Drodzy Bracia i Siostry!
Każdego dnia media: telewizja, radio, prasa, internet – zalewają nas informacjami. Widać w tym wszystkim wyraźnie, że najbardziej zaciekawia, interesuje i przyciąga uwagę zła wiadomość, zła nowina. I choć często z tego powodu się buntujemy, to jednak w środkach społecznego przekazu właśnie takie informacje przyciągają naszą uwagę, a co za tym idzie są promowane w mediach.
W naszej zwykłej codzienności pada każdego dnia wiele słów. Przekazuje się informacje z ust do ust i najczęściej są to złe informacje o kimś lub o jakimś wydarzeniu. To właśnie budzi nasze zainteresowanie, mimo tego że sami buntujemy się, gdy ktoś o nas czy dotyczących nas wydarzeniach przekazuje innym takie złe wiadomości.
Podobnie jest i z Orędziem Fatimskim, gdyż wiele osób koncentruje się na tragedii, sensacjach, końcu świata, wizji piekła, zamiast na tym co w tym orędziu jest najistotniejsze. Wielu mimo komentarzy do tajemnic fatimskich wciąż spekuluje, że nie wszystko zostało ujawnione, odkryte przed ludźmi.
Jakże wiele wokół nas i w naszym życiu złych nowin, koncentracji na tym co negatywne, bolesne dla człowieka, wywołujące niepokój. Czy to da się wytrzymać na dłuższą metę? Bóg jednak patrzy inaczej niż człowiek. On daje Dobrą Nowinę nadziei, wlewa pokój w serce człowieka. Także Orędzie Fatimskie nie jest dane nam do straszenia nas, ale dla nadziei, bo jak śpiewamy w jednej z fatimskich pieśni:
różaniec, pokuta, wynagrodzenie, są naszym ratunkiem i ocaleniem
(por. pieśń „Z dalekiej Fatimy…”).
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś w czasie niedzielnych Eucharystii, na początku naszej misji fatimskiej, możemy spojrzeć jak patrzy Bóg, zakładając okulary Bożego Słowa – Dobrej Nowiny, która daje nadzieję i moc do przemiany życia.
Dawid, do którego Bóg wysyła swojego posłańca proroka Natana, uznaje swoją winę, swój grzech, przyznaje się do tego co złego uczynił (por. 2 Sm 12, 1. 7b-10. 13). Dzieje się tak mimo tego, że Dawid bardzo mocno zlekceważył Słowo Boga. I to jest też doświadczenie każdego z nas, które dziś wyrażamy śpiewem refrenu psalmu: „Daruj mi Panie winę mego grzechu”.
Św. Paweł (por. Ga 2, 16. 19-21) zaś pokazuje nam, że nie niosą usprawiedliwienia czy zbawienia nawet najpobożniejsze czyny, ale zbawienie niesie tylko i wyłącznie Jezus Chrystus. Dlatego Apostoł Narodów wskazuje nam drogę, mówiąc: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus…, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”.
Czyż te słowa, ze Starego i Nowego Testamentu nie są źródłem niewyczerpanej nadziei dla każdego. Są źródłem nadziei dla tych pobożnych i tych mniej pobożnych. Są źródłem nadziei dla żyjących wiarą i mających z tym czasem nawet wielkie trudności.
Jak patrzeć na Orędzie Fatimskie z nadzieją, że Bóg zatriumfuje w sercu człowieka, pokazuje nam dzisiejsza Ewangelia (por. Łk 7, 36 – 8, 3). Ewangelia o kobiecie lekkich obyczajów, znów jakże dobrze nam znana, jak odczytana wczorajszego wieczoru Ewangelia o Weselu w Kanie Galilejskiej.
Z jednej strony widzimy wszędobylski mechanizm oceny, osądzania, proceder jaki ma miejsce na uczcie faryzeusza, na którą przybył też zaproszony Jezus. To oceny i osądzanie dotyczą tej kobiety, która przyszła, a której życie wszyscy znali, wiedzieli i jej grzesznym życiu, choć wielu zapewne z obecnych z jej „usług” korzystało. Jednak te oceny i osądzenia dotyczą też samego Jezusa, do którego najpierw mają pretensje, że nie odrzuca tej kobiety: „gdyby on był prorokiem, wiedziałby co za jedna” a później pretensje o okazane miłosierdzie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”.
Z drugiej strony ta kobieta pokazuje ogromną determinację, by dokonać wreszcie zmiany w swoim życiu, nawet pomimo czy wbrew upokorzeniu w oczach innych i oceny, jakiej wobec niej dokonywali. Przecież ona przyszła tam nieproszona, przyniosła to co miała najcenniejszego w domu, pozbywając się możliwości sprzedaży olejku.
Ta kobieta dała z siebie wszystko: swoje łzy do obmycia nóg, włosy do ich otarcia, pocałunkami oddawała cześć stopom Zbawiciela, który jako jedyny jej nie oceniał, choć znał dobrze historię Jej życia.
Ona w ten sposób pokazała swoją wielką miłość i determinację, by to, co do tej pory służyło grzechowi i złu: jej oczy, włosy i usta, wreszcie zaczęło służyć dobru. Dlatego słowa Jezusa: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała… Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Jakie jest działanie Boga? Bóg okazuje miłosierdzie wobec grzesznika, gdy mówi: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała”. Co daje to działanie Boga? Bóg, okazując miłosierdzie, daje prawdziwy pokój serca, gdy mówi: ” Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.
W czasie tej misji fatimskiej nie będzie ważne to, jak mnie oceniają inni, co o mnie myślą czy co o mnie mówią. Nie będzie ważne kim jestem w oczach ludzi i jak wielkie były moje grzechy.
W czasie tej misji fatimskiej będzie ważne to jak widzi mnie Bóg, kim jestem w Jego oczach. On nie potępia, ale jego wzrok, to oczy które patrzą z miłosierdziem i spotykając się z moim wzrokiem zapraszają do przemiany życia w spotkaniu z Jego miłością.
Każdy niech czuje się na te misje fatimskie zaproszony, gdy Bóg nikogo nie wyklucza i każdego zbolałego człowieka chce przygarnąć do swojego miłosiernego serca, lecząc w ten sposób to co wymaga uleczenia (por. Dz 1588). Jeśli przyjmę to Boże zaproszenie, to w najbliższych dniach zobaczę, ze Orędzie Fatimskie to nie orędzie tragedii i strachu, ale orędzie nadziei i pokoju. Amen.