, którym wszystko się należy a drugich jak „podludzi”, których mnożna zdeptać jak robaki. Z tym nie godzili się bł. Ulmowie.

Dalej potrzebującego człowieka, w odróżnieniu od Samarytanina z Ewangelii, nie oddali pod opiekę innym, ale przyjęli pod dach swojego domu, dzieląc się wszystkim  co w swoim własnym niedostatku w czasie okupacji niemieckiej posiadali. Pielęgnowali ich do końca, okazując miłosierdzie w praktyce – używając słów św. Jana Pawła II – realizując konkretną „wyobraźnię miłosierdzia”. Mieli oni miłosierne oczy, nie podejrzewające i nie sądzące według zewnętrznych pozorów; mieli miłosierny słuch, nie obojętny na bóle i jęki bliźnich w potrzebie; mieli miłosierny język, nie mówiący ujemnie o bliźnich i mający słowa pociechy i przebaczenia dla każdego; mieli miłosierne i pełne dobrych uczynków ręce, ciągle czyniące dobro bliźnim; mieli miłosierne nogi, spieszące wciąż z pomocą innym; mieli wreszcie miłosierne serce, współczujące z niedolą bliźnich nawet gdyby nadużywali dobroci (por. św. s. Faustyna, Dz. 163).

Starali się w ten sposób dobić w sobie obraz Bożego Miłosierdzia, którego sami doświadczali każdego dnia swojego życia. Jak pokazuje nam dziś św. Paweł (por. Kol 3, 12-17), bł. Rodzina Ulmów, to znak że więzią doskonałości małżeńskiej i rodzicielskiej jest miłość przenikająca wszystkie ludzkie relacje i dająca prawdziwy Chrystusowy pokój. Pokazują oni, że gdy Słowo Boże przebywa w nas z całym swoim bogactwem, pobudza nas do czynienia wszystkiego w imię Jezusa Chrystusa.

Samarytanie z Markowej, stają się dla nas współczesnym obrazem historii Starego Testamentu z 2 Księgi Machabejskiej (por. 2 Mch 7, 1. 20-23. 27b-29) o matce i jej 7 synach, którzy za wierność Bogu są męczeni przez tyrana, króla Antiocha. Ten, który chciał zając miejsce Boga, zakazał nie tylko oddawania czci jedynemu i prawdziwemu Bogu, ale terrorem i przez egzekucje zmuszał do składania ofiar fałszywym bóstwom. W wypadku męczenników Starego Testamentu, jak w wypadku bł. Rodziny Ulmów, wiara w zmartwychwstanie i szczęście z Bogiem bez końca była ich mocą, a ich śmierć – jak śpiewaliśmy przed chwilą – stała się cenna w oczach Pana.

Drodzy Bracia i Siostry!

Zapraszamy dziś do naszej parafii bł. Rodzinę Ulmów przez wprowadzenie ich relikwii do kościoła parafialnego: dwojga małżonków i rodziców oraz wszystkich ich siedmiorga dzieci oraz od razu rozpoczynamy peregrynacje Ich relikwii po naszych domach, by w ten sposób zaprosić ich konkretnie do naszych codziennych spraw. By Oni, jak Miłosierni Samarytanie zaopiekowali się nami, jak kiedyś zaopiekowali się ośmiorgiem Żydów, a jednocześnie nauczyli nas stawać się Miłosiernymi Samarytanami dla innych ludzi, byśmy nie odwracali naszego wzroku od potrzebujących naszej pomocy.

Jak wspomniał w swojej ostatniej encyklice papież Franciszek (por. Franciszek, Encyklika Umiłował nas) nasz dzisiejszy świat zagubił na drogach swojego życia serce, dlatego potrzebuje ludzkiej i boskiej miłości Serca Jezusa. Potrzebuje, by Serce Jezusa, przemieniło ludzkie serca na wzór tego Boskiego Serca, by ludzie mieli miłosierne oczy, uszy, język, ręce, nogi a przede wszystkim serce wzajemnie do siebie.

Uczyć się od Samarytan z Markowej prawdziwie ewangelicznych postaw i świadectwa wiary, to wołać z całą mogą do Boga: „Pragnę się… przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie…”, na wzór bł. Rodziny Ulmów, „niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich…” (Dz. 163), którzy są w potrzebie i czekają na moje miłosierdzie na drogach codzienności. Amen.