W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Taka jest nasza wiara, taka jest wiara Kościoła,
której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Drodzy Bracia i Siostry!
Niemalże rok temu zakończyły się nasze misje święte. Wtedy wraz z o. Michałem staraliśmy się rozbudzić Waszą wiarę poprzez różnego rodzaju spotkania misyjne, a zwłaszcza wieczorne apele maryjne.
Jednym z ostatnich akordów tego doświadczenia wiary a jednocześnie jednym z najważniejszych momentów niedzieli kończącej naszą misję było nabożeństwo przy krzyżu misyjnym. Przypomnieliśmy wtedy zdanie św. Jana Pawła II, że:
tam gdzie stawia się krzyż to znak, że dotarła Dobra Nowina Boga o Jego miłości do każdego człowieka.
Ten krzyż przed waszą parafialną świątynią, to z jednej strony znak wiary tych wszystkich, którzy tę świątynię z takim trudem budowali. Z drugiej jednak strony ten krzyż przed kościołem to także wezwanie, by się nawrócić i przyjąć Chrystusową Ewangelię.
Zakończenie misji przy krzyżu naszego Pana Jezusa Chrystusa nie było zatem przypadkowe. Ono pokazało nam drogę do wieczności, na której prowadzi nas Chrystus z wysokości krzyża. Chrystus, który łączy niebo z ziemią i ludzi między sobą. W ten sposób dokonało się i nieustannie dokonuje nasze pojednanie z sobą, innymi ludźmi i z Bogiem (por. Kolekta IV niedzieli WP).
Dlatego w czasie odnowienia misji podążamy od krzyża misyjnego stojącego przed kościołem, do krzyża czynionego na sobie, bo to przecież znak naszej wiary.
Drodzy Bracia i Siostry!
W sobotni wieczór rozpoczynamy liturgię IV niedzieli Wielkiego Postu, która jest niedzielą radości. Pokazuje nam bowiem źródło nadziei: Jezusa Chrystusa, który zwycięża na drzewie krzyża i poprzez swoje zmartwychwstanie. Potrzeba jednak żywej wiary w tę prawdę i szczerego oddania, by podążać drogami wiary, drogami zbawienia (por. Kolekta IV niedzieli WP).
Słowo Boże pokazuje nam, że odchodzenie od Boga zawsze przynosi katastrofę, a wierność Jego drogom błogosławieństwo i szczęście (por. 2 Krn 36, 14-16. 19-23). Tak działo się w Starym Testamencie od Księgi Rodzaju i grzechu pierwszych ludzi, którym Bóg podarował raj. Tak działo się w historii Narodu Wybranego i tak dzieje się w naszej historii życia.
Miłość Boga, który jest bogaty w miłosierdzie, objawia się jednak wobec człowieka w łasce przebaczenia. Miłość Boga objawia się w tym, że mimo naszego grzechu Bóg przez krzyż Chrystusa przywraca nam życie. Jednak wiara, którą otrzymujemy od Boga nie pochodzi od nas, tylko z naszych ludzkich wysiłków, ale jest przede wszystkim darmowym darem Boga. Ten dar jednak zobowiązuje, gdyż stworzeni do dobrych czynów mamy je pełnić w naszej codzienności (por. Ef 2, 4-10).
Ta miłość objawia się w słowach wyśpiewanych dziś przed Ewangelią i powtórzonych w Ewangelii: „Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne” (por. J 3, 16; śpiew przed Ewangelią).
Sam Jezus wskazuje nam, współczesnym Nikodemom, centrum świata i historii, jakim jest krzyż, gdzie wywyższono Syna Człowieczego dla zbawienia ludzi. Boża miłość bowiem nie chce potępienia, ale zbawienia człowieka. Przyjąć zbawienie, to chodzić w świetle Bożej łaski, to umiłować światło Boga, Jego Słowa, Jego krzyż.
Za każdym razem, kiedy odchodzimy od Niego poprzez grzech, to bardziej miłujemy ciemność niż światło a nasze uczynki stają się złe. Czynimy wtedy to zło wobec siebie, wobec innych i wobec Boga. Stanąć w prawdzie, by zbliżyć się do Bożego światła, to przyznać się do tego, że jestem człowiekiem grzesznym, który potrzebuje nawrócenia. Wtedy nasze uczynki dokonane w Bogu staną się świadectwem wiary wobec innych (por. J 3, 14-21).
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy słyszymy od kogoś słowa „musisz się nawrócić” czy „modlę się o Twoje nawrócenie”, to wtedy jakoś wewnętrznie i zewnętrznie buntujemy się. Nawracać się przecież muszą wielcy grzesznicy, ale ja? A przecież Jezus, wskazując na potrzebę ciągłego nawrócenia. Piętnuje faryzejską postawę, że ja to już jestem święty i wspaniały. Przypomina, kiedy ludzie wokół w jakiś nieszczęściach, które spotkały innych, widzą karę Boga: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (por. Łk 13, 3).
W świetle tych słów Jezusa nie dziwi hasło, które w tym roku towarzyszą nam we wspólnocie Kościoła: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (por. Mk 1, 15b). Najpiękniejszym życzeniem, jakie jako człowiek mogę usłyszeć, to słowa że ktoś życzy mi nawrócenia, że modli się o moje nawrócenie.
Tylko bowiem wtedy, gdy ono stanie się moim udziałem, mogę być pewny mojego zbawienia, do którego zaprasza mnie Chrystus. W chwili chrztu świętego zostałem zaproszony do tej wspólnoty zbawienia, gdy naznaczony zostałem Chrystusowym Krzyżem oraz ochrzczony w imię Trójcy Świętej. To mocą Ducha Świętego staliśmy się wtedy świątynią Boga, która jednak wciąż potrzebuje oczyszczenia.
Wiara w istnienie Boga, nie oznacza jeszcze tego, że ja wierzę w Boga i wierzę Bogu, który mówi do mnie. Wiemy przecież dobrze, że wokół nas są ludzie, a jednak nie wszystkim ufamy, wierzymy, są też i tacy do których podchodzimy nieufnie, bez wiary. Wiara w Boga objawia się dopiero w osobistym spotkaniu z Bogiem, kiedy przebywamy z Nim twarzą w twarz. Wiara w Boga to zawierzenie Mu życia, gdyż On uwierzył we mnie, darząc mnie swoim miłosierdziem.
Kiedy zobaczymy w tym czasie Wielkiego Postu Boga, który szuka zagubionej owcy (por. Łk 15, 1-7), czeka na marnotrawnego syna (por. Lk 15, 11-32) i pochyla się nad naszymi zranieniami (por. Mt 11, 28), wtedy możemy przejść drogę od bagna grzechu do radości nawrócenia. Przekonującym dowodem, jaki będzie nam towarzyszył w tym czasie rekolekcji będzie krzyż, znak miłości. Znak Boga, który mówi: „wierzę w ciebie, dlatego nie uważam cię za straconego i chcę ci podać pomocną dłoń”. Bóg jednak oczekuje, bym nie zlekceważył Jego wysiłku, ale odpowiedział: „Twoja moc niesie nadzieję i chcę chwycić się Twojej ręki”.
Nawrócenie mamy rozpocząć od siebie, a nie – jak to często lubimy robić – od innych. To my przecież dla innych mamy stać się tym znakiem nadziei, który prowadzi do nawrócenia, ale dopiero wtedy tak będzie, gdy sami się nawrócimy.
Ewangelia pokazuje nam drogę nawrócenia czyli uzdrowienia myśli, słów i czynów. Przecież wypowiadamy na początku Eucharystii, że „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem” (por. akt pokutny). Przed Ewangelią prosimy o to uzdrowienie czyniąc znak krzyża na naszym czole, na naszych ustach i na naszej piersi, czyli naszym sercu (por. gest czyniony na początku odczytywania Ewangelii).
Przyjęcie daru Boga, jakim jest Ewangelia, to uwierzenie w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Jednak gdy widzę, że w swoim życiu jeszcze grzeszę myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, to znaczy że Słowo Boga nie jest jeszcze dla mnie najważniejsze.
To znaczy, że Jezus Chrystus nie jest jeszcze dla mnie najważniejszy. To znaczy, że Jego krzyż i to co na Nim się wydarzyło nie jest jeszcze dla mnie najważniejsze. To znaczy, że na pewno potrzebuję nawrócenia. Amen.