Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś kończymy czas naszej Misji Świętej. Kończymy pewną drogę, którą w naszym życiu wiary przeżywaliśmy przez miniony tydzień.
Tydzień temu, w V niedzielę wielkiego postu, wyszliśmy od grzechu, zatrzymując się na Ewangelii o cudzołożnej kobiecie (por. J 8, 1-11), której grzech został odpuszczony.
Dziś, w Niedzielę Palmową Męki Pańskiej, dochodzimy do krzyża Jezusa Chrystusa, bo dziś czyta się opis Męki Pańskiej (por. Łk 22, 14 – 23, 56). Widzimy zatem wyraźnie, że Jezus na krzyżu „odpokutował zbrodnie świata” (por. Prefacja na Niedzielę Palmową).
Przez ten tydzień przebyliśmy drogę od osobistej świadomości tego, że wszyscy jesteśmy grzeszni do stanięcia wobec ogromu Bożej łaski, jaka nam została ofiarowana w darze zbawienia.
Kiedy dziś na zakończenie tej drogi naszej Misji Świętej odnowimy nasze przyrzeczenia chrzcielne, to po to, by jeszcze raz w swoim życiu odrzucić zło i grzech. To nasze „wyrzekamy się” ma być okazją, by kolejny raz powiedzieć szatanowi i jego sprawom „nie”.
Uczynimy to w geście wyrzeczenia się zła, kiedy wypowiemy słowa „wyrzekam się” wobec grzechu, który nas niewoli. Wobec okazji do grzechu, które gdy nas zwyciężą rodzą grzech i smutek w naszym sercu. I wreszcie wobec szatana, który kusi nas do grzechu i chce nas sprowadzić z Bożej drogi.
Dopiero po tym geście wyrzeczenia się zła, wyznamy jeszcze raz naszą wiarę. Uczynimy to podobnie, jak przed 1050. laty książę Mieszko wobec biskupa Jordana w czasie swojego chrztu. Uczynimy to podobnie, jak niegdyś nasi rodzice i chrzestni, gdy przynieśli nas do kościoła i ofiarowali nam najcenniejszy dar, jaki mieli: wiarę.
Chcemy w ten sposób powrócić do źródła, na nowo z tego źródła zaczerpnąć niezmąconej wody. Chcemy zaczerpnąć łaski Chrystusa, by napić się „wody życia”, tak jak to uczynili nasi praojcowie 1050. lat temu na tej wielkopolskiej ziemi.
Drodzy Bracia i Siostry!
Przebywając tę drogę od grzechu do Bożej łaski, w minionych dniach Misji Świętej, mieliśmy okazję zobaczyć jaki jest nasz Bóg, kim jest nasz Bóg. On w tym czasie specjalnie nam się przedstawił jako Bóg miłości i miłosierdzia. Jednocześnie mogliśmy naszego Boga doświadczyć i dzięki mocy Jego miłości i miłosierdzia przemienić nasze serce.
Nasz Bóg stawał, staje i będzie stawał na drodze naszego życia, aby służyć człowiekowi. Tę jego służbę widzieliśmy, gdy ratował cudzołożną kobietę i kiedy oddawał za nas życie na krzyżu. On chce też służyć mnie samemu w moim codziennym życiu, ale muszę chcieć Go do niego wpuścić.
To w Jego Imieniu jest odpuszczenie grzechów, moc łaski i wytrwałość w podążaniu drogą Ewangelii w naszej zwykłej, szarej codzienności. Choć bowiem dziś kończy się czas naszej Misji Świętej, to jednak tak naprawdę nasza osobista misja się zaczyna, misja znaczona dzisiejszym wyrzeczeniem się zła i wyznaniem wiary w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.