Dzielić się wiarą i chlebem

Drodzy Bracia i Siostry!

Coraz częściej dochodzą do naszych uszu poprzez środki masowego przekazu informacje, że coraz większa liczba ludzi żyje poniżej minimum socjalnego czy wręcz na skraju nędzy. Tylko w naszym województwie na 1 468 000 mieszkańców, z czego około 700 000 to ludzie w wieku produkcyjnych, 300 000 korzysta ze środków Pomocy Społecznej, 166 000 nie ma pracy, a 123 000 nie mają prawa do zasiłku. Takie dane i statystyki przynosi lokalna prasa. Jeśli dodamy do tego tych ludzi, którzy korzystają z pomocy kościelnej „Caritas”, to zjawisko to staje się zatrważające.

Jakże w tym kontekście przemawia dziś do nas Ewangelia, gdzie Jezus Chrystus opowiada o Bogaczu i Łazarzu. Bogaczu, który na ziemi posiadał wszystko i nie interesował się losem Łazarza, a w życiu wiecznym skazany został na wieczny niedostatek obecności Boga. Łazarzu, który na ziemi doznał cierpienia, upokorzenia, a w życiu wiecznym nagrodę wiecznego szczęścia. Te słowa Jezusa stanowią upomnienie dla każdego z nas i mają być wskazaniem drogi, którą jako ludzie wierzący, chrześcijanie, powinniśmy kroczyć.

Papież Jan Paweł II w swoich licznych wypowiedziach rozwija ten wątek Bogacza i Łazarza wskazując bardzo wyraźnie, że na świecie coraz bardziej rośnie przepaść pomiędzy bogatą i rozwiniętą Północą oraz ubogim i zacofanym południem naszego świata. I wbrew pozorom żadne zmiany polityczne i gospodarcze, które miały zmniejszyć tę dysproporcję, doprowadziły jeszcze bardziej do sytuacji, że bogaci mają więcej, a współcześni Łazarze żyją w jeszcze gorszych warunkach. Głoszone przez wielu hasła: równości w pożywieniu, zapewnieniu mieszkania, ubrania i godziwych warunków życia, pozostają jedynie niezrealizowanymi hasłami. Mimo tego, że w świecie obecnie produkuje się dużo więcej żywności niż potrzeba na zaspokojenie głodu mieszkańców ziemi, to tak wielu ludzi cierpi z powodu głodu, co zaobserwować możemy na ekranach telewizorów w wypadku rosnącej liczy uchodźców, którzy uciekają przed głodem, nędzą lub wojną.

Problem większej produkcji żywnościowej dotyczy również naszego kraju, kiedy to rolnicy nie mogą sprzedać wyprodukowanych przez siebie produktów. Tymczasem jednocześnie coraz powszechniejszym zjawiskiem jest niedożywienie dzieci i młodzieży, a czasem wręcz całych rodzin. Wiele z tych rzeczy świat mógłby zmienić na lepsze, ale dziś wypada nam spojrzeć na nasze własne sumienia: co ja robię w tej materii?

Drodzy Bracia i Siostry!

Jezus Chrystus ukazuje nam Bogacza i Łazarza w dwóch zasadniczo odmiennych sytuacjach. Najpierw Bogacz ma wszystko, a Łazarz cierpi niedostatek, a następnie Łazarz zażywa szczęścia, a Bogacz skazany jest na wieczne potępienie. Z tych słów Jezusa Chrystusa możemy stwierdzić, że chodzi tu o dwie płaszczyzny: materialną i duchową.

Nigdzie w słowach Jezusa nie znajdziemy wzmianki, że Bogacz cierpi wieczne męczarnie z powodu jakiegoś niemoralnego postępowania: kradzież, oszustwo czy morderstwo. Natomiast bardzo jasno wynika, że znalazł się tam z tego powodu, że sam będąc bogatym i patrząc na niedostatek Łazarza, nie starał się wyrównać tej przepaści podziału społecznego. A zatem Boże prawo jasno określa, że w życiu nie jesteśmy „samotną wyspą”, ale żyjemy we wspólnocie. A jako ludzie wierzący jesteśmy odpowiedzialny za naszych braci i siostry, którzy cierpią niedostatek materialny. Nie możemy więc spokojnie siedzieć przy suto zastawionym stole, gdy ktoś obok nas cierpi głód. Nie możemy ubierać się wystawnie, gdy obok nas jest człowiek, który nie ma najprostszego ubrania. Po prostu nie możemy nic nie robić, aby zakopać tę przepaść. Jeśli nic nie będziemy robili to znieważmy te wszystkie dobra materialne, które otrzymaliśmy od Stwórcy, abyśmy dobrze z nich korzystali dla siebie i innych. Otrzymaliśmy je bowiem po to, aby nas łączyły jako jedną rodzinę dzieci Bożych, a nie oddzielały wzajemnie od siebie murem obojętności i wrogości.

Ale dziś pojawia się też i innym problem. Nie tylko wielu bogatych zdaje się nie zauważać tych, którzy cierpią niedostatek, ale również wielu z tych, co posiadają niewiele straciło wrażliwość na cudzą biedę, a to jest najgorsza rzecz, która może się człowiekowi przytrafić. Jeśli zaś nie potrafimy zauważyć biedy innych i przyjść sobie wzajemnie z pomocą, to zaczyna rosnąć coraz większa bieda nas wszystkich. Śmiało bowiem można powiedzieć, że wcale nie jest powodem biedy to, że się mało posiada, ale to, że brakuje wzajemnej miłości.

Drodzy Bracia i Siostry!

Ale istnieje jeszcze duchowy wymiar tej przypowieści. Naszym największym bogactwem, jako ludzi wierzących jest to, iż znamy Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata i każdego człowieka. On stanowi naszą drogę do szczęścia, do życia wiecznego, a jednocześnie drogę do pokoju i szczęścia tu na ziemi. Jeśli więc słucham Ewangelii i przyjmuję Jego samego w sakramentach, to należę do wielkiej rodziny dzieci Bożych, do Kościoła Chrystusowego. To jest moje i Twoje największe szczęście.

Jednak, rozglądając się w naszych środowiskach, sami widzimy, że tak wielu nie otrzymało tego wspaniałego daru, który my posiadamy albo ten dar zgubili na drogach swojego codziennego życia i zbytniego zatroskania o sprawy doczesne. Nawet widzimy tak wielu ludzi bogatych materialnie, a strasznie ubogich duchowo.

A może tak dobrze przyglądając się swojej wierze zobaczymy, iż choć bogaci materialnie jesteśmy podobni do ewangelicznego Bogacza, tak strasznie ubogiego duchowo. Bo jak tłumaczyć zaniedbanie codziennej modlitwy, deptanie nauki Jezusa Chrystusa w rodzinach, szkołach, w życiu społecznym i miejscach pracy? Skąd się bierze ta ignorancja młodzieży dla spraw wiary i patriotyzmu, brak poszanowania jakichkolwiek świętości? Skąd wśród młodych tyle wyborów zła zamiast dobra, nieszczęścia zamiast szczęścia i chlubienia się tym, jako bohaterskim wyczynem? Skąd takie deptanie wartości, za które krew przelewało tak wielu ludzi w czasie Kampanii Wrześniowej, w obozach koncentracyjnych i gułagach, nawet wśród tych, którzy sami siebie nazywają młodzieżą katolicką? To jest właśnie także ubóstwo duchowe mimo materialnego zabezpieczenia. Jak jest pielęgnowana lub nie pielęgnowana wiara w naszych rodzinach, taka będzie i wiara członków tych rodzin. A jaka będzie wiara członków rodzin, taka też będzie nasza Ojczyzna, Polska.

Drodzy Bracia i Siostry!

Popatrzmy na samych siebie: jak mieszkamy, ubieramy się, jemy… Popatrzmy na to, że jesteśmy wykształceni, jak wychowani, przygotowani i zabezpieczeni w życiu społecznym… Mamy przyjaciół, znajomych, którzy wiele pomagają nam załatwić… Popatrzmy, jak pomaga nam Kościół, podając Boże Słowo i Ciało naszego Pana Jezusa Chrystusa… A potem popatrzmy na nie ogrzane domy, słabo zaopatrzone kuchnie, puste żołądki, puste portfele, na nie ubrane i zaniedbane dzieci, którym nie ma kto podać materialnych i duchowych okruszyn spadających z naszych bogatszych stołów. I nie zapominajmy, że jeśli widzimy to wszystko i w żaden sposób temu nie przeciwdziałamy, to zgodnie ze słowami Chrystusa otrzymamy najwyższy wymiar kary – wieczne potępienie.

W tym miejscu warto przypomnieć sobie, że Bogacz z przypowieści zasłużył na piekło z tego powodu, że nie potrafił być prawdziwie bogaczem między nędzarzami. Ta przypowieść nieustannie powtarza się w naszym życiu. I wobec każdego z nas staje nieustannie podstawowe pytanie: Czy będziemy umieli wykorzystać te bogactwa materialne i duchowe, które posiadamy, aby innym przyjść z pomocą?