Za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem…

Drodzy Bracia i Siostry!

Słowo Boże poucza nas dzisiaj, że w miłości i przebaczeniu, objawia się moc Jezusa Dobrego Pasterza. To właśnie Bóg miłości przyjdzie na końcu czasów, aby sądzić żywych i umarłych. Koniec świata dla tego, kto wierzy i ma zaufanie do Boga to nie kataklizm, zniszczenie ale nadzieja na nową ziemię i nowe niebo (por. Ap 21, 1 – 22, 15), zbudowane na miłości i Bożych wartościach.

Znakiem tej troski i miłości Boga jest obecność Ducha Świętego, który przyprowadza do Jezusa i Jego Kościoła, szczególnie ludzi zagubionych i zniechęconych. To On w naszych czasach daje nam odczuć Boża obecność pośród naszych codziennych spraw, które często nas przerastają.

Sam Bóg staje się naszym pocieszycielem, gdyż to właśnie On pociesza swój lud, tych którzy chcą przyjść by skorzystać z tego Bożego pocieszenia. To właśnie najpiękniejsze objawienie Boga jako Pocieszyciela, ale by ono mogło stać się moim muszę pozwolić się pocieszyć w tych wszystkim, co jest moim smutkiem i problemem (por. Iz 40, 1-11).

Muszę z Jezusem tym wszystkim się podzielić. Moim zobowiązaniem jest by nieustannie do Niego wołać w tych wszystkich sprawach, by przywoływać mocy Ducha Świętego. Bóg daje życie, gdyż jest Dobrym Pasterzem, daje życie za mnie i dlatego przez moc swojego Ducha dokonał cudu przyjścia na ten świata, na którym ja żyję. Dokonał tego mocą Ducha świętego, w sposób niezrozumiały dla człowieka, by nieść nam nieustannie pocieszenie. Dlatego możemy śpiewać, jak w dzisiejszym psalmie: „Oto nasz Bóg przychodzi z wielką mocą”.

Ewangelia wreszcie przywołuje obraz Boga, który postępuje odwrotnie niż czyni to człowiek. Człowiek, gdy ma dokonać wyboru między jedną zagubioną rzeczą lub osobą a wieloma, to wybiera wiele, bo boi się stracić to, co mu jeszcze zostało. Bóg jednak patrzy inaczej, gdyż dla niego każdy jest ważny, dlatego jako Dobry Pasterz zostawia 99, a poszukuje tej 1. zagubionej. Bóg ma inne proporcje, gdyż wiem że odnalezienie tego jednego, zagubionego i jego powrót do jedności z Bogiem w mocy Ducha Świętego, przyniesienie dobre owoce. Wolą Boga jest bowiem to, aby nie zginął żaden z tych małych (por. Mt 18, 12-14).

Drodzy Bracia i Siostry!

Bóg w swoim przyjściu na świat z jednej strony przychodzi niepozornie, cicho i zwyczajnie, ale z drugiej strony czyni to przekraczając prawa natury.

Tak, jak przy stworzeniu świata Duch Boży unosił się nad wodami i dał początek wszystkiemu co istnieje (por. Rdz 1,2), tak też Duch Święty gdy nastała „pełnia czasów” (por. Ga 4, 4) daje nowy początek, stwarza człowieka na nowo w Jezusie Chrystusie, który mocą Ducha Świętego przychodzi na świat.

Znów pojawia się w historii zbawienia tchnienie życia. Na początku pojawiło się ono, gdy Bóg stwarzał człowieka i tchnął w jego nozdrza „tchnienie życia” (por. Rdz 2, 7). Teraz w „pełni czasów” (por. Ga 4, 4) objawia się ono w Jezusie Chrystusie, by dać nowe życie człowiekowi, który popadł w niewolę grzechu.

Przyjście Jezusa na świat to skupienie się w jednym punkcie całej historii ludzkości, a jednocześnie punkt zwrotny w tej historii, która do tej pory była historią odchodzenia człowieka od Boga. On momentu przyjścia Jezusa na ziemię Bóg na nowo zbiera swoje dzieci i daje im nowe człowieczeństwo.

Słowa, które wypowiadamy bardzo często w modlitwie „Anioł Pański”, powtarzając za Ewangelistą Janem: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (por. J 1, 14), to przede wszystkim kolejne przypomnienie, że Bóg jest pośród nas, jest Bogiem z nami, Bogiem, który rozbił wśród nas swój namiot i upodabnia nas do siebie mocą swojego Ducha.

Słowo Boże na swoich kartach pokazuje nam bardzo wyraźnie w różnych historiach ludzkich, że sprawiedliwość to nie samo zachowywanie zasad, przykazań czy zaleceń Jezusa, jak w wypadku Elżbiety i Zachariasza czy Maryi i Józefa. To przede wszystkim podjecie w mocy Ducha Świętego realizacji woli Bożej, a co za tym idzie doświadczenia błogosławieństwa, szczęścia i radości. To bowiem otwartość na działanie Ducha Świętego sprawia, że daje w swoim życiu pole do działania Bogu.

Bł. Jan Paweł II, wspominał w czasie swojej pielgrzymki do Polski w 1979 roku, scenę może nieco zapomnianą dzisiaj. Kiedy był małym chłopcem i nie wszystko szło tak jak należy, wtedy jego Ojciec powiedział: „Karolu za mało modlisz się do Ducha Świętego” i podyktował synowi tekst modlitwy. Każdego dnia, a nawet kilka razy dziennie Karol Wojtyła ją odmawiał i przyniosła w jego życiu ogromne owoce. Na krótko przed śmiercią, drżącą już ręką spisał jej treść:

„Duchu Święty proszę Cię: o dar mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych; o dar rozumu do lepszego rozumienia ducha tajemnic wiary świętej; o dar umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary; o dar rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował; o dar męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ludzkie nie mogły mnie od Ciebie oderwać; o dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością; o dar bojaźni Bożej, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Szczególnym przykładem jest tutaj Maryja, która w sposób bardzo wyraźny staje wobec nas, kiedy przeżywamy adwentowe roraty, nawiązując do tajemnicy Zwiastowania (por. Łk 1, 26-37).

Obecność Ducha Świętego w tym szczególnym momencie jest wskazane na jako obłok okrywającego Maryję. W Starym Testamencie był to znak Boga pośród swojego ludu. Tak bowiem było na pustyni w czasie wędrówki do ziemi obiecanej oraz w miejscu, gdzie przebywała Arka Przymierza, gdzie można było spotkać się z Bogiem. W Nowym Testamencie ten obłok spotkamy na Górze Tabor w czasie przemienienia Jezusa.

Maryja, która otwarła się na działanie Ducha Świętego i pozwoliła zamieszkać Bogu w swoim wnętrzu, staje się żywym namiotem Boga pośród ludzi, gdyż Bóg chce w nowy sposób zamieszkać pomiędzy ludźmi.

Pokazuje ona, że korzystać z Daru Bożego Ducha, to być przede wszystkim wyczulonym na Boże działanie w nas i wokół nas. Już sama obecność Jezusa, który przychodzi, napełnia darem Ducha Świętego, ale potrzeba tej szczególnej wrażliwości, aby iść po właściwych drogach.

Nie obywa się tu często bez walki, jak to miało miejsce w życiu Maryi, która rozważała słowa wypowiedziane do niej przez Archanioła Gabriela. Ta sama walka dotyczyła św. Józefa, kiedy dowiaduje się w śnie o Bożej obietnicy. Jeśli dotykamy tajemnic wiary i dopadają nas pytania i wątpliwości to dobrze, bo to znaczy że te tajemnice nie są nam obojętne i chcemy je przyjąć w pełni swoim sercem.

Łaska Boża, którą jesteśmy obdarowywani domaga się wręcz zmagania, rozważania, rozmowy z Bogiem i słuchania Jego Słowa oraz dostosowania do konkretnej sytuacji naszego życia. Bóg, który umożliwia nam spotkanie mimo odległości, jak to miało miejsce w przypadku spotkania Jezusa ze św. Janem Chrzcicielem w czasie Nawiedzenia św. Elżbiety, przez moc Ducha Świętego daje nam się poznać. Czyni to tak samo, jak dał się poznać w łonie swojej matki Maryi nienarodzonemu jeszcze św. Janowi, bo w tym momencie Duch Święty napełnił Elżbietę i poruszyło się z radości dzieciątko w jej łonie (por. Łk 1, 39-45).

Owocem tego spotkania z Bogiem w Duchu Świętym jest radość. Radość jest prezentem, podarunkiem Zbawiciela i znakiem przyniesionego przez Niego zbawienia. Widać to bardzo wyraźnie, bo kiedy jesteśmy w łasce uświęcającej, to wtedy radość obecna jest w naszych sercach, a kiedy trwamy w grzechu wyrzuty sumienia powodują smutek. Radość i łaska są bowiem ze sobą nierozdzielnie związane.

Zauważmy jednak, że po zakończeniu zwiastowania Maryja idzie od razu do swojej krewnej Elżbiety, nie by się chwalić, ale by nieść pomoc tej, która jest w potrzebie. Przyjęcie daru Ducha Świętego wzywa do działania, by dzielić się tym, co samemu się otrzymało. Amen.