Drodzy Bracia i Siostry!
Dzisiejsza Ewangelia (J 21, 19-31), którą przed chwilą usłyszeliśmy, to jedno wielkie przesłanie Bożego Miłosierdzia. Zamknięci, zalęknieni, pełni obaw uczniowie otrzymują od zmartwychwstałego Pana dar prawdziwego pokoju, kiedy słyszą słowa „Pokój wam”. Pogrążeni w rozpaczy po męce i śmierci Jezusa Chrystusa na nowo otrzymują dar Jego obecności, gdy staje przed nimi, znajduje się pośrodku nich, mimo drzwi zamkniętych.
Smutni i zrezygnowani uczniowie dzięki temu spotkaniu z Panem odzyskują na nowo radość, która rodzi się w nich już z samego faktu spotkania Zmartwychwstałego. Uczniowie odarci ze swojej ludzkiej pewności, w którą tak bardzo wierzyli, otrzymują Boże tchnienie łaski i przebaczenia oraz zostają na nowo powołani do misji niesienia Bożego Miłosierdzia: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Wszystko to dokonuje się wtedy, gdy zmartwychwstały Pan przychodzi do swoich uczniów i uwierzytelnia się wobec nich pokazując przebite gwoźdźmi ręce i rozorany włócznią żołnierza bok. Zmartwychwstały Pan nie wstydzi się swojej męki i śmierci, nie usuwa bólu i cierpienia, nie uznaje tych trudnych momentów za niebyłe.
Tomasz, którego często nazywamy tzw. niewiernym, nie widział, nie spotkał osobiście zmartwychwstałego Pana, jak inni uczniowie. Nie mógł tego uczynić, nie widząc przebitych rąk i nóg oraz otwartego boku, nie mógł zweryfikować osobiście tego faktu. Słysząc od innych „Widzieliśmy Pana” i przeżywając swoje wewnętrzne zamknięcie, lęk i obawy, nie jest w stanie przyjąć daru pokoju. Nie jest w stanie przyjąć obecności Pana i nie może, ufając jedynie swoim ludzkim możliwościom, pozbyć się smutku, który napełnia jego serce.
Pragnie te opowieści innych uczniów zweryfikować, mówiąc wprost: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. Dopiero gdy sam osobiście spotyka zmartwychwstałego Pana, staje osobiście wobec tajemnicy Bożego Miłosierdzia ze swoim zamknięciem, lękiem, obawami, smutkiem i rozpaczą, z całym niezrozumieniem tego co wokół niego się dzieje, nie potrzebuje już tego sprawdzania rąk i boku Pana, ale staje się z niedowiarka wierzącym, wyznając „Pan mój i Bóg mój”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Także i my jesteśmy dziś w sytuacji uczniów i tzw. niewiernego Tomasza. Zamknięci w domach, odizolowani od siebie wzajemnie i od sakramentów, odizolowani od wspólnoty wiary, zalęknieni i pełni obaw o przyszłość, często wobec słuchanych i oglądanych medialnych doniesień, wciąż pogrążamy się w rozpaczy, jesteśmy smutni i zrezygnowani.
Zmartwychwstały Pan zaś ciągle staje pośród nas na różne sposoby, pojawia się przed nami mimo drzwi zamkniętych i woła „Pokój wam”. Chce w ten sposób dać nam nadzieję i radość, a nade wszystko wysyła nas do innych z orędziem Bożego Miłosierdzia. W 20. rocznicę kanonizacji św. siostry Faustyny, z tego dobrze nam znanego obrazu „Jezu ufam Tobie”, pokazuje nam przebite ręce i rozorany włócznią żołnierza bok, aby pokazać gdzie jest źródło prawdziwego pokoju, nadziei i radości.
Dziś mówi wszystkim niewiernym Tomaszom „nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym… błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Tylko w ten sposób doświadczymy pokoju, nadziei i radości, o których dziś mówi nam w swoim liście św. Piotr (1 P 1, 3-9): „On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei… Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą do zbawienia, gotowego na to, aby się objawić w czasie ostatecznym. Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku przez różnorodne doświadczenia. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota… Wy, choć nie widzieliście Go, miłujecie Go. Teraz wierzycie w Niego, chociaż nie widzieliście. Natomiast wierząc, ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary: zbawienie dusz”. Amen.