Dusze gorliwe szybko dostąpią doskonałości.
Serca, co dotąd służą Mi gorliwie, jeszcze gorętszą miłością ożywię.
Co to znaczy służyć Jezusowi gorliwie? Zapytajmy o to dziś w Pierwszy Piątek miesiąca. Zapytajmy też czym jest doskonałość chrześcijańska do której ta gorliwość ma prowadzić?
Czytamy w Apokalipsie, ostatniej księdze Pisma św. ważne ostrzeżenie: „obyś był zimny, albo gorący…” Przestrzega Bóg przed stanem letnim, przed stanem obojętnym: ani zimnym, ani gorącym naszej duszy, naszej miłości do Boga. Obojętność bowiem zamyka człowieka ma jakikolwiek wysiłek. Człowiek pielęgnujący obojętność stoi w miejscu, nigdzie nie dąży, bo nic mu się nie chce.
Gorliwość, czyli zapał, czyli zaangażowanie, czyli oddanie danej sprawie całym sercem i zaangażowaniem jest dowodem tego, jak bardzo nam zależy, aby dana idea została zrealizowana.
Nie ma owoców bez gorliwości. Tylko wtedy, gdy człowiek daje całe serce, wszelkie duchowe siły, tylko ten osiągnie cel, jaki sobie zakłada.
Dla człowieka wierzącego tym celem jest doskonałość. Doskonałość czyli pełnia szczęścia, czyli zjednoczenie z Bogiem, czyli dawanie miłości tam, gdzie jej brakuje.
Tylko człowiek gorliwy zdobędzie doskonałość, gdyż tam, gdzie nie ma zapału, chęci, zaangażowania, tam gdzie nie ma gorliwego dążenia do celu, tam nigdy nie będzie osiągniętego celu, czyli doskonałej miłości Boga i człowieka.
Gorliwość, zapał, zachwyt, dążenie przed siebie, potrzebne jest w każdej dziedzinie życia. Bez tej cnoty, trudno sobie wyobrazić jakikolwiek postęp w życiu człowieka.
Gorliwość ta rodzi się z poznania celu, z umiłowania tego celu, z pragnienia tego celu. Im cel większy, tym gorliwość staje się bardziej widoczna w codziennych postanowieniach i czynach podejmowanych z gorliwości dla osiągniecia celu.
Gorliwie dążąc mamy pewność osiągnięcia celu. Bez zapału, bez samozaparcia, bez stanowczych wysiłków nie ma owoców, nie ma doskonalenia się w danej dziedzinie.
Jezus tę gorliwość nazywa „gwałtem” mówiąc, że tylko „gwałtownicy” mogą zdobyć Królestwo niebieskie.
Nie ma innego sposobu aby pokonać swoje wady, aby pomnażać dobro w życiu codziennym, aby cokolwiek zdobyć w życiu doczesnym, zawodowym, rodzinnym, jak tylko gorliwość. Bez niej nie ma owoców. Bez gorliwego podejścia do rzeczywistości jest tylko obojętność i lenistwo. To największe wady człowieka, to najtrudniejsza przeszkoda do pokonania na drodze do doskonałości.
Gorliwość to cnota, którą kształtować trzeba od dziecka. Ćwiczenie się w gorliwości przynosi skutek dobra. Bez postanowień, bez czujności, bez pracy nad sobą nie będzie gorliwości, nie będzie owoców życia.
O lenistwie, które jest przeciwieństwem gorliwości bardzo negatywnie wyraża się Księga Mądrości. Przestrzega przed taką postawą, bo ona prowadzi do upadku i zguby człowieka.
Jedynym lekarstwem na lenistwo jest gorliwość. Dlatego dziś Jezus dając tę obietnicę św. Małgorzacie Marii do tej gorliwości nas zachęca.
W dzisiejszej obietnicy słowa skierowane są do nas, do tych gorliwych, którzy w każdy Pierwszy Piątek są w kościele, korzystają z sakramentu pokuty, uczestniczą we mszy św. adorują Pana Jezusa w Eucharystii. To my, Czciciele Serca Bożego jesteśmy duszami gorliwymi, według słów Pana Jezusa. I przychodząc do kościoła z chęci i pragnienia serca tę gorliwość potwierdzamy. Przychodząc nie w niedzielę, ale w dzień powszedni dajemy dowód naszego zaangażowania w życie duchowe. Staramy się, aby to życie było jeszcze lepsze. I zapewne tak się dzieje! Regularna spowiedź, postanowienia tam podejmowane prowadzą do wzrostu, do pogłębiania wiary, do ściślejszego zjednoczenia z Najświętszym Sercem Jezusa. Nie może nas to jednak zadawalać i uspokajać.
Dziś myśl nasza musi biec do tych mało gorliwych, do tych obojętnych i oziębłych, do tych, którzy będąc leniwego dusza nie podejmują pracy nad swoim udoskonalaniem. Iluż takich, których życie duchowe nic nie obchodzi. Dla ilu liczy się tylko to co przyziemne, doczesne.
To gorliwi w życiu duchowym są zobowiązani do wynagradzania, do przykładu i zachęty w stosunku do tych, którzy stoją z boku, którzy są tylko kibicami, a co gorsza którzy lenistwem hamują rozwój wiary i miłości.
Bądźmy gorliwymi. Słuchajmy Jezusa, który zachęca do doskonałej miłości Boga i człowieka. Stawiajmy sobie coraz wyższe poprzeczki, wymagania, aby póki czas, doskonalić się tutaj na ziemi.
Troska o naszą doskonałość, to nasza codzienna modlitwa, systematyczna spowiedź święta, nasze uczestnictwo we Mszy św. To one kształtują naszą gorliwość. Nie zaniedbujmy tych podstaw wiary i religijnego wzrostu.
Wołajmy z wiarą o łaskę i pomoc Jezusa, który zawsze gotowy jest wspierać nas, tam gdzie chodzi o świętość naszego życia. Sam daję nam miarę: „doskonałymi bądźcie, jak Ojciec doskonałym jest”! Wymagając możemy być pewni, że w tym wysiłku nie zostawi nas samych! Wpiera i pomaga nam Sercem pełnym miłości.
Skoro sami doświadczamy łaski, skoro sami zakosztowaliśmy jak wspaniałą jest ta droga doskonałości i gorliwości w życiu chrześcijańskim, to wskazujmy innym drogę: przykładem i zachętą do gorliwości. Wskazujmy na Serce Jezusa wypełnione gorliwością i doskonałością w służbie Ojcu. Dziś w Pierwszy Piątek gorliwym sercem wynagradzajmy za leniwych w służbie Bożej, zaniedbujących i lekceważących obowiązek miłości jakim jest modlitwa, niedzielne spotkanie z Bogiem, gorliwe wychowanie młodego pokolenia w duchu gorliwej wiary i w duchu pragnienia tego co doskonałe w wierze i miłości. Nie ustawajmy w gorliwości mimo, że czasem to trudna i stroma i wyboista droga. Idźmy przed siebie, a celem i szczytem niech będzie doskonałość we wszystkim co czynimy dla Boga w duchu miłości, ofiary i wynagrodzenia. Amen.
Ks. Wiesław Pietrzak SCJ