Złożyć siebie dla Boga i człowieka

Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego

Drodzy Bracia i Siostry!

Przykazanie miłości Boga i drugiego człowieka jak siebie samego, zawiera w sobie 3 stopnie, po których można wspiąć się na wyżyny świętości: miłości Boga, miłości bliźniego i właściwie rozumianej miłości własnej. Trzeba je też odczytywać w odpowiednim świetle. Jakim?

Świetle Słowa Bożego. Ono mówi nam bowiem „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (por. 1 J 4, 20-21).

Dalej to słowo, który o Bogu Miłości i Tym, który tę miłość udoskonala, przypomina: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (por. 1 J 4, 16). Pięknie tę zasadę wyraził św. Eugeniusz de Mazenod, założyciel Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, kiedy mówił na łożu śmierci, zostawiając swój testament: „Praktykujcie dobrze między sobą miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz”.

Bóg wciąż pyta o moją miłość. Czyni to tak, jak czynił w życiu św. Piotra, kiedy pytał o miłość po zmartwychwstaniu (por. J 21, 15-19). Czasem to natarczywe i nieustanne pytanie Jezusa może nawet rodzić irytację. Przypomina w ten sposób, że miarą miłości nie jest miłość w sercu innych, ale miłość w moim sercu.

Pokazuje, że ciągle potrzebuje tego przypomnienia, aby tę miłość pogłębiać. Pokazuje drogę prawdziwej miłości poprzez zasadnicze słowa: „czy miłujesz?”, następnie ” czy kochasz?”, by wreszcie zlecić konkretną troskę o innych. Miarą miłości okazują się słowa: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz»” (por. J 21, 18).

Słowa te pokazują drogę od miłości własnej, która przede wszystkim na siebie zważa i robi co chce, aby jej było dobrze, do drogi wyznaczonej przez Jezusa słowami „Pójdź za Mną” (por. J 21, 19). To droga, która ma mnie poprowadzić do prawdziwej miłości Boga i bliźniego.

Drodzy Bracia i Siostry!

Sam Jezus pokazuje nam, że kochać, to złożyć siebie w ofierze dla Boga i drugiego człowieka. Te gesty miłości bowiem oddają chwałę Bogu i przybliżają Jego Królestwo już tu na ziemi, królestwo miłości i sprawiedliwości. Te gesty miłości dają też nadzieję, bo dotykają konkretnie człowieka w jego codzienności, wraz z problemami, jakie się na drogach życia pojawiają. O te gesty pyta mnie dziś Bóg, tak jak trzykrotnie pytał kiedyś Piotra. Po co zadaje te pytania?

Odpowiedź znajdziemy w tym, że dziś w ten piątkowy dzień Misji Świętej, w centrum staje krzyż, który jest objawieniem Bożej miłości wobec człowieka. Piątek to najlepszy dzień, bo dzień zbawienia, zobaczenia co Bóg zrobił dla mnie. Piątek to dzień, który wskazuje na konieczność dania odpowiedzi na miłość Boga. Wreszcie piątek, w swoim duchu pokuty i umartwienia, to okazja do wdzięczności czyli wynagrodzenia Bogu.

Krzyż to mój znak rozpoznawczy jako ucznia Chrystusa. To taki Boży SMS dla mnie, by przypomnieć to, co najważniejsze. Gdy czynię go tak często na sobie, to po to, aby przypomnieć sobie o Bogu. To także znak, że tam gdzie obecny jest krzyż dotarła już Dobra Nowina o Bożej Miłości, objawionej nam w Jezusie Chrystusie. To wreszcie odpowiedź na kryzys wiary i wątpliwości, jakie mnie w codziennym życiu dopadają. To w końcu podpowiedź, jak umacniać swoją wiarę i jej codzienne wyznawanie.

Drodzy Bracia i Siostry!

Spotkanie z tą Miłością wyzwala najpierw od grzechu czyli mówienia „nie” wobec miłości, jaką chce obdarowywać nas Bóg i z jaką posyła nas do innych. To wyzwolenie niesie ze sobą owoce Ducha: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie: (por. Ga 5, 22-23). Ich obecność lub ich brak, to sprawdzian naszej wiary lub jej braku.

Spotkanie z tą Miłością wyzwala od zapatrzenia się w siebie, a dostrzeżenia drugiego człowieka. Poprzez uczynki miłosierne co do ciała i duszy objawia się nasze człowieczeństwo i nasza wiara.

Człowieczeństwo przez to, że potrafimy: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać i umarłych pogrzebać.

Wiara czyli troska o zbawienie innych objawia się w tym, że potrafimy grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, uraz chętnie darować oraz modlić się za żywych i umarłych.

Miłość Boga wobec nas, jak z tego jasno widzimy, jest wymagająca, bo Bóg w nas wierzy. On chce, aby przez nas w świecie, w którym żyjemy, objawiało się Jego Miłosierdzie. By miłosierne były nasze myśli, miłosierne nasze oczy, miłosierne nasze uszy, miłosierne nasze serce, miłosierne nasze słowa i miłosierne nasze ręce, bo wtedy będzie mógł się nami posłużyć, by swoją miłość zanieść każdemu człowiekowi. Amen.