Drodzy Bracia i Siostry!
Jest wiele sposobów poznania Boga, ale tylko jeden bezpośredni. W tym wypadku to nie człowiek poznaje Boga i czyni to swoim wysiłkiem, ale to Bóg przedstawia się człowiekowi, daje się poznać temu, którego nad życie ukochał.
Tym sposobem, w jaki Bóg nam się przedstawia, są sakramenty święte, o których najczęściej mówimy, że „są to widzialne znaki niewidzialnej łaski. I tak jest rzeczywiście.
W sakramencie chrztu świętego tym widzialnym znakiem jest polanie głowy wodą i wypowiedzenie słów „Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ten znak mówi nam o niewidzialnej łasce, która sprawia że stajemy się dziećmi Bożymi i do Boga możemy mówić „Ojcze”. Sprawia, że stajemy się też uczniami Jezusa Chrystusa naznaczonymi mocą Ducha Świętego i zostajemy włączeni do wspólnoty Kościoła.
W sakramencie bierzmowania tym zewnętrznym znakiem jest włożenie rąk biskupa oraz namaszczenie poświęconym olejem. I on niesie w sobie niewidzialną łaskę w postaci umocnienia darami Ducha Świętego. W Eucharystii tymi widzialnymi znakami jest chleb na patenie i wino oraz woda nalewane do kielicha. Tymczasem dzięki mocy Ducha Świętego te dary stają się Ciałem i Krwią Chrystusa i służą nam jako pokarm na drodze wiary.
W sakramencie pokuty i pojednania tym zewnętrznym znakiem są słowa rozgrzeszenia i znak krzyża:
Bóg Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą, przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
W tych znakach przychodzi do nas niewidzialna łaska, która sprawia że Bóg odpuszcza nam grzechy.
W sakramencie namaszczenia chorych tym zewnętrznym widzialnym znakiem jest włożenie rąk, namaszczenie czoła i dłoni specjalnie poświęconym olejem chorych i wypowiedzenie słów:
Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego… Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie.
Łaska, którą Bóg ofiaruje w tym sakramencie, to umocnienie w przeżywanym cierpieniu.
W sakramencie kapłaństwa tym widzialnym znakiem jest namaszczenie dłoni i specjalna modlitwa konsekracyjna, a wraz z tymi znakami przychodzi niewidzialna łaska kapłaństwa czyli bycia „drugim Chrystusem”. Natomiast w sakramencie małżeństwa tym zewnętrznym znakiem jest wypowiadana przysięga małżeńska, a Bóg daje niewidzialną łaskę wytrwania na drodze miłości, która wciąż potrzebuje podsycania wspólnym kontaktem z Bogiem.
Drodzy Bracia i Siostry!
Możemy zadać sobie w tym kontekście pytanie: skąd tak wielka moc tych sakramentów, tych 7. znaków jakie w swojej dobroci daje nam Bóg? Z pomocą w odpowiedzi na to pytanie przychodzi nam liturgia Kościoła, Jego tradycja oraz objawienie, jakie Jezus Miłosierny dał św. s. Faustynie.
W prefacji o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, która dociera do naszych uszu zwłaszcza w I piątki miesiąca, słyszymy słowa „z tego przebitego boku wypłynęła krew i woda i tam wzięły początek sakramenty Kościoła” (por. prefacja o NSPN nr 48).
Tradycja Kościoła, od pierwszych wieków chrześcijaństwa, w tym oddaniu przez Jezusa ducha na drzewie krzyża widzi znak ofiarowanego człowiekowi Ducha Świętego.
Natomiast objawienie, jakiego udzielił Jezus Miłosierny św. s. Faustynie wskazuje w promieniu bladym obmycie duszy w sakramencie chrztu i pokuty oraz niesiony jej ratunek w sakramencie namaszczenia chorych. Zaś w promieniu czerwonym dostrzega umocnienie jakiego udziela Bóg w sakramentach Eucharystii, bierzmowania, kapłaństwa i małżeństwa.
Takie patrzenie na Boże dary uzmysławia nam, że wszystko ma swój czas, tak jak ofiarowany nam przez Boga czas łaski, ale jeśli nie ma odniesienia do źródła mocy, jakim jest śmierć Jezusa na krzyżu, to nie będzie to miało większego znaczenia.
Czas, który biegnie, przemija i często tak szybko nam ucieka, może w nas rodzić pesymizm, ale to przecież krzyż i wypływająca z Niego moc, jest dla nas źródłem nadziei, która nie przemija. „A nadzieja zawieść nie może, gdyż miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (por. Rz 5, 5).
Dzięki nadziei, jaka płynie z łask sakramentalnych, które swoje bijące źródło znajdują w przebitym boku Zbawiciela, można z całego serca zawołać „Błogosławiony Pan, opoka moja” (por. refren psalmu responsoryjnego). Sakramenty święte pokazują nam jak działa Bóg, który przybity do krzyża okazuje jednak swoją wielką moc, zgodnie ze słowami „Syn Człowieczy przyszedł, aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (por. śpiew przed Ewangelią).
Drodzy Bracia i Siostry!
To właśnie u stóp krzyża pyta mnie dziś Jezus czy całymi garściami korzystam z tych Jego darów, jakie daje mi w sakramentach świętych (por. Ewangelia). On nie chce, abyśmy bezmyślnie czynili to, co czynią tłumy zgromadzone u stóp krzyża. Nie chodzi o to, że wszyscy tak robią, to ja także muszę tak czynić, ale oczekuje od nas konkretnej, osobistej odpowiedzi nie na pytanie „za kogo uważają mnie tłumy?” (por. Mt 16, 13), bo łatwo można relacjonować opinie czy nawet wiarę innych wobec Jezusa, ale na pytanie „a wy za kogo mnie uważacie?” (por. Mt 16, 15-16).
W ten sposób Jezus pokazuje nam, jak bardzo zależy Mu na nas. On chce mojego osobistego zaangażowania, na wzór św. Piotra, aby dzięki mocy krzyża mógł w sakramentach objawić moc swojej łaski. Jeśli z nich korzystam pełnymi garściami, to widać że wierzę w to, że przez nie działa Bóg i chce mnie umocnić swoją łaską, a jeśli z nich nie korzystam, to znak że takiej wiary nie mam. A przecież potrzeba jasnej i klarownej odpowiedzi, jak to uczynił Piotr, pokazując tym samym dojrzałość w wierze.
Tę prawdę będę jednak w stanie odkryć w całej pełni, gdy jak Maryja i Jan stanę pod Chrystusowym Krzyżem i doświadczę wypływającej z Niego ogromnej mocy, pozwolę, by na mnie z przebitego boku spadała ta życiodajna Krew i orzeźwiająca Woda. To tam dopiero jestem w stanie zrozumieć błędne myślenie, kiedy mówię sobie, „nie będę przystępował do sakramentów zbyt często, bo przecież jestem niegodny”. A przecież nikt z nas, ludzi nie jest godny tych darów.
Tam pod krzyżem mogę dopiero zrozumieć, że Bóg daje mi łaski sakramentów świętych właśnie dlatego, że jestem grzesznikiem i On wylewając swoją Krew za mnie na drzewie krzyża, wiedział że czyni to właśnie dla mnie. W ten sposób On chce, abym zrozumiał, że dzięki mocy sakramentów, które swoje źródło mają w „rozdartym” na krzyżu boku Zbawiciela, mogę czerpać siłę do codziennego życia wiarą. Amen.