Potrzebne świadectwo chrześcijańskiej miłości

Drodzy Bracia i Siostry!

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy uczniowie Chrystusa byli prześladowani, wielu patrząc na ich życie mówiło „popatrzcie, jak oni się miłują”. To właśnie powodowało, że uczniowie Jezusa swoim codziennym świadectwem życia przyciągali innych.

Wprowadzali w sposób praktyczny w życie słowa Chrystusa „po tym poznają, żeście uczniami moimi, jeżeli będziecie się wzajemnie miłowali” oraz „przykazanie moje daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (por. J 13, 34-35).

Oni w swojej codzienności dążyli do tego ideału miłości, o jakim w 1 Liście do Koryntian mówi św. Paweł Apostoł: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje” (por. 1 Kor 13, 4-8).

To właśnie była ich moc wśród prześladowań, bo oni dobrze wiedzieli, że na nic świadectwo życie bez miłości. Nie pomoże bez niej nawet, jak mówi św. Paweł, znajomość języka ludzi i aniołów, dar prorokowania, poznania tajemnic i wiedza, co więcej bez miłości nawet nie pomoże wiara i jałmużna (por. 1 Kor 13, 1-3).

Zrozumieli jednak, że to doświadczenie jest dostępne dla tego, kto pozwoli się ogarnąć Bożej miłości i żyje według ducha, wydając jego owoce: miłość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, wierność, łagodność, opanowanie (por. Ga 5, 22-23). Przeciw takim cnotom nic nie jest w stanie się oprzeć, gdyż dla ludzi, którzy nimi żyją liczy się zarówno Bóg, jak i człowiek.

Pierwsi chrześcijanie doskonale też rozumieli, że brak prawdziwej miłości, która swoje źródło ma w Bogu, rodzi nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, , czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwą pogoń za zaszczytami, niezgodę, rozłam, zazdrość, pijaństwo, hulanki (por. Ga 5, 19-21). Dla ludzi, którzy w ten sposób żyją nie liczy się ani Bóg, ani człowiek.

Drodzy Bracia i Siostry!

W naszych czasach wielu ludzi pragnie rozpoznać Chrystusa poprzez Jego uczniów. Jednak o tych, którzy sami siebie tak nazywają wielu dziś mówi „zobaczcie, jak oni się nienawidzą”. Sami zresztą widzimy, jak w naszym chrześcijańskim świadectwie brakuje tej miłości, o jakiej mówi w Ewangelii Chrystus i jak wielki kryzys ona dziś przeżywa.

Możemy zadać sobie pytanie dlaczego tak się dzieje? I odpowiedź zdaje się bardzo prosta, bo z naszego pola widzenia znika krzyż, a wraz z nim Chrystusowa męka, która jest najwyższym dowodem miłości i poświęcenie.

Natomiast Jezus nieustannie w Ewangelii nam przypomina, że gdy On jest w naszym polu widzenia, gdy nie stracimy Go z naszych oczu, to rozraduje się serce nasze, a radości tej nikt i nic nie będzie w stanie nam odebrać. Wtedy taka miłość, przepełniona radością, będzie pociągała innych na drogę Ewangelii.

Ta wierność jednak, jak w przypadku Jezusa, domaga się ofiary, tak jak to uczynił nasz Mistrz i Pan Jezus Chrystus. Chęć rezygnacji z ofiary w naszym życiu powoduje bowiem obumieranie miłości małżeńskiej, rodzicielskiej, człowieka do człowieka. Ta chęć rezygnacji z ofiary uderza także w sens życia Bożymi Przykazaniami i podążania drogą Ewangelią, gdyż ich wymagania wydają się bezsensowne bez miłości, poświęcenia i ofiary

Drodzy Bracia i Siostry!

Zwycięstwo dobra w naszym życiu może objawić się jedynie w miłości, nawet pomimo naszych ludzkich kalkulacji. Widać to na przykładzie św. Pawła, bo zanim otworzył On usta, aby wyjaśnić swoją sytuację, sprawa została już pomyślnie rozwiązana. Wszystko zaś dlatego, że był wierny obietnicy Jezusa „przestań się lękać, bo ja jestem z Tobą” (por. Dz 18, 9).

Dobro i miłość zawsze związane są z trudem a często nawet rodzą się w bólu na naszym codziennym życiu. Jest z nimi podobnie, jak z urodzeniem dziecka. Jednak takiej postawy potrzeba, by iść za Jezusem. A iść za Nim, to iść w dobrym kierunku, to podstawa, by dobrze przeżyć swoje życie i naznaczyć je miłością.

Jezus Miłosierny do św. s. Faustyny mówił o dobrze przeżytym z miłością życiu, kiedy myśli są miłosierne czyli dobrze myślę o innych. Kiedy oczy są miłosierne, a zatem potrafię dostrzec ludzi potrzebujących mojej pomocy. Kiedy uszy są miłosierne, gdy słyszę krzyk ludzi, którzy wołają o miłość. Kiedy usta są miłosierne, bo wypowiadają słowa dobre, słowa miłości i prawdy. Kiedy serce jest miłosierne, bo znajduje się w nim miejsce dla każdego człowieka. Kiedy ręce są miłosierne, zawsze gotowe do czynienia dobra. Wreszcie kiedy nogi są miłosierne, gdy mimo trudności nie zniechęcam się w życiu wiarą i czynieniu dobra, ale idę wciąż do przodu.

Gdy z naszego serca nie wyrzucimy krzyża, kiedy On nie zniknie sprzed naszych oczu, to wygramy życie. Kiedy nie pozwolimy siebie odrzeć z miłości, jaką zostaliśmy obdarowani przez Boga na krzyżu, to wtedy nasze życie będzie świadectwem poprzez codzienną miłość do Boga, realizowaną w miłości do drugiego człowieka. Amen.