Poznaj swoją godność!

Zachęcam was do odprawienia indywidualnego dnia skupienia i do przemyślenia tego, w jaki sposób dokonujecie wyborów moralnych. Czy podejmujecie wszystkie decyzje w łączności z Jezusem? Pomocna może być wam poniższa medytacja.

Wprowadzenie

Gdy słyszymy słowo „moralność’, to często mamy skojarzenia z tym, co krępuje i ogranicza człowieka. Tymczasem Jezus, a za Nim Kościół mówi nam o moralności, która jest drogą praktycznego zastosowania wskazań Ewangelii i Przykazań Bożych. Moralność nie jest związana z niewolniczym podporządkowaniem się tym wskazaniom. Chodzi tu o wybór dokonany w pełnej wolności, którą daje Jezus. To wybór tego, co dobre, a unikanie rzeczy i spraw złych. Wybór, przed którym staje każdego dnia.

Czasem moralność kojarzymy z jednym ze szkolnych utworów „Moralność Pani Dulskiej”. Chodzi tu o podwójne, dwulicowe życie: jedno na pokaz, inne dla swojego prywatnego użytku. W takim wypadku człowiek dostaje schizofrenii duchowej, moralnej. Życie w zakłamaniu prowadzi do wykrzywienia sumienia i podejmowania niemoralnych wyborów życiowych.

Jakie zatem recepty dotyczące moralnego życia znajdujemy na kartach Pisma Świętego? Co mówi nam sam Bóg? Jak chce nas prowadzić do pełni szczęścia? Jakiej udziela nam pomocy? Do czego nas powołuje? To tylko niektóre pytania, na które należałoby sobie odpowiedzieć.

Powołanie do świętości

Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (J 17,17–19).
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,46–48).

Prawda, codzienne jej realizowanie, życie w prawdzie to zadanie ucznia Chrystusa, to moje zadanie. Życie w prawdzie to właśnie dokonywanie dobrych wyborów w swoim życiu. Kroczenie drogą prawdy to umieranie dla grzechu, a życie w świętości Bożej.

Poprzez dokonywanie moralnych wyborów postępuję na drodze rozwoju duchowego, a co za tym idzie, stawiam kolejne kroki na drodze świętości. Jezus zapewnia mnie, że ta droga jest jedynie pewną.

Moralność to postępowanie zgodnie z wolą Boga. Nie jednak tylko i wyłącznie, by spełniać jakieś wymagania, ale by odpowiedzieć miłością na Jego miłość. Postępowanie moralne to takie, które nie szuka swego, nie chce przypodobać się innym (por. 1 Kor 13,5–7), ale wynika z najgłębszego pragnienia człowieka.

Na wzór Jezusa

Rzekł więc do nich Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba (J 8,28–29).
Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką (Mt 12,48–50).

Wzorem dla mnie, jako chrześcijanina, jest sam Jezus Chrystus. On nie tylko nauczał, mówił piękne słowa, ale swoim życiem – konkretnymi postawami – dał świadectwo temu, co mówił innym. Jezus zostawił nam wzór pełnienia woli Bożej, nawet wbrew sobie, nawet wobec przeciwności i trudności.
Postępować moralnie, to brać przykład z Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala (por. Hbr 12,2). Droga życia wiary, a co za tym idzie, konkretnych postaw życiowych, ma swoje źródło w Chrystusie, który pełnił wolę Ojca i wziął na ramiona drzewo krzyża.

Pomoc Ducha Świętego

Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: Niech Jezus będzie przeklęty! Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus. Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; I różne są posługi, lecz Pan ten sam (1 Kor 12,3–5).
A wy miejcie się na baczności. Wydawać was będą sądom i w synagogach będą was chłostać. Nawet przed namiestnikami i królami stawać będziecie z mego powodu, na świadectwo dla nich. Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom. A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty (Mk 13,9–11).

Sami z siebie, słabi i skłonni do zła przez grzech pierworodny, nie jesteśmy w stanie iść drogą Bożą. Potrzeba nam pomocy, której Bóg hojnie nam udziela w postaci Ducha Świętego. (por. Rz 5,5). To właśnie Jego obecność w naszej codzienności przynosi nadzieję.
Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości (por. Rz 8, 26) nie tylko w czasie modlitwy, ale także wtedy, gdy trzeba podjąć konkretne życiowe decyzje – dokonać wyboru pomiędzy dobrem i złem, między tym, co Boże, i tym, co się Bogu sprzeciwia.

Dwie drogi

Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi (Pwt 30,15–20).

Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,13–14).

W dokonywaniu moralnych wyborów stają przed nami dwie drogi: dobra i zła. Człowiek na możliwość wolnego wyboru jednej z nich. Jednakże dokonując wyboru musimy mieć świadomość, że razem z dokonanym wyborem przyjmujemy na siebie jego konsekwencje. Konsekwencją dobra jest szczęście, a konsekwencją zła jest nieszczęście. Chodzi o szczęście lub nieszczęście moje i innych. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament podkreśla te konsekwencje.

Bóg nas do niczego nie zmusza. On chce, abyśmy nasze decyzje podejmowali w wolności. Jakże to zadziwiające, że Wszechmocny Bóg ugina się przed decyzją człowieka i ją szanuje. Jednakże wybór ma także w sobie coś tragicznego. Mogę w swojej wolności dokonać wyboru, który będzie przeciw Bogu i w konsekwencji doprowadzi mnie do nieszczęścia. Bóg pozostawia mi prawo wyboru, ale jakże często z tego prawa korzystam niewłaściwie.

Weryfikacja po owocach

Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! (Mt 7,19–23).

Mogę powiedzieć wiele słów, wygłosić wiele apeli i deklaracji. Dziś wielu tak czyni. Jednak Jezus nie czeka na moje słowa, ale na konkretne czyny. To właśnie one są weryfikacją mojego pójścia za Jezusem, mojego zakorzeniania w Jego nauczaniu.
Czasem trudno jest podjąć moralną decyzję. Nie mamy pewności, jaki wybór jest słuszny. Jezus podaje prosty sposób rozpoznawania słuszności naszego postępowania. Chodzi o owoce, jakie przynoszą nasze decyzje. Jeśli są dobre, to będą przynosiły dobre owoce, a jeśli są złe, to nigdy nie przyniosą dobra.

Upadek nie oznacza przegranej!

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5,44–45).
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła (Mt 5,29–30).

Wiemy dobrze, że jako ludzie popełniamy grzechy i podejmujemy błędne decyzje. Patrząc tylko po ludzku można stwierdzić, że to nasz koniec. Tymczasem Jezus pokazuje nam, że kochać to znaczy powstawać. Kto kocha, a zdarzy mu się popełnić zło, nie jest przekreślony przez Boga, gdyż On wciąż czeka na człowieka, na Jego powrót, jak Miłosierny Ojciec (por. Łk 15,11–32).

Potrzeba jednak także z naszej strony działania, dania odpowiedzi na łaskę Boga. Trzeba podjąć decyzję o powrocie, jak to zrobił Syn Marnotrawny (por. Łk 15,17–18). Ta decyzja dotyczy radykalnego odrzucenia zła. Chodzi o mocne postanowienie poprawy, które nie tylko charakteryzuje się tym, że wiem, co trzeba zmienić, ale także z pomocą łaski Bożej mam plan, w jaki sposób to zrobić. To jest właśnie owo wyłupanie i odcięcie oraz odrzucenie od siebie (por. Mt 5,29–30).

Podsumowanie

Jezus w Ewangelii nieustannie pokazuje nam pozytywy swojej drogi, która jednak nie jest drogą łatwą. Kiedy podejmujemy decyzję życiowe w duchu moralności Jezusa, to wtedy wybieramy dobrze. Potrzeba, abyśmy zawsze pamiętali, że pierwszym i ostatecznym odniesieniem jest sam Jezus Chrystus, Jego nauka zawarta w Ewangelii i przykazaniach. To droga realizacji naszego powołania do szczęścia.

Bóg daje mi nieustannie drogowskazy na mojej drodze, abym nie pobłądził. Te drogowskazy, jak te przy naszych drogach, mają bezpiecznie zaprowadzić mnie do wiecznego szczęścia z Jezusem. Kiedy On jest dla mnie drogą, prawdą i życiem (por. J 14,6), wtedy mogę być spokojny o swoje decyzje i o swój los. Ważne jest, abym słuchał głosu sumienia, które jest moim najlepszym sanktuarium, w którym spotykam Boga i mogę odpowiedzieć na Jego głos. Muszę jednak podjąć wysiłek, aby właściwie formować swoje sumienie.

Bóg, nawet wtedy gdy upadam, czyli dokonuję złych wyborów moralnych, wciąż na mnie czeka i chce, abym doświadczył Jego przebaczenia. Zatrzymanie się w takim momencie prowadzi do stwierdzenia, że potrzebuję tego przebaczenia. Natomiast przyjęcie przebaczenia sprawia, że potrafię stanąć w prawdzie w swoim życiu. Podjęcie wysiłku wykorzenienia grzechów głównych owocuje rozwojem cnót, które stanowią lekarstwo przeciwko konkretnym grzechom.