Dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba…

Drodzy Bracia i Siostry!

Słowo Boże poucza nas dzisiaj, że grzech, który dotyka człowieka w jego życiu jest zamazaniem obrazu Boga w nas. Stworzeni zostaliśmy na obraz i podobieństwo Boże, abyśmy byli szczęśliwi w bliskości z Bogiem, byśmy doświadczyli Jego miłości. Jednak grzech w życiu człowieka przyniósł każdemu z nas nieszczęście, gdyż przez grzech oddalamy się od Boga i Jego miłości.

Jezus Chrystus, przychodząc na świat, wchodząc w jego historię, przychodzi uwolnić nas o tego, co stało się dla nas przekleństwem. Przychodzi, aby uwolnić nas od grzechu, a szczególnej obecności Jezusa doświadczamy we wspólnocie Kościoła, gdzie Jezus jest obecny ze swoją łaską „przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (por. Mt 28, 20).

Dobra Nowina o zbawieniu w Jezusie Chrystusie wzywa nas dzisiaj do odwagi wobec swoich słabości i grzechów. Te szczególne słowa kieruje do nas dziś Słowo Boże: „Odwagi. Nie bójcie się” (por. Iz 35, 1-10). Bóg prowadzi nas po drogach codziennego życia, aby nas zbawić a tym samym zapewnić nam szczęście w niebie.

Bóg prowadzi nas drogą zbawienia, swoją drogą, jeśli tylko pozwolimy mu się tą drogą prowadzić w naszej codzienności. Kto poddaje się temu prowadzeniu, jak dziecko które trzyma za rękę swoich rodziców i czuje się bezpieczne, ten doznaje radości i potrafi odrzucić zło, które niesie ze sobą smutek i wyrzuty sumienia. Tak może jednak się stać tylko wtedy kiedy przejmiemy się i zachwycimy swoją wiarą.

Na naszych oczach, każdego dnia spełnia się obietnica Boga z dzisiejszego refrenu psalmu, który przed chwilą wspólnie śpiewaliśmy: „Oto Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić”. Dla wielu pokoleń Narodu Wybranego obietnica ta była tylko zapowiedzią, a dla nas staje się rzeczywistością, jeśli chcemy tylko korzystać z tego Bożego daru dla nas.

Wreszcie dzisiejsza Ewangelia (por. Łk 5, 17-26), stanowiąca ukoronowanie Słowa Bożego do nas skierowanego, pokazuje nam bardzo wyraźnie, że ten sparaliżowany człowiek nie może sam przyjść do Jezusa Chrystusa. Jednak znaleźli się ludzie, którzy są zatroskani o jego los, nie pozostawiają go samego. Oni podejmują ogromny trud, aby z tym chorym człowiekiem dotrzeć do Jezusa Chrystusa. Muszą pokonać to, co im przeszkadza w tym dotarciu, by przynieść tego człowieka.

Jezus uczy nas w ten sposób troski nie tylko o własne zbawienie, ale także o zbawienie drugiego człowieka. Jednak jeszcze bardziej zastanawiające jest to, co czyni Jezus kiedy już potrzebujący pomocy człowiek jest przed Nim. Jezus najpierw odpuszcza grzechy, uwalnia go od ciężaru jego winy a dopiero później uzdrawia tego chorego człowieka, choć wywołuje to mieszane uczucia zebranych.

Owocem tej historii jest nie tylko uwolnienie od grzechów tego sparaliżowanego człowieka i jego uzdrowienie, ale radość, która napełnia serce tego człowieka oraz uwielbienie Boga za Jego moc. To wszystko dzięki temu, że Jezus przywraca temu człowiekowi szczęście. Ale to jeszcze nie koniec. Wszyscy, którzy dostrzegają wielki cud Bożej miłości, widzą to Boże działanie, też wielbią Boga za Jego wielką i nieskończoną miłość do człowieka.

Drodzy Bracia i Siostry!

W drugim dniu naszych rekolekcji chcemy zatrzymać się nad pierwszą częścią tajemnicy wiary, jaką jest Wcielenie Jezusa Chrystusa. Chcemy zatrzymać się nad tajemnicą tego, że Jezus Chrystus „dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba” (por. Wyznanie Wiary).

Na kartach Ewangelii wielokrotnie słyszymy pytania różnych ludzi o misję Jezusa, o to kim On naprawdę jest. Pyta się Piłat (por. J 18, 36-38), pytają się ludzie słuchający słów Jezusa Chrystusa i widzący moc Bożą (por. Mt 8, 23-27), a nawet sam Jezus kieruje to pytanie do swoich uczniów(por. Mt 16, 13-20). Najpierw zadaje łatwiejsze pytanie o to za kogo uważają go inni ludzie (por. Mt 16, 13), a później pyta wprost za kogo uważają Go uczniowie (por. Mt 13, 15).

Jezus zatem staje się punktem odniesienia, zarówno dla tych, którzy odrzucają Jego misje i sprzeciwiają się Jego działaniu, jak i dla tych, którzy z zaangażowaniem przyjmują Jego posłannictwo zbawienia. Jednak także dotyka swoją osobą tych, którzy przechodzą wobec Jezusa z obojętnością, nie angażują się po żadnej stronie i mają wciąż nowe wątpliwości.

Jakże często rodzi się tu pokusa, aby Jezusa uznać za jednego z innych wielkich, ludzi, może nawet proroków, ale nie jako Mesjasza i Jedynego Zbawiciela. Odpowiedź kim jest Jezus i wskazanie na Niego jako Jedynego Zbawiciela świata znajdujemy w Słowie Bożym. Jeśli ma zrodzić owoce w naszym życiu, to musimy je przyjąć z wiarą i wszystkimi konsekwencjami, jakie niesie.

Szczególnie widać to we fragmentach Ewangelii św. Mateusza i św. Łukasza, kiedy już niedługo będziemy w adwencie słuchali genealogii Jezusa. Te teksty biblijne niosą ze sobą bardzo ważne prawdy dla naszej wiary i naszego zbawienia.

Spotkamy tam Abrahama, w którego życiu rozpoczęła się realizacja Bożej obietnicy zbawienia, choć przyjęcie tej obietnicy nie było dla niego łatwe, zwłaszcza gdy miał ofiarować swojego jedynego Syna Izaaka. On podjął wysiłek wiary, a właściwie wędrówkę, pielgrzymkę jej drogami, by doświadczyć zbawienia i błogosławieństwa Boga dla siebie i tych, którzy przyjdą po nim. Ta obietnica w Jezusie się realizuje.

Spotykamy też Dawida, wspaniałego króla Izraela, który nie był wolny od grzeszności, upadł cudzołożąc i zabijając męża Batszeby. To jednak w jego kruche ręce Bóg złożył obietnicę wiecznego i trwałego Królestwa, którego nic nie będzie w stanie zniszczyć i pokonać. To zachęta do skierowania wzroku ku Chrystusowi Królowi, który przyniósł nam wypełnienie tej obietnicy wiecznego i trwałego Królestwa Bożego.

Drodzy Bracia i Siostry!

Wreszcie w tych genealogiach spotykamy 4. kobiety pośród szeregu mężczyzn. Ktoś powie, że przecież to nic nadzwyczajnego, ale przekaz tu jest niezmiernie jasny. żadna z nich nie była kobietą świętą, wzorem do naśladowania. Tamar dopuściła się współżycia ze swoim teściem, Rahab była poganką i prostytutką, Rut poganką a żona Uriasza Hetyty (Chetyty) dopuściła się zdrady męża. Po co zatem one pojawiają się w tych biblijnych opisach?

Widzimy w ten sposób, że Jezus nie wchodzi w historię człowieka w jakąś nieskazitelną rodzinę, ale działa w historii człowieka mimo grzechu. Wchodzi w rodzinę naznaczoną grzechem po to, aby wziąć na siebie grzechy pojedynczego człowieka, by wziąć na siebie grzechy wspólnoty ludzkiej – grzechy całego świata i wreszcie po to, aby usprawiedliwić grzeszników.

Widzimy też, że skoro żadna z tych kobiet nie była Żydówką, przedstawicielką Narodu Wybranego, to zbawienie przyniesione przez Jezusa Chrystusa jest osiągalne dla każdego człowieka bez wyjątku i do każdego Jezus kieruje swoje zaproszenie. Jezus jest posłany do wszystkich, a nie do jakiejś tylko jednej grupy ludzi.

W Jezusie Chrystusie, poprzez Jego przyjście na świat, dokonuje się ponowne wejście Boga w historię człowieka. Dokonuje się wejście w historię pogubionego, smutnego i nieszczęśliwego człowieka po to, aby przynieść szczęście i radość w codzienności.

To przyjście Jezusa nie dokonuje się jednak z jakimś szumem, zawrotną kampanią reklamową, ale dokonuje się w pokorze. Jezus przychodzi w historię świata i człowieka jak niepozorne ziarnko gorczycy. Jednak właśnie w ten sposób wyznacza historii ostateczny kierunek i przynosi ratunek. W ten sposób rozpoczyna się godzina zbawienia.

Drodzy Bracia i Siostry!

Jesteśmy tymi, którzy mogą doświadczyć tego zbawienia, które przyniósł na ziemię Jezus Chrystus. Możemy doświadczyć Jego obecności na modlitwie, w Słowie Bożym i Sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii, gdzie szczególnie wołamy o zbawienie „odpuść nam nasze winy…, nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”. To szczególny czas doświadczania tego, że On przyszedł na ten świat „dla nas i dla naszego zbawienia”.

Jednak najpełniej tego zbawienia doświadczamy, gdy spotykamy się z Jezusem przebaczającym grzechy w sakramencie pokuty i pojednania. To takie nasze szczególne spotkanie z tajemnicą miłosierdzia Boga pośród tego wszystkiego co jest grzechem i słabością oraz co nas oddziela od Bożej Miłości. Pozwólmy Bogu działać i przyprowadźmy też naszych bliskich, by mogli z tej Bożej miłości skorzystać. Amen.