Trzeba zawołać Ich po imieniu

O. Robert Wawrzeniecki OMI

Trzeba zawołać Ich po imieniu…

Kazanie wygłoszone w Kędzierzynie z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 27.02.2021

„(…) po bezkresach historii
krąży widmo
widmo nieokreśloności (…)
podać dokładne straty (…)
a także liczbę ofiar (…)
czerwonego (…) terroru
– nie wiemy
naprawdę nie wiemy
(…) że było to dawno
wiatr przemieszał popioły
krew spłynęła do morza (…)
jak trudno ustalić imiona
wszystkich tych co zginęli
w walce z władzą nieludzką (…)
a przecież w tych sprawach
konieczna jest akuratność
nie wolno się pomylić
nawet o jednego
jesteśmy mimo wszystko
stróżami naszych braci
musimy zatem wiedzieć
policzyć dokładnie
zawołać po imieniu
opatrzyć na drogę
w (…) pierścień wierności (…)” (Zbigniew Herbert, „Pan Cogito o potrzebie ścisłości”)

Drodzy Bracia i Siostry!

Co jakiś czas – nie tylko w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – zaglądam na warszawskie Powązki, nie tylko do kwatery „Ł”, na tzw. „Łączkę” z Panteonem Narodowych Bohaterów, ale także na znajdujący się nieopodal, jakby nieco na uboczu, grób Mieczysława Bujaka, pseudonim „Gryf”. Kim był ten młody Bohater, wywodzący się z patriotycznej rodziny, mający za ojca żołnierza Legionów i jednocześnie bardzo znanego zawodnika Wisły Kraków?

Miał życiorys wyjątkowy, ale jakże typowi dla tego pokolenia: harcerz, od 16 roku życia żołnierz Armii Krajowej, łącznik i kolporter podziemnej prasy, powstaniec warszawski i dowódca drużyny w Zgrupowaniu Kampinos oraz żołnierz Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki” i w obwodzie II „Żywiciela” na Żoliborzu, partyzant i żołnierz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Został stracony przed 70 laty w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu tylko za to, że był Polakiem i chciał Polski wolnej i niezawisłej. Czasem nawiedzając ten grób Bohatera udało mi się spotkać panią Teresę, siostrę podporucznika Mieczysława Bujaka, który w chwili śmierci miał zaledwie 25 lat i wydawało się, że – po zakończeniu okrutnej wojny – ma całe spokojne życie przed sobą.

Jak sam stwierdził, a słowa te zapisano w jednym z protokołów bestialskich przesłuchań tego Bohatera, „Walczyłem o nową Polskę, Polskę dla wszystkich”. Został zamordowany metodą katyńską przez komunistycznych oprawców. Jednak trzy niezłomne kobiety: Jego matka, siostra i ciotka, przekupiły pracownika cmentarza i rozkopując grób, krótko po Jego śmierci, po kryjomu w miejscu pochówku umieściły zalakowaną butelkę z Jego danymi i zapisaną w środku informacją „…Zamordowany 30 sierpnia 1951 roku za to, że był Polakiem”.

Jego ciało, wraz z tą zalakowaną butelką, odnaleziono przed 15 laty na kwaterze więziennej Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu a następnie pochowano zgodnie z wola rodziny na Powązkach, po 56 latach od sądowego mordu, za który nikt nie poniósł odpowiedzialności. Powrócił w to samo miejsce, gdzie od 3 roku życia się wychowywał, gdzie oddychał najpierw atmosferą świeżo odzyskanej przez Polskę wolności, ale później również atmosferą niepewności czasu wojny czy wreszcie kolejnych dni Powstania Warszawskiego, od pierwszych zwycięstw aż po ostateczną klęskę z więzieniem w niemieckim Stalagu.

Młody, inteligentny, pociągający za sobą innych Bohater był po wojnie „łakomym kąskiem” agitacyjnym, ale i „solą w oku” komunistycznej władzy. Dodatkowo, na domiar złego, przyznawał się bez jakichkolwiek kompleksów do udziału w walkach w Armii Krajowej i krytykował otaczającą go komunistyczną rzeczywistość. Podpadł władzy ludowej i był inwigilowany przez zbrodniczą Informację Wojskową, której agentami byli honorowani przez niektórych do dziś Zygmunt Bauman, pseudonim „Sejmion”, a w okresie skazywania na śmierć Mieczysława Bujaka, także Wojciech Jaruzelski, pseudonim „Wolski”.

To wystarczyło, by płatni zdrajcy i pachołki Rosji, rozpanoszona po Polsce „czerwona zaraza” (por. Józef Szczepański „Ziutek”, Czerwona zaraza) z sowieckiego nadania, zrobiła wszystko, by Człowieka-Legendę i bezsprzecznego Bohatera zamordować. Co więcej chcieli zabić o Nim pamięć u potomnych i zaliczyć do skazanych na kompletne zapomnienie „zaplutych karłów reakcji”, pozbawionych praw honorowych na zawsze.

W czasie powtórnego pogrzebu po, latach na Powązkach, padły jednak ważne słowa, że „Naród chowa z honorami (…) nie generała, ale żołnierza Rzeczpospolitej”, któremu zaprowadzony z obcego nadania po wojnie reżim „odwdzięczył się kulą w tył głowy” (prezes IPN, Janusz Kurtyka, na uroczystościach pogrzebowych por. Bujaka). Była to „najwyższa pora oddać Jemu i innym honory, których system komunistyczny im odmówił” (prof. Krzysztof Szwagrzyk, główny organizator tych uroczystości pogrzebowych por. Bujaka).

Co ten jeden przywołany przeze mnie biogram pokazuje nam dziś? Żołnierze Wyklęci/Niezłomni – kim są? Z jakich korzeni wyrastają? Zresztą czynimy to zgodnie ze słowami Świętego Papieża Polaka: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka, czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest Ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra, albo też do jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę… (…). Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza Jej granicami” (św. Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”, Patriotyzm, 12).

Drodzy Bracia i Siostry!

Chcemy dziś, świętując Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zbudować dla naszych Bohaterów Panteon Narodowy. Nie ten zewnętrzny, kamienny, może i nawet monumentalny, ale mogący być zapomnianym, nie odwiedzanym, stającym się jedynie obiektem muzealnym i bezmyślnie odbywanych wycieczek. Chcemy zbudować Im ten Panteon wewnętrzny w naszych sercach, wiecznie trwały nie ulotnością ludzkiej pamięci, ale wyryty w sercach i historii na zawsze, zgodnie ze słowami wiersza:
„nie bój się wilku
nie zginiesz
choć poległeś
na polu zdrady
jesteś pod ochroną
mojej pamięci” (Mariusz Solecki, w: Płaszcz chwały, Antologia wierszy o żołnierzach wyklętych, Warszawa 2017, s. 13).

Zbudować ten Panteon Żołnierzom Wyklętym, to zbudować go nie jakieś bezimiennej masie, ale ludziom znanym z imienia, nazwiska, zasług uczynionych dla Ojczyzny, a przede wszystkim dać się obudzić temu, co Oni nieśli swoim życiem: odniesieniu do Boga, pilny strzeżeniu honoru i służbą Ojczyźnie, Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Żołnierze Wykleci, sami wybudzeni z niebytu, na który skazali Ich komunistyczni oprawcy, chcą nas dziś obudzić do tego, abyśmy zrozumieli samych siebie i czasy, w których żyjemy, gdy na naszych oczach odzywają się znane z Ich czasów „upiory historii”, zatruwające serca i umysły Polaków.

Zbudować zatem Panteon naszym narodowym Bohaterom, to odnosić swoje życie do Boga, honor postawić na pierwszym miejscu, by nie sprzedać na targowisku szarej codzienności tych wartości, dla których ginęli Żołnierze Wyklęci. To nie wahać się poświęcić, gdy przyjdzie taka potrzeba, swojego życia Ojczyźnie, dziś realizując tę miłość w spełnianiu swoich codziennych obowiązków nie byle jak, ale najlepiej jak tylko każdy z nas potrafi.

Nie byłoby tej niemalże pomnikowej postawy Żołnierzy Wyklętych, gdyby nie Ich codzienna i mozolna praca nad sobą, o której wciąż przypomina nam czas wielkiego postu, bo przecież zazwyczaj tę uroczystość ku Ich czci w tym czasie przeżywamy. Żołnierze Wyklęci wciąż stają się przez swoje życie i śmierć legendą Narodu, który walczy o prawdę, honor i wolność. Przez tę samą miłość do Polski, naszej Ojczyzny, czynią nas swoimi spadkobiercami w tych codziennie podejmowanych wysiłkach, bo przecież jak śpiewamy w Mazurku Dąbrowskiego „jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. To przecież często właśnie Ich ostatnim okrzykiem przed egzekucją były słowa „niech żyje Polska”, „jeszcze Polska nie zginęła”.

Nasza obecność dziś w tym kościele pokazuje, że starania sowieckiego okupanta i jego sługusów, aby wymazać Żołnierzy Niezłomnych z naszej polskiej historii, okazały się nieskuteczne. Modlimy się dziś za Tych, których chciano wymazać z pamięci naszego Narodu. Modlimy się o to, aby dla nas współczesnych, dziękujących za dar Ich życia dla naszej Ojczyzny i naszej wolności, jednocześnie Ich cierpienie i przelana krew były posiewem wolności i jej odpowiedzialnego zagospodarowania.

Oni, kiedy ich przywołujemy, przychodzą do nas i pytają nas co my zrobiliśmy i robimy dla wolności, dla Polski, dla sprawiedliwości, bo przecież Oni walczyli i oddali swe życie za Polskę sprawiedliwą dla wszystkich bez wyjątku, a nie tylko dla niektórych, wybranych.

Zbudować Żołnierzom Wyklętym Panteon Narodowy w naszych sercach, to zrozumieć, że być człowiekiem wielkim, podziwianym i świętym – jakim byli Oni – to być człowiekiem niezłomnym w tym co dobre, prawdziwe i piękne. Żołnierzy Wyklętych w tej drodze nawet świadomość śmieci nie złamała, nie okazali się zdrajcami – jak to stało się z ich oprawcami, komunistycznymi sługusami – i nie zrezygnowali z tego o co z taką wiarą walczyli. Modlimy się dziś usilnie, abyśmy my sami nie okazali się zdrajcami i byśmy nie zrezygnowali z tego, o co Oni z taką determinacją walczyli, oddając za te wartości swoje młode życie.

Dziś bowiem ta walka wciąż trwa, przechodzi przez polskie umysły i serca, co więcej wciąż dotyczy tych samych wartości, jakie były drogie Żołnierzom Wyklętym: Boga, Ojczyzny i rodziny. To tylko z pielęgnowania tych wartości rodzi się człowiek zdolny do honoru i wielkich rzeczy, a nie skarlały moralnie i zdolny jedynie do podłych nikczemności. Widzimy wyraźnie, że po latach niebytu w dołach komunistycznego kłamstwa, mającego pogrzebać te piękne wartości, „dzisiaj w objęcia bierze Ich wolna, niepodległa Rzeczpospolita i z tych objęć nigdy więcej ich nie wypuści” (Jarosław Szarek, prezes IPN na pogrzebie braci Marchelów).

Drodzy Bracia i Siostry!

Odrzucając za Zbigniewem Herbertem „widmo nieokreśloności” trzeba nam zobaczyć, że „przecież w tych sprawach/ konieczna jest akuratność/ nie wolno się pomylić/ nawet o jednego”, bo „jesteśmy mimo wszystko/ stróżami naszych braci”. Z tego też powodu nie wolno nam używać, w wypadku liczby zamordowanych Żołnierzy Wyklętych, pojęcia „około”, ale musimy Ich wszystkich odnaleźć i policzyć każdą kosteczkę spoczywającą w polskiej ziemi, by oddać Im należną część i pokłonić się naszym Bohaterom, bo tylko wówczas spełnimy swój obowiązek.

Wszystko po to, by zrealizowały się do końca słowa pułkownika Łukasza Cieplińskiego, pseudonim „Pług”, zapisane w grypsach z celi śmierci do żony i syna, na krótko przed śmiercią, przed siedemdziesięciu laty: „Ból spędza sen z oczu, mózg szarpie i siły,/ czy sny niespełnione powstaną z mogiły,/ czy drogiej idei dni wstaną mocarne,/ czy nasze ofiary nie pójdą na marne? (…) Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca (…) Wierzę (…) bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży, Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. (…) Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać” (Elżbieta Jakimek-Zapart, Sny wstaną… Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci, Warszawa 2020, s. 55, 70-71, 80, 88).

Widzimy dziś wyraźnie, że zbyt długo zarówno Bohaterowie, jak i Ich rodziny, a także my sami musieliśmy czekać na godne upamiętnienie Bohaterów. Zbyt długo trwało podnoszenie Ich kości z bezimiennych mogił, by wszyscy zostali odnalezieni, zidentyfikowani i godnie pochowani. Niestety „Zbyt długo wolna Polska zwlekała z przywróceniem wobec nich sprawiedliwości historycznej i ludzkiej”, a przecież „Państwo polskie musi czcić swoich prawdziwych Bohaterów: tych, którzy poddani najtrudniejszej próbie nie złożyli broni, lecz do końca stawiali mężnie opór wrogom Ojczyzny i nie wahali się oddać za nią życia”. Trzeba nam też tej determinacji, że „jako Państwo i Naród nie spoczniemy, dopóki nie będziemy mogli powiedzieć z czystym sumieniem, że uczyniliśmy wszystko, co w ludzkiej mocy, aby ostatnie szczątki Żołnierza Niezłomnego zostały wydobyte z bezimiennej, zapomnianej mogiły, a potem pochowane godnie z pełnym wojskowym ceremoniałem”. By w ten sposób „każdy żołnierz Rzeczpospolitej, obrońca naszego życia i wolności, otrzymał uroczyste podziękowanie za swoją najwyższą ofiarę” (Listy Prezydenta Andrzeja Dudy w czasie pogrzebów na Łączce).

Zdolni są jednak do tego tylko ci ludzie, jak zresztą było w życiu Żołnierzy Wyklętych, którzy Boże prawa i nakazy traktują jak najważniejsze rozkazy, przestrzegając ich, wypełniając z całego serca i całej duszy. Ci ludzie, dla których tylko Bóg a nie ideologia jest Bogiem, gdyż wtedy są zdolni do chodzenia Jego drogami, przestrzegania Jego praw, poleceń i nakazów oraz słuchania Jego głosu, by nie dać się zwieść głosom prowadzącym na manowce. W ten sposób, jak Żołnierze Wyklęci, my sami będziemy stawali się Bożą własnością, wywyższoną „we czci, sławie i wspaniałości” (por. Pwt 26, 16-19).

Zdolni są do tego ci ludzie, którzy wzorem Żołnierzy Wyklętych, nie złorzeczą Bogu i człowiekowi, ale w najtrudniejszych momentach życia, po ludzku wydawać się beznadziejnych, w dalszym ciągu miłują swoich nieprzyjaciół. To ci, którzy wiedzą, że w codzienności dobro i zło, sprawiedliwość i niesprawiedliwość mieszają się przedziwnie ze sobą. To ci, którzy wiedzą, że być doskonałym na wzór Boga, wzorem Żołnierzy Wyklętych, naszych Narodowych Bohaterów, to budować im Panteon Narodowy przez stawanie się dziećmi Boga, ludźmi honoru, dorastającymi do wielkich rzeczy, a nie karłami moralnymi bez honoru, zdolnymi jedynie do podłych nikczemności (por. Mt 5, 43-48).

Kiedy spoglądamy na co jakiś czas podejmowane na terenie całej Polski z dołów śmierci i identyfikowane szczątki Żołnierzy Wyklętych, to możemy spojrzeć na te szczątki, jako na bezcenne polskie relikwie „(…) Możemy popatrzeć na tych ludzi jako na wciąż żywe źródło inspiracji dla nas także dzisiaj. Możemy (…) popatrzeć jako na element fundamentu (…) Rzeczypospolitej, którą budujemy. (…) Dla nas wszystkich, dla wszystkich Polaków, powinno to być też z Nimi spotkanie. Spotkanie z ludźmi, o których przez kilkadziesiąt lat starano się, aby wszyscy zapomnieli. (…) Tak, to prawda, odkrywamy szczątki bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego. Bohaterów, których usiłowano pohańbić i wymazać z naszej narodowej historii. Ale odkrywamy jednocześnie fundamenty. Bo historia Polskiego Państwa Podziemnego, tworzących je ludzi, dzisiaj może być dla nas fundamentem. Fundamentem, na którym budujemy (…) wolną i niepodległą Polskę” (Łukasz Kamiński, prezes IPN po kolejnych ekshumacjach na Łączce).

Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy myślami powracam na Powązki w Warszawie, kiedy myślę o nazwanych już po imieniu naszych Bohaterach, przychodzi mi też na myśl moment, kiedy wydobywano tam z historycznego niebytu szczątki Stanisława Kutryba. Wtedy natrafiono przy Jego kościach – co stanowi sytuację dość wyjątkową – na osobisty przedmiot, tak bardzo związany z nami, Misjonarzami Oblatami Maryi Niepokalanej, medalik z wizerunkiem Matki Boskiej Kodeńskiej, tzw. Szkaplerz Kodeński. Ofiarowała go Stanisławowi Jego narzeczona, gdy wyruszał na wojenne szlaki, by Go chronił i w ten sposób stał się także Jego „dowodem osobistym”, ułatwiającym identyfikację, pozwalającym doświadczyć cudu wydobycia z niebytu historii. Nie wątpiąc w to, że Bóg o Nich się upomniał po imieniu, mogę w takich momentach powtórzyć za rodzinami tych identyfikowanych Ofiar: „Cieszę się, że żyję w takim kraju, który upomina się o swoich obywateli” (Anna Tasiemska, wnuczka Władysława Borowca).

Trzeba nam jednak dziś, obchodząc Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zapytać uczciwie siebie wzajemnie: „Gdyby dziś Żołnierze Niezłomni mogli powstać z prochu ziemi i popatrzeć na to, co dzieje się w naszej Ojczyźnie, czy byliby urzeczeni naszą postawą? Czy oceniliby pozytywnie nasze korzystanie z daru wolności, który wysłużyli dla nas cierpieniem, krwią i ofiarą życia? Czy walczyli o taką Ojczyznę, w której zwykłe polityczne spory urastają do rangi bratobójczych walk? Czy o taką Ojczyznę walczyli? Mówiąc [dziś] «Cześć waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci», złóżmy nad Ich odnalezionymi i nieodnalezionymi [jeszcze] mogiłami obietnicę, że przelana przez Nich krew nie pójdzie na marne, że zrobimy wszystko, by tragicznie przerwane życie walczących o wolność, zawsze wiernych miłości Boga i Ojczyzny, przyniosło owoce dobra w życiu przychodzących po Nich pokoleń Polaków, a więc także i w naszym życiu. [Ta] wolność, którą wywalczyli Żołnierze Niezłomni powinna być darem budującym i jednoczącym tych, dla których polska ziemia jest Ojczyzną i Matką” (bp Damian Muskus OFM, Dzień Żołnierzy Wyklętych, Kraków 01.03.2020).

Oni postawili nam wysoko poprzeczkę człowieczeństwa i patriotyzmu, aby w ten sposób celebrowana w nas była pamięć Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych. Chciano przecież przez lata sprawić, by byli poza pamięcią, poza polskimi sercami i świadomością następnych pokoleń. Nie uczono o Nich w szkołach, a jeśli już, to tylko po to, by Ich sponiewierać i zohydzić. Nie pisano o naszych Bohaterach, by w historii naszego Narodu byli najzwyczajniej nieobecni. Niestety nie tylko wtedy, za „czerwonej zarazy” trwały takie próby, ale i dziś są ponawiane. Wszystko dlatego, że najzwyczajniej potomkowie zdrajców Ojczyzny i „czerwonej zarazy” nie mogą znieść hołdu oddawanego dziś Żołnierzom Niezłomnym, przez nich przecież wyklętych i wciąż poniewieranych.

Niech jednak to nasze dzisiejsze patriotyczne rozważania, w kontekście Słowa Bożego, zakończą słowa „Modlitwy więziennej” nieznanego autora, którą spokojnie moglibyśmy włożyć w usta każdego z Żołnierzy Wyklętych, gdy wyruszali w swoją ostatnią ziemską drogę. W usta tych naszych Bohaterów, których z takim mozołem i wydaje się, że zbyt późno powracamy jako Naród zbiorowej pamięci, próbując za Zbigniewem Herbertem „ustalić imiona/ wszystkich tych co zginęli/ w walce z władzą nieludzką/ (…)”, których „musimy… policzyć dokładnie/ zawołać po imieniu/ opatrzyć na drogę/ w (..) pierścień wierności”. Tylko w ten sposób zbudujemy im trwały Panteon Narodowy w naszych sercach, na który niewątpliwie zasłużyli, dla nas i dla Ojczyzny oddając swoje życie z honorem w ręce Boga:
„Jeślim jak owoc dojrzał do wieczności
I Bóg mnie do niej z więzienia powoła,
Wiem, że to będzie dowód Twej miłości,
Gdy śmierć męczeńska dotknie mego czoła.
Wtedy mnie zastęp aniołów otoczy,
Z serca ustąpi wszelka zbrodni trwoga,
Królowa Polski zamknie moje oczy,
Mą wolną duszę zawiedzie do Boga” (Autor nieznany, Modlitwa więzienna, w: Płaszcz chwały, Antologia wierszy o żołnierzach wyklętych, Warszawa 2017, s. 57). Amen.