Sianie ludzkie i sianie Boże

Drodzy Bracia i Siostry!

Gdyby próbować dziś określić Słowo Boże, które w tę 11. niedzielę zwykłą w ciągu roku do nas dociera, to można powiedzieć, że ma ono wydźwięk rolniczy, sadowniczy czy ogrodniczy, bo dotyczy ziarna, siania, wzrostu, rozwoju rośliny.

Z doświadczenia wiemy dobrze, że siejąc ziarno, nie znamy jego wartości. Nie wiemy czy ono wzejdzie czy nie wzejdzie, wyda plon czy go nie wyda. Kiedy niedawno głosiłem rekolekcje dla sióstr klauzurowych, Karmelitanek w Krakowie na Łobzowie, to kiedy rozważaliśmy teksty biblijne o sianiu, wtedy jedna z sióstr podzieliła się swoim osobistym doświadczeniem.

Niedawno siała warzywa na grządkach. Ta sama roślina, ten sam producent, niby te same nasiona. Jednak na jednej grządce wyrosły pięknie, nawet aż nadto, gdyż trzeba było je przerywać, a na drugiej praktycznie wyrosły tylko pojedyncze ziarna, a większość nie przyniosła żadnego plonu.

Tak samo, gdy sadzimy jakąś roślinę, np. drzewo, to nie wiemy czy ono nie tylko przetrwa najbliższy czas, bo czasem część posadzonych roślin usycha, ale też przy przetrwa dłużej, czy nas przeżyje. Zapewne takie myśli też towarzyszyły ludziom, którzy niemal 150. lat temu, na zakończenie wojny francusko-pruskiej, na znak zawartego pokoju, posadzili ten przepiękny dąb koło naszego kościoła.

Tak to już jest w naszym ludzkim życiu, kiedy trudzimy się nad sianiem. Tak samo jest też jeśli chodzi o nasze plany i nadzieje, kiedy podejmujemy ludzkie wysiłki. Doświadczamy bowiem tego samego, czego doświadcza się siejąc ziarno i sadząc jakąś roślinę.

Drodzy Bracia i Siostry!

Inaczej jest jednak z planem Boga, o którym dziś słyszymy, gdy mowa jest o Bożym Królestwie (por. Mk 4, 26-34).

Ziarno Boże, gdy jest przez Boga wrzucone w serce człowieka zawsze się rozwija. Używając słów Ewangelii, czy gdy czuwamy czy śpimy, we dnie i w nocy ono rośnie ciągle i sami nie wiemy jak to się dzieje. Najpierw pojawia się źdźbło, potem kłos, a wreszcie pełne ziarno w kłosie. To znak, że czas na żniwo, a w naszym życiu będzie to moment naszej śmierci.

Ziarno Słowa Bożego, jak wskazuje nam Ewangelia, wydaje się niepozorne, jak ziarno gorczycy. Jest maleńkie, ale wyrasta większe niż wszystko inne. Daje ożywczy cień, a gałęzie wyrośnięte dzięki Bożej łasce, dają schronienie innym jak ptakom powietrznym. Wtedy ludzie chcą z nami przebywać, rozmawiać, odpoczywać w naszym cieniu, a gdy brakuje nam tej Bożej łaski, to nie chcą z nami być, uciekają od nas, bo nie da się z nami wytrzymać.

Czasami nasze serce jednak nurtuje podstawowe pytanie: dlaczego gdy my siejemy w swoim życiu, to nie jesteśmy pewni plonów, jakie wyrosną z tego naszego siania, a gdy Bóg sieje, to jest pewny wzrostu tego co posiał. Wyjaśnienie znajdujemy w śpiewie przez Ewangelią: „Ziarnem jest Słowo Boże, a siewcą jest Chrystus, każdy kto Go znajdzie, będzie żył na wieki”.

Prorok Ezechiel (por. Ez 17, 22-24) pokazuje nam bowiem, że Bóg ma moc uczynić rzeczy po ludzku niemożliwe, jak odcięcie czuba cedru i zasadzenie go bezpośrednio w ziemię. Choć po ludzku to możliwe, ale w wielkim wysiłkiem i nie do końca człowiek jest w stanie przewidzieć efekt tego działania, to jednak w rękach Boga wszystko wygląda zupełnie inaczej.

Dalej prorok przypomina nam, że nie człowiek, ale Bóg daje prawdziwe życie. U Niego nawet to, co uschłe, martwe zielenieje i bujnie się rozwija. Tak dzieje się, gdy człowiek nawet wobec wielu suszy w swoim życiu, gdy wydawać by się mogło, że Bóg nic już w tym człowieku nie znajdzie, nagle doświadcza Bożej miłości.

Drodzy Bracia i Siostry!

Nasze życie to pielgrzymka. To czas, gdy dajemy okazję zasianemu w nas Bożemu ziarnu, aby wzrosło: ziarnu słowo i rzeczywistości Bożego Królestwa. Trzeba jednak dbać o to ziarno, by ono wyrosło i przyniosło plon. Jak to czynić?

Podpowiada nam dziś wyraźnie św. Paweł (por. 2 Kor 5, 6-10), aby „Jemu się podobać. Czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre”.

To właśnie będzie ten moment żniwa, gdy okaże się co stało się z naszym ziarnem, wzeszło czy nie, wydało plon czy go nie wydało. Choć czasem wydaje się nam, że mamy jeszcze czas, to jednak ten moment żniwa czyli moment naszej śmierci, przyjdzie szybciej niż się tego spodziewamy. Amen.