Czym jest Kościół?

I czyt. 1 Krl 8, 22-23. 27-30 (tom VI, nr 11, s. 16*);
II czyt. 1 Kor 3, 9b-11. 16-17 (tom VI, nr 18, s. 25*);
Ewangelia Mt 16, 13-19 (tom VI, nr 22, s. 30*).

Drodzy Bracia i Siostry!

Każda świątynia w ciągu roku przeżywa dwa szczególne dni. Pierwszy z nich to dzień patrona kościoła, powiedzielibyśmy dzień imienin świątyni. Drugi z nich to dzień rocznicy poświęcenia kościoła, można powiedzieć – dzień urodzin. I właśnie dziś ten dzień obchodzimy.

Gdy słyszymy słowo „kościół” to kojarzy się ono nam w pierwszej kolejności z miejscem, budynkiem, który tak dobrze znamy od wielu już lat. Może kojarzy się nam z kościołem św. Anny – kodeńską Bazyliką, a może z kościołem Świętego Ducha, a może jeszcze z inną świątynią. Gdy mówimy „Kościół” myślimy też o wspólnocie wiernych, która ten Kościół stanowi: o papieżu, biskupach, kapłanach i każdym z nas. Wszak my wszyscy jesteśmy Kościołem.

Jak wiele zatem skojarzeń budzi to jedno słowo. Słowo, które okrywa tajemnicę. Kościół bowiem to tajemnica. Dziś, gdy obchodzimy Uroczystość Rocznicy Poświęcenia Kościoła, chcemy zatrzymać się nad tą wielką tajemnicą. Chcemy odkryć choć jej rąbek. Chcemy dowiedzieć się czym jest kościół, zarówno jako budynek, jak i wspólnota wiernych?

Drodzy Bracia i Siostry!

Kościół jest „domem modlitwy”. Przypomina nam o tym I czytanie, przytaczając modlitwę króla Salomona: „Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój, i wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. Jest to miejsce, o którym powiedziałeś: Tam będzie moje Imię – tak, aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu” (1 Krl 8, 28-29).

To właśnie w tym „domu Boga” przez całe wieki tysiące ludzi zanosiło i zanosi swoje modlitwy: dziękuje, prosi, szuka przebaczenia. Dobitnie świadczą o tym prośby pielgrzymów, odczytywane w czasie każdej Mszy Świętej. Ileż pokoleń tu się modliło? Ilu naszych przodków w tej właśnie świątyni, jak król Salomon, zanosiło do Boga swoje prośby? Ilu z nich cierpiało ogromnie, gdy ta świątynia była zamknięta? Te modlitwy wieków przesiąkły mury naszej starej świątyni. To dlatego wielu z naszych parafian mówi, że najlepiej modlić się im tutaj, a gdy pojadą gdzie indziej, to już się tak modlić nie mogą.

Kościół to także miejsce „dojrzewania łaski”. Przypomina nam o tym św. Paweł, gdy mówi: „Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. (…) Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor 3, 10. 16-17).

To „dojrzewanie łaski” oznacza dla nas, że odrzucamy grzech, a chcemy napełniać się miłością Boga, Jego darami. Korzystanie z tego daru Boga, dobre budowanie swojego życia, pielęgnowanie „Bożej świątyni” to nic innego, jak postępowanie w łasce na drodze świętości, do której każdy z nas jest powołany.

To w tej świątyni mocą Ducha Świętego Bóg działa w sakramentach. To właśnie przez te „widzialne znaki niewidzialnej łaski” (por. definicja sakramentów) wzrasta ona w naszych sercach. Przypomnijmy sobie, że w tej świątyni przyjęliśmy sakrament Chrztu Świętego, który uczynił nas Bożymi dziećmi. To w tym kościele przystępujemy do sakramentu Pokuty i Pojednania, który oczyszcza nas z grzechów. To tu przyjęliśmy sakrament Bierzmowania, w którym Bóg umacnia nas swym Duchem do mężnego świadczenia o wierze. To tu przystępujemy do stołu Eucharystii. Może niektórzy z dziś obecnych, właśnie przed tym ołtarzem, zawierali sakramentalne Małżeństwo.

Drodzy Bracia i Siostry!

Kościół to także miejsce „poznania Jezusa Chrystusa”. Tego poznania, o którym przypomina nam dziś św. Paweł: „Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus” (1 Kor 3, 11) i Ewangelia: „Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 15-16).

Chrystusa, najlepszy fundament, na jakim możemy budować swoje życie, poznajemy w tej świątyni za każdym razem, gdy słuchamy Słowa Bożego, przy „łamaniu chleba” (por. Łk 24, 35; Dz 2, 42) w Eucharystii, a także, gdy doświadczamy Bożego przebaczenia. Jezus Chrystus jest bowiem we wspólnocie Kościoła, który umiłował i za który wydał samego siebie (por. Ga 2, 20).

I dziś Chrystus nie pyta nas za kogo uważają Go inni, ale za kogo my uważamy Jezusa Chrystusa? Za chwile w wyznaniu wiary będziemy mówili: „Wierzę… w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego…”. Oby nie były to tylko słowa, obietnice, nic nie znaczące wyrazy. Oby było to prawdziwe wyznanie wiary, a nie kupowanie sobie „jałowego spokoju” za trzydzieści judaszowych srebrników. Oby nie było to kupowanie sobie „złudnego spokoju” na wzór kupowania sobie różnymi sposobami zaufanie ludzi, gdy samemu straciło się twarz przez swoje gorszące postępowanie.

Wreszcie Kościół to miejsce „budowania wspólnoty wiary na Piotrze”. Nie tak dawno w „Dzień Papieski”, w rocznicę wyboru Ojca Świętego Jana Pawła II przyglądaliśmy się tej wierze Piotra naszych czasów. Przypomina nam o tym także dzisiejsza Ewangelia: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).

Chrystus, powierzając troskę o Kościół, nie patrzył ludzkimi oczami na Piotra: na zalety, bystrość… Dziś Kościół nie patrzy na swoich pasterzy pod względem haseł, obietnic bez pokrycia, słów rzucanych na wiatr. Nie patrzy tylko na ludzkie możliwości, gdyż Kościół przede wszystkim mierzy wszystko w kategoriach łaski.

To właśnie ta łaska sprawia, że mimo dziejowych nawałnic, „bramy piekielne” nie są w stanie złamać Kościoła. Wierzyć po hebrajsku, to opierać się. Możemy porównać to do osoby chorej czy osłabionej, która potrzebuje laski lub ramienia życzliwej osoby, aby się oprzeć, nie upaść. Tak samo jest z naszą wiarą. Potrzebujemy pewności wiary Piotra i Jego następców. Potrzebujemy oparcia na wierze Piotra naszych czasów – Jana Pawła II. Kto nie buduje swej wiary na Piotrze, kto nie słucha słów pasterzy Kościoła, ten stawia sam siebie poza Kościołem Chrystusa, który Jezus powierzył właśnie Piotrowi.

Drodzy Bracia i Siostry!

Co wobec tego wszystkiego? Czy wobec tego, co daje nam „kościół” jako budynek i „Kościół”, jako wspólnota wierzących można przejść obojętnie? Można. Wielu dziś mówi, że Kościół nie jest im potrzebny: „Chrystus – tak, Kościół – nie”. Wielu zniechęconych, odchodzi od Kościoła, omija jego bramy lub pojawia się jedynie na wielkie święta. A jaka jest moja miłość do Kościoła? Jak troszczę się o kościół jako budynek? Jak troszczę się o Kościół, wspólnotę wiernych, do której należę?

Skoro Kościół jest Matką, Rodziną Boga, domem Bożym i owczarnią Chrystusa, to nie można odrzucić miłości do Kościoła nie odrzucając Chrystusa, który ten Kościół założył. Pięknie mówi nam o tym św. Eugeniusz de Mazenod, założyciel Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w jednym ze swoich listów pasterskich. Wsłuchajmy się w Jego słowa i odpowiedzmy na stawiane przez Niego pytania:

„Czyż jest rzeczą możliwą oddzielić naszą miłość do Jezusa Chrystusa od miłości do Jego Kościoła? (…) Teraz zatem (…), pragnę was zapytać, czy brak synowskiej miłości względem Oblubienicy Jezusa Chrystusa, którą On dał nam za Matkę, czy brak miłości do rodziny Boga-Człowieka, do Jego żywego domu, do jego ziemskiego miasta, obrazu miasta wiecznego, Jego Królestwa, czy brak miłości do jego owczarni, którą sam założył; krótko mówiąc: czy brak miłości do dzieła, które było przedmiotem wszystkich Jego trudów i w którym ma całe swoje upodobanie, nie jest brakiem miłości do Niego samego? Czy nie oznacza to odrzucenia zamysłów Jego miłosierdzia, praw Jego miłości i panowania? Czy nie jest to odrzucenie Jego samego jako Zbawiciela i Odkupiciela ludzkości, Zwycięzcy piekła i śmierci (…), któremu „zostały dane w dziedzictwo wszystkie narody ziemi (Ps 2, 8)?”

(List pasterski św. Eugeniusza de Mazenoda na Wielki Post 1860 roku).