Czy poznałem Jezusa Chrystusa?

Wprowadzenie

W grudniu 2001 roku Księża Biskupi zaprosili nas do realizacji trzyletniego programu duszpasterskiego, które wyznaczają hasła: „Poznać Chrystusa” – rok mijający; „Umiłować Chrystusa” – rok zaczynający się niedługo I niedzielą adwentu i „Naśladować Chrystusa”, który będzie trzecim rokiem prascy formacyjnej. I nie jest to kolejność przypadkowa, gdyż najpierw trzeba dobrze poznać, aby później pokochać (umiłować) i zachwyciwszy się wreszcie naśladować Jezusa Chrystusa. To jest droga życia chrześcijańskiego. Droga, na którą zgadza się każdy uczeń Jezusa Chrystusa, traktujący Ewangelię na serio.

Wielu ludzi, którzy żyją wokół nas czeka na to, aby w nas zobaczyć działanie Boga. Chcą zobaczyć, że jesteśmy Jego uczniami nie tylko w słowach, ale że sobą pokazujemy Jezusa. Napisał nam o tym Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Novo Millennio ineunte”, wyznaczającym drogi na Trzecie Tysiąclecie Chrześcijaństwa: „także ludzie naszych czasów, choć może nie zawsze świadomie, proszą dzisiejszych chrześcijan, aby nie tylko «mówili» o Chrystusie, ale w pewnym sensie pozwolili im Go «zobaczyć».” (Novo Millennio ineunte 16).

Aby jednak tego dokonać potrzeba nam samym „poznać Chrystusa”. Mówi nam o tym bardzo wyraźnie Ewangelia św. Jana: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (J 14, 1-14).

Na to także zwraca naszą uwagę Jan Paweł II, gdy w „Novo Millennio ineunte” pisze: „Nasze świadectwo byłoby jednak niedopuszczalnie ubogie, gdybyśmy my sami jako pierwsi nie byli tymi, którzy kontemplują oblicze Chrystusa(„Novo Millennio ineunte” 16).

Poznać można jednak na dwa sposoby. Pierwszy z nich możemy określić przez słowo „wiedzieć, znać”. Wiele rzeczy wiemy, wielu się uczymy w szkole, w rodzinie, we wspólnotach, w których żyjemy. Można tak samo znać Jezusa Chrystusa – wiedzieć co o Nim piszą Ewangelię, co mówi o Jezusie Chrystusie nauka Kościoła, różne dokumenty kościelne. Jednak nie o to tylko chodzi w haśle roku duszpasterskiego „Poznać Chrystusa”. I tu wchodzimy na teren drugiego rodzaju poznania, które można określić słowem „doświadczyć, przeżyć”. Dopiero wtedy możemy mówić o pełnym poznaniu Jezusa gdy złączymy te dwa czynniki. Uczniowie idący do Emaus (por. Łk 24, 13-35) też wiedzieli wiele, ale nie rozpoznali Jezusa. Dopiero, gdy doświadczyli Jego obecności, wtedy dopiero zrozumieli kto z nimi przemierzał drogę. W naszym poznaniu chodzi zatem o to, aby o Jezusie „wiedzieć”, ale także, aby „doświadczyć Jezusa”, Jego działania.

Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Novo Millenio ineunte” podkreślił, że dziś jest nam potrzebne „przywrócenie Chrystusa”, Jego „renowacja” w sercach chrześcijan. Znamy to pojęcie „renowacja”. Gdy dokonuje się renowacji podniszczonego zabytku sztuki, wtedy naszym oczom ukazuje się niezwykły efekt. Trudno jest poznać obraz czy rzeźbę, gdy po „renowacji” nabierają jaśniejszych kolorów, wypełnione są ubytki. Właśnie na tym samym ma polegać nasza „renowacja” oblicza Chrystusa w nas samych.

Ojciec Święty Jan Paweł II zachęcił nas do tego ponownego odkrycia Chrystusa w naszym codziennym życiu. Dziś chcemy się zastanowić nad tym, jak wykorzystaliśmy ten miniony rok kościelny, rok liturgiczny w naszej formacji chrześcijańskiej? Chcemy podsumować kończący się rok „Poznać Chrystusa”, aby z nową energią wejść w nowy rok liturgiczny, którego hasłem będzie „Umiłować Chrystusa”. Chcemy przyjrzeć się kilku płaszczyzną poznania Jezusa Chrystusa we wspólnocie Kościoła, którego jesteśmy członkami (por. Ef 5, 29-30).

1. Najważniejsza wiara

„zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” (1 J 5, 4)

Najważniejszą rzeczą, którą podkreślał Jezus Chrystus jest nasza wiara. Jej potrzebę podkreślał Jezus Chrystus wielokrotnie. Niech wystarczy kilka przykładów z Pisma Świętego Nowego Testamentu: do kobiety cierpiącej na krwotok powiedział Jezus: Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła” (Mt 9, 22, por. Mk 5, 34; Łk 8, 48); do kobiety kananejskiej rzekł Jezus: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” (Mt 15, 28); do niewidomego powiedział Jezus: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Mk 10, 52, por. Łk 18, 42); do kobiety, która namaściła Jezusowi stopy i wytarła je swoimi włosami powiedział: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!” (Łk 7, 50); do uczniów, gdy uciszał burze na jeziorze rzekł: „Gdzie jest wasza wiara?” (Łk 8, 25); do jednego z 10 trędowatych, których uzdrowił, a jeden z nich wrócił, aby Mu podziękować powiedział: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17, 19); w czasie Ostatniej Wieczerzy rzekł Jezus do Piotra: „prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci” (Łk 22, 32).

O tym aspekcie poznania Jezusa Chrystusa i naszego świadectwa wobec świata przypomina Jan Paweł II w „Novo Millennio ineunte”: „W rzeczywistości jednak, choć można było oglądać ciało Jezusa i dotykać go, jedynie wiara zdolna była przeniknąć do końca tajemnicę tego oblicza. Uczniowie musieli już tego doświadczyć w okresie ziemskiego życia Chrystusa, szukając odpowiedzi na pytania, jakie powstawały w ich umysłach, ilekroć zastanawiali się nad Jego czynami i słowami. Do Jezusa nie można dotrzeć inaczej jak tylko przez wiarę, pokonując drogę, której etapy zdaje się wskazywać sama Ewangelia w znanym opisie rozmowy, do jakiej doszło w Cezarei Filipowej (por. Mt 16, 13-20)” („Novo Millennio ineunte” 16).

Komentując fragment Ewangelii o dialogu Jezusa z uczniami pod Cezareą Filipową Jan Paweł II pisze dalej: „Mateusz udziela nam cennej wskazówki w słowach, którymi Jezus odpowiada na wyznanie Piotra: «nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie» (16, 17). Wyrażenie «ciało i krew» oznacza człowieka i zwyczajną drogę poznania. W odniesieniu do Jezusa ta zwyczajna droga nie wystarcza. Niezbędna jest łaska «objawienia», która pochodzi od Ojca (por. tamże)” („Novo Millennio ineunte” 20).

Jak ważna jest wiara w życiu chrześcijańskim, w poznaniu i doświadczeniu Jezusa Chrystusa, a przede wszystkim w walce z „mocami ciemności” (por. Ef 6, 12) wyjaśnia nam Jan Paweł II: „Zwłaszcza w obliczu licznych prób, na jakie wystawiona jest wiara w dzisiejszym świecie, byliby oni nie tylko chrześcijanami połowicznymi, ale «chrześcijanami w zagrożeniu». Znaleźliby się w niebezpiecznej sytuacji, która prowadzi stopniowo do osłabienia wiary, i w końcu mogliby ulec urokowi «namiastek», wybierając którąś z innych religii, czy oddając się wręcz jakimś osobliwym zabobonom” („Novo Millennio ineunte” 34).

Nasza wiara potrzebuje jednak konkretnych fundamentów, aby mogła być mocna, trwała w przeciwnościach. Dlatego chcemy spojrzeć na te rzeczy, które mając u swoich podstaw wiarę przynoszą owoce poznania Chrystusa, jeśli my z łaską Boga współpracujemy. Bóg bowiem odpowiada na nasze pragnienie. Przypomina nam o tym Jan Paweł II: „«Szukam, o Panie, Twojego oblicza» (Ps 27 [26], 8). Ta tęsknota Psalmisty sprzed stuleci nie mogła doczekać się wspanialszego i bardziej zdumiewającego zaspokojenia niż kontemplacja oblicza Chrystusa. W Nim Bóg naprawdę pobłogosławił nam i sprawił, że «Jego oblicze zajaśniało» nad nami (por. Ps 67 [66], 3). A jednocześnie, będąc Bogiem i człowiekiem, Chrystus ukazuje nam też prawdziwe oblicze człowieka, «objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi»” („Novo Millennio ineunte” 23).

2. Pismo Święte

„Nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa” (św. Hieronim)

To, że właśnie w Piśmie Świętym poznajemy Jezusa mówi nam wyraźnie św. Hieronim w słowach „Nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa”. A św. Augustyn dopowiada „To Jego szukam w Twoich Księgach (Wyznania 11, 2, 3-4). Bo przecież Słowo Boże jest pierwszym miejscem, gdzie mamy szukać i poznawać Jezusa.

Natomiast św. Ambroży z Mediolanu mówił: „Czy nie mógłbyś Chrystusa odwiedzić, z Chrystusem rozmawiać, Chrystusa słuchać? (…) Rozmawiamy z Nim, gdy się modlimy, słuchamy Go, gdy czytamy Słowo Boże”.

Właśnie na to, że Pismo Święte jest najlepszą okazją poznania Jezusa Chrystusa wskazały też współczesne dokumenty Kościoła. Mówią one jednak nie tylko lekturze, która zatrzymuje się jedynie na poznaniu – „wiedzy”, ale która prowadzi do spotkania – „doświadczenia” Chrystusa. Dlatego też Ojciec Święty napisał w „Novo Millennio ineunte”: „Konieczne jest zwłaszcza, aby słuchanie słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie” („Novo Millennio ineunte” 39).

3. Modlitwa

„Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20)

W czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II udzielił nam najpiękniejszej lekcji modlitwy. Nie mówił bowiem o niej, ale widzieliśmy Go zatopionego w modlitwie w czasie sprawowania Mszy Świętych, a szczególnie w czasie prywatnej modlitwy w Katedrze Wawelskiej i przed Cudownym obrazem Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

To właśnie to głębokie zanurzenie w modlitwie pozwała poznać prawdziwie Jezusa Chrystusa. Mówi nam o tym Jan Paweł II w „Novo Millennio ineunte”: Tylko doświadczenie milczenia i modlitwy stwarza odpowiednie podłoże, na którym może dojrzeć i rozwinąć się bardziej prawdziwe, adekwatne i spójne poznanie tajemnicy, najwznioślej wyrażonej w dobitnych słowach ewangelisty Jana: «A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I ogladaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy » (J 1, 14)” („Novo Millennio ineunte” 20).

Czasem możemy spotkać ludzi lub zauważamy to u nas samych, że nasza modlitwa staje się jakaś powierzchowna. Sami odczuwamy, że nie daje nam ona radości – nie jest rozmową kochających się osób. Dlatego potrzeba sobie uświadomić, że modlitwa chrześcijańska podlega rozwojowi i o ten rozwój naszego poznania Chrystusa na modlitwie musimy dbać. Jan Paweł II przypomina nam w „Novo Millennio ineunte”: „Dobrze jednak wiemy, że także modlitwy nie należy uważać za coś dokonanego. Modlitwy trzeba się uczyć, wciąż na nowo niejako przyswajając sobie tę sztukę od samego boskiego Mistrza, jak pierwsi uczniowie: «Panie, naucz nas się modlić» (Łk 11, 1). W modlitwie toczy się ów dialog z Chrystusem, dzięki któremu stajemy się Jego przyjaciółmi: « Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was» (J 15, 4). (…) Uczyć się (…) chrześcijańskiej modlitwy, przeżywać ją w pełni przede wszystkim w liturgii, bo ona jest szczytem i źródłem życia Kościoła, ale także w doświadczeniu osobistym — oto jest sekret naprawdę żywego chrześcijaństwa, które nie musi się obawiać przyszłości, ponieważ nieustannie powraca do źródeł i z nich czerpie nowe siły” („Novo Millennio ineunte” 32).

Jan Paweł II nie tylko, że wskazuje na cele prawdziwej modlitwy, ale także ukazuje nam drogę rozwoju: „modlitwa może się rozwijać niczym prawdziwy dialog miłości i doprowadzić do tego, że człowiek zostanie całkowicie owładnięty przez Boskiego Umiłowanego, że będzie wrażliwy na wszelkie poruszenia Ducha i z dziecięcą ufnością zawierzy się sercu Ojca. Zazna wówczas we własnym życiu obietnicy Chrystusa: «Kto (…) Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie» (J 14, 21). Jest to droga wspomagana nieustannie przez łaskę, która jednak wymaga zdecydowanego wysiłku duchowego i wiedzie nieraz przez bolesne doświadczenie oczyszczenia («noc ciemna»), ale na różne możliwe sposoby doprowadza do niewyrażalnej radości, przeżywanej przez mistyków jako «unia oblubieńcza»” („Novo Millennio ineunte” 33).

Dlatego poprzez każdego z nas, poprzez nasze spotkanie z Chrystusem na modlitwie cała wspólnota Kościoła stanie się „wspólnotą modlitwy”. I znów Ojciec Święty kieruje nasze myśli na właściwie tory: „nasze chrześcijańskie wspólnoty winny zatem stawać się prawdziwymi «szkołami» modlitwy, w której spotkanie z Jezusem nie polega jedynie na błaganiu Go o pomoc, ale wyraża się też przez dziękczynienie, uwielbienie, adorację, kontemplację, słuchanie, żarliwość uczuć aż po prawdziwe « urzeczenie» serca. Ma to zatem być modlitwa głęboka, która jednak nie przeszkadza uczestniczyć w sprawach doczesnych, jako że otwierając serce na miłość Bożą, otwiera je także na miłość do braci i daje nam zdolność kształtowania historii wedle zamysłu Bożego” („Novo Millennio ineunte” 33).

Znaczenie modlitwy w procesie poznawania Jezusa Chrystusa nie jest do przecenienia, dlatego Papież nam przypomina: „Modlitwa sprawia, że w życiu towarzyszy nam świadomość tej właśnie prawdy. Przypomina nam nieustannie o pierwszeństwie Chrystusa i — przez odniesienie do Niego — o pierwszeństwie życia wewnętrznego i świętości. (…)W takim momencie potrzebna jest wiara, modlitwa i dialog z Bogiem, aby serce otworzyło się na strumień łaski, a słowo Chrystusa mogło przeniknąć nas z całą swoją mocą: Duc in altum!” („Novo Millennio ineunte” 38).

4. Eucharystia

„Poznali Go przy łamaniu chleba” (Łk 24, 35)

Centrum życia chrześcijańskiego, a zatem i życia każdego z nas, ma stanowić spotkanie z Jezusem Chrystusem, który nie tylko wyjaśnia nam Pisma, ale także łamie dla nas chleb (por. V Modlitwa Eucharystyczna).

Dlaczego tak szczególnie ważna jest Eucharystia niedzielna, przypomina Jan Paweł II: „udział w Eucharystii powinien naprawdę być dla każdego ochrzczonego sercem niedzieli. Jest to powinność, której nie można pominąć, a przeżywać ją należy nie tylko jako wypełnienie przepisanego obowiązku, ale jako niezbędny element prawdziwie świadomego i spójnego życia chrześcijańskiego. (…) Niedzielna Eucharystia, będąc cotygodniowym zgromadzeniem chrześcijan jako rodziny Bożej wokół stołu Słowa i Chleba życia, w naturalny sposób przeciwdziała jej rozproszeniu. Jest miejscem uprzywilejowanym, w którym nieustannie głosi się i kultywuje komunię. Właśnie poprzez udział w Eucharystii dzień Pański staje się także dniem Kościoła, który dzięki temu może spełniać skutecznie swoje zadanie jako sakrament jedności” („Novo Millennio ineunte” 36).

Widzimy zatem, że to spotkanie, rozpoznawanie Chrystusa w Eucharystii nie tylko jest dla nas samych, ale także wpływa na całą wspólnotę chrześcijańską, której część stanowimy. Dlatego też należy pamiętać, że „Dary Boże — a Sakramenty należą do darów najcenniejszych — pochodzą od Tego, który dobrze zna serce człowieka i jest Panem historii” („Novo Millennio ineunte” 37).

5. Sakrament Pokuty i Pojednania

„Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 23)

Kolejnym elementem poznania Jezusa Chrystusa jest Sakrament Pokuty i Pojednania, w którym doświadczamy Bożego miłosierdzia. Przypomina o tym wielokrotnie Jan Paweł II: „Tylko On [Chrystus a za Nim każdy z nas – przyp. wł.], który widzi Ojca i w pełni się Nim raduje, rozumie do końca, co znaczy sprzeciwiać się Jego miłości przez grzech” („Novo Millennio ineunte” 26).

Dziś, gdy wielu ludzi mówi, ze nie mają grzechu i oszukują samych siebie (por. J 1, 8), szczególnie potrzebne jest ukazanie wartości rozpoznawania Chrystusa Miłosiernego, który przebacza winy. Dlatego też Jan Paweł II nawołuje i przypomina: „Trzeba dołożyć starań, aby wierni odkrywali to oblicze Chrystusa także przez Sakrament Pokuty, który jest dla chrześcijanina «zwyczajnym sposobem otrzymania przebaczenia i odpuszczenia grzechów ciężkich, popełnionych po Chrzcie». („Novo Millennio ineunte” 37).

6. Współpraca z łaską – Świętość

Czasem mamy pokusę szukania nowych metod, programów do realizacji na drodze świętości. Może nawet próbujemy tego czy tamtego, a tymczasem okazuje się, że wyniki są bardzo słabe. Można spotkać pośród nas takich, którzy ciągle tylko chodzą po szczytach, szukają wspaniałych doznań, efektów w swoim życiu wiary – gonią za sensacją, emocjami. Wielu z takich ludzi mówi, że to jest dopiero prawdziwa wiara. Dlatego też wobec tej pokusy mocno zabiera głos Jan Paweł II, gdy mówi: „Z niego (Chrystusa – przyp. wł.) to winniśmy czerpać nowe energie dla chrześcijańskiego życia, czyniąc je wręcz źródłem natchnienia dla naszego postępowania. (…) Nie trzeba zatem wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa (…)”(„Novo Millennio ineunte” 29). Dalej Jan Paweł II mówi nam: „Istnieje pewna pokusa, która od zawsze zagraża życiu duchowemu każdego człowieka (…): jest nią przekonanie, że rezultaty zależą od naszej zdolności działania i planowania. To prawda, że Pan Bóg oczekuje od nas konkretnej współpracy z Jego łaską, a zatem wzywa nas, byśmy w służbie Jego Królestwu wykorzystywali wszystkie zasoby naszej inteligencji i zdolności działania. Biada jednak, gdybyśmy zapomnieli, że bez Chrystusa «nic nie możemy uczynić» (por. J 15, 5)” („Novo Millennio ineunte” 38).

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu nieustannie podkreśla potrzebę świętości w życiu człowieka. Jest to jednak świętość nie pochodząca od samego człowieka, ale świętość, która ma swoje źródło w Bogu. Bóg zatem kieruje do każdego z nas nieustanne wezwanie „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1, 16). W ten sposób chce też nam się dać poznać i chce, abyśmy uczestniczyli w Jego świętości.

Dlatego w tej materii również Ojciec Święty wytycza nam drogę: „Wyznawać wiarę w Kościół jako święty znaczy wskazywać jego oblicze Oblubienicy Chrystusa, dla której On złożył w ofierze samego siebie właśnie po to, aby ją uświęcić (por. Ef 5, 25-26). Ten dar świętości — by tak rzec — obiektywnej zostaje ofiarowany każdemu ochrzczonemu. Dar jednak staje się z kolei zadaniem, któremu winno być podporządkowane całe życie chrześcijanina: «Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie» (1 Tes 4, 3). To zadanie nie dotyczy tylko niektórych chrześcijan: «wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości»” („Novo Millennio ineunte” 30).

7. Zmysł miłosierdzia

Spotkanie Jezusa Chrystusa, które jest doświadczeniem Jego obecności nie sprowadza się jedynie do zachwycania się własnym szczęściem. Człowiek, który prawdziwie doświadczył spotykania z Chrystusem potrafi to przełożyć na konkretne postępowanie. Jan Paweł II określił to tak: „Kto prawdziwie spotkał Chrystusa nie może zatrzymywać Go dla siebie, ale winien Go głosić” („Novo Millennio ineunte” 40). A w czasie ostatniej pielgrzymki do naszej Ojczyzny przypominał nam nieustannie o „wrażliwości miłosierdzia”.

Ojciec Święty nieustannie ukazuje nam wielka rzeszę świętych i błogosławionych, aby pobudzić nas do tego przełożenia naszego „doświadczenia” spotkania z Chrystusem na konkret życia. Dlatego też pisze do nas, że ci świadkowie Chrystusa, świadkowie miłości: „Swoim przykładem wskazali nam i niejako przetarli drogę ku przyszłości. Nam nie pozostaje nic innego, jak z pomocą łaski Bożej pójść ich śladami” („Novo Millennio ineunte” 41).

Natomiast konkretną drogę miłosierdzia, pośród niedostatków dzisiejszego świata, wskazał nam Ojciec Święty w słowach: „Trzeba, aby w obliczu tej sytuacji chrześcijanin uczył się wyrażać swą wiarę w Chrystusa przez odczytywanie ukrytego wezwania, jakie On kieruje do niego ze świata ubóstwa. W ten sposób będzie można kontynuować tradycję miłosierdzia, która już w minionych dwóch tysiącleciach wyraziła się na wiele różnych sposobów, ale która obecnie wymaga może jeszcze większej inwencji twórczej. Potrzebna jest dziś nowa « wyobraźnia miłosierdzia», której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwany jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr” („Novo Millennio ineunte” 50).

Szczególnym przypomnieniem miłosiernej miłości jest Eucharystia i dlatego Papież zachęca nas do tego, aby: „Zmartwychwstały Chrystus, który przyłącza się do nas w drodze i pozwala się rozpoznać — tak jak uczniom z Emaus — «przy łamaniu chleba» (por. Łk 24, 35), niech zastanie nas czuwających, gotowych rozpoznać Jego oblicze i spieszyć do braci, aby nieść im wspaniałą nowinę: «Widzieliśmy Pana!» (J 20, 25)” („Novo Millennio ineunte” 59).

8. Wraz z Maryją

„Przez Maryję do Jezusa”

Pięknie się składa, że pod koniec tego roku duszpasterskiego, kościelnego jesteśmy właśnie w naszym sanktuarium w Kodniu. Dlaczego? Spójrzmy na obraz Matki Bożej Kodeńskiej! Gdy będziemy się w niego wpatrywali, to zobaczymy, że Maryja trzyma Jezusa Chrystusa jakby przed sobą. Można powiedzieć, że z tego obrazu do nas mówi: „poznajcie Mojego Syna”. Wyciąga Go do nas i nieustannie pragnie nam ofiarować Chrystusa. Ona wie bowiem, że On jest „drogą, prawdą i życiem” (J 14, 6). Ona już poznała najwyższą wartość w Jezusie Chrystusie i tego chce uczyć każdego z nas (por. Flp 3, 8).

Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Novo Millennio ineunte” zachęca nas, byśmy z Maryją kontemplowali czyli poznawali oblicze Chrystusa. Z Maryją Matką i Dziewicą z tajemnicy narodzenia poznajemy życie ukryte Jezusa. Pięknie wyraża to nasza najstarsza pieśń o Matce Bożej „Bogurodzica, Dziewica, Bogiem sławiena Maryja”. Z Maryją Matką Słowa i wierną Uczennicą Pana, poznajemy prawdy Ewangelii. Ona, jako Głosicielka Chrystusa jest niejako żywym obrazem Ewangelii i zachęca nas do tego, aby nasze życie codzienne było także takim drogowskazem prowadzącym do Boga. Już przecież Jezus powiedział: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16). Z Maryją, którą Jan Paweł II nazywa „Redemptoris Mater” – Matka Odkupiciela uczymy się trwać pod krzyżem Chrystusa i patrzeć „oczyma ukrzyżowanego Pana (…) na świat, Krwią Jego odkupiony, żywiąc pragnienie, żeby ludzie, w których nadal trwa Jego męka, poznali także moc Jego zmartwychwstania” (por. Konstytucje Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, K. 4). Ona uczy nas, jak nawet w najtrudniejszych chwilach być Towarzyszem czy Towarzyszką Chrystusa zbawiającego świat. Wreszcie z Maryją Wniebowziętą, żyjącą w chwale Bożego Królestwa wpatrujemy się w niebo cel naszej wiary, w nadzieję naszej niebieskiej chwały Jezusa Chrystusa (por. Kol 1, 27; 1 P 1, 21).

Ktoś może się obawiać czy Maryja nie przysłoni mu czasem Jezusa Chrystusa. Nic mylnego, gdy spojrzymy na fragmenty biblijne mówiące o roli Maryi, to zobaczymy, że jej obecność pełna jest dyskretnego czuwania i zachęty dla innych: „Uczyńcie co Syn Wam powie” (J 2, 5). Dlatego też Sługa Boży, Kardynał Stefan Wyszyński powiedział tak: „Nie ma obawy, że Maryja wyrośnie w nas ponad Głowę Chrystusa. Ona Go zawsze niesie przed sobą. Nie ma więc obawy, byśmy zaszkodzili Chrystusowi, gdy będziemy od Niej zaczynali i za Nią prowadzili innych do Chrystusa” (Jasna Góra, 6.10.1959).

Ona staje się nasza Przewodniczką na drogach poznania Chrystusa. W zeszłym miesiącu na naszym czuwaniu odkrywaliśmy List Apostolski Jana Pawła II „Rosarium Virginis Mariae” o różańcu. Ogłaszając Rok Różańca jeszcze bardziej Papież podkreślił, że jest to modlitwa odkrywania Jezusa Chrystusa, a wprowadzając nową cześć tajemnic różańcowych – tajemnice światła uzupełnił brak, który nie pozwalał na pełne „poznawanie” tajemnic życia Jezusa.

Zakończenie

Czas Nowego Tysiąclecia jest dla każdego z nas okazją odnowienia „poznania” Chrystusa. Zachęca nas do tego Ojciec Święty: „Dzisiaj Chrystus, którego kontemplujemy i miłujemy, znów wzywa nas, byśmy wyruszyli w drogę: «Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego» (Mt 28, 19). (…) Przemierzając drogi świata na początku nowego stulecia, musimy przyspieszyć kroku. Drogi, którymi idzie każdy z nas i każdy z naszych Kościołów, są bardzo liczne, ale żadna odległość nie dzieli tych, którzy zespoleni są więzami jednej komunii, umacniającej się każdego dnia przy stole eucharystycznego Chleba i Słowa życia” („Novo Millennio ineunte” 58).

Jak wiele mamy okazji do poznania Jezusa Chrystusa! Dziś, kończąc rok kościelny, którego hasłem było „poznać Chrystusa”, przygotowując się do nowego roku kościelnego, który będziemy przeżywali pod hasłem „Umiłować Chrystusa” zadajmy sobie pytanie: „Jak w tym mijającym roku liturgicznym starałem się poznać Jezusa Chrystusa?”. I Odpowiedzmy sobie na to pytanie u stóp Tej, która nieustannie uczy nas poznawania Chrystusa.