Gdzie chrzest, tam nadzieja

Drodzy Bracia i Siostry!

W ostatnim czasie towarzyszyło nam w ramach obchodów jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski hasło „Gdzie chrzest, tam nadzieja”. Dlaczego ono tak często się pojawiało? Dlaczego nie tylko przywoływane było w homiliach, przemówieniach i komentarzach, ale także w pięknej pieśni, która była jubileuszowym hymnem?

Odpowiedzi na te pytania udzielają nam dzisiejsze modlitwy mszalne, przeznaczone na V niedzielę wielkanocną. Przypominają one, że zesłanie na świat Zbawiciela Jezusa Chrystusa uczyniło nas Bożymi dziećmi, a wraz z tym dało nam prawdziwą wolność i wieczne dziedzictwo w niebie, jakie dla wierzących przygotował Bóg (por. Kolekta V niedzieli wielkanocnej).

Dalej te modlitwy podpowiadają nam co zrobić, aby tego wielkiego daru nie stracić i by on nieustannie stawał się źródłem nadziei, jakie otworzyła się dla nas z chwilą chrztu. To najpierw poznać Boża prawdę, zachwycić się jej pięknem. Na zachwycie i podziwianiu jednak nie może się skończyć, gdyż kolejnym krokiem jest dostosować do niej swoje życie (por. Modlitwa nad darami V niedzieli wielkanocnej).

To odwrotna postawa do dziś spotykanej, gdy chce się do codziennego życia dostosować Bożą prawdę, odzierając ją z tego co dla człowieka niewygodne, za trudne, wymagające wysiłku. Tymczasem to poznanie tej prawdy i dostosowanie do niej swojego życia prowadzi do tego, aby porzucić dawne nałogi, słabości, które nas ograniczają i prowadzić dzięki temu wyzwoleniu nowe życie (por. Modlitwa po Komunii V niedzieli wielkanocnej).

Drodzy Bracia i Siostry!

Jako chrześcijanie, czyli ci, którzy należą do Chrystusa i przeniknięci są prawdą Jego Ewangelii, jesteśmy powołani do dawania świadectwa. Świadectwa o tym, że chrzest święty uczynił z nas prawdziwie wolne dzieci Boże, zdążające drogą życia do nieba. To Świadectwo, że poznaliśmy Boża prawdę, zachwyciliśmy się nią i dostosowaliśmy do niej swoje życie, odrzucając dawne nałogi czyli życie w grzechu i prowadząc życie nowe, życie w Bożej łasce.

Dlaczego mamy dawać to świadectwo? O tym mówi nam wyraźnie Słowo Boże, które przed chwilą usłyszeliśmy. To świadectwo, jak w pierwotnym Kościele, ma służyć umocnieniu innych w wierze i zaproszeniu do podążania drogami wiary. Ma być obecne nie tylko wtedy, gdy inni chcą nas słuchać, ale także w ucisku, w trudnościach które niesie dzielenie się z innymi tym, w jaki sposób Bóg działa w moim życiu (por. Dz 14, 21b-27).

Skąd brać siły do tego, aby dawać to świadectwo wiary w codzienności? I tu znowu przychodzi nam z pomocą Słowo Boże. Przechodzić od tego co przemijające do tego co nieprzemijające, do nowego nieba i nowej ziemi, czynionej wg zamysłu Boga, który ma moc uczynić wszystko nowe. Zamieszkanie Boga wśród ludzi stało się wyrazem miłości i miłosierdzia Boga (por. Ap 21, 1-5a).

Tym znakiem zamieszkania jest to, że On otrze wszelkie łzy, unicestwi śmierć, żałobę, krzyk rozpaczy i wszelki trud. To przecież przyniosło Zmartwychwstanie Chrystusa, jak śpiewamy w wielkanocnych pieśniach: „otrzyjcie już łzy płaczący, żale z serca wyzujcie…” (por. pieśń Otrzyjcie już łzy płaczący), „zwycięzca śmierci piekła i szatana wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana” (por. pieśń Zwycięzca śmierci).

Jak ma konkretnie wyglądać to dawanie świadectwa? I tu odpowiedź daje nam Jezus w Ewangelii, poprzez którego uwielbienie naszym życiem, mamy jako Boże dzieci uwielbić Ojca, który jest w niebie. To Bóg daje nam nową miarę życia i postępowania, zachęcając do świadectwa przez miłość. Tę miłość realizowaną konkretnie przez słowa i czyny w zwykłej szarej codzienności.

Jezus mówi, że ta nasza miłość ma mieć wzór w Jego miłości do Boga Ojca i ludzi: „abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem”. Jednocześnie Jezus wskazuje, że ta miłość będzie także szczególnym znakiem rozpoznawczym: „po tym poznają żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (por. J 13, 31-33a. 34-35).

Miłość Boga do mnie, którą On okazuje mi każdego dnia przez swoje gesty miłości i miłosierdzia, domaga się odwzajemnienia. To zaś odwzajemnienie to miłość do Boga obecnego w drugim człowieku, którego On stawia na drodze mojego życia. I to nie miłość byle jaka, ale piękna, bo Jezus mówi o niej w ten sposób: „przykazanie nowe daję wam”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Bóg dając nam przykazanie miłości wzajemnej nie daje nam rzeczy łatwej do realizacji, ale rzecz wymagającą i trudną. Dlaczego? On wierzy w nasze możliwości i dlatego stawia nam wymagania. Stawia zaś te wymagania, bo nas kocha i wie, że z Jego pomocą, jesteśmy w stanie dorosnąć do takiej pięknej miłości. Amen.