Zgrzeszyłem myślą…

Drodzy Bracia i Siostry!
Czciciele Maryi Niepokalanej!

Kiedy dziś obchodzimy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej czyli wspominamy fakt, że Maryja ze względu na to, że Bóg wybrał Ją na Matkę Bożego Syna została zachowana nie tylko od grzechu pierworodnego, ale także od każdego innego grzechu (por. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP), dotykamy tym samym naszej grzeszności.

Nikt z nas nie może zaprzeczyć, że jest grzesznikiem, bo przecież każdy popełnia grzechy, w jego życiu pojawiają się słabości, złe reakcja nie tylko na Boże zaproszenie na drogę do świętości, ale również na drugiego człowieka, którego spotkamy na drogach naszego życia. Tymczasem Maryja, w którą się dziś wpatrujemy, pokazuje jak w sposób doskonały iść drogą, wyznaczoną nam przez Boga.

Drodzy Bracia i Siostry!
Czciciele Maryi Niepokalanej!

Księga Rodzaju pokazuje, że Boży zamysł względem człowieka, zamysł prowadzący do pełni szczęścia, zawsze ma na celu dobro człowieka. Jednak myśl człowieka często jest jakże inna od myśli Boga, zwłaszcza wtedy kiedy zaczynamy szukać szczęścia inaczej, na swój ludzki sposób. Jednak Bóg pomimo naszej niewierności wciąż nas szuka, jak to czynił wobec pierwszych ludzi i woła „gdzie jesteś?”. Bóg wciąż do nas woła: „człowieku, gdzie się zgubiłeś w swoim myśleniu o Mnie, o sobie, o świecie i o innych ludziach?”.

Grzech, niewierność zawsze rodzi strach, chęć ukrycia się z tym co się uczyniło. Wtedy bowiem w sposób oczywisty objawia się moja nagość, widzę jaki jestem słaby. Grzech jednak także rodzi chęć zrzucenia winy na innych. Prowadzi do oceniania, złego myślenia o innych ludziach, a to owocuje uprzedzeniami wobec drugiego człowieka.

Uprzedzenia, nawet jeśli skrywane są głęboko w sercu, to jednak jakoś podświadomie dają się wyczuć i psują atmosferę mojego spotkania z drugim człowiekiem. Za tym zaś idzie to, że psują się moje relację z tymi osobami. A przecież wszystko zaczęło się od niewinnych myśli. Tam również zaczęła się w Biblii historia Kaina i Abla (por. Rdz 4, 1-16), dzieci pierwszych rodziców, gdzie złe myśli pielęgnowane w umyśle i sercu Kaina doprowadziły do tragedii.

Nawrócenie w tej kwestii rozpoczyna się od szukania najpierw winy w sobie a nie wokół siebie, we wszystkich innych ludziach czy szukania winy w sytuacjach, które się wydarzyły. Pierwszym krokiem jest uznać swoją winę i poczuć się za nią odpowiedzialnym w swoim sercu.

Nasza sroga codziennego wyboru naznaczona jest tym, że mamy możliwość wyboru między dobrymi myślami, które rodzi Słowo Boże a złymi myślami, które mają nas zwieść, jak to uczynił szatan wobec pierwszych ludzi (por. Rdz 3, 9-15). Ta walka, jaka w nas nieustannie trwa, pokazuje, że jesteśmy jak gliniane naczynia, które wciąż się tłuką, a za każdym razem gdy podejmujemy trud nawrócenia sklejane są Bożą łaska. Św. Paweł powie nam wręcz: „Nosimy ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (por. 2 Kor 4, 7).

Kiedy w pełni doświadczamy tego działania Boga możemy wypowiedzieć słowa psalmisty „Śpiewajcie Panu, bo uczynił cuda” (por. refren psalmu). Czyni cud mocy przemiany, zmiany swojego sposobu myślenia, bo cóż to jest wobec przekroczenia praw natury czy ich zawieszenia w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej.

Drodzy Bracia i Siostry!
Czciciele Maryi Niepokalanej!

Św. Paweł przypomina nam dziś, że zostaliśmy wybrani przez Boga, aby być świętymi i nieskalanymi przed Jego Obliczem. Widać w tym bardzo wyraźnie, że Dobra Nowina mówi, że Bóg myśli o nas zawsze dobrze, mimo że może inni myślą o nas inaczej i my sami, nie radząc sobie, nie tylko ze sowimi myślami, ale często i całym życiem, nie myślimy o sobie dobrze.

Bóg swoją wielką miłością wybrał nas i z tej miłości przeznaczył dla siebie, dla chwały swojego Majestatu, abyśmy mogli naszą nadzieję odnaleźć w Jezusie Chrystusie. Kiedy w świetle Ewangelii zaczynamy myśleć Bożymi kategoriami, to wtedy mamy właściwą miarę godności nas samych i innych ludzi.

Wtedy nie będziemy poniżali innych, czy źle ich oceniali, bo popatrzymy Bożymi okularami na otaczającą nas rzeczywistość. Wtedy też będziemy widzieli wartość swoją i innych ludzi, nie żeby stanowiła okazję do zazdrości, ale do uwielbienia Boga, od którego te wszystkie piękne rzeczy w nas pochodzą i dzięki Jego łasce się rozwijają. Wtedy jak Maryja będziemy potrafili wychwala lać Boga że „wielkie rzeczy mi Wszechmogący” (por. Łk 1, 49).

Zobaczenie siebie i swojego życia w świetle myśli Boga i Jego Dobrej Nowiny Ewangelii nadaje sens naszemu życiu. Można powiedzieć, że wtedy Boże Słowo dokonuje w nas logoterapii czyli terapii Słowem, którym jest Chrystus. Jest to terapia sensu, jak ją nawet często nazywa psychologia.

Śpiew przed Ewangelią pokazuję tę prawdę bardzo dobitnie, gdyż Maryja nie jest pełna łaski sama z siebie, ze względu na to, że sobie na to zasłużyła, ale dlatego że jest obdarowana łaską przez Boga czyli pozwoliła łasce Boga przeniknąć siebie, a przede wszystkim swoje myślenie.

Drodzy Bracia i Siostry!
Czciciele Maryi Niepokalanej!

Bóg nieustannie dokonuje zwiastowania swoich myśli poprzez słowa Ewangelii oraz poprzez dar sumienia, gdzie podpowiada nam co mamy czynić aby osiągnąć życie wieczne (por. Łk 18, 18) a czego mamy unikać, aby z Bożych dróg nie zejść na manowce. A my wciąż zdajemy się pytać, jak to możliwe i często opadamy w wątpliwości, bo nasze myśli podpowiadają nam rozwiązania często sprzeczne z Bogiem i Jego Słowem.

Maryja wobec myśli Boga, która zostaje jej objawiona przez Archanioła Gabriela czuje się zmieszana i rozważa, jak May wobec tego Bożego zamysłu się zachować. Sytuacja, która Ją spotkała przekracza bowiem Jej ludzkie rozumowanie, przekracza ludzkie możliwości i powoduje wewnętrzną walkę o ich przyjęcie i wejście w niewiadome.

Bóg jednak, przez swojego Posłańca, zachęcam Maryję do ufności: nie bój się, bo wszystko stanie się możliwe dzięki łasce Boga. Wszystko stanie się możliwe dzięki mocy Ducha Świętego, który nieustannie podpowiada jak iść Boża drogą. Wciąż czyni to wobec licznych uczniów Chrystusa na całym świecie.

Takie działanie dostrzegamy w historiach ludzi, którzy zmienili swoje życie. Nawrócili się i zaczęli żyć po Bożemu, choć może jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że dla Boga są straceni i nic nie jest w stanie sprowadzić ich na Boże drogi. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1, 26-38).

Jak wiele różnych myśli kołata się dziś w mojej głowie? Jak wiele dobrych wspomnieć, wydarzeń, ludzi i sytuacji, które przywołują dobre wspomnienia? Jak jednak wiele tych myśli z przyszłości, która wciąż dają znak o sobie? Jak wiele wyrządzonych krzywd i nieprzebaczonych spraw, jak rana grzechu pierworodnego, zaprząta moje myśli?

Moje myśli pokazują mi to, co jest w moim sercu, a owocują słowami i czynami. One sprawiają, że tak naprawdę moje czyny są jak góra lodowa, której widać jedynie wierzchołek, 1/3 jej powierzchni. 2/3 pozostają w ukryciu, a to moje myśli i słowa oraz to wszystko czym się karmię w swoim życiu.

Myśleć po Bożemu, to skruszyć z Jego pomocą skorupę naszego serca, które to serce krępują. Wtedy możemy dać Bogu siebie takimi, jakimi jesteśmy, a nie będziemy wciąż czekali na „lepsze” okazje nawrócenia. Wtedy przeżyjemy prawdziwie w swoim życiu Zwiastowanie, którego Bóg dokonuje przez swoje słowo, „zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (por. Hbr 4, 12).

Modliliśmy się dzisiaj na początku tej Eucharystii, abyśmy przygotowali w swoich sercach godne mieszkanie dla Jezusa, niech rzeczywiście tak się stanie w tym czasie łaski, nawrócenia i wiary w Ewangelię. Amen.