Drodzy Bracia i Siostry!
W naszej codzienności towarzyszy nam wiele znaków, które chcą nam przekazać ważne informacje i treści. Jednym z nich jest, wywodzący się z mitologii, symbol węża Eskulapa. Spotykamy go na karetkach, szpitalach, aptekach czy przychodniach lekarskich, gdyż jest on symbolem medycyny i farmacji. Dla nas jednak przede wszystkim jest znakiem pomocy i wybawienia, bo wiemy że w miejscach tak oznaczonych znajdziemy pomoc w naszych chorobach.
Z drugiej strony, ci którzy wybierają się na górskie wyprawy, zwłaszcza w Bieszczadach i Górach Świętokrzyskich, mogą spotkać przy szlakach górskich tablice, na których przedstawiono żmije. I choć ich ukąszenie nie jest śmiertelne, ale jednak bolesne, to stawiane są te tablice, aby nas ostrzec przed niebezpieczeństwem, jakie może nam zagrażać. To znaki ostrzegawcze i nie można ich ignorować jeśli chcemy bezpiecznie przeżyć naszą wędrówkę.
Również i w Biblii, jak w naszym codziennym życiu, pojawia się symbol węża. Na początku dziejów człowieka, w raju, niesie on ze sobą zagrożenie, grzech i realizację pokusy odejścia od Boga, nie słuchania Jego słowa. Tam pojawia się jako ostrzeżenie i pokazuje konsekwencje, jakie niesie ze sobą stawianie siebie w miejsce Boga.
Jednak ten znak pojawia się także w czasie wędrówki Narodu Wybranego do Ziemi Obiecanej, kiedy nieposłuszeństwo ludu Bożego przynosi plagę kąsających wężów, które powodują śmierć dużej grupy Izraelitów. Wtedy Mojżesz, na polecenie Boga, wiesza na wysokim palu miedzianego węża, a każdy ukąszony spoglądając na niego zostawał przy życiu. W tym wypadku pojawia się wąż jako znak nadziei i zapowiedź tego, co stanie się na drzewie krzyża, na którym Jezus przyniesie ludziom wybawienie i nadzieję.
Drodzy Bracia i Siostry!
Czas jako nam pozostał do misji świętej, to czas zastanowienia się nad słowami Miłosiernego Jezusa, jakie wypowiedział przez św. s. Faustynę do każdego z nas:
Żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku Mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić. Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci – modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu. …obraz ten… ma przypominać żądania Mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza, nic nie pomoże bez uczynków
(Dz. 742).
Napełnieni pocieszeniem, przebaczeniem i nadzieją u Boga sami mamy dzielić się z innymi przebaczeniem, a nie rozsiewać „żmijowy jad” wokół siebie. Bóg, jako Miłosierny Ojciec obdarowuje nas przebaczeniem (por. Iz 62, 1-5) i zobowiązuje nas do dzielenia się nim najpierw miłosiernym czynem, dopiero później miłosiernym słowem a na końcu miłosierną modlitwą.
Zauważmy tym samym jak ważna jest kolejność, jaką podaje nam Miłosierny Jezus: czyn, słowo i dopiero na końcu modlitwa. Tymczasem my tak często odwracamy tę kolejność, bo łatwiej jest nam pomodlić się Koronką do Bożego Miłosierdzia, niż wypowiedzieć miłosierne słowo, nie mówiąc już o miłosiernym czynie, który jeszcze więcej od nas wymaga.
Jednak często gdy zmieniamy tę kolejność podaną nam przez Jezusa, to ulegamy pokusie powierzchowności i robienia czegoś na pokaz, a często nawet zrealizowania w naszym życiu przysłowie „modli się pod figurą a ma diabła za skórą”, gdyż inni z naszą fałszywą pobożnością nie są w stanie wytrzymać.
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dziś kolejny raz w swoim życiu słyszymy Ewangelię o Weselu w Kanie Galilejskiej (por. J 2, 1-12), to przede wszystkim możemy dostrzec jak wielka była troska Maryi o tych młodych ludzi na początku ich wspólnej drogi życia.
Zobaczmy, co mogło się wydarzyć? Już na samym początku wspólnej drogi czekał ich blamaż, gdyby sprawa została zauważona. Można już sobie wyobrazić drwiny gości, że są nieodpowiedzialni, bo wszystkiego dobrze nie przewidzieli i nie przygotowali. Ile byłoby tego niemiłosiernego jadu i narzekania?
A czego doświadczają? Pomocy ze strony Maryi. Ona zauważyła to co się dzieje, ale nie komentuje, nie rozpowiada, nie niszczy słowem. Maryja, jako dobra uczennica w szkole Bożego Miłosierdzia niesie tym młodym ludziom nadzieję. Ona dzieli się z Nimi darem bliskości z Jezusem i wykorzystuje ją dla dobra innych, a nie przeciw nim.
Jaki owoc przynosi ta postawa Maryi? Słowo Boże mówi, że wzrost wiary i chwałę Boga: „Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”, tak niemal kończy się dzisiejsza Ewangelia.
Takie jest właśnie zadanie miłosiernych czynów, miłosiernych słów i miłosiernej modlitwy. Gdy uczestniczymy w spotkaniu z Bogiem a nasze czyny, słowa i modlitwa nie leczą, nie jednoczą, nie pocieszają, nie przebaczają i nie niosą nadziei, ale ranią jadem i dzielą ludzi, to taka postawa nie ma nic wspólnego z wiarą i Jezusem.
Droga nawrócenia na Boże Miłosierdzie nie wiedzie tylko przez odmawianie koronki, ale by to owocowało w codzienności. To sprawienie, by czyny, słowa i modlitwa miały moc leczenia i jednoczenia, pocieszania i niesienia nadziei przez przebaczenie, bo Bóg w swoim miłosierdziu nam przebaczył i chce, abyśmy jak On byli miłosierni, gdyż tylko wtedy misja, która jest przed nami, wyda dobry owoc. Amen.