Mój grzech działa przeciw Bogu, bliźnim i mnie samemu

Drodzy Bracia i Siostry!

Jak wyraźnie widzimy to w czasie Misji Świętej, Bóg dale Dekalog, 10. Przykazań, jako bezpieczną drogę, którą człowiek ma kroczyć. Jednak ja w mojej wolności mogę odpowiedzieć na tę propozycję Boga twierdząco, zgadzając się z nią i mówiąc „tak”, ale mogę też odpowiedzieć negatywnie, mówiąc Bogu „nie”.

Już Stary Testament przypomina słowa samego Boga:

Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, zachowywać Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon cudzym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi»

(por. Pwt 30, 15-20).

Nakazy starotestamentalne, zawarte w przykazaniu Boga i bliźniego, są nadal obowiązujące. Zostały one potwierdzone przez Jezusa i dane Jego uczniom jako szansa, którą można wykorzystać (por. Mt 5, 17-20).

Co więcej, już Księga Przysłów w Starym Testamencie mówi nie tylko o grzechach indywidualnych, ale i tych, które mają swoje skutki społeczne. Wymienia ona m.in. by nie odmawiać zapłaty za pracę należną, nie spiskować, nie sprzeczać się, nie zazdrościć krzywdzicielowi i nie naśladować Go. Bardzo mocno też przestrzega: „Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie… On błogosławi mieszkanie uczciwych… pokornym udziela swej łaski” (por. Prz 3, 27-35).

Grzech, to zawsze niechęć chodzenia drogami Boga, dlatego w akcie pokutnym na początku Eucharystii uznajemy swoje grzechy i postanawiamy poprawę z nich. Mówimy wtedy o grzechach czynionych myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Po co nam te słowa?

Kiedy mówimy o grzechu, to ważne jest abyśmy poznali swoje serce, czyli prawdę o nas samych bez wybielania, ale też i bez czarnowidztwa. Przed innymi możemy bowiem udawać i ubierać maski, ale przed Bogiem nie da się jej założyć, gdyż Bóg dokładnie zna nasze serce i dostrzega wszystko, co w nim jest.

Drodzy Bracia i Siostry!

Czasem możemy zadawać sobie pytanie dlaczego w nas jest chęć decydowania o tym, co jest dobre a co złe i taka niechęć do tego, aby słuchać Boga, który chce naszego dobra i szczęścia? Ta chęć decydowania pojawia się dlatego, że chcemy odrzucić wyrzuty sumienia i usprawiedliwić siebie przed samymi sobą a czasem też przed innymi.

Z drugiej strony bycie blisko Boga, jak pokazują przykłady świętych i błogosławionych, uwrażliwia na zło i grzech. Nie ulegają oni pokusie „różowych okularów”, że wszystko jest pięknie, dobrze i wspaniale. Jednocześnie też nie ulegają pokusie „czarnych okularów”, które błędnie podpowiadają, że wszędzie jest zło i nie ma dobra.

Jeśli taką optykę przyjmiemy, to grzech myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, to tak naprawdę niewykorzystanie miłości, jaką obdarza nas Bóg. To brak zaufania do Boga, że chce naszego dobra i szczęścia, które najpierw osłabia a później niszczy miłość. Grzech, to brak myślenia o Bogu i innych, a jedynie o sobie, gdyż wtedy tylko ja się liczę. A Bóg mówi nam „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie»”, jak śpiewaliśmy dziś przed Ewangelią (por. Mt 5, 16).

Psalmista pokazuje nam Bożą obietnicę szczęścia, kiedy dziś śpiewamy „Prawy zamieszka na Twej górze świętej” (por. psalm responsoryjny, Ps 15). Wymienia on cechy człowieka sprawiedliwego: postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie, mówi prawdę, nie głosi oszczerstw, nie czyni krzywdy bliźniemu, nie ubliża sąsiadom, potrafi nazwać zło po imieniu, a nie zasłania się dziś modną tolerancją, nie da się przekupić przeciw drugiemu.

Grzech czyli brak Bożego światła, zapalonego w nas w dzień chrztu świętego, powoduje że nie tylko dla innych nie będę światłem, ale tego światła też nie znajdę, by w ten sposób rozwiązać swoje problemy (por. Łk 8, 16-18). Grzech, który powoduje zgaśnięcie światła Bożej łaski niszczy mnie, niszczy moją relację z Bogiem i innymi ludźmi, nawet jeśli jest ukryty i znany tylko mnie i Bogu.

Bóg jednak nieustannie czeka na nasze nawrócenie czyli powrót z drogi zła i obojętności. On woła, jak w Apokalipsie „bądź zimny albo gorący, bo inaczej zwymiotuję cię z ust moich” (por. Ap 3, 15-16). Dlatego prorok Izajasz woła i pokazuje drogę nawrócenia: ” Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem. (…) Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna” (por. Iz 1, 16-18).

O potrzebie życia w łasce Boga mawiał często św. Filip Nerii, ilekroć spotykał człowieka w stanie grzechu „Od ciebie dziś fetor się rozchodzi, widzę grzechy Twoje”. Jemu współcześni opowiadali, że takie postępowanie Święto było daniem przez Boga łaski do nawrócenia, gdyż nikt nie chciał do niego się zbliżyć zanim do spowiedzi nie przystąpił.

Drodzy Bracia i Siostry!

Bardzo mocno na temat grzechu, zwłaszcza śmiertelnego, pisał św. Jan Chryzostom „Kto popełnia grzech śmiertelny, gorszym jest od szatana”. Choć te słowa mogą nas wzburzyć, to jednak św. Jan Złotousty tłumaczył dlaczego dokładnie tak jest.

Szatan obraził Boga tylko raz, a my czynimy to wiele razy. On popełnił jeden rodzaj grzechu, będąc nieposłusznym Bogu, a my popełniamy wiele rodzajów grzechów. Dla niego Bóg nie stworzył świata, a dla nas świat stworzył, bo tak nas kocha. Dla niego Bóg nie przyszedł na ziemię i nie cierpiał, ale dla nas stał się człowiekiem i oddał za nas swoje życie na krzyżu.

Szatan nie otrzymał środków zewnętrznych, by trwać w dobrym, a myśmy je otrzymali w sakramentach, by przez spowiedź walczyć z grzechem, bo tam znajdujemy odpuszczenie grzechów ciężkich a przez Eucharystię mieć moc do tej walki, bo ona gładzi grzechy lekkie.

On nie miał bojaźni piekła, a my ją często lekceważymy. Źli aniołowie zgrzeszyli krótko, bo w danym momencie, a my często grzech w sobie pielęgnujemy, nie korzystając ze spowiedzi, a na domiar złego dokładamy jeszcze jeden do drugiego. Szatan nie miał chwili czasu, aby za swój grzech żałować, a my mamy wiele, ale często nawet i w obliczu śmierci ten czas marnujemy.

On nie uzyskał przebaczenia, a my je stale możemy otrzymywać i możemy powracać do Boga Miłosierdzia, ale tak często okazje te marnujemy. Szatan nie ma przystępu do człowieka sprawiedliwego, a my grzesząc nie boimy się sprawiedliwych a nawet nimi pogardzamy, jako naiwnymi i nie znającymi życia lub nie umiejącymi z niego krzystać.

Drodzy Bracia i Siostry!

W tym wszystkim jednak wciąż mamy nadzieję. Jest nią Jezus Chrystus, Baranek, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni czyli szczęśliwi są ci, którzy są wezwani na Jego ucztę, bo jednocześnie mają okazję nawrócenia się ze swoich grzechów. Amen.