Drodzy Bracia i Siostry!
Drugim znakiem Bożego Miłosierdzia, Jego objawiania, jaki zgodnie z sugestią papieża Franciszka chcemy dotknąć w trzecim już dniu naszych rekolekcji, jest pocieszenie: tajemnica Boga, który pociesza.
Sam Bóg zachęca nas przez objawienie się św. s. Faustynie, kiedy podpowiada: „Im dusza więcej ufa, tym więcej otrzyma. Wielką mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się że żądają wiele, bo moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca” (Dz. 1578).
Bóg doskonale wie, że często szukamy pocieszenia, tam gdzie nie da rady go znaleźć. Szukamy namiastek, zamiast szukać prawdziwego pocieszenia, jakie może dać tylko Bóg. Bo szukanie pocieszenia, to tak naprawdę szukanie ukojenia w bólu i rozterkach, jakie nad dopadają. I tu znów Miłosierny Jezus wzywa: „Nie znajdzie ludzkość ukojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego” (Dz. 300).
Znakiem Bożego Miłosierdzia, który niesie nam pocieszenie, to pochylający się nad każdym człowiekiem Jezus Chrystus, w którym najpełniej objawiło się Miłosierdzie Boga wobec ludzi. To w Nim Miłosierdzie Boga wkracza na świat, bo On „dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem”, podzielił nasz ludzki los do samego końca. Śpiewamy zresztą „Bóg kiedyś stał się jednym z nas, by nas przemienić w siebie”.
W Jezusie Chrystus Miłosierdzie Boga pozostaje z ludźmi, gdyż mówimy „zamieszkał między nami”. Bóg nie wstydził się człowieka, Bóg nie wstydził się mojej słabości i grzeszności. Boże Narodzenie to zatem akt miłosierdzia Boga, który w ten sposób okazuje litość i swoją szczodrą miłość. Bóg w ten sposób podaje człowiekowi rękę, pociesza go w jego położeniu. To właśnie przyjście Boga na świat w ludzkim ciele jest dla nas źródłem pocieszenia.
Drodzy Bracia i Siostry!
W każdego Eucharystii to źródło Bożej pociechy jest dla nas dostępne. Najpierw w Liturgii Słowa, gdzie Bóg karmi nas swoim Słowem, które niesie pocieszenie. Pokazuje nam, że w swoim życiu nie jesteśmy samowystarczalni, choć czasem nam samym się tak wydaje. Tę pewność jednak często boleśnie weryfikuje nasza codzienność i to, co w niej się rodzi.
To Słowo Boga pomaga nam stawać w prawdzie o sobie, dostrzec skutki słabości i grzechu w moim życiu oraz z ufnością wołać o Boże Miłosierdzie. To Słowo ma moc leczącą, bo choć na początku Eucharystii mówimy, że zgrzeszyliśmy myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, to jednak przed Ewangelią przywołujemy mocy Bożego Miłosierdzia.
Czynimy wtedy znak krzyża na naszym czole, na ustach i na piersi, prosząc aby Bóg mocą swojego Słowa przemienił nasze myśli, naszą mowę i nasze serce, w którym rodzą się uczynki dobre lub złe. Dziś o tym wyraźnie wspomina prorok Sofoniasz (por. So 3,1-2.9-13).
Dalej w Eucharystii karmi nas swoim Ciałem, aby w ten sposób wlewać moc pocieszenia w nasze serce. Św. s. Faustyna tak ujmie tę prawdę: „Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia. Jezu mój, jak wielkie są niezrozumienia; nieraz gdyby nie Eucharystia, nie miałabym odwagi iść dalej po tej drodze, którąś mi wskazał”(Dz. 91).
Bóg daje nam naczynie do czerpania ze źródła Bożego Miłosierdzia w darze Eucharystii. Św. Jan Paweł II powie wręcz: „Tu w ogniu Bożej miłości ludzkie serca pałać będą pragnieniem nawrócenia, a każdy, kto szuka nadziei, znajdzie ukojenie. (…) Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście!” (por. Homilia w Łagiewnikach, 17.08.2002).
W ten sposób, w darze swojego Miłosierdzia, jakim jest Eucharystia, Bóg daje nam swoją moc. Daje nam moc, jaką ma On sam, bo karmi nas swoim Ciałem i swoją Krwią. Czy może być większy dowód miłości Boga i powód, by u Niego szukać pocieszenia.
Drodzy Bracia i Siostry!
Sam Miłosierny Pan, poprzez ręce św. s. Faustyny mówi nam: „Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, ze dla nich wypłynęła z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem, dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami…” (Dz. 367).
Ten sam Miłosierny Bóg, w kontekście Komunii Świętej, mówi o swoim pragnieniu, które jest głęboko obecne w Jego Sercu: „Pragnę jednoczyć się z duszami ludzkimi; rozkoszą Moją jest łączyć się z duszami. Wiedz o tym, córko Moja, kiedy przychodzę w Komunii św. do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich i pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na Mnie pozostawiają Mnie Samego, a zajmują się czym innym. O jak Mi smutno, że dusze nie poznały Miłości Obchodzą się ze Mną, jak z czymś martwym” (Dz. 1385).
Bóg daje nam siebie w Eucharystii, by nieść nam pocieszenie. Przede wszystkim daje się nam jednak dla pełni życia. Ściera się dla nas, jak ziarno starte na mąkę, z której postaje chleb powszedni i eucharystyczny.
Bóg nas wzywa, jako swoje dzieci, do zakosztowania pocieszenia, jak synów z dzisiejszej Ewangelii (por. Mt 21,28-32). Nie mamy się ociągać w pójściu za pocieszeniem, jakie daje Boże Miłosierdzie, byśmy nie stracili skarbów wielkich łask, jakie Bóg dla nas przygotował. Amen.