Czas mija… czas zbawienia…

Drodzy Bracia i Siostry!

Ciągle odmierzamy czas. Szukamy coraz dokładniejszych urządzeń, które byłyby stanie ten czas dokładnie zmierzyć. Mierzymy mijające sekundy, mijające minuty, mijające godziny, mijające dni czy wreszcie mijające lata. Czasem widzimy jak ten czas nieubłaganie śpieszy, ciągle uciekają te sekundy, minuty, godziny, dni i lata. Wciąż trzeba kupować nowe kalendarze, bo kolejny rok już za nami. Starzejemy się wraz z nimi i wraz z nimi jesteśmy bliżej wieczności.

Kiedy dziś rozpoczynamy wieczorem nasze parafialne rekolekcje adwentowe, w których chcemy zatrzymać się nad słowami „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, to jeszcze bardziej zdajemy sobie sprawę z upływającego czasu. Docierają wtedy do nas słowa z wadowickiego zegara słonecznego, który miał w swojej młodości przed oczami św. Jan Paweł II: „Czas ucieka, wieczność czeka!”.

Czas rekolekcji adwentowych, przez które chcemy przygotować się dobrze do przeżycia Bożego Narodzenia czyli by te Święta przeżyć a nie przerzuć, to czas dany nam od Boga. Bóg bowiem wciąż daje nam czas zbawienia, czas nawrócenia, czas przemiany, po prostu święty czas.

Kiedy często rozkładamy bezradnie ręce nad naszą słabością, kiedy wciąż zdajemy sobie na nowo sprawę, że nawrócenie nie jest łatwą sprawą, Bóg w swoim słowie daje nam pocieszenie: wzywa do wyrównania dróg Panu. Jednak nie do czynienia tego własną siłą i mocą, ale mocą samego Boga (por. Iz 40, 1-5. 9-11).

Prorok Izajasz przypomina nam, że jeśli pozwolimy Bogu działać w naszych słabościach, jeśli będziemy chcieli zmienić swoje życie, to wtedy On nam dopomoże. Potrzeba nam jednak jednego, prawdziwego nawrócenia czyli stanięcia w prawdzie przed sobą i powiedzenia ze szczerego serca „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem” (por. akt pokutny). A jednocześnie z tą ufnością, która towarzyszy nam, gdy przed Ewangelią czynimy znak krzyża na swoim czole, by Boże Słowo uleczyło nasz sposób myślenia, następnie czynimy ten znak na naszych ustach, aby Bóg swoim Słowem uleczył nasze słowa, ale przede wszystkim czynimy ten znak na naszej piersi, aby Bóg przemienił nasze serce (por czynności przed Ewangelią). Sam Jezus poucza nas w Słowie Życia, że „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. W wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (por. Mk 7, 20-23).

Po co jest nam dany ten Boży czas? Wyjaśnia nam to sam prorok Izajasz. Bóg chce, abyśmy wyrównali ścieżki dla Niego, gdyż tylko w ten sposób w naszym życiu objawi się chwała Boga i staniemy się uczestnikami Dobrej Nowiny o zbawieniu przez nawrócenie oraz wiarę w Ewangelię.

W ten sposób Bóg wynagradza tych, którzy idą Jego drogami, że jest z Nimi obecny: gromadzi swoje owce swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi a owce karmiące prowadzi łagodnie”. W ten sposób Bóg na różne sposoby troszczy się o każdego, by się nawrócił i uwierzył w Ewangelię (por. Iz 1-5. 9-11).

Po co Bóg daje nam ten czas? By mogło dokonać się w naszym życiu zbawienie. Dlatego św. Piotr przypomina nam dziś, ze Pan nie zwleka z wypełnieniem swojej obietnicy, że przyjdzie powtórnie na ziemię. Jego miara jest zupełnie inna, a często to że nam się wydaje iż zwleka związane jest z cierpliwością względem człowieka, każdego z nas bez wyjątku: „Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia”, aby dać nam „nowe niebo i nową ziemię” (por. 2 P 3, 8-14).

Kiedy dziś w Ewangelii słyszymy słowa: „początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym”, to dostrzegamy, że Ewangelista Marek, wskazuje że Jezus jest początkiem wszystkiego i źródłem Dobrej Nowiny zbawienia dla człowieka. Na przyjęcie ten Dobrej Nowiny – Ewangelii przygotowywał współczesnych Jezusowi św. Jan Chrzciciel, a nas przygotowuje Boże Słowo, ilekroć po nie sięgamy i z wiarą je czytamy, przyswajając jednak nie tylko swoim umysłem, ale przede wszystkim sercem.

Jezus jednak przez św. Jana Chrzciciela także i nam dziś objawia swoją pełną moc, gdy słyszymy Słowa skromnego proroka „Idzie za mną mocniejszy ode mnie… Ja chrzciłem was wodą, On zaś Chrzcić Was będzie Duchem Świętym” (por. Mk 1, 1-8).

Drodzy Bracia i Siostry!

Boży zegar naszych parafialnych rekolekcji zaczyna odmierzać dziś czas zbawienia, jaki został nam dany w dniu jutrzejszym w niedziele i przez kolejne dni aż do środy. Ten Boży czas chce oświetlić światłem dnia noc naszego życia, szczególnie jeśli naznaczona jest złem, grzechem, cierpieniem, smutkiem, brakiem nadziei.

W czasie ogłoszenia świętym założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej św. Eugeniusza de Mazenod, św. Jan Paweł II nazwał Go „człowiekiem adwentu, człowiekiem oczekiwania na Przyjście Syna Człowieczego” (por. św. Jan Paweł II, Homilia z kanonizacji św. Eugeniusza de Mazenoda, Rzym 3.12.1995) czyli człowiekiem radosnego i aktywnego oczekiwania na przyjście Chrystusa. Św. Eugeniusz dał się bowiem porwać miłości Boga, odnalazł w Jezusie Zbawiciela.

Może w tym momencie myślisz: nie dam rady. Wokół mnie tyle przeszkód związanych z wiarą, tyle złych wiadomości, że wydaje się, że Kościół jest już krok od zniszczenia, że jeszcze chwila a przestanie istnieć. Czy ja mogę mieć tyle siły co św. Eugeniusz, przecież jestem zwykłym człowiekiem?

On też był zwykłym człowiekiem, bo kiedy przyszło Mu żyć w czasie Rewolucji Francuskiej, zwanej Wielką a powinno się mówić Krwawej, to zawalił się zupełnie Jego świat. Musiał uciekać, tułać się, o mały włos a życie skończyłoby się na szubienicy, jak kończyło wielu szlachetnie urodzonych. Widział zrujnowany Kościół we Francji, brak kapłanów, zburzone świątynie i prześladowanych za wiarę ludzi.

Jednak w tym wszystkim spotkał Jezusa Chrystusa, dostrzegając Go oddającego życie za człowieka na krzyżu. Zrozumiał, że Jezus przyszedł na ten świat i stał się człowiekiem za prawą Ducha Świętego, rodząc się z Maryi Dziewicy, po to, aby zbawić człowieka (por. Wyznania Wiary), każdego bez wyjątku: tego kto tę prawdę przyjmuje i kto tę prawdę odrzuca.

Co więcej, jak wskazał św. Jan Paweł II:

„Św. Eugeniusz de Mazenod był człowiekiem Adwentu… Nie zadowalał się On jednak tylko oczekiwaniem na to Przyjście, lecz… całe swoje życie poświęcił przygotowywaniu tego Przyjścia. (…) …był jednym z tych apostołów, którzy przygotowywali czasy nowożytne, nasze czas”

(por. św. Jan Paweł II, Homilia z kanonizacji św. Eugeniusza de Mazenoda, Rzym 3.12.1995).

Bóg daje nam ten czas rekolekcji nie po to, abyśmy biernie czekali aż dotknie nas łaska Boża, ale byśmy z tą łaską aktywnie współpracowali, wychodzili jej na spotkanie, a nie siedzieli zamknięci w tym, co już jest. Nie mamy iść na kompromis, ale walczyć o owoce łaski Bożej w naszym życiu oraz życiu innych ludzi. To jest właśnie droga nawrócenia i wiary w Ewangelię.

Czas rekolekcji, jaki daje nam Bóg, to także czas pomyślenia o innych ludziach, którzy może Jezusa Chrystusa nie znają albo zagubili do Niego drogę. To czas zobaczenia własnej godności dziecka Bożego, jaka została nam dana na chrzcie świętym, ale też podjęcie pomocy innym, by ten bezcenny dar świecił w nich pełnym światłem, bez zabrudzeń.

Św. Eugeniusz de Mazenod niósł każdemu człowiekowi, a może najbardziej temu odrzuconemu, Ewangelię nadziei. Do ludzi pogardzanych mówił w kościele św. Magdaleny, po prowansalsku, bo języka francuskiego nie rozumieli.

„Czy wiecie, za co was powszechnie uważają, was, którzy służycie? Za niewolników, wystawionych na pogardę, niesprawiedliwość, a często nawet na złe traktowanie wymagających panów, którzy uważają, że kupili prawo upoważniające do niesprawiedliwości i wyzysku. Powiem wam teraz, czym jesteście w obliczu wiary. Ubodzy Jezusa Chrystusa, strapieni, nieszczęśliwi, cierpiący… wy wszyscy, których przytłacza nędza, moi bracia, drodzy bracia, szanowni bracia, wysłuchajcie mnie! Jesteście dziećmi Bożymi, braćmi Jezusa Chrystusa, dziedzicami Jego wiecznego Królestwa (…). Podnieście więc swego ducha, niech ożyją wasze zgnębione dusze, przestańcie się czołgać po ziemi (…). Otóż jest w was dusza nieśmiertelna, uczyniona na obraz Boży, dusza odkupiona za cenę krwi Jezusa Chrystusa, cenniejsza w oczach Boga nad wszystkie bogactwa ziemi, niż wszystkie królestwa świata, dusza, o którą Bóg jest bardziej zazdrosny aniżeli o kierowanie całym światem…”

(św. Eugeniusz de Mazenod, Kazanie do ubogich w kościele św. Madaleny w Aix).

Może myślisz sobie, że jesteś już stary i niewiele możesz. Ucz się od św. Eugeniusza tego, co wypowiedział na łożu śmierci: „praktykujcie dobrze między sobą miłość, miłość, miłość a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz” (por. św. Eugeniusz de Mazenod, Ostatnie słowa na łożu śmierci). W takiej chwili człowiek myśli raczej o przejściu do wieczności, a św. Eugeniusz wciąż myślał o innych o ich miłości oraz trosce o zbawienie dusz. Jeśli pozwolimy Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu, napełnić nasze serce, to taka postawa nie będzie nam obca.

Drodzy Bracia i Siostry!

Św. Jan Paweł II, już po kanonizacji, studiując życie św. Eugeniusza, zafascynowany tym co zrobił w swoich niełatwych czasach, powiedział:

„Cieszę się, ze mogłem kanonizować Eugeniusza de Mazenoda. Chciałbym w moim życiu dokonać tego, czego On dokonał w swoich czasach. Jego relikwie postawiłem w mojej prywatnej kaplicy i wybrałem go na mego osobistego patrona w dziele nowej ewangelizacji”

(Słowa św. Jana Pawła II do o. Marcelloo Zago OMI, generała Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej).

Oto co może uczynić Bóg w człowieku, jeśli wykorzystamy dany nam czas. Bóg kolejny raz daje nam czas rekolekcji, dla nas samych i przez nas dla innych. Chciejmy w tych kolejnych dniach pochylić się rano nad tajemnicą nawrócenia, kiedy rozważać będziemy słowa „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem” a wieczorem nad tą pierwszą tajemnicą naszej wiary, którą będziemy świętować w Bożym Narodzeniu, że Bóg przyszedł na ziemię w ludzkim ciele mocą Ducha Świętego, przyjmując ciało z Maryi Dziewicy, aby zbawić każdego z nas (por. Wyznanie wiary).

Bóg kolejny raz daje nam ten czas. Bóg chce, byśmy dali się porwać Jego miłości. Bóg chce, abyśmy w Jezusie Chrystusie odnaleźli Syna Bożego i Zbawiciela. Bóg chce, abyśmy sami tą wiarą żyli i dzielili się nią z innymi ludźmi.

Bóg chce, ale czy ja tego chcę? Bóg daje mi czas, ale czy ja będę chciał go wykorzystać? Bóg daje mi kolejny adwent, bym stał się człowiekiem adwentu, ale czy ja będę chciał takim człowiekiem się stać? Oto pytania, na które jest tylko jedna jedyna odpowiedź: aby stało się to czego Bóg pragnie z miłości do mnie, to ja muszę na tę miłość odpowiedzieć otwartością swojego serca. Amen.