Kapłan sługa miłosierdzia

Kazanie na peregrynacje obrazu Jezusa Miłosiernego oraz relikwii św. s. Faustyny i św. Jana Pawła II – Msza święta dla kapłanów

Ksiądz zawsze postępuje źle, ponieważ:
jeśli zaczyna Mszę św. na czas, jego zegarek się spieszy
jeśli zaczyna minutę później, każe ludziom czekać
jeśli mówi długo, to nudzi
jeśli homilia jest krótka, to znaczy że jest nieprzygotowany
jeśli ma dobry samochód, to żyje w luksusie
jeśli nie ma takiego, to nie nadąża za dzisiejszą epoką
jeśli odwiedza rodziny, to nigdy go nie ma na plebani
jeśli siedzi w domu, to znaczy że nie ma czasu dla parafian
jeśli nie spieszy się w konfesjonale, jest za powolny
jeśli spowiada szybko, nie ma czasu dla penitentów
jeśli prosi o pieniądze, jest łakomy
jeśli nie prosi to znaczy że jest zbyt dumny i leniwy żeby cokolwiek zrobić
jeśli odnawia kościół, marnuje pieniądze
jeśli nie odnawia, pozwala żeby się niszczył
jeśli przebywa ze starszymi, jest staromodny
jeśli z młodymi, zapomina o starszych
jeśli przebywa z kobietami, jest playboyem
jeśli z mężczyznami…, to jeszcze gorzej
jeśli jest młody, brak mu doświadczenia
jeśli jest stary, to nie rozumie dzisiejszych problemów
jeśli trzyma się zasad jest ograniczony
jeśli nie, wszystko rozwadnia.
Tak długo jak żyje zawsze są ludzie, którzy go skrytykują,
ale jeśli umrze nie ma go kto zastąpić.

(tekst z jednej z angielskich gazet)

Czcigodni Bracia Kapłani!
Wszyscy w przeróżny sposób Powołani do Służby Bożej!
Drodzy Młodzi, czujący w sercu, że Jezus was powołuje!
Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy dziś stajemy wobec obrazu Jezusa Miłosiernego, w Święto św. Marka, Ewangelisty, to w czasie tej Eucharystii chcemy w sposób szczególny zatrzymać się nad tym, że kapłana nikt nie zastąpi w niesieniu Miłosierdzia Bożego każdemu pojedynczemu grzesznikowi oraz całemu światu. Kto bowiem korzysta z nauki Chrystusa, przekazywanej w Kościele przez Apostołów i ich następców, ten odczuwa w swoim sercu pokój i radość (por. modlitwy mszalne).

Przez św. Piotra, którego uczniem był św. Marek, wskazując na Boga mówi nam dziś:

„Wszystkie troski Wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na Was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik Wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu”

(1 P 5, 7-9a).

To z woli samego Boga, Jezusa Chrystusa, kapłani stają się sługami miłosierdzia i Bożych tajemnic, oddając swoje usta, serce i ręce w trosce o zbawienie człowieka i świata. Jezus powiedział do swoich uczniów po zmartwychwstaniu: „«Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 22b-23) oraz „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (Mk 16, 15-16a).

Są szczególnie dwa miejsca, gdzie kapłana nikt nie zastąpi. Pierwszym jest ołtarz, gdzie sprawowana jest Najświętsza Ofiara, źródło Bożego Miłosierdzia dla człowieka i świata. To pokazanie, że Eucharystia, a tym samym gromadzący się wokół Niej Kościół, to miejsce pokuty i nawrócenia oraz doświadczenia miłosierdzia samego Boga oraz czas modlitwy o miłosierdzie dla świata i człowieka (por. IV modl. euch.).

To Boże Miłosierdzie objawia się w mocy, jaka z Eucharystii płynie dla każdego wierzącego. Odkryła to św. s. Faustyna:

„Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia. Jezu mój, jak wielkie są niezrozumienia; nieraz gdyby nie Eucharystia, nie miałabym odwagi iść dalej po tej drodze, którąś mi wskazał”

(Dz. 91).

Drugim takim miejscem, w którym kapłana nikt nie zastąpi, jest konfesjonał, gdzie następuje to chyba najbardziej intymne spotkanie z Bogiem bogatym w miłosierdzie. To tam jak echo powtarzają się te słowa

„Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO”

(formuła rozgrzeszenia przy spowiedzi świętej).

To właśnie przy ołtarzy i w konfesjonale kapłan w sposób szczególny staje się „alter Christus” czyli „drugim Chrystusem” a właściwie trzeba powiedzieć, że staje się narzędziem w rękach samego Boga. Wtedy uszy kapłana stają się uszami Chrystusa, by usłyszeć wołanie o miłosierdzie. Wtedy oczy kapłana stają się oczami Chrystusa, by spojrzeć na świat Krwią Chrystusa odkupiony, w którym nadal trwa Jego męka (por. Konstytucje i Reguły OMI). Wtedy serce kapłana staje się sercem Chrystusa, by ogarnąć miłosierdziem tych, którzy z utęsknieniem go oczekują. Wtedy słowa kapłana stają się słowami Chrystusa, który chce przynieść udręczonej ludzkości orędzie Dobrej Nowiny o Bożym Miłosierdziu. Wtedy dłonie kapłana stają się dłońmi Chrystusa, by nieść samego Boga i konkretną miłość miłosierną potrzebującemu człowiekowi.

Jak wielka to godność a zarazem zadanie, przekonała się nie jeden raz w swoim życiu św. s. Faustyna. Opisuje Ona m.in. takie wydarzenie:

Kiedy raz poszłam na świat do spowiedzi, trafiłam, że mój spowiedniko odprawiał Mszę świętą. Po chwili ujrzałam Dziecię Jezus na ołtarzu, które pieszczotliwie i z radością wyciągało rączęta do niego, jednak ów kapłan po chwili wziął to piękne Dziecię w ręce i połamał, i żywcem je zjadł. W pierwszej chwili uczułam niechęć do tego kapłana z powodu takiego postępowania z Jezusem, ale zaraz zostałam oświecona w tej sprawie i poznałam, że bardzo jest miły Bogu ów kapłan”

(Dz. 312).

By nieść miłosierdzie, wypełniające uszy, oczy, serce, słowa oraz dłonie, trzeba samemu się miłosierdziem napełnić. Przypomina o tym św. s. Faustyna:

„Nie da duszy spokoju taki kapłan, jeżeli sam go nie posiada. O kapłani, wy świece jasne, które oświecacie dusze, niech jasność wasza nigdy nie będzie przyćmiona”

(Dz. 75).

Pan Jezus skierował ważną zachętę do kapłanów, przez św. s. Faustynę, kiedy wypowiadał słowa:

„Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą pod ich słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym miłosierdziu Moim, o litości, jaką mam dla nich w sercu swoim. Kapłanom, którzy głosić będą i wysławiać miłosierdzie Moje, dam im moc przedziwną i namaszczę ich słowa, i poruszę serca, do których przemawiać będą”

(Dz 1521).

Czcigodni Bracia Kapłani!
Wszyscy w przeróżny sposób Powołani do Służby Bożej!
Drodzy Młodzi, czujący w sercu, że Jezus was powołuje!
Drodzy Bracia i Siostry!

Ci, którzy odpowiedzieli na powołanie otrzymane od Jezusa, osoby w sposób szczególne poświęcone Bogu, wciąż pozostają tylko ludźmi. Tak jak wszyscy doświadczają kryzysów i ludzkich słabości i właśnie ze względu na powierzoną misję potrzebują szczególnego duchowego i modlitewnego wsparcia ze strony ludzi wierzących.

Potrzeba takiej postawy, jaką w przepięknej modlitwie wyraziła św. s. Faustyna:

„O Miłości wiekuista, pragnę, aby Cię poznały wszystkie dusze, któreś stworzył. Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym nieustannie o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w rozpaczy. Pragnęłabym być misjonarzem i nieść światło wiary w dzikie kraje, by duszom dać poznać Ciebie, by dla nich wyniszczona umrzeć śmiercią męczeńską, jakąś Ty umarł dla mnie i dla nich. O Jezu, wiem nadto dobrze, że mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę umrzeć śmiercią męczeńską przez zupełne wyniszczenie i zaparcie się siebie z miłości dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych”

(Dz. 302).

Grzech popełniony przez kapłana zadaje tym większą ranę wspólnocie wiary, gdyż nie tylko dotyczy jego samego czy nawet innych ludzi, ale rodzi zgorszenie i wystawienie na pośmiewisko darów Bożego miłosierdzia. Dlatego kapłanów, jako sług Bożego Miłosierdzia nie wolno zostawić osamotnionych. Wspomina o tym św. s. Faustyna:

„W pewnej chwili ujrzałam pewnego sługę Bożego w niebezpieczeństwie grzechu ciężkiego, który za chwilę miał się dokonać. Zaczęłam prosić Boga, żeby dopuścił na mnie wszystkie udręki piekła, wszystkie cierpienia, jakie zechce, a przez to proszę o uwolnienie i wyrwanie z okazji popełnienia grzechu przez tego kapłana. Jezus wysłuchał prośby mojej i w jednej chwili uczułam na głowie koronę cierniową. Kolce tej korony wdzierały mi się aż do mózgu. Trwało to trzy godziny. I uwolniony jest sługa Boży od onego grzechu, i umocnił Bóg jego duszę łaską szczególną”

(Dz. 41).

Dziś bardzo mocno widzimy działanie szatana, szczególnie wobec osób poświęconych Bogu i idących drogą powołania Chrystusowego. Chce on zniszczyć kapłanów i kapłaństwo poprzez osłabienie kapłańskich dłoni, ośmieszenie, obrzucenie błotem, podcięcie zaufania czy zasiewając wątpliwości w ludzkie serca na różne sposoby i za pomocą różnych, często nowoczesnych technik (por. 1 P 5, 7-9a). Wszystko to po to, aby odciągnąć ludzi, by nie chcieli korzystać ze skarbów Bożego Miłosierdzia, które są dane ludziom i światu przez słabe kapłańskie dłonie.

Dziś, kiedy wielu w sposób profesjonalny walczy z mocą Bożego Miłosierdzia, jaka płynie z tych kapłańskich dłoni, tym bardziej potrzeba ludzi, którzy bronią kapłanów nie słowem, ale wytrwałą modlitwą. Dlatego tak szczególną rolę odgrywa modlitwa za kapłanów i osoby powołane na drogę Boża. Dlatego dziś szczególnie, przekazuje nam słowa Jezusa św. s. Faustyna, zachęcając kapłanów, osoby poświęcone Bogu, młodych czujących powołanie w sercu i każdego z wiernych:

głoś światu całemu o tym niezgłębionym miłosierdziu Moim; nie zniechęcaj się trudnościami, jakie napotykasz w głoszeniu Mojego miłosierdzia. Te trudności, które cię tak boleśnie dotykają, są potrzebne dla twojego uświęcenia i dla wykazania, że dzieło to Moim jest”

(Dz. 1142).

Amen.