Drodzy Bracia i Siostry!
We wspomnianej wczoraj w nauce pieśni fatimskiej śpiewamy:
pokuta, wynagrodzenie, są naszym ratunkiem i ocaleniem
(por. pieśń „Z dalekiej Fatimy…”).
Czy jednak dobrze je rozumiemy? Czy rozumiemy je w duchu, w jakim przyniosła je Maryja w czasie Fatimskiego Orędzia?
Dziś przecież wielu szuka diety cud, a zatem czegoś się wyrzeka. Czyni to jednak z określonych powodów, m.in. po to, aby poprawić swój wygląd. Są tacy, którzy z tego samego powodu biegają, chodzą do klubów fitness, aby uczynić dokładnie to samo, aby dobrze wyglądać, prezentować się a przy okazji zdrowo żyć.
Tymczasem dziś, gdy mowa jest o poście i pokucie, wynagrodzeniu za grzechy, to wiele osób się buntuje przeciw temu. Często mówią, że nikt im niczego nie będzie narzucał, bo to jest ich prywatna sprawa. Mówią m.in. że nie można człowiekowi na siłę narzucać wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, ilości i jakości zjadanych przez niego posiłków.
Można zatem zadać pytanie: dlaczego z tym jest tak wielki problem? I odpowiedź jest bardzo prosta: wszystko zależy od motywacji z jaką czynię określone rzeczy. I dlatego z jednej strony znajdujemy w życiu codziennym tak wiele troski o dbanie o wygląd zewnętrznej sylwetki, ale trudniej już to przychodzi nam w życiu duchowym, w życiu wiary.
Nie chodzi tu jedynie o jakieś zewnętrzne gesty, gdyż on może być pusty i tak naprawdę nic nie znaczyć. Można dużo pościć i szukać różnych form praktykowania swojej pobożności, a jednocześnie być dla innych nieznośnym człowiekiem. Tymczasem w życiu duchowym, to co zewnętrzne i to co w sercu człowieka ma iść ze sobą w parze, a nie wzajemnie się wykluczać.
Drodzy Bracia i Siostry!
Jakie zatem motywacje do pokuty i wynagrodzenia niesie ze sobą Fatimskie Orędzie? Anioł, który przygotowywał dzieci fatimskie na spotkanie z Matką Bożą, mówił:
Ofiarujcie bezustannie Bogu modlitwy i umartwienia.
Kiedy późniejsza s. Łucja zapytała jak to czynić, otrzymała bardzo prostą odpowiedź:
Z wszystkiego co możecie, zróbcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi On jest obrażany i dla uproszenia nawrócenia grzeszników.
Orędzie Fatimskie pokazuje nam zatem, że nie chodzi o szukanie jakiś dodatkowych umartwień, cierpień i tym podobnych rzeczy. Chodzi o przyjmowanie tego wszystkiego, co przynosi nam nasze codzienne życie. I pokazuje motywację, że mamy to czynić dla zadośćuczynienie za grzechy i dla nawrócenia grzeszników.
Dalej, gdy zobaczymy dokładnie na Przesłanie Fatimy, to dzieciom fatimskim nie chodziło tylko o ich własne zbawienie. One nie reprezentowały w swoim życiu egoizmu religijnego i duchowego, jak żartobliwie można powiedzieć widzimy w jednej z pieśni: „Panie Jezu zabierzemy Cię do domu, Panie Jezu nie oddamy Cię nikomu” (por. pieśń Panie Jezu…).
Wyraźnie pokazuje to opisany przez s. Łucję przykład pobytu w szpitalu bł. Hiacynty:
Zastałam ją radosną, taką jak zwykle. Uściskała mnie a ja ją zapytałam czy cierpi bardzo. Odpowiedziała: «Tak, cierpię, ale ofiaruję to za grzeszników i jako wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi».
Zatem dzieci fatimskie pokazują nam, że okazją do modlitwy za grzeszników i wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu Maryi staje się całe nasze życie: cierpienia fizyczne, niezrozumienia czy samotność. I to Eucharystia jest okazją do tego, aby gdy kapłan wznosi ku niebu patenę z chlebem eucharystycznym i kielich z winem i odrobiną wody, by te nasze „drobne” ofiary zjednoczyć z ofiarą Jezusa Chrystusa, jaka dokonała się na drzewie krzyża dla naszego zbawienia.
Może ktoś jednak zapytać: jak czynić pokutę w duchu fatimskim? W Objawieniach Fatimskich jako forma pokuty pojawiają się różne wskazania, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Znajdziemy tam modlitwę i świadome unikanie grzechów; wypełnianie religijnych i codziennych obowiązków według Dekalogu i Ewangelii – bez tej motywacji nie będą miały one żadnej wartości czy wreszcie uczciwość w życiu codziennym i bycie świadkiem życia w prawdzie wobec Boga, siebie i innych ludzi.
Trzeba jednak zaznaczyć, że w Orędziu Fatimskim, nie chodzi o wielkie czyny, które zasługują na podziw i oklaski otoczenia, bo takie patrzenie jest krótkotrwałe i mizerne w oczach Bożych. Tu chodzi o codzienne wypełnianie swoich obowiązków i przyjmowanie tego, co niesie ze sobą życie w duchu zaufania, choć to nigdy nie przyniesie rozgłosu i ludzkich oklasków.
W naszym codziennym życiu widzimy bardzo wyraźnie, że nie wszystko układa się w nim nam tak, jak byśmy tego chcieli. I to właśnie jest okazja do pokuty, bo te często najprostsze rzeczy kosztują nas najwięcej czasu, wysiłku, potu czy łez.
Maryja pytała dzieci fatimskie i pyta nas, jeśli chcemy podjąć to fatimskie przesłanie:
Czy jesteście gotowi przyjąć na siebie wszystkie cierpienia, jakie Bóg w życiu dopuści, jako wynagrodzenie za grzechy.
Dzieci fatimskie natychmiast odpowiedziały „tak” i w swojej codzienności pokazały konsekwencje w wypełnieniu tego zapewnienia, jakie dały Matce Bożej.
Drodzy Bracia i Siostry!
Jakże często wynagrodzenie kojarzy się nam z zapłatą za wykonywaną pracę, pobieraną pensją, tym co się nam słusznie należy za podjęty wysiłek. Tymczasem w Orędziu Fatimskim chodzi o wynagrodzenie skierowane do Boga. Czy my jednak w ogóle możemy wynagrodzić Bogu nie tylko swoje grzechy ale jeszcze grzechy innych ludzi?
Przecież jesteśmy świadomi swojej grzeszności i małości, bo czasem mamy dobre pragnienia, ale codzienne życie pokazuje coś zupełnie innego. Z drugiej jednak strony świadomi jesteśmy otrzymanego od Boga przebaczenia, a zarazem ciążącego na nas obowiązku, aby tym przebaczeniem dzielić się z innymi. W ten sposób wynagrodzenie staje się ratunkiem dla nas i dla innych ludzi, a jednocześnie radością dla Miłosiernego Boga.
O co zatem chodzi w pokucie i wynagrodzeniu w Orędziu Fatimskim? Pięknie wyjaśnia to Jezus s. Łucji, kiedy mówi do niej o osobach, które czynią pokutę i wynagrodzenie:
wiele dusz zaczyna, lecz mało kto kończy i ci, którzy kończą, mają za cel otrzymanie przyrzeczonych łask. Ja jednak wolę tych, którzy odprawią pięć pierwszych sobót w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu twojej Matki Niebieskiej, niż tych, którzy odprawią piętnaście, bezdusznie i z obojętnością
(Objawienie z 29/30.05.1930 roku).
Wyjaśnienie tej kwestii przynosi nam także dzisiejsza, krótka ale jakże dobitnie brzmiąca Ewangelia (por. Mt 5, 38-42). W Jej świetle trzeba nam oceniać siebie, swoją wiarę, praktykowaną pokutę i wynagrodzenie. A Ona pokazuje, że mamy prowadzić życie naznaczone miłosierdziem, życie naznaczone przebaczeniem, życie naznaczone otwartością na Boga, na Jego Słowo, naznaczone wiarą i wreszcie naznaczone miłością bliźniego.
Ta Ewangelia pokazuje nam, że okazją do czynienia pokuty i wynagrodzenia Bogu może być już samo zobaczenie tego, co mnie ze sobą bardzo wiąże i nie pozwala mi w pełni zaufać Bogu i iść Jego drogami. Mogą to być rzeczy, ludzie, wydarzenia i sytuacje czy też miejsca. Jednym słowem: to jest to wszystko, co czego często jesteśmy przywiązani nadmiernie, co przysłania nam Boga i drugiego człowieka, który staje na naszej drodze w konkretnych osobach czy wydarzeniach naszego codziennego życia.
Drodzy Bracia i Siostry!
Niech w zrozumieniu tego na czym polega tajemnica pokuty i wynagrodzenia, praktykowane zgodnie z Orędziem Fatimskim, będzie towarzysząca nam stale modlitwa Anioła, której On nauczył fatimskie dzieci:
O Boże mój, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie i miłuje Ciebie. Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i Ciebie nie miłują.
Niech towarzyszy nam dalsza część słów tej modlitwy, jakże zbieżne z modlitwą Koronki do Bożego Miłosierdzia:
O Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu i Duchu Święty, w najgłębszej pokorze uwielbiam Cię i ofiaruję Ci Przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecne na wszystkich Ołtarzach świata, jako wynagrodzenie za zniewagi, świętokradztwa i obojętności, jakimi On Sam jest obrażany. Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i przez Niepokalane Serce Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników.
Niech one staną się naszymi nie tylko dziś, ale i na kolejne dni naszego życia. Amen.