Mądrość wiary

Drodzy Bracia i Siostry!

Już niedługo skończy się kolejny rok liturgiczny, rok kościelny. Zawsze na jego końcu w czytaniach mszalnych pojawiają się słowa Jezusa Chrystusa, mówiące o końcu świata i naszej gotowości na spotkanie Pana. Jest to wielka mądrość liturgii Kościoła, gdyż pozwala to nam zatrzymać się i zastanowić jak mądrze kształtować swoje życie. Właśnie przed chwilą usłyszeliśmy taką przypowieść: o pannach roztropnych i nieroztropnych, a właściwie trzeba powiedzieć inaczej: mądrych i głupich (por. Mt 25, 1-13).

Możemy sobie wyobrazić tę sytuację. Na drodze widzimy 10 kobiet z lampami oliwnymi. Wszystkie one czekają na orszak weselny, który według tradycji żydowskiej przeprowadzał pannę młodą do domu pana młodego i w ten sposób kończył się obrzęd ślubu. Jedne z panien zabrały lampy i przezornie zapas oliwy. Drugie natomiast zabrały tylko lampy pełne oliwy, ale o zapasie już nie pomyślały. Okazało się jednak, że trzeba było trochę dłużej poczekać na orszak weselny. Wszystkie posnęły. Jednak po pewnym czasie obudziło je wołanie „Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie” (Mt 25, 6). Wszystkie zerwały się na równe nogi. Jedne dolały oliwy do swoich lamp, a inne zobaczyły, że już niewiele oliwy zostało w ich lampach – zaczynały one gasnąć. Zwróciły się zatem z prośbą do mających zapas oliwy, aby im pożyczyły. Ale przecież nie wiadomo było ile będzie trzeba jeszcze czekać, więc panny mądre powiedziały głupim, aby poszły i kupiły sobie, bo może jednym i drugim nie wystarczyć. W tym czasie dotarł jednak pan młody. Panny mądre weszły z nim na przyjęcie weselne, a głupie zostały na dworze i nie wpuszczono ich. Dodatkowo usłyszały słowa: „Nie znam was” (Mt 25, 12).

Drodzy Bracia i Siostry!

Jezus na koniec tej przypowieści zachęca nas: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dania ani godziny” (Mt 25, 13). Kieruje to wezwanie do nas, jako napomnienie. Jezus wzywa nas do mądrości wiary. Wiary, która jest nieustannym czuwaniem. Droga chrześcijanina to droga mądrości wiary. Tę mądrość, jak pouczyło nas pierwsze czytanie dostrzegają tylko prawdziwie miłujący, znajdują prawdziwie szukający, poznają pragnący. Ta mądrość jest w zasięgu naszej ręki, siedzi u drzwi naszych, objawia się na naszych drogach życia (por. Mdr 6, 12-16).

Ta przypowieść o pannach mądrych i głupich to bardzo obrazowe ukazanie prawdy o powtórnym przyjściu Chrystusa. Prawdy, którą wyznajemy w każdej Mszy świętej. Dziś po przeistoczeniu, gdy usłyszymy słowa kapłana „Wielka jest tajemnica naszej wiary”, odpowiemy śpiewem: „Ile razy ten chleb spożywamy i pijemy z tego kielicha głosimy śmierć Twoją, Panie, oczekując Twego przyjścia w chwale”. Za chwilę wyrazimy zatem pragnienie tego, co stało się doświadczeniem panien mądrych i głupich z dzisiejszej Ewangelii.

Bowiem każdy z nas, w chwili Chrztu Świętego, otrzymał taką lampę łaski Boga. Nasi rodzice i chrzestni otrzymali w czasie tego sakramentu płonącą świecę i usłyszeli słowa: „Przyjmijcie światło Chrystusa” (por. Obrzęd Chrztu Dzieci). To właśnie wtedy w naszych sercach zostało zapalone światło, weszliśmy do wspólnoty Kościoła, jak owe panny z Ewangelii. I to właśnie w tej wspólnocie Kościoła oczekujemy przyjścia Pana.

Drodzy Bracia i Siostry!

My chcemy się nauczyć od panien z Ewangelii co czynić a czego nie czynić w tym oczekiwaniu na przyjście Jezusa Chrystusa. W jaki sposób zachować mądrość wiary w swoim codziennym życiu, aby nie zabrakło oliwy w naszych lampach. Zobaczmy zatem czego nas uczą te dwie grupy kobiet.

Puste lampy oznaczają same słowa. Słowa, które nie znajdują pokrycia w życiu codziennym. My dziś tak przyzwyczailiśmy się do setek i tysięcy słów, że nie przywiązujemy wagi do tego co wypowiadamy. Często rzucamy obietnice na lewo i prawo, a w codzienności nie znajdują one potwierdzenia. Możemy powiedzieć, że puste lampy mówią nam o ludziach, którzy są we wspólnocie wierzących, ale nie czują jakiegokolwiek związania z tą wspólnotą. Nie czują związku z Jezusem Chrystusem. Są to ludzie, którzy nieustannie goniąc za innymi rzeczami, Jezusa Chrystusa pozostawiają ciągle na później. Nie są przygotowani na spotkanie z nim. Zostawiają na później to przygotowanie: od wielkiego święta przystępują do spowiedzi, nie słuchają Słowa Bożego, a tym samym nie znają Jezusa Chrystusa (por. św. Hieronim „Nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa”), nie karmią się Jego Ciałem, które daje życie wieczne. Łaska, którą zostali obdarzeni w chwili Chrztu Świętego jest jak lampa bez oliwy, która się już nie pali. Różne wiary codzienności zagasiły płomień świecy chrzcielnej.

Pełne lampy oznaczają słowa poparte czynami. Płonące lampy oznaczają życie nauką Chrystusa, w przyjaźni z Nim. Są to lampy pełne oliwy wiary, nadziei i miłości. Wskazują na ludzi, którzy poważnie potraktowali wezwanie Jezusa Chrystusa do realizowania Ewangelii w codziennym życiu nie tylko słowem, ale i czynem. Ludzie tacy nie zadowalają się tylko stwierdzeniem, że są wierzący, ale idą dalej, w głąb – starają się, aby w ich czynach było widać działanie Boga. Tacy ludzie, pomimo trudności i wiatrów codziennego życia starają się uchronić płomień Bożej łaski w sobie. A nawet wtedy, gdy ogień chrzcielnej świecy zaczyna gasnąć, to starają się swoje serca napełnić oliwą Bożą przez słuchanie Słowa Bożego – poznając w ten sposób Jezusa Chrystusa, karmienie się Ciałem Chrystusa, korzystając z Sakramentu Pokuty i Pojednania, spowiedzi świętej. Na tym właśnie polega mądrość wiary. Nic bowiem nie pomoże pożyczanie oliwy wiary, nadziei i miłości (por. Mt 25, 8). Nic nam nie pomoże powoływanie się na dobre czyny i czyste serca innych. Jezus powiedział przecież „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16). Bóg od nas będzie się domagał zdania rachunku ze swego życia.

Drodzy Bracia i Siostry!

Wezwanie Jezusa „Czuwajcie więc, bo nie znacie dania ani godziny” (Mt 25, 13) ma być dla nas przypomnieniem, że naszym przeznaczeniem jest wejście do Królestwa Chrystusa, do uczestniczenia na uczcie w domu pana młodego (por. Mt 25, 10). Nie jesteśmy przeznaczeni do oczekiwania przed bramami, przed zamkniętymi drzwiami i wołania: „Panie, panie otwórz nam” (Mt 25, 11). Wołania, które może okazać się bezowocne, bo ze środka odezwie się głos: „Zaprawdę powiadam wam, nie znam was” (Mt 25, 12).

My chcielibyśmy wiedzieć kiedy nastąpi to przyjście Pana, ale mimo wielu wysiłków jest to dla nas zakryte. Ilu to już ludzie zapowiadało koniec świata i co? I nic takiego się nie wydarzyło. My mamy być stale przygotowani, jak bł. Jan XXIII, papież, który w czasie ciężkiej choroby powiedział do swojego lekarza:

„Drogi profesorze, niech się pan nie niepokoi, moje walizki są zawsze gotowe. Kiedy przyjdzie chwila odjazdu, nie będę tracił czasu. Chrystus mnie przyjmie”.

Nie znamy dnia i godziny tego przyjścia (por. Mt 25, 13). Wiemy jednak jedno. Wzywając do czuwania Jezus daje nam ostrzeżenie, abyśmy zawsze byli wierni i zaangażowani w nasz związek z Bogiem. Taka jest bowiem droga do osiągnięcia szczęścia w Królestwie Boga. Jeśli bowiem wierzymy, że Chrystus zmartwychwstał – pouczył nas dziś św. Paweł – to wiemy dobrze, że nas też wskrzesi z Jezusem (por. 1 Tes 4, 13-18).

Jeden z Ojców Kościoła św. Cyryl Jerozolimski wzywa nas dziś:

„Wytrwaj w wierze, abyś chcąc kupić oliwy nie został – jak głupie panny – wykluczony. Nie zadowalaj się tym, że masz lampę, staraj się o to, by się paliła!”

(św. Cyryl Jerozolimski, Katechezy chrzcielne, Katecheza 15: „Przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych…”, nr 26).

Amen.