To nie będzie pieśń o obcej ziemi.
Pradziad twój na tej ziemi żył,
Był szczęśliwy, był między swemi,
Sen o Polsce, przecudny sen śnił.
(…)
Są zdarzenia, w które trudno uwierzyć.
Prawda jest, lecz została zdeptana,
Krzywdy są, których nigdy nie zmierzysz,
Są wspomnienia, które bolą jak rana.
(…)
Bo nie dla mnie tam kwitną jabłonie
I nie wiedzie już tam żadna z dróg,
Nie ma wioski, nie ma śladu po niej,
Gdzie mogiły – wie tylko Bóg.
(…)
Nie zapalę Ci, mamo, tam zniczy,
Nie położę wiązanki na grobie,
Gdzie rodzinny był dom – cisza krzyczy,
A historia wciąż milczy o Tobie.
(…)
(Stanisława Wiatr-Partyka, Nad Wołyniem, 2008)
Drodzy Bracia i Siostry!
Łacińskie przysłowie mówi „Cum tacent, clamant” – „Milcząc, wołają”. Kiedy dziś stajemy w tej świątyni, wspominając 71. rocznicę okrutnych mordów, widzimy że bestialsko zamordowani na Kresach przez Ukraińskich nacjonalistów Polscy obywatele Kresów II Rzeczpospolitej, milcząc, wołają.
Wołają, bo Ojczyzna jest tam gdzie jest serce, a przecież Kresy były 1/3 terytorium odradzającej się w 20. leciu międzywojennym Polski. Wołają z grobów, których nie ma i których miejsca w wielu przypadkach nie znamy. Wołają z bezimiennych mogił, wymazani przez wiele lat z Polskiej historii, wrzuceni w niebyt Polskiej pamięci, w imię dobrych relacji ze Związkiem Radzieckim. Jednym słowem poświęceni na ołtarzu zbrodniczej „czerwonej”, komunistycznej, nieludzkiej ideologii.
Jednak, gdy dziś z perspektywy 25. lat od częściowo wolnych wyborów, określanych czasem odzyskaniem wolności, patrzymy co się dzieje z pamięcią o tamtych ofiarach, to wydaje się że niemal nic w tej materii się nie zmieniło. Bolesne, ale jakże prawdziwe są słowa ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego wypowiedziane w czasie tegorocznej pielgrzymi Kresowian na Jasną Górę, że wolna Polska okazała się nie matką, ale okrutną macochą dla środowisk Kresowych, powodując potworny, rozdzierający serce ból (por. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Homilia w czasie XX Światowego Zjazdu i Pielgrzymki Kresowian na Jasną Górę, 06.07.2014 roku). Jakże bowiem dziś zapomina się o pamięci o tym ludobójstwie dokonanym na Kresach przez Ukraińskich nacjonalistów, kładzionym w ofierze na ołtarzu poprawności politycznej, dla potrzeb niby dobrych relacji Polsko-Ukraińskich.
Drodzy Bracia i Siostry!
Proces przywracania zbiorowej, społecznej pamięci o ofiarach ludobójstwa dokonanego na obywatelach Polskich na Kresach, daleki jest od zakończenia czy nawet dostrzeżenia zadowalających skutków tych działań. Jednym z etapów tego pielęgnowania pamięci jest dzisiejsza uroczystość, która nas zgromadziła w tej świątyni, i w której z miłością w sercu uczestniczymy.
Trzeba jasno sobie powiedzieć, że minione 25. lecie nie dokonało przywrócenie tej pamięci rękami polityków, gdyż tak naprawdę oni niczego dla Kresowian nie zrobili (por. Wypowiedź Witolda Listowskiego dla Radia Park z 07.06.2014 roku). Z tego powodu powinni ze wstydem pochować się po kątach, a nie w glorii chwały uczestniczyć w jakichkolwiek uroczystościach na honorowych miejscach czy przyjmować jakiekolwiek Kresowe odznaczenia. Tej zmazy z klasy politycznej nie zmyją nawet pojedyncze inicjatywy regionalne, jak te na Opolszczyźnie ustanawiające 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (por. Uchwała Nr XVII/236/2012 Sejmiku Województwa Opolskiego ustanawiająca 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej, przyjęta przez aklamację 24.04.2012 roku), wobec haniebnych politycznych przepychanek wobec tego projektu, jakie miału miejsce w Polskim Sejmie, gdzie powinni przecież zasiadać przedstawiciele obywateli, dbający o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość swojego Narodu.
Przez te lata widać bardzo wyraźnie, że przywracanie tej pamięci dokonywało się, dokonuje i dalej będzie dokonywało, pomimo różnego rodzaju trudności, rękami środowisk Kresowych. Dokona się rękami tych, którym zależy na tej tragicznej Kresowej pamięci. Dokona się rękami tych, którzy pieczołowicie chronią tę pamięć w swoich sercach i niosą w sztafecie następujących po sobie pokoleń.
Podstawowym naszym obowiązkiem wobec ofiar, mordu dokonanego przez Ukraińskich nacjonalistów, oraz przyszłych pokoleń, jest pamięć. Tylko bowiem pamięć i prawda są skutecznym i najlepszym fundamentem pojednania. Dokona się ono jedynie na prawdzie historycznej, której żadna ideologia czy polityczna poprawność nie są w stanie wymazać.
Żądać prawdy, to nasz obowiązek i motor naszego działania. Wyraźnie pokreślił to rok temu Biskup Polowy Wojska Polskiego ks. bp Józef Guzdek, który w czasie homilii powiedział:
Tylko poznanie pełnej prawdy o dokonanej zbrodni może nas wyzwolić od postawy wzajemnych oskarżeń, a nawet nienawiści. Trzeba nazwać po imieniu zbrodniarza i ofiarę, należy określić proporcję zadanych ran
(por. ks. bp Józef Guzdek, Homilia z 11.07.2013 roku, wygłoszona w Warszawie).
Kiedy obchodzimy dziś 71. rocznicę tragicznej dla Kresów „Krwawej Niedzieli”, to widzimy wyraźnie, że aby okazać się człowiekiem, nie wystarczy tylko żyć obok siebie. Kiedy obchodzimy tę uroczystość, to przychodzimy owszem, by opłakiwać naszych najbliższych, gdyż ten gest opłakiwania zmarłych jest nam potrzebny, ale przede wszystkim przychodzimy by płakać nad tymi, którzy mimo obiektywnej prawdy historycznej, nie chcą dostrzec i uznać tego ludobójstwa, zarówno po stronie Polskiej, jak i Ukraińskiej. A przecież właśnie to kłamstwo, tak często bronione nawet na wysokich szczeblach i tam nieustannie powielane, jest cierniem, który nie pozwala na dobre relacje Polsko-Ukraińskie.
Drodzy Bracia i Siostry!
Symbolem zbrodni, która została dokonana 71. lat temu, jest kwiat lnu. Len bowiem na Kresach był uprawiany powszechnie i stanowił podstawowe źródło utrzymania wielu rodzin zamieszkujących te tereny. Kwiat lnu jednak kwitnie tylko pół dnia czyli stosunkowo krótko i dlatego wskazuje na wiele przerwanych przez ludobójstwo istnień ludzkich, które w jednej chwili zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Z drugiej strony uprawa lnu i cały proces jego obróbki domagały się cierpliwości i wytrwałości, co wskazuje wyraźnie kierunek działania dbającym o Kresową pamięć, aby nie zniechęcać się pomimo trudności. Len to też znak czystości, niewinności i prostoty, jakim cechowało się przerwane życie ofiar ludobójstwa, a zwłaszcza małych dzieci. Wreszcie len stosuje się też po to, by leczyć rany i w ten sposób staje się symbolem leczenia tych ran historycznych, jakie może się skutecznie dokonać jedynie z Bożą pomocą.
Bóg lepiej niż len leczy rany zadane w czasie naszej bolesnej Kresowej historii. Papież Franciszek, gdy tydzień po kanonizacji św. Jana Pawła II przybył do polskiego kościoła św. Stanisława w Rzymie, wskazując na życie św. Jana Pawła II, który przeszedł od tragicznych chwil Polskiej historii do chwały nieba, tak mówił:
… jesteście częścią Narodu, który był bardzo doświadczany w swojej historii. I wie to nie dlatego, że studiował, ale dlatego że to przeżył
(por. Papież Franciszek, Homilia w kościele św. Stanisława w Rzymie, 04.05.2014 roku).
Boże Słowo w tym kontekście poucza nas, że przed Bogiem zawsze jesteśmy świadomi swojej małości, a jednocześnie przed Bogiem, dzięki Jego oczyszczającej mocy, doświadczamy siły, by nieść innym prawdę. To ta Boża moc daje nam odwagę, by dziś wobec ofiar ludobójstwa i przyszłych pokoleń powiedzieć „Oto ja, poślij mnie”. Poślij dla prawdy o tamtych wydarzeniach i pamięci o nich dla dobra innych (por. Iz 6, 1-8).
To samo Słowo Boże wlewa w nasze serca nadzieje, tak potrzebną w dobrym pielęgnowaniu pamięci, bez cienia nienawiści do tych, dla których ona nie jest ważna. Woła do nas Jezus: „…więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (por. Mt 10, 24-33).
Potrzeba nam tej odwagi, by pomimo niesprzyjających okoliczności i politycznej poprawności, walczyć o pamięć i prawdę o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich nacjonalistów na Kresach.
W roku kanonizacji naszego Rodaka, św. Jana Pawła II, niech naszymi staną się Jego słowa, wypowiedziane z wielką troską przy Pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie w Warszawie, w czasie Jego pielgrzymki do Polski w 1999 roku:
Wszechmogący Wieczny Boże, Ojcze ludów i narodów, błagamy Cię, przyjmij dar świadectwa wiary, męki i śmierci synów naszego Narodu umęczonych i zamordowanych na Wschodzie; uczyń ich ofiarę posiewem wolności i pokoju; Ojcze Najmiłosierniejszy, przez przyczynę Matki Zbawiciela pomóż nam przebaczyć; broń nas od wojny, nienawiści i niepamięci. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.