Budowanie Kościoła przez świadome przeżywanie wiary

Drodzy Bracia i Siostry!

11. października 2011 roku papież Benedykt XVI ogłosił, że od 11. października 2012 roku do 24. października 2013 roku przeżywać będziemy w Kościele katolickim „Rok wiary”. Dokument, który z tej okazji wydano nosi znamienny tytuł „Porta fidei” czyli „Drzwi wiary” wiąż otwarte.

Czas Wielkiego Postu przypomina nam, że symbolem jednej z 3. cnót Boskich, a mianowicie Cnoty Wiary jest krzyż, znak miłości Boga wobec człowieka. Krzyż przypominający o najważniejszej prawdzie Ewangelii: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3, 16-18).

Wiara jest w każdym momencie dostępna dla człowieka, który pragnie ją przyjąć. Stanowi ona podstawę, gdyż wprowadza w przyjaźń z Bogiem i do wspólnoty Jego Kościoła. To wreszcie ona pozwala człowiekowi korzystać ze Słowa Bożego i łask, które są mu dane oraz rozwijać nadzieję i miłość w swoim życiu. Wiara jednak nie jest czymś statycznym, ale domaga się ciągłego rozwoju, praktycznie przez całe swoje życie. W dniu chrztu wyruszamy w drogę, która swoje zakończenie znajdzie w życiu wiecznym.

Wiara w Boga w Trójcy Świętej: Ojca, Syna i Ducha Świętego, domaga się świadczenia o niej. Tylko osobiste doświadczenie wiary, nawet nie żadne zaangażowanie społeczne czy charytatywne, może doprowadzić do wyjścia z pustyni niewiary lub przezwyciężenia jej kryzysu, by iść do oazy wiary, do źródeł nadziei i miłości.

Dziś tak wiele mówi się o kryzysie wiary czy zaangażowania we wspólnocie Kościoła. Lekarstwem na ten stan stanie się tylko i wyłączne głębsze przeżywanie swojej wiary w środowiskach życia, a szczególnie zgodność słów i deklaracji z konkretnymi czynami i świadectwem życia. Ta droga odnowy i pokuty zawsze prowadziła i prowadzi do rzeczywistego przeżywania wiary. Wtedy wiara rzeczywiście jest przekazywana i przyciąga.

Nowa Ewangelizacja, o której dziś tak wiele się mówi, jak również ma być ona tematyką Synodu Biskupów w październiku 2012 roku (Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej), nie jest możliwa bez osobistego przyjęcia wiary w Boga, zachwycenia się Dobrą Nowiną oraz dawania codziennego świadectwa wiary.

Wiara w Jezusa Chrystusa, prowadząca do osiągnięcia zbawienia w sposób ostateczny, podobnie jak roślina, domaga się pielęgnowania przez słuchanie Słowa Bożego – wyjaśnianego i tłumaczonego w Kościele oraz podsycania darem Eucharystii. By dać świadectwo nadziei, która w nas jest, trzeba najpierw samemu wiedzieć w co tak naprawdę wierzę.

Ogłoszony przez papieża Rok Wiary ma stać się okazją, abym przyjrzał się swojej wierze, jaka ona jest, jaki jest jej stan? Ma stać się okazją do odkrycia ponownie tego, w co wierzę i jakie ma to przełożenie na codzienność mojego życia. Warto przeczytać skierowany do nas list papieski, aby to zrozumieć.

Gdzie szukać podstaw wiary? Nic prostszego! Są one zawarte w tzw. Wyznaniach Wiary czy Symbolach Wiary, z których 2. powinny być nam szczególnie bliskie (znane dobrze na pamięć). Jeden wypowiadamy w czasie wspólnotowego przeżywania Eucharystii, kiedy wyznajemy naszą wiarę w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim (tzw. Mszalne Wyznanie Wiary), a drugi w indywidualnej refleksji czy modlitwie, kiedy używamy Symbolu Apostolskiego (tzw. pacierzowego Wyznania Wiary).

Konkretnym wysiłkiem podjętym, by zobaczyć swoją wiarę, nią się zachwycić, jest sięgnięcie do Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz dokumentów Kościoła, gdyż „Rok Wiary” został ogłoszony w związku z 50. rocznicą Soboru Watykańskiego II i 20. rocznicą powstania Katechizmu.

Ważną pomocą może tu okazać się „Katechizm Kościoła Katolickiego” sam w sobie, ale także liczne komentarze i omówienia do niego, zwłaszcza wydany dla młodzieży „Youcat”, streszczający w sposób zwięzły i prosty treść naszej wiary. Można też skorzystać z szerokiej propozycji wydawnictw katolickich czy artykułów, zawartych w pismach katolickich, do których mamy bezpośredni dostęp.

Drodzy Bracia i Siostry!

Człowiek jest osobą, która myśli, zastanawia się, zadaje pytania i szuka na nie odpowiedzi. Tak jest wypadku codziennego życia i tak jest także w wypadku wiary, która często nasuwa rozmaite problemy i pytania, zwłaszcza w czasie lektury tekstów biblijnych czy nauczania Kościoła.

Być chrześcijaninem odpowiedzialnym za Kościół, to być wierzącym świadomie przeżywającym swoją wiarę. Nie wystarczy powiedzieć, że zostałem ochrzczony i wychowany w tradycji, która przekazali mi rodzice. Wiara potrzebuje osobistego opowiedzenia się za Bogiem, prawdziwego przywiązania do Ewangelii Chrystusa, by później świadczyć o Zmartwychwstałym Panu w świątyni, miejscu pracy, w domu i rodzinie. To świadectwo jest także okazją, by przekazać wiarę tym, którzy przyjdą po nas.

Wiara osobista, przeżywana świadomie, to tak naprawdę wiara przemodlona (konferencja poranna). Wiara przyjęta umysłem, ustami i sercem – jak czynione znaki krzyża na czole, ustach i piersi w czasie Ewangelii. To wiara celebrowana w liturgii i sakramentach świętych, zwłaszcza Eucharystii (konferencje wczorajsze). Wiara osobista, to wiara wyznawana i przeżywana w takiej samej formie: łączności słów z codziennym życiem (konferencja jutrzejsza).

Od początku chrześcijaństwa uczono się „Wyznania wiary” na pamięć, by stało się modlitwą codzienną i stałym przypomnieniem o chrzcie świętym. Św. Augustyn pisał nawet:

„Symbol świętej tajemnicy, który otrzymaliście wszyscy razem i który wyznaliście jeden po drugim, jest słowami, na których opiera się, jak na stałym fundamencie, wiara Matki-Kościoła, a fundamentem tym jest Chrystus Pan… Otrzymaliście więc i powtarzaliście to, co wiernie powinniście naśladować, co w duszy i sercu zawsze powinniście przechowywać, co powinniście na łożach waszych odmawiać, o czym myślicie na placach i miejscach publicznych, o czym także i podczas posiłków waszych nie zapominajcie, strzeżcie tego w sercu, chociaż ciało zasypia”

(św. Augustyn. Por. Porta fidei nr 9).

Świadome przeżywanie wiary domaga się zatem także jej przypomnienia. Warto może wrócić, jeśli ktoś ją zaniechał lub odnowić, gdy ktoś ją praktykuje, aby do wieczornej czy porannej modlitwy włączyć „Wyznanie wiary” mszalne lub pacierzowe. To przypomnienie może stać się okazją do modlitwy i refleksji nad tym w co ja wierzę.

O prawdziwym przeżywaniu wiary często przypomina nam Biblia Nowego Testamentu. Pokazują nam one, że za przyjęciem słów wyznania wiary musi iść jeszcze odpowiednie nastawienie serca, czyli wolne powierzenie się Bogu, bez jakiegokolwiek przymusu. Św. Paweł przypomina, że: „Sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia” (Rz 10, 10).

Przyjęcie wiary w taki sposób, to podanie się działaniu łaski Bożej, która kieruje do nas zaproszenie do pogłębienia swojej wiary. To bowiem łaska Boga przemienia nasze serce i czyni nas gotowymi na odpowiedzenie miłością na miłość Chrystusa. Chodzi o taką postawę, jak w wypadku Lidii, która słuchała nauczania św. Pawła: „Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła” (Dz 16, 14).

Ważne jest, abym wiedział w co wierze i potrafił to innym wyjaśnić, ale nie będzie to jeszcze wiara, jeśli będzie to tylko znajomość treści „Wyznania Wiary” nawet na bardzo dobrym poziomie, bez odpowiedniego nastawienia serca, aby te prawdy przyjąć i nimi żyć na co dzień. Można nawet na Eucharystii czy modlitwie bezmyślnie je odmawiać i nie wkładać w to swojego serca.

Czasami wgłębienie się w to co wierze może wywoływać lęk. Jeśli bowiem pobieżnie znam swoją wiarę, to wtedy mogę uniknąć głębszych i często trudnych pytań. Przede wszystkim jednak brak zaangażowania w poznanie wiary może wynikać z tego, że boję się dawania o niej świadectwa. Chciałbym, aby była ona jedynie moją prywatną sprawą, bo wtedy nie będę musiał jej weryfikować i oceniać z wiarą innych.

Wyznawać wiarę, to przyjąć ją, ale też podjąć decyzję, że chcę z Jezusem nie tylko być – przyglądać się, jak kibic, ale z Jezusem żyć – czyli stawać się każdego dnia lepszym Jego uczniem. Zatem być i żyć z Jezusem, połączone ze sobą razem mają prowadzić do tego, aby tą wiarą dzielić się z innymi, także i w czasie rozmowy.

Pomocą w dobrym i świadomym przeżywaniu swojej wiary można szukać w katolickich audycjach radiowych i telewizyjnych. W opolskiej katedrze, gdzie w III niedzielę miesiąca nasz Biskup Opolski wygłasza katechezy o Kościele, których później można odsłuchać w Internecie na stronie diecezji. Może młodsi, dobrze posługujący się komputerem, mogliby się w ten sposób zatroszczyć o starszych, aby im taką możliwość dać.

Ważną rzeczą jest także wynagradzanie za grzechy, zwłaszcza przeciwko wierze. To wynagrodzenie może przejawiać się w naszej większej wierze i miłości do Boga. To wynagrodzenie może polegać na częstszym korzystaniu z sakramentu pokuty i pojednania – spowiedzi świętej. Może też być okazją, aby położyć większy nacisk na udział w Eucharystii, gdyż jest to wyraz wiary, podczas gdy opuszczanie Mszy świętej bez powodu jest oznaką braku wiary.

Robimy sobie prezenty z równych okazji, może warto pomyśleć o trochę innym prezencie, który służyłby naszej wierze. Możemy z okazji sakramentu, chrztu, bierzmowania, małżeństwa czy przy innej okazji podarować komuś Biblię lub „Katechizm Kościoła Katolickiego”.

„Może to sprzyjać przyjęciu i pogłębieniu nauki katolickiej ‘w naszych domach i rodzinach, aby każdy silnie odczuł potrzebę lepszego zrozumienia i przekazywania przyszłym pokoleniom odwiecznej wiary”

(por. Nota Kongregacji Nauki Wiary zawierająca wskazania na Rok Wiary IV.5).

Wreszcie okazją może stać się dzielenie doświadczeniem wiary w rodzinach czy małżeństwach, by wiedzieć jaka jest nasza wiara chrzcielna, by ja odkryć i świadczyć o niej (por. Nota Kongregacji Nauki Wiary zawierająca wskazania na Rok Wiary IV.6. 10)

Drodzy Bracia i Siostry!

Wyznawanie wiary związane jest z przyjęciem Ducha Świętego, którego otrzymujemy w sakramencie chrztu i bierzmowania. Jednak może być z tym darem Ducha Świętego, jak z nierozpakowanym prezentem, mam go a z niego nie korzystam. Ten dar Ducha Świętego jest szczególnie potrzebny do publicznego wyznawania wiary. Przypominał o tym nieustannie bł. Jan Paweł II, który każdego dnia modlił się do Ducha Świętego, modlitwą przekazaną mu przez Jego ojca, a dzięki temu Bóg mógł tak wiele zdziałać w Jego życiu i przez Niego wobec innych. Może warto i w naszym życiu odnowić praktykę modlenia się o Ducha Świętego i Jego owoce.

Kościół, jako nasza Matka, wprowadzając nas w tajemnice naszej wiary uczy nas mówić „Wierzę”, kiedy jako uczeń Chrystusa, będący w Jego Kościele, wyznaję swoją wiarę. Jednak ta wspólnota Kościoła włącza mnie także w „Wierzymy” całych wieków uczniów Chrystusa, którzy wyznawali i wyznają także dziś wiarę, aż do przelania swojej krwi za Jezusa.

W tym względzie znajomość tego w co wierzę jest ogromnie ważna, by wyrazić swoją zgodę rzeczywiście wiedząc o co chodzi. To pierwszy stopień wejścia głębiej w wiarę w Jezusa Chrystusa i doświadczenia Jego mocy oraz przyjaźni, jak uczniowie idący do Emaus w ciężkiej dla nich chwili (por. Łk 24, 13-35). Dzięki temu odpowiadam Bogu i uczę się mówić do Niego. Wiara bowiem zaprasza nas na spotkanie z Bogiem i otwiera na jego działanie.

Papież Benedykt XVI przypomina nam, że

„Wiara «jest towarzyszką życia, pozwalającą nam dostrzegać wciąż na nowo cuda, które czyni dla nas Bóg. Wiara, która stara się rozpoznawać znaki czasu we współczesności, zobowiązuje każdego z nas do stawania się żywymi znakami obecności Zmartwychwstałego w świecie»”

(papież Benedykt XVI, PF nr 16).

Dziś jest to szczególnie konieczne, kiedy wciąż słyszymy i doświadczamy tego, że w Europie i w Polsce wiara jest postrzegana jako wina i słabość. Te ataki często nie dotyczą tylko tego, że wierzymy w Jezusa, ale że bronimy wartości, które z tej wiary wypływają. Doświadczamy, jak usuwane są krzyże z miejsc publicznych, ludzie zwalniani z pracy za noszenie krzyżyka czy modlitwę lub pokazanie filmu o aborcji. Można spotkać demolowanie aptek, które nie chcą rozprowadzać środków antykoncepcyjnych i poronnych, wzywa się do baru policję, bo właściciel ma Biblie czy wywiesił cytat biblijny w jej wnętrzu czy wreszcie karanie rodziców, bo nie chcą demoralizacji swoich dzieci i ich uczestnictwa w zajęciach niezgodnych z ich poglądami na temat wiary (por. Obserwatorium ds. nietolerancji i dyskryminacji wobec chrześcijan w Europie, Raport o prześladowaniu chrześcijan w Europie).

To konkretne prześladowanie za wiarę, które sprawia, że chrześcijanie stają się powoli obywatelami drugiej kategorii. Wielu dziś nie chce słyszeć o Jezusie, Ewangelii czy obecności Kościoła w miejscach publicznych, ale przede wszystkim głoszonych przez wiarę wartości: obrona życia, małżeństwa i rodziny – związku między mężczyzną i kobietą.

Tymczasem bez chrześcijańskich korzeni nie ma przyszłości Europy, gdyż religia nie jest czynnikiem zagrożenia ale elementem spajającym społeczeństwo, jak dobra zaprawa spaja cegły. Jeśli jej zabraknie, to tak budowany dom się zawali. Ta zaprawa jednak będzie dobra, kiedy jako chrześcijanie będziemy świadomi tego w co wierzymy, a zatem będziemy świadomie ją przeżywali.

Kościół jako Matka, wobec tych wszystkich trudności i problemów zaprasza nas do pogłębienia naszej wiary, bo tylko wtedy ona przetrwa. Wspólnota wiary, jaką jest Kościół, kieruje nasz wzrok na Maryję, która pierwsza uwierzyła i wbrew temu, co działo się wokół niej, cierpieniu ją dotykającemu, była wierna aż po stanięcie pod krzyżem Syna (por. Łk 1, 37; Łk 2,15-19; J 19, 25-27). Amen.