Sedno chrześcijańskiej radości

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś w czasie adwentowym już trzecia niedziela, zwana „gaudete” czyli niedzielą radości. Jednak w jej przesłaniu nie chodzi o radość samą w sobie, ale o jej centrum i sedno w życiu ucznia Jezusa Chrystusa, chrześcijanina.

Wyjaśnienie tego centrum i źródła chrześcijańskiej radości znajdujemy w liturgicznych elementach tej niedzieli. Najpierw we włoskim obrzędzie poświęcenia w tę niedzielę – co dokona papież Franciszek w czasie modlitwy „Anioł Pański” na Placu Świętego Piotra – figurek Dzieciątka Jezus: „Bambino Gesú”. Ta piękna tradycja wskazuje, że ze to Jezus jest centrum i sednem chrześcijańskiej radości i świąt – nie jakiś tam, ale świąt Bożego Narodzenia. Brak tej prawdy w życiu człowieka rodzi ustawiczne frustracje, niezadowolenie, walkę z Bogiem i Jego prawem oraz odarcie tych świąt z właściwej im symboliki.

Drugie wyjaśnienie centrum i źródła chrześcijańskiej radości znajdujemy w dzisiejszym kolorze liturgicznym, który wizualnie przełamuje ten czas adwentowy. Mówimy często patrząc na dzisiejsze szaty liturgiczne, że jest to kolor różowy, ale właściwie trzeba by było mówić o kolorze różanym. Ten kolor to znak niespodziewanej radości pośród adwentowego fioletu, wskazujący że oto najbliższe dni to już bezpośredni czas przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, o czym za chwile przypomną nam od 16 grudnia specjalne formularze mszalne.

Drodzy Bracia i Siostry!

Jaką radość niesie nam przychodzący Chrystus? Jakie przesłanie niesie nam zarówno Ten, który przyszedł w ludzkim ciele przed wiekami, stając się człowiekiem, jak i Ten którego spotykamy „zgromadzeni na świętej wieczerzy” w Eucharystii, pod postacią chleba i wina? By to odkryć, trzeba nam wejść w przestrzeń dzisiejszego słowa Bożego.

Najpierw w przesłanie zapowiedzi proroka Izajasza (por. Iz 61, 1-2a. 10-11), wypełnionej przez Boga, który jest wierny swoim obietnicom. Źródłem chrześcijańskiej radości jest przychodzący z mocą Ducha Świętego Pan, głoszący dobrą nowinę ubogim, opatrujący rany serc złamanych, zapowiadający wyzwolenie jeńcom i więźniom, ale nade wszystko obwieszczający od Boga czas łaski, czas miłosierdzia. To Bóg, który przyodziewa człowieka w szaty zbawienia i skrywa nas płaszczem swojej sprawiedliwości.

Dalej mamy przesłanie św. Pawła (por. 1 Tes 5, 16-24), który przypomina nam z jakiego źródła wypływa radość, kiedy mówi nam dziś: zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie, w każdym położeniu dziękujcie, ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie, wszystko badajcie a co szlachetne zachowujcie. Przestrzega też apostoł, że zło i przykładanie do niego ręki słowem lub czynem zawsze rodzi smutek, a przykładanie ręki do dobra zawsze rodzi radość, by w ten sposób bez zarzutu zachować łaskę na powtórne przyjście Chrystusa.

Drodzy Bracia i Siostry!

Co wynika dla nas z tego biblijnego przesłania? Jaki ma być człowiek, chrześcijanin, który jest człowiekiem radości? O tym przypomina nam i to podpowiada w ewangelii (por. J 1, 6-8. 19-28). nasz niezawodny adwentowy przewodnik, którym jest św. Jan Chrzciciel.

Zadaniem ucznia Jezusa Chrystusa, by doświadczać rzeczywiście radości, jest dać świadectwo o światłości, by wszyscy tę światłość zobaczyli, przyjęli i uwierzyli w Jezusa. Dalej zadaniem ucznia Jezusa jest nie przysłaniać tej radosnej obecności Pana pośród swojego ludu, ale ją uwydatniać, pokazywać i do niej innych prowadzić, jak do czystego źródła. Wreszcie zadaniem ucznia Chrystusa, na wzór św. Jana Chrzciciela, jest nie podawać się za kogoś innego kim się nie jest – grania w życiu nie swojej roli – ale wypełnienie dokładnie w życiu zadania danego nam przez Boga do wypełnienia.

Zatem prostować drogę Panu na tym już niemal ostatnim etapie przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, to uświadomić sobie najpierw kim jest nasz Pan, na którego powtórne przyjcie wciąż czekamy? Tylko bowiem wtedy nie będziemy wciąż życiowymi frustratami wałęsającymi się po drogach życia bez celu, ale ludźmi prawdziwej radości. Tylko wtedy Boże Narodzenie, w Dzieciątkiem Jezus w centrum, będzie prawdziwe i dobrze przeżyte, a nie jedynie skoncentrowane na stole. Tylko wtedy nie będziemy w swojej codzienności śmierdzieli gnojem grzechu, ale różanym zapachem świętości, zapachem naszego Pana. Amen.