Czy jesteśmy godni ich męczeńskiej krwi?

„Wy nie żyjecie, lecz Polska żyje”

Drodzy Bracia i Siostry!

Te słowa słyszeliśmy przed rokiem, gdy obchodzona była 75. rocznica tragedii w Radwanowicach. Tragedii, która była jednym z narzędzi terroru Hansa Franka w Generalnej Guberni a jej celem było zastraszenie miejscowej ludności wobec jej współpracy z konspiracją, niepodległościowym podziemiem.

Tragedii, która rozgrywała się w nocy i poranek z 20 na 21 lipca 1943 roku, uczyniona rękami 2000 funkcjonariuszy SS, Wermachtu, Żandarmerii i Granatowej Policji. Tragedii związanej z torturami podejrzanych na oczach rodzin i dzieci, naznaczonej niepewnością aresztowania, odliczania co dziesiątego przeznaczonego do egzekucji, by w sumie stracić 30. osób: 28. mężczyzn i 2. kobiety.

Tragedii związanej ze zdradą ze strony swoich, którzy za miskę świętego spokoju, sprzedali Niemcom swoich Rodaków. Bestialsko spacyfikowanych, dla których jako grób wybrano dół z wapnem gaszony, z którego najpierw własnymi rękami musieli to wapno wybrać, aby własnymi rękoma przygotować sobie własny grób. Tragedii naznaczonej dobijaniem z pistoletu tych, którzy egzekucję przeżyli i dawali jeszcze jakieś oznaki życia.

Gdy patrzy się na zachowane zdjęcia sprzed pacyfikacji, przechowywane często jak relikwia w niejednym domu na tej ziemi w rodzinnych albumach, to w większości byli ludzie młodzi, roześmiani, pełni życia, które zostało zgaszone jednym rozkazem, zdeptane okrutnie butem niemieckiego oprawcy. Oprawcy, który wyrzucił Boga nie tylko ze swojego serca i życia, ale także chciał go wydrzeć z innych serc.

Krótko przed śmiercią skazani śpiewali pieśń religijną, dobrze nam znaną i często w naszym kościele śpiewaną „Pod twą obronę Ojcze na niebie…”, która z tego powodu powinna powodować ciarki na naszych plecach za każdym razem kiedy ją słyszymy i śpiewamy. W tym ostatnim momencie, w bliskości wspomnienia Matki Bożej Szkaplerznej, oprawcy ze swoich ofiar nad dołami śmierci zdzierali medaliki i szkaplerze.

Co więcej, oprawcy – ci ludzie bez Boga w sercu – próbowali jeszcze zatrzeć tę pamięć przez miesiąc bez ustanku pilnując świeżej mogiły, aby nie można było godnie pochować tych, co życie oddali za Boga, za Honor, za Polskę, swoją Ojczyznę. Jednak mimo tego, stanęli przeciwko nim ludzie mający Boga w sercu, którzy narażając własne życie wciąż w tym samym miejscu, na świeżej mogli zamordowanych, składali wciąż świeże kwiaty.

Dopiero po wojnie można było pochować naszych Rodaków a ich pogrzeb, po dokonanej ekshumacji, stał się wielką manifestacją religijną, patriotyczną i narodową. Trumny wysoko niesione na ramionach nad gęstniejącym tłumem, przybrane były biało czerwoną flagą: białą jak niewinne życie ofiar i czerwoną jak ich krew przelana na ołtarzu Ojczyzny. Do dziś te dwie polskie barwy łopoczą na naszych oczach nad ich mogiłami.

Do dziś te bolejące rany, miejsce ich egzekucji w Radwanowicach i miejsce doczesnego spoczynku na cmentarzu w Rudawie, znaczone są pomnikami i krzyżem. A wraz z tym upamiętnieniem, wciąż kłują współczesnych jakże ważne słowa: „jak słodko i zaszczytnie jest umrzeć za Ojczyznę” oraz „Panie, żyjemy bo chciałeś. Umarliśmy bo taka była Twoja wola. Zbaw bo możesz”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Co nas tutaj dziś gromadzi, gdy wspominamy męczeńską śmierć naszych Rodaków, którzy nad grobem śpiewali w swoich ostatnich słowach pieśń: „Pod twą obronę Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza los. Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i broń od zguby gdy zagraża cios”?

Najpierw gromadzi nas dziś pamięć o słowach, że „Ojczyzna to ziemia i groby”, bo jak mawiał Adam Mickiewicz „przeszłość, nieustannie przez teraźniejszość, styka się z przyszłością. Dalej gromadzi nas przesłanie, jakie wobec tej tragedii sprzed 76. laty, niesie nam dziś Słowo Boże, przed chwilą usłyszane.

Bóg bowiem nieustannie chce nawiedzać swój lud, jak niegdyś nawiedził Abrahama pod dębami Mamre (por. Rdz 18, 1-10a). Bóg chce stale przebywać w ludzkich sercach, by w ten sposób realizować swoje królestwo: „prawdy i życia, świętości i łaski, , sprawiedliwości, miłości i pokoju” (por. Prefacja o Chrystusie Królu Wszechświata). Stanie się tak, jeśli człowiek nie wyrzuci ze swego serca i życia Boga, bo tylko wtedy doświadczy tych owoców Bożego Królestwa.

Święty Paweł podpowiada nam (por. Kol 1, 24-28), że jedynym bogactwem człowieka i jedyną jego nadzieją. Tylko w Jezusie Chrystusie możemy być doskonali i potrafimy siebie całkowicie zawierzyć Bogu. Tą wartość jednak można tylko wynieść z rodzinnego domu, który tymi wartościami żyje. Wynieść, jak wynieśli ze swoich domów rodzinnych i wspólnoty wiary Abraham, św. Paweł i nasi Rodacy, Bohaterowie.

Dziś nie tylko chcemy Boga ugościć zewnętrznie jak Marta, ale chcemy wsłuchać się w Jego Słowo, jak Maria (por. Łk 10, 38-42). Dziś zatem łączymy te dwie ewangeliczne postawy w jedno w trosce o naszych Bohaterów z Radwanowic. Chcemy najpierw jak Marta troszczyć się i zabiegać o to, aby pamięć o nich nie zaginęła i by następne pokolenia o Nich pamiętały. Ale także stajemy dziś nad ich mogiłą w milczeniu jak Maria, z modlitwą na ustach oraz wsłuchani w słowa Jezusa i przesłanie życia naszych bohaterskich Rodaków.

Drodzy Bracia i Siostry!

Co oni nam, żyjącym, dziś mówią i o czym przypominają. Co nam dziś chcą przekazać i pokazać, kiedy dziś właśnie tutaj przeszłość, przez naszą teraźniejszość, styka się z przyszłością?

Najpierw chcą nam powiedzieć, że tylko człowiek zasłuchany w Boga i mający Go w swoim sercu jest gotowy do poświęcenia w imię Boga, Honoru i Ojczyzny. Dalej mówią nam, że tylko człowiek, który nie pozwoli sobie z serca wyrwać Boga, wobec innych okaże się prawdziwym człowiekiem i nie będzie bezdusznym oprawcą innych, niemalże bezdusznym zwierzęceniem. Wreszcie, że tylko człowiek, który nie traci pamięci o tych, co przeszli przez tę ziemię przed nami, jest w stanie zrozumieć jak wielką wartością jest ta rodzinna ziemia i potrafi zrozumieć wartości, jakie przyświecały naszym Bohaterom.

Łącząc więc dziś w sobie postawę Marty i Marii, stając kolejny już raz nad ich grobem, zdajmy sobie pytanie czy Bóg jest prawdziwie w naszych sercach i życiu oraz czy jesteśmy rzeczywiście ich spadkobiercami, godnymi ich krewi przelanej dla Boga, dla Honoru i dla Ojczyzny-Polski. Czy sami jesteśmy dziś godni flagi biało-czerwonej, która kiedyś spowiła dumnie ich trumny i dziś powiewa nad nami. Amen.