Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś, wraz z zakończeniem żałoby narodowej, kończymy szczególny czas we współczesnych dziejach naszego Narodu. Czas naznaczony bólem i wieloma znakami zapytania. Znaczony wieloma pytaniami, wypowiadanymi głośno, jak i tymi, które nurtują nasze serca i na które nie zawsze znajdujemy właściwą odpowiedź.
W to nasze, przeżywane polskiego tu i teraz wchodzi ze swoim światłem Jezus Chrystus Zmartwychwstały, jak kiedyś wszedł w codzienność swoich uczniów, których nadzieja zgasła wraz z Jego śmiercią. Jezus dziś wchodzi w tę naszą codzienność, by budzić nadzieję, której tak bardzo dziś nam potrzeba.
Tak naprawdę, jako ludzie, wobec nieszczęść i katastrof, pozostajemy mali i bezsilni. Tylko w ramionach Zmartwychwstałego Pana możemy doświadczyć, w tej ludzkiej bezsilności, ukojenia w bólu i prawdziwego pokoju serca, jaki przyniósł swoim uczniom nad Jeziorem Galilejskim Chrystus Pan Zmartwychwstały.
Jezus w sposób dyskretny towarzyszy swoim uczniom, przeżywającym ból rozstania ze swoim Mistrzem. Robi to w tak subtelny sposób, że początkowo sami uczniowie nie zauważają tego towarzyszenia i dopiero po czasie rozpoznają, że „to jest Pan” (por. J 21, 7). To właśnie to wyznanie wiary prowadzi ich do chęci bycia blisko Jezusa i popycha Piotra, by przed innymi znaleźć się na brzegu koło Zmartwychwstałego Pana.
Drodzy Bracia i Siostry!
Tam samo mocno, a zarazem dyskretnie wchodzi Jezus Chrystus Zmartwychwstały w tę tragedię, która już od ponad tygodnia przeżywamy i którą nadal przeżywać będziemy, mimo zakończenia oficjalnego czasu żałoby narodowej, kiedy towarzyszyć będziemy tym wszystkim, których pogrzeby mają się w następnych dniach odbywać.
Jezus Chrystus Zmartwychwstały przychodzi, aby nas umocnić nie tylko swoim Słowem, ale przede wszystkim swoim Ciałem, które daje życie wieczne (por. J 6, 54). On rozdziela je nam, jak pokarm, który przygotował dla uczniów na brzegu jeziora. Dziś przypomina nam w ten sposób, że przynosi nie tylko życie wieczne dla nas, ale także dla tych, za których w tych dniach szczególnie się modlimy, w których intencji przyjmujemy Komunie święte i ofiarujemy intencje mszalne. Wspaniałym gestem jest minuta ciszy, wycie syren, dźwięk kościelnych dzwonów, przystający w tym czasie ludzie, ale to nie zastąpi daru zbawienia, nie przyniesie życia wiecznego, nie otworzy drzwi nieba. Tymczasem modlitwa, ofiarowane Komunie święte i intencje mszalne zbawienie przynoszą i bramy nieba otwierają.
Spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem na brzegu Jeziora Galilejskiego wywraca dotychczasowy świat apostołów, zmienia go diametralnie i prowadzi do doświadczenia wspólnoty oraz rozwija dar wiary. Wydarzenia z soboty 10 kwietnia to samo uczyniły w życiu naszego Narodu, w życiu wielu z nas. Stały się okazją do doświadczenia wspólnoty i odnowienia naszej wiary „w świętych obcowanie i życie wieczne” (por. Wyznanie Wiary Nicejskokonstantynopolitańskie), którą wyznajemy w każdą niedzielę podczas Eucharystii.
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy w gazetach przeglądałem nekrologi osób, które zgięły w katastrofie pod Smoleńskiem, znalazłem na jednym z nich zdanie Jana Pawła II, który w następujący sposób określił kiedyś naszą tożsamość:
Polska: To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje.
Jakże to były prorocze słowo, bo w tych ostatnich dniach rzeczywiście nas szczególnie określiło, wiele nas kosztowało i niesie ze sobą zobowiązanie na przyszłość.
Nie można być tak naiwnym, aby myśleć, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki całe społeczeństwo się zmieni, że politycy i partie polityczne się zmienią, że media nie będą fałszowały obrazu rzeczywistości i upokarzały człowieka. Wierzę jednak, że to co dokonało się w tych dniach w sercach pojedynczych osób, prędzej czy później, doprowadzi do rzeczywistej przemiany najpierw ludzkich serc, a później otaczającego świata.
W tym wszystkim potrzeba jednak szeroko otwartych oczu, aby w tym co po ludzku nie jest dla nas oczywiste i zrozumiałe dostrzec przychodzącego do nas Jezusa. To ważne, by doświadczyć tej miłości, jaką przynosi nam Chrystus, by tej miłości nie odrzucić, by jej nie zlekceważyć, by na nią odpowiedzieć jak apostołowie. Oni już nie zadawali pytań, bo wiedzieli, że obecność Jezusa jest jedyną odpowiedzią na wszystkie ich pytania.
Człowiek, kiedy żyje tylko przeszłością czy tylko przyszłością, znajdzie się w stanie pewnego rodzaju iluzji, żyje w nieprawdziwym świecie. Jezus natomiast wzywa nas tu i teraz, abyśmy spoglądając w przeszłość i patrząc w przyszłość, słuchali Słowa Bożego i żyli Bogiem w liturgii i naszej codzienności.
Panie, nakłoń Twego ucha ku naszym prośbom, gdy w pokorze błagamy Twego miłosierdzia: przyjmij wszystkich tych, którzy zginęli tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem do krainy światła i pokoju i dołącz ich do grona Twych wybranych. Ich rodzinom przynieść pocieszenie, którego tylko Ty możesz im udzielić, bo ludzkie słowa i gesty nie są w stanie tego dokonać. Nam zaś, pozostającym na ziemi, wlej w serca nadzieję i pokój, byśmy w Twoim świetle odczytali to, co Ty chcesz nam dziś powiedzieć przez wydarzenia ostatnich dni. Amen.