Moc „Słowa” – święta Bożego Narodzenia

Czytania: I – Syr 24,1-2.8-12; II – Ef 1,3-6.15-18; Ew. J 1,1-18

Jak wielką rolę spełniają w naszym życiu słowa możemy przekonać się w codzienności, gdy trzeba coś załatwić, porozumieć się pomiędzy sobą. Wiemy jakie kłopoty mamy wtedy, gdy ktoś nie mówi po polsku i trzeba się z nim porozumieć w innym języku.

Słowo ma wielką moc. Wiemy dobrze, że słowem można kogoś bardzo zranić lub też podnieść na duchu. Tak często na naszych ulicach słyszymy tak wiele złych słów i przekleństw.

Nie musimy szukać daleko. Wystarczy wspomnieć tylko dwa wydarzenia, które miały miejsce na terenie naszej parafii, a nawet w tym kościele.

Niedawno, jednej niedzieli, do kościoła przyszła babcia ze swoją wnuczką na niedzielną Mszę świętą. Ta dziewczynka jest niepełnosprawna, ma kłopoty z chodzeniem. Jednak dla swojej mamy, babci i wielu ludzi z najbliższego otoczenia jest ona prawdziwym skarbem i radością: uczynna, uśmiechnięta, dobrze się uczy. Gdy owa starsza pani wychodziła wraz z wnuczką z kościoła usłyszała nieoczekiwane słowa: „Czy Pani nie wstydzi się przychodzić z taką pokraką do kościoła?”. Wielki ból tej babci i jej wnuczki. Ból wywołany słowami dwóch kobiet, które same uważają się za wierzące. Słowa wypowiedziane z okrucieństwem i bez miłości bliźniego wyrządziły wielką krzywdę.

I inna sytuacja. W jednym z wielorodzinnych bloków żyje pewne starsza kobieta, która jest bardzo schorowana. Przeszła już bardzo skomplikowaną operację i czeka ją następny tego typu zabieg. Z jakim przejęciem osoba ta opowiadała o wielkiej dobroci i życzliwości swoich sąsiadów, którzy poprzez bezpośrednią pomoc i dobre słowo, pomagają tej kobiecie przetrwać ciężkie chwile. Jak więc dobre słowo, wypowiedziane z miłością, może wspaniale zaowocować?

Jak widzimy z tych przykładów, których można by było mnożyć, słowo stanowi zatem wielkie błogosławieństwo i wielkie przekleństwo dla człowieka. Tak jednak jest ze słowem ludzkim. Inaczej ma się rzecz ze słowem Boga, „Słowem, które stało się ciałem… dało (nam) moc, abyśmy się stali dziećmi Bożymi”.

Bracia i Siostry!

W drugą niedzielę po Bożym Narodzeniu Kościół zaprasza nas, abyśmy zatrzymali się nad fragmentem Ewangelii wg św. Jana, który mówi o wielkiej tajemnicy naszej wiary, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”. Ta prawdą w tym czasie rozbrzmiewa cały szczególnie i będzie rozbrzmiewała w całym roku, kiedy to świętujemy Wielki Jubileusz roku 2000, Rok Święty. Przez cały ten czas będziemy rozważać tę wielką moc „Słowa”, moc, która stała się także naszym udziałem. Zechciejmy dziś zatem pochylić się nad tekstem Ewangelii.

Bracia i Siostry!

Ewangelista z radością oznajmia nam, że Bóg, za pośrednictwem swojego Syna – „Słowa, które stało się ciałem”, daje nam możliwość stać się dziećmi Bożymi. Słowo Boże, któremu na imię Jezus, jest dobrym słowem Boga dla każdego z nas. Jezus, jako dobre słowo Boga ma moc przemieniać każde ludzkie serce. Jeżeli zaś każdy z nas otrzymuje „moc” bycia dzieckiem Bożym, to skoro mamy jednego „Ojca, który jest w niebie”, to stajemy się dla siebie wzajemnie braćmi. Wszyscy stajemy się dla siebie jedną wielką rodziną zjednoczoną w Bogu Ojcu, Synu i Duchu Świętym.
Wobec tego Bożego „Słowa” – Jezusa można jednak zachować dwie odmienne postawy, o czym mówi nam Ewangelista.

Tego „Słowa” od Boga można nie przyjąć, można go nie poznać, a tym samym żyć „jakby Boga nie było”, nie licząc się z nikim i niczym oraz uciskając bliźniego. Jezus może przyjść do „swoich, a swoi go nie przyjmą”. Zapatrzeni w te wszystkie otoczki świąteczne możemy, podobnie jak współczesny świat, „Go nie poznać”, możemy nie poznać Jezusa w potrzebującym pomocy człowieku.
Jest jednak inna postawa, postawa pozytywna. Można przyjąć „Słowo”, a „tym, którzy je przyjęli daje ono moc, aby się stali dziećmi Bożymi…”, aby „z Boga się narodzili”. Tak jest właśnie droga chrześcijanina, droga wiary w moc „Słowa”, droga podążania za Jezusem i naśladowania Go. Jest to przede wszystkim droga łaski, bo bez „mocy z wysoka” nic nie jesteśmy w stanie uczynić.

Bracia i Siostry!

Bóg w swoim „Słowie”, w tym bezbronnym Dziecięciu Jezus, ofiaruje nam swoje błogosławieństwo i nieprzemijające życie, życie wieczne. To wszystko Bóg daje nam, swoim dzieciom, aby powstała jedna, wielka rodzina. Bóg obdarza nas tak wielkim dobrem pomimo naszej niewdzięczności, gdyż tak bardzo nas kocha. Bóg w swoim postępowaniu nie jest podobny do bezwzględnego człowieka. Jego „Słowo” nie rani, ale leczy i podnosi na duchu.

Imię Jezus to „Słowo”, które „było u Boga” zjawia się w pełni czasu, zrodzone z Niewiasty, jako „Światłość” i „Moc”. I objawia się ono wszystkim, wiemy to z Ewangelii. Objawia się zarówno biednym pasterzom, jak i bogatym mędrcom, objawia się żyjącym 2000 lat temu ludziom i objawia się nam, tu i teraz. To „Słowo”, wspaniałe Imię Jezus, oświeca każdego człowieka światłem swojej łaski. Każdemu daje się poznać, pokochać i włączyć w grono dzieci Bożych. To „Słowo”, przyjęte przez nas, staje się naszym „Światłem”, to „Światło” zaś staje się „Życiem” i „Mocą”. Jezus, „Słowo” mocy, przebywa między nami, abyśmy jeszcze lepiej je poznali, pokochali i głosili je innym ludziom. Ono „stało się ciałem i zamieszkało między nami”, jak modlimy się podczas odmawiania modlitwy „Anioł Pański”. Bóg przychodzi do swojej własności, aby dać każdemu człowiekowi „nową moc”, ale nie moc tego świata, ale „moc z wysoka”. Bóg nie daje kariery, pieniędzy, sławy, nie objawia się w jakichś specjalny sposób, nie objawia się na miarę naszych ziemskich kalkulacji. Przychodzi, jak śpiewamy w jednej z kolęd, nie w przepięknym pałacu, wśród złota i drogich kamieni, ale jako ubogi Król, w betlejemskiej szopie. Obdarza nas On jednak największym darem: „mocą” bycia dzieckiem Boga. „Światło, które w ciemności świeci” prześwietla ludzkie serca nowym życiem, życiem w „mocy” Boga i zapala w sercach ludzkich wiekuistą światłość, życie wieczne.

Bracia i Siostry!

To „Słowo” skierowane do człowieka wymaga odpowiedzi, aby mogło zaowocować. Widzimy to w dzisiejszej Ewangelii, kiedy zaraz po zdaniach mówiących o „Słowie, które stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” mowa jest o człowieku posłanym przez Boga, któremu na imię było Jan. Ten człowiek po to przyszedł na świat, aby dać świadectwo o „mocy” Boga, o „mocy” Jego „Słowa”, o Jezusie Chrystusie. Jan daje świadectwo przez to, że w swoim życiu stara się odbijać tę „moc” i „światło” Chrystusa. On ma świadczyć i rzeczywiście świadczy o „mocy” i „światłości”, aby wszyscy uwierzyli, że „Słowo, które daje moc” jest tutaj prawdziwie obecne. Nie musi właściwie nic mówić. Napełniony „mocą Słowa”, przez swoje postępowanie, staje się jakby przepięknym obrazem ukazującym, że Bóg zamieszkał między ludźmi.

Ten opis, mówiący o powołaniu św. Jana, odnosi się także do nas, słuchających tego Bożego słowa. Bóg napełnia nas, „wybranych przed założeniem świata” mocą swojego „Słowa” i obdarza „wszelkim błogosławieństwem”, jak mówi dziś do nas św. Paweł. Bóg daje nam „moc”, abyśmy widząc Jezusa, „Słowo, które stało się ciałem…”, i otrzymując „nowe życie”, „nową moc”, zwiastowali wszystkim ludziom wielkie dzieła Boże nie tylko słowem, ale przede wszystkich swoim życiem.

Nie wystarczy zatem przyjąć moc „Słowa”, które jest „światłością oświecającą każdego człowieka”, ale trzeba pójść dalej. Zawiedlibyśmy Boga, gdybyśmy tego wielkiego daru mocy „Słowa” nie przyjęli, ale jeszcze bardziej zawiedlibyśmy Boga, gdybyśmy tej radosnej nowiny o Jezusie nie przekazali dalej.

Bracia i Siostry!

Bóg obdarza nas, poprzez „Słowo, które stało się ciałem”, wielką łaską: „mocą” bycia dzieckiem Bożym. Trzeba nam, na wzór św. Pawła dziękować za ten wielki dar Bożej dobroci i prosić Boga, abyśmy nie tylko rozważnie korzystali z mocy naszego słowa, ale byśmy przede wszystkim „wiedzieli czym jest nadzieja naszego powołania” i „czym nasze bogactwo… wśród świętych”. Naszą mocą jest Jezus, „Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między nami”. To „Słowo dało (nam) moc, byśmy się stali dziećmi Bożymi”. Radujmy się z tego wielkiego daru mocy „Słowa” i dzielmy się tą radością, w tym szczególnym czasie łaski, jakim jest Wielki Jubileusz Roku 2000, z każdym napotkanym na drogach naszego życia człowiekiem. Amen.