Drodzy Bracia i Siostry!
Gdy jedziemy przez naszą Ojczyznę, widzimy na polach rosnące łany zboża. Niebawem zaczną się już żniwa. Jednak pośród zboża widzimy także licznie rosnące chwasty, które do niczego się nie przydadzą. Kościół pokazuje nam dzisiaj przypowieść o pszenicy i chwacie, które rosną na polu.
Pole, na którym sieje się ziarno, to serce człowieka. Bóg jako dobry i kochający Ojciec, wsiewa w nasze serca ziarno dobra. Bóg udziela nam honie swojej łaski i wciąż obdarowuje nas swoimi darami, jak kochający rodzice dają to co najlepsze swoim dzieciom. Bóg, jak uczy nas o tym dzisiejsza Ewangelia, daje tylko „dobre ziarno” (Mt 13, 24). Z tych dobrych, Bożych ziaren wyrastają dobre czyny człowieka: pomaga wszystkim, których spotka, zawsze do wszystkich, nawet do wrogów, odnosi się z miłością, swoją miłość okazuje szczególnie wobec pokrzywdzonych i ubogich.
Sami jednak wiemy, że obok dobra w sercu człowieka i wokół niego, bardzo wiele zła: wojny, morderstwa, oszustwa, porwania… Zło czai się w człowieku, choć może często niczego złego od danej osoby się nie spodziewamy. Zresztą sami wiemy, jak w naszym życiu trudno jest czynić dobro, a jak łatwo jest nam wykonać zło, którego często nawet nie chcemy. Człowiek jest zdolny do wielkiego zła, co często daje się słyszeć w radio lub widzieć w telewizji.
Dzieje się tak dlatego, że nie jesteśmy wystarczająco czujni… Obraz tego stanu przedstawia nam dzisiejsza Ewangelia. Tym obrazem jest chwast, kąkol, rosnący wśród dorodnych kłosów pszenicy, posiany przez nieprzyjaciela Boga – szatana (zob. Mt 13, 25).
Drodzy Bracia i Siostry!
Jak zauważamy dzięki radiu czy telewizji, świat wokół nas jest jak to pole z dzisiejszej Ewangelii: istnieje na nim dobro i zło – rośnie pszenica i chwast (zob. Mt 13, 26). Te dwie rośliny, dwa ziarna: dobro i zło, walczą o serce człowieka i oświat wokół niego. Każde z nich chce przetrwać…
Oczywiście więcej jest tego ziarna, któremu człowiek pozwala róść lepiej, na co się bardziej decyduje. Każdy z nas bowiem został przez Boga Ojca obdarowany wolną wolą, i nawet wtedy, gdy popełniamy zło, to Bóg szanuje nasz wybór i cierpliwie czeka.
Zło jednak wkrada się pomiędzy dobro i stara się do dobra upodobnić. Jednak oba się poznaje po owocach. Dobro po owocach dobrych, a zło po złych owocach. Choć zło daje chwilowe i złudne szczęście, to jednak w swojej konsekwencji prowadzi do pustki, rozpaczy i beznadziejności. Z początkowego szczęścia pozostają jedynie gruzy i gorzkie poczucie przegranej, czego wielu z nas doświadczyło, gdy popełniło jakiś grzech.
W tym, że zło podszywa się pod dobro jest wielkie niebezpieczeństwo dla każdego z nas. Trudno jest je bowiem rozpoznać i nawet można się pomylić w jego ocenie. Potrzeba nam zatem czujności, dobrego wzroku i spostrzegawczości, abyśmy potrafili odróżnić dobro od zła.
Drodzy Bracia i Siostry!
W przypowieści o pszenicy i chwaście ukazuje się nam wielka dobroć Boga, Ojca pełnego miłosierdzia, który nie pragnie zbawić wszystkich ludzi. Bóg pozwala człowiekowi wybierać, szanuje jego wolność, jak nikt inny. Bóg pozwala, jak ów gospodarz, rosnąć – istnieć dobru i złu, aby przypadkowo przy wyrywaniu chwastu – zła, nie wyrzucić dobrego, pszenicznego kłosu (zob. Mt 13, 29). Bóg Ojciec miłosierdzia cierpliwie czeka na człowieka, jak Ojciec z przypowieści o Marnotrawnym Synu. Bóg bowiem nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i miał życie. Bóg każdemu, nawet największemu grzesznikowi daje czas.
Może niektórzy czytali książkę Jaquesa Fescha „Za pięć godzin zobaczę Chrystusa”. Bóg dał szanse nawet mordercy, który z nie miał skrupułów, aby zabić drugiego człowieka. Pobyt w więzieniu stał się dla Jaquesa pewnego rodzaju rekolekcjami. Jak Syn Marnotrawny odnalazł on Boga i był pewien, że podobnie jak Dobry Łotr, będzie oglądał Boga w niebie.
Drodzy Bracia i Siostry!
W walce pomiędzy dobrem i złem w naszych sercach nie jesteśmy sami. Bóg dziś mówi nam, przez słowa Listu św. Pawła do Rzymian, że „Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości…” (Rz 8, 26). Duch Święty jest naszą siłą i mocą w walce ze złem. Każdy człowiek, który został ochrzczony i bierzmowany otrzymał Ducha Świętego, aby mógł się przeciwstawiać szatanowi.
Można jednak być głuchym na głos Boga. Jednak każdy z nas, jeśli chce być uczniem Chrystusa, powinien być uważnym na natchnienia Ducha Świętego i wsłuchiwać się w głos własnego sumienia. Bowiem tylko przy pomocy Ducha Świętego możemy pielęgnować wzrost pszenicy – dobra w naszych sercach, a usuwać z nich chwast grzechu.
Drodzy Bracia i Siostry!
Ostatni fragment odczytanej dziś przypowieści zmusza nas niejako do postawienia sobie bardzo ważnego pytania. Mowa w nim o żniwach, kiedy to chwast zostanie zebrany osobno i spalony oraz zebranej pszenicy, która zostanie zebrana do magazynu – spichlerza. W jakiej sytuacji ja się dziś znajduję? Co mówi moje sumienie? Czy żyję w przyjaźni z Bogiem?
Może w otaczającym mnie świecie jestem jak ten chwast, który nie pozwala rosnąć pszenicy i zagłusza ją? A może jeszcze gorzej…? Może jak ów nieprzyjaciel z dzisiejszej przypowieści, słowem lub czynem niszczę pszenicę w sercach ludzkich, zasiewając zło? Może nie tylko w sobie, ale także i w innych niszczę Boże życie?
Może jest też przeciwnie? Jestem jak dorodne, wydające obfite plony ziarno pszenicy z troską pielęgnowane przez Boga? Może dzięki moim słowom lub czynom nie tylko wzrasta we mnie Boże życie, ale także, na wzór dobrego gospodarza, pomagam owocować dobru w sercach innych ludzi?
Drogi Bracie i Droga Siostro!
Nie czekaj do jutra. Twoje żniwo może nastąpić w każdej chwili… Dopóki żyjemy możemy zmieniać rolę, którą odgrywamy w otaczającym nas świecie. Jeśli w naszym sercu jest chwast, to możemy się zabrać za jego wyrwanie i posianie w naszym sercu pszenicy. Czas jednak szybko ucieka… Nie wiemy czy jutro będziemy mieli możliwość dokonania tej zmiany… Tego nikt z nas nie wie… Koniecznie zatem muszę przeprowadzić ową zmianę jeszcze dziś. Amen.