Odnaleźć radość wiary, moc miłości i niezawodzącą nadzieję

Drodzy bracie i siostry,

co jakiś czas w naszych domach, mieszkaniach, choć każdego dnia dbamy o porządek, o to, by wszystko dobrze i schludnie wyglądało, to robimy większe porządki. Czasami te przedświąteczne, czasami też przed innymi ważnymi wydarzeniami w życiu naszego domu, naszej rodziny.

Ale znowu, mimo tego, że mamy ten codzienny porządek, ten większy od czasu do czasu, to tak i tak po jakimś czasie użytkowania domu czy mieszkania trzeba zrobić remont, aby wszystko odświeżyć, aby lepiej wyglądało. I podejmujemy ten wysiłek właśnie po to, aby w naszym domu nam się dobrze żyło, abyśmy w tym domu dobrze się czuli, abyśmy ten dom odświeżyli i nie wstydzili się, kiedy przychodzą do nas goście.

Ciekawe, bo nawet jeżeli robimy te gruntowne porządki, to jakże często właśnie wtedy zdarza się, że znajdujemy podczas tych gruntownych porządków coś, co wydawało się bezpowrotnie stracone, coś, co wydawało się bezpowrotnie zaginione, bo w którymś momencie gdzieś żeśmy to włożyli i te gruntowne porządki są okazją do tego, aby to odnaleźć.

I ktoś może zapytać, czemu wprowadzając w misje święte, które przed nami za niecały miesiąc, czemu te obrazy, które przywołałem. Dlatego, że te obrazy możemy przełożyć na nasze życie wiary, która co jakiś czas potrzebuje odświeżenia, na nasze życie duchowe, które potrzebuje zmiany.

Co jakiś czas potrzebuje nowego powiewu i dlatego na drogach codziennego życia, kiedy ta wiara nam się zakurzy, potrzebujemy tego, co nazywamy rekolekcjami, które są od czasu do czasu, ale Kościół mówi też wyraźnie, że co około 10 lat należy w parafii przeprowadzić misję. Możemy powiedzieć takie gruntowniejsze, duchowe porządki, które poprzednio ojciec Arkadiusz z ojcem Marcinem głosili przed laty tutaj w tej parafii.

Plany, które związane są z misją świętą, a dotarły do waszych domów w czasie odwiedzin kolędowych, kiedy kapłani nawiedzali wasze domy, mają nam w tym pomóc. Gdyby komuś gdzieś umknęło, zapodziało się, to przy wyjściu z kościoła, można je jeszcze zabrać, by mieć ten plan szczegółowy tych dni, by na ten czas się przygotować, by zarezerwować sobie czas, a szczególnie na te wieczorne nabożeństwa apelowe.

W ich trakcie będą nam towarzyszyły pewne znaki, pewne gesty, w których będziemy nawiązywali do tajemnic biblijnych Starego i Nowego Testamentu, a które ostatecznie będą nas prowadziły do niedzieli 14 września, do święta podwyższenia Krzyża Świętego, kiedy będziemy chcieli na nowo poświęcić nasz krzyż misyjny i nasze krzyże domowe, które wtedy przyniesiemy na to nabożeństwo pod krzyż misyjny, aby ten Chrystusowy Krzyż osobiście wywyższyć.

Drodzy bracia i siostry,

ten czas, który jest przed nami, to okazja do duchowych porządków, zwłaszcza teraz, kiedy przeżywamy rok jubileuszowy, rok święty, by z jednej strony bezpośrednio doświadczyć tajemnicy Bożego Miłosierdzia, a z drugiej strony na nowo odnaleźć radość wiary, moc miłości i nadzieję, która zawieść nie może, bo jak mówi nam ten rok święty, miłość Boża została rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (por. Rz 5, 5).

I kiedy dziś wsłuchujemy się w to Boże Słowo 19. niedzieli zwykłej w ciągu roku, to w pewien sposób to Słowo mówi o tej tajemnicy, którą będziemy za niecały miesiąc w czasie Misji Świętej przeżywali. Bo najpierw to Słowo mówi, że wyzwolenie, które daje człowiekowi Bóg, czyni człowieka prawdziwie wolnym. Daje otuchę, bo wiemy, Komu żeśmy zawierzyli, jak uczy nas Księga Mądrości (Mdr 18, 6-9)i stajemy się w ten sposób, jak śpiewaliśmy przed chwilą w psalmie, ludem szczęśliwym, bo ludem wybranym przez Pana.

I dalej, kiedy słyszymy to dzisiejsze Boże Słowo z listu do Hebrajczyków (Hbr 11, 1-2. 8-12), to słyszymy, że, wiara pozwala nam uczestniczyć w tym, czego nie widać, czego dopiero się spodziewamy, co jest obietnicą, która dopiero ma się spełnić i objawić. Ale to jest ten moment zaufania, że Bóg chce i pragnie naszego dobra, dobra każdego człowieka, a my zbudowani, używając słów listu do Hebrajczyków, na silnym fundamencie, którym jest sam Bóg, będący jednocześnie i architektem, i budowniczym tej naszej relacji z Nim, możemy znaleźć poczucie bezpieczeństwa.

I wreszcie poprzez tę dzisiejszą Ewangelię (Łk 12, 32-48) Bóg przypomina, że On ciągle wzywa nas do gotowości na Jego przyjście, byśmy mieli szczęście przyjąć Go, kiedy przyjdzie w naszym życiu. Czy to w momencie naszej śmierci, czy – jeśli doczekamy – na końcu świata, bo na to przyjście Pan Bóg czekamy. Mamy być uważni w tym czasie na Boże poruszenia, które są nam dane i nie mamy oczekiwać biernie, nie mamy oczekiwać w jakiś rozlazły sposób, ale mamy to czynić aktywnie, czynnie z naszej strony, by Pan zastał nas czuwających. By natychmiast Panu otworzyć drzwi, gdy przyjdzie i zakołacze, bo przecież nie znamy dnia ani godziny.

I zapewne gdybyśmy tak sobie przypomnieli te misje przed laty, z udziałem ojca Arkadiusza i ojca Marcina, i byśmy przypomnieli sobie tych, którzy z nami w tych misjach uczestniczyli, to wielu z tych, którzy wtedy przechodzili obok tego misyjnego krzyża już odeszło do wieczności. Dla nich był to ostatni moment na spotkanie z Bożą łaską, by otworzyli na nią swoje serca.

Drodzy bracia i siostry,

dlatego od soboty 6 wieczora do 14 września chcemy wraz z ojcem Marcinem w czasie tej misji świętej, w tym roku jubileuszowym, roku Bożej łaski, chcemy być z Wami. Ale zanim to się stanie, chcemy Was prosić o modlitwę, o dobre owoce tego czasu, by była to zarówno modlitwa indywidualna, jak i modlitwa w naszych domach i wszędzie tam, gdzie się znajdujemy, tę modlitwę mamy w tym folderze misyjnym. Możemy słowami tej modlitwy o przygotowanie do misji się modlić. Modlimy się tutaj w kościele, modlą się i ci, którzy przebierają paciorki różowe w różach różańcowych.

I chcemy również jako papiescy misjonarze miłosierdzia, bo zostaliśmy do takiej funkcji powołani, w tym czasie misji przyjść do Was z orędziem Dobrej Nowiny Bożego Słowa, dobrej nowiny Ewangelii, bo my już w codziennym życiu mamy dość tych złych nowin i potrzebujemy tej Dobrej Nowiny, którą jedynie może nam dać Bóg. Amen.