Jezu, ufam Tobie

Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy zaczniemy wertować karty Ewangelii, to zobaczymy jacy byli powoływani przez Jezusa uczniowie. To nie były nieskazitelne przykłady wiary, spiżowe kolumny postępowania, ale ludzie słabi i grzeszni. To byli ludzie kłócący się o pierwszeństwo, chcący być zauważony, kiedy chcieli pierwszych miejsc dla siebie. Ich historie życia pokazują, że wcale nieskazitelni nie byli, że trudno uznać ich za wzór cnót i przykład życia.

To też ludzie naznaczeni słabością, grzechem, niewiernością, uciekający w godzinie próby, nie potrafiący czuwać na modlitwie, zdradzający Mistrza za pieniądze, dla zysku i kariery lub dla świętego spokoju. W ten sposób są nam bliscy, bo jakże są podobni do nas.

Dziś odczytana Ewangelia (por. Mt 26, 14-16. 31-35. 69-75; 27, 3-5) przynosi nam historię dwóch zdrad: Judasza i Piotra. Judasz i Piotr to uczniowie Jezusa, wybrani jako najbliżsi Jego współpracownicy – apostołowie, świadkowie cudów i głoszenia. To wszystko ich ze sobą nierozdzielnie łączy, podobnie jak i zdrada.

Te historie łączy ze sobą grzech, niewierność, odrzucenie Bożego zaproszenia. Jednak te historie dzieli sposób, w jaki rodził się ich grzech i zakończenie ich historii. Historia Judasza kończy się pesymistycznie, popełnionym samobójstwem, a historia Piotra ma optymistyczne zakończenie, rozpoczęcia życia wiary od nowa.

Drodzy Bracia i Siostry!

Grzech Judasza rodzi się z urażonej ambicji. Nie została zaspokojona jego chęć bycia ponad innymi. Do tego dochodzi jeszcze nieuczciwość, gdyż trzymał trzos, ale wykradał z niego to, co tam składano (por. J 12, 1-8). To z powodu zapatrzenia na pieniądze burzył się na kobietę, która namaściła stopy Jezusa drogocennym olejkiem. Oczywiście, aby nie wyjść na pazernego, ubrał to wszystko pobożnie pod płaszczykiem troski o biednych. To właśnie dla tych pieniędzy Judasz wydał Jezusa, bo dostał 30. srebrników. Zysk był ważniejszy niż lojalność, niż przyjaźń. Sprzedał Jezusa dla zysku, byle tylko coś więcej mieć.

W swoim grzechu Judasz wszystko dokładnie planuje. Idzie do tych, którzy chcieli zgładzić Jezusa w nocy, aby nikt go nie widział. Pyta o cenę za wydanie Jezusa – ile dostanie za Jego głowę, szuka dogodnej okazji, aby dokonać swojego czynu, by wprowadzić swój plan w życie, stoi na czele przychodzących do Ogrodu Oliwnego i na policzku Jezusa składa fałszywy pocałunek.

Judasz nie przewidział tylko jednego: wyrzutów sumienia i konsekwencji swego postępowania, które tak skrzętnie i drobiazgowo zaplanował. Gdy zrozumiał swoją winę było już za późno na odkręcenie tego wszystkiego, bo sprawy poszły już za daleko. Szukał pomocy u swoich wspólników w grzechu, ale ci, którzy współpracowali z nim w grzechu chcieli dalej realizować swój plan, zabić Jezusa, aby im nie przeszkadzał.

Historia Judasza kończy się tragicznie, gdyż nie widzi on dla siebie i swojego postępowania nadziei. Stracił z oczu Jezusa, nie był w stanie szukać u Niego ratunku. Patrzenie na własne popełnione grzechy i to wszystko co zrobił, spowodowało że z pola swojego widzenia utracił Boga, Jego miłość i miłosierdzie.

Historia Piotra to historia grzechu, który rodzi się z zaufania samemu sobie, w swoje możliwości, zdolności. Zresztą buńczucznie zapewnia: „choćby inni zwątpili, ja nigdy w Ciebie nie zwątpię”. Nie słucha ostrzeżenia Jezusa, umyka mu ono z pola widzenia, jakby wpadało jednym uchem a wypadało drugim. Swoje zaufanie do siebie samego, do zdolności bitewnych, pragnie pokazać w Ogrodzie Oliwnym, gdy odcina ucho słudze Arcykapłana. Za chwile jednak ucieka, dezerteruje, zostawia swojego Mistrza.

Ta pewność Piotra pryska jak mydlana bańka. Grzech Piotra naznaczony jest bojaźnią, ucieczką przed konsekwencjami przyznania się wobec innych do Jezusa Chrystusa. Przyznania się do Jezusa, nie wtedy kiedy odnosi On sukcesy, ale gdy po ludzku ponosi życiową porażkę.

Historia grzechu Piotra kończy się jednak pozytywnie. Wiemy przecież, że trzykrotna zdrada jest okupiona, przykryta gorzkimi łzami żalu. Piotr zrozumiał nie tylko swój błąd, bo to by było za mało. On wiedział, gdzie szukać ratunku, nadziei i miłosierdzia. Później, już po Zmartwychwstaniu, ta zdrada zostanie symbolicznie przykryta dialogiem Piotra z Jezusem i trzykrotnym pytaniem o miłość Piotra: „czy miłujesz mnie więcej?”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Jakże podobni do uczniów Chrystusa jesteśmy także i my, dzisiejsi jego uczniowie. Popełniamy grzechy, odchodzimy od Boga, nie jesteśmy Mu wierni. Co jednak grzech zrobi z nami, co zrobi w naszym życiu, zależy od tego jaką drogę obierzemy: drogę Judasza czy drogę Piotra.

Jeśli wybierzemy drogę Judasza, to wybierzemy drogę beznadziejnego trwania w grzechu i ciągłego jego planowania. To droga prowadząca donikąd. Jeśli wybierzemy drogę Piotra, to będzie to droga nieustannego podnoszenia sie z upadków, z nadzieją jakie daje Boże Miłosierdzie.

Tą drogą Piotra w czasie misji świętej, w tym Roku Miłosierdzia, chce nas prowadzić Miłosierny Jezus. Papież Franciszek, gdy otwierał Bramę Miłosierdzia, wskazywał na początku tego roku na Boga, który pociesza, przebacza i daje nadzieję. Jak? Wyjaśnia to sam Jezus Miłosierny w słowach skierowanych do św. s. Faustyny:

jestem hojniejszy dla grzeszników, niżeli dla sprawiedliwych. Dla nich zstąpiłem na ziemię, dla nich przelałem Krew, niech się nie lękają do Mnie zbliżyć, oni najwięcej potrzebują Mojego Miłosierdzia

(Dz. 1275).

zrób mi przyjemność, że mi oddasz wszystkie swe biedy i całą nędzę, Ja cię napełnię skarbami łask

(Dz. 1485).

Choćby dusza była, jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni

(Dz. 1448).

Nie trzeba ci się zniechęcać, ale starać się o to. aby na miejscu twej miłości własnej mogła zakrólować miłość Moja. A więc ufności, dziecię’ Moje, nie powinnaś się zniechęcać. przychodzić do Mnie po przebaczenie, jeżeli Ja zawsze jestem gotów ci przebaczyć. Ile razy Mnie o to prosisz, tyle razy wysławiasz miłosierdzie Moje

(Dz. 1488).

Drodzy Bracia i Siostry!

I jeszcze jedna, ostatnia wskazówka Miłosiernego Jezusa, by nie popaść w beznadziejność grzechu i nie zginąć jak Judasz. Jeszcze jednak wskazówka Jezusa Miłosiernego, by walczyć wciąż na nowo jak Piotr o swoje zbawienie, o swoją świętość, przychodząc z grzechami do konfesjonału z nadzieją przebaczenia.

Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby Swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim pragnieniem jest dawać wiele i to bardzo wiele

(Dz. 1578).

Świadomi więc własnej słabości i grzeszności, wołajmy z nadzieją słowami, z krzyża misyjnego, który w te dni misji świętej leży przed ołtarzem, a na ich zakończenie zostanie postawiony obok kościoła. Wołajmy „Jezu, ufam Tobie” i w Jego Krwi, jak św. Piotr, szukajmy ratunku na nasze słabości i grzechy Amen.