Wiara a nie religijność

Drodzy Bracia i Siostry!

Na początku tej Eucharystii modliliśmy się, aby nasze uczynki zgadzały się z wyznawaną przez nas wiarą (por. Kolekta z piątku w Oktawie Wielkanocy). Jednym słowem modliliśmy się nie o to, aby wykonywać jakieś wyuczone czynności religijne w mniejszym czy większym stopniu na pokaz, ale by wiara rzeczywiście byłą widoczna w naszej codzienności, w naszych słowach i uczynkach.

Wiara prawdziwa to moc Bożego Miłosierdzia, dająca nowe życie w Chrystusie. Dzisiejsze I czytanie (por. Dz 4, 1-12), pokazujące odwagę w głoszeniu prawdy o Jezusie Chrystusie przez św. Piotra, wskazuje na sedno naszej wiary: „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni”. Zbawia nas bowiem Zbawiciel, jakim jest Jezus Chrystus a nie nawet najpiękniejsze obrzędy, gesty czy tradycje.

Żydzi, których widzimy w tym tekście długo oczekiwali przyjścia Mesjasza. Może nawet w swoim codziennym życiu drobiazgowo wypełniali wszystkie przepisy prawa, aby w ten sposób stawać się godnymi spotkania z Mesjaszem. Jednak, gdy On przyszedł, to Go nie przyjęli, co więcej odrzucili, bo woleli trwać w swoim starym życiu. Oni zaufali swojej sprawiedliwości i zamknęli swoje serca na obecność Boga.

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii (por. J 21, 1-14) odkrywają, że u podłoża prawdziwego przeżywania wiary stoi przemiana życia, która bez modlitwy będzie bezowocna. Uczniowie bowiem, mimo wydarzeń, jakich byli świadkami, bo przecież spotkali Zmartwychwstałego Pana, wracają do swoich starych zajęć. Wracają do tego, co było zanim spotkali Jezusa Chrystusa, w sobie szukają nadziei i się rozczarowują, gdyż nic nie potrafią osiągnąć w stanie w jakim są: nic nie ułowili tej nocy.

Jezus, przychodząc do nich kolejny już raz w ich życiu, każe zarzucić sieć po prawej stronie łodzi. I co się dzieje? Nie mogli jej wyciągnąć, gdyż połów ryb, jakiego dokonali był tak wielki. Dlaczego tak się stało? Bo w tym momencie zaufali, choć nie do końca jeszcze w pełni w sposób świadomy, Panu który wszedł w historię ich życia.

To spotkanie jednak przynosi owoc w postaci wyznania wiary. Najpierw czyni to Umiłowany Uczeń – Jan, kiedy wypowiada do Piotra słowa swojego osobistego wyznania wiary „To jest Pan!”. Słysząc to wyznanie wiary Szymon Piotr chce być jak najszybciej przy Panu, bo wie że On jest jego nadzieją. Rzuca się w wodę i płynie do Jezusa, w ten sposób wyznając swoją wiarę. Pozostali uczniowie, gdy przybijają do brzegu nie pytają kim jest ten, kto kazał im zarzucić sieci na połów, bo już są pewni, już wiedzą, że to jest Pan.

Drodzy Bracia i Siostry!

Słowo Boże pokazuje nam wyraźnie, że prawdziwa wiara a nie zewnętrzna religijność, tradycja czy bojaźń, pozwala nam rozpoznać Zmartwychwstałego Pana, choć niekiedy potrzeba na to czasu. Potrzeba czasu by zrozumieć, że wiara to coś więcej niż obrzędy. Potrzeba czasu, aby zrozumieć, że nie da się oderwać codzienności od wiary: czasu w kościele i czasu w naszych codziennych obowiązkach. One muszą grać razem ze sobą, by rzeczywiście być świadkiem wiary w każdym miejscu i w każdym czasie.

Prawdziwe życie wiarą powoduje zresztą reakcję łańcuchową, jak to miało miejsce w wypadku Jana, Piotra i pozostałych uczniów. Tu jednak potrzeba owocu wiary w przemianie życia mocą Bożego Miłosierdzia i rozpoznania Pana. Bez odrzucenia zła, nienawiści, starego życia, nie będzie bowiem owoców wiary, bo serce i oczy będą zamknięte, jak w życiu faryzeuszów. Amen.