Drodzy Bracia i Siostry!
Gdy w Kościele katolickim w Polsce przeżywamy dziś, w III Niedzielę Wielkanocną, niedzielę biblijną, to Słowo Boże zachęca nas, abyśmy zobaczyli co dzieje się między dwoma zdaniami Jezusa a właściwie wokół tych dwóch zdań (por. J 21, 1-14). Pierwszym jest pytanie Jezusa, skierowane do apostołów, którzy Go nie poznają: „Dzieci nie macie nic do jedzenia?”. Drugim zaproszenie skierowane przez Jezusa, gdy uczniowie Go już rozpoznają i docierają do brzegu: „Chodźcie, posilcie się”.
Uczniowie, wg różnych wyliczeń 7. lub 11., nie wiedzą co mają ze sobą zrobić. Co prawda spotkali już Zmartwychwstałego Pana, bo spotkanie które ich czeka będzie trzecim, ale oni w dalszym ciągu nie mają pomysłu na swoje życie. Dlaczego? Do tej pory słyszeli głos Jezusa, który dawał nadzieję, kierował, pouczał, a teraz brak im tego głosu, słowa Jezusa, które niesie nadzieję i nadaje sens życiu.
Brak tego słowa rodzi w życiu uczniów zrezygnowanie, Szukają sobie jakiegoś zajęcia, idą pracować, aby łowić ryby i w ten sposób zabić niepewność. Jednak ta praca nie spełnia ich oczekiwań, bo nie daje spokoju, nie spełnia pokładanych oczekiwań, nie daje satysfakcji. Ewangelia powie nam, że tej nocy nic nie ułowili.
Rankiem, kiedy wszystko zdaje się nieść beznadzieję, słyszą słowa Jezusa, choć Go początkowo nie rozpoznają. Jezus mówi do nich konkretną wskazówkę: „Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. W ten sposób powracają do początków swojego powołania, kiedy Jezus zabrał ich znad rybackich łodzi do misji głoszenia Ewangelii, Dobrej Nowiny, której sieciami mieli łowić ludzi (por. Łk 5, 1-11).
Kiedy powracają do początku swojego powołania, kiedy na nowo odkrywają swoją misję, kiedy powracają do prawdziwej przyjaźni z Jezusem, wtedy ma miejsce cud podwójny. Z jednej strony cud połowu ryb w liczbie 153., ogromna ilość na tak niewielu biesiadników, a z drugiej strony cud rozpoznania Jezusa najpierw przez Umiłowanego Ucznia, później przez Piotra, w końcu przez pozostałych.
Gdy pojawiają się na brzegu, to widzą że Jezus przygotował już dla nich posiłek: na żarzących się węglach znajduje się ryba i chleb. Jednak Jezus nie gardzi ich trudem, ale każe im przynieść również na posiłek z tego, co sami ułowili. Widać tu wyraźnie, że słowo Jezusa dokonuje cudownego połowu ryb i rodzi wiarę w sercach uczniów. Nikt nie pyta „Kto Ty jesteś?”, bo Oni dokładnie wiedzą, że to jest Zmartwychwstały Pan, że słyszą głos Jego i z Nim się spotykają.
Drodzy Bracia i Siostry!
My też często słyszymy głos Jezusa w czasie coniedzielnej Eucharystii, kiedy odczytywane jest Słowo Boże ze Starego i Nowego Testamentu. Co więcej, przed Ewangelią prosimy znakiem krzyża na czole, na ustach i na piersi, aby Bóg mocą swojego Słowa przemienił nasze myśli, słowa i przede wszystkim serce, gdzie rodzą się dobre i złe rzeczy.
I każdej niedzieli dociera do nas to Słowo Nadziei, Dobrej Nowiny, ale kiedy wychodzimy ze świątyni po niedzielnej Eucharystii i wracamy do naszej szarej codzienności, to ono gdzieś nam umyka. Tracimy poczucie, że ten szczególny głos jest z nami obecny. Wtedy pojawia się zrezygnowanie, a to co robimy nie przynosi nam satysfakcji i szczęścia.
Dopiero, gdy na nowo usłyszymy Chrystusowy Głos Nadziei, kiedy Słowo Boże w nas wybrzmi i pozwoli odnaleźć sens życia, wtedy dopiero nasze życie zaczyna się układać, ma prawdziwy sens i może nas cieszyć, dawać satysfakcję i szczęście.
Jezus na Eucharystii posila nas Sobą. Czyni to przy stole eucharystycznym, kiedy karmi nas swoim Ciałem i swoją Krwią. Jednak najpierw czyni to przy stole Słowa Bożego, Słowa Nadziei. On wyraźnie posługuje się Biblią, aby do nas mówić, ale nie gardzi też naszym ludzkim wysiłkiem, kiedy otwieramy w naszych domach księgę Pisma Świętego.
Co więcej On do tego nas zachęca, abyśmy do Słowa Życia zawartego w Biblii sięgali. Chce, abyśmy wertowali karty Pisma Świętego, nad tym słowem się zastanawiali, rozważali je i nim się modlili. Na niedzielną Eucharystię mamy przynieść do Niego to, co w ciągu tygodnia tam „ułowiliśmy”, co znaleźliśmy, co nas zainspirowało, co dało nadzieję, co zastanowiło. Mamy też przyjść z pytaniami, jakie zrodziły się pod wpływem tego Słowa.
Wtedy rzeczywiście Słowo Jezusa dokona w nas cudu, jak dokonało w życiu uczniów. Wtedy rzeczywiście Jego głos nad przemieni, a przede wszystkim umocni naszą wiarę i pozwoli spotkać Zmartwychwstałego Pana.
Drodzy Bracia i Siostry!
My często zadaje sobie w takich sytuacjach pytanie: po co? Po co pochylać się nad kartami Pisma Świętego każdego dnia? Po co uważnie słuchać Słowa Bożego w czasie niedzielnej Eucharystii? Po co nam ten wysiłek?
Po pierwsze po to, aby bardziej słuchać Boga niż ludzi (por. Dz 5, 27b-32. 40b-41). By żyć wartościami Ewangelii i nie dać się dziś zakrzyczeć tym, którzy Ewangelię i Boże przykazania chcą przykryć wolnością i tolerancją dla zła, dla grzechu, dla drogi potępienia.
Po drugie tylko wtedy, kiedy pozwolimy, aby to Słowo działało w nas, przemieniało nas, staniemy się dla innych żywą Ewangelią. Wtedy staniemy się prawdziwym świadectwem, dzięki któremu inni spotkają Zmartwychwstałego Chrystusa i będą mogli wyznać, że to jest ich Pan. Amen.