Drodzy bracia i siostry,
Często narzekamy na otaczający nas świat. Narzekamy, że często trudno jest ten świat zmienić, by był taki, jak opisują go dziś Dzieje Apostolskie (Dz 4, 32-37). Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Świadczyli z wielką mocą o zmartwychwstaniu. Dzielono się między sobą, aby nikt nie odczuwał niedostatku. Jest to pewien utęskniony ideał. Ideał Kościoła, ideał wspólnoty ludzkiej.
Słowo Boże zaś pokazuje nam dzisiaj, jak to osiągnąć (1 J 5, 1-6). Jak przezwyciężyć ten świat bez ducha, bez jedności, bez świadectwa, bez troski, bez dzielenia. Bo wszystko, co z Boga zrodzone, zwycięża świat. A tym zwycięstwem pokonującym nieludzki świat jest nasza wiara. Zwycięzcą zaś jest ten, Kto wierzy w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który przyszedł w wodzie i we krwi, które są zdrojem miłosierdzia.
A miłość względem Boga to wypełnienie Jego przykazań, które nie są ciężkie dla człowieka prawdziwie wierzącego. Ale pytamy czasami jako ludzie, jak tego dokonać pośród wątpliwości, jakie rodzą się w naszym sercu. To najpierw przyjąć dar pokoju i odpuszczenie grzechów. Zweryfikować swoje wątpliwości w znakach Bożego miłosierdzia, jakich żąda Tomasz, zwany często przez nas niewiernym (J 20, 19-31).
Drodzy bracia i siostry,
Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladów gwoździ i nie włożę palca w miejsce gwoździ i ręki mojej do boku Jego nie uwierzę. A Bóg? A Bóg uwiarygadnia się. Przez ślady męki ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Te, które widzimy na wizerunkach krzyża, ale również na obrazie miłosierdzia.
Bo Bóg eksponuje te znaki swojej męki, by do nas zawołać, jak kiedyś do Tomasza. Podnieś palec, zobacz moje ręce. Podnieś rękę, włóż w bok i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Bóg daje nam znaki codziennie, przypominając o tryskających z Jego ran darach Bożego miłosierdzia. I nie daje nam ich po to, aby nas potępić, ale po to, by okazać nam miłosierdzie i by tego miłosierdzia nas nauczyć. Amen.