Każdy ma prawo do Boskiego zmiłowania…

„Mały Belg wszedł do katolickiej świątyni. Zdjął kapelusz, zrobił znak krzyża przed wielkim ołtarzem i klęknął przy jednej z bocznych ławek. Zaczął się modlić, lecz spokój zakłóciło mu zdławione szlochanie. Usiłował pocieszyć szlochającą tam kobietę: «wszyscy moje dziecko – odrzekł łagodnie Herkules Poirot – mamy prawo do Boskiego zmiłowania»”

(Agata Christi, Pora przypływu)

Drodzy Bracia i Siostry!

Patrząc w dzień Bożego Narodzenia na leżącego na sianie Jezusa Chrystusa, słyszymy niemalże Jego szloch, kiedy zbliżamy się do Betlejemskiego żłóbka. Słyszymy szloch nad światem i jego władcami, którzy wciąż walczą o pokój, a tego pokoju wciąż brak na świecie. Słyszymy szloch nad wzajemnie zwalczającymi się ludzkimi obozami, naznaczonymi kolorem skóry, religią czy poglądami politycznymi. Słyszymy szloch nad ludźmi szukającymi swojego szczęścia poza Bogiem i nieustannie połykającymi łzy goryczy – szlochającymi nad swoją niedolą.

Tymczasem Jezus Chrystus stał się człowiekiem i przyszedł nad ten świat nie po to, aby były święta, ale by nas zbawić. Przyszedł na ten świat, byśmy mieli wszyscy prawdo do „Boskiego zmiłowania”: pokoju w swoim sercu i wokół siebie, który możliwy jest do osiągnięcia jedynie dzięki Bożej obecności.

Drodzy Bracia i Siostry!

Czas Bożego Narodzenia, to czas zachwytu nad tajemnicą odkupienia człowieka przez Boga. Jeszcze cudowniejszego wydarzenia niż stworzenie człowieka. Bo to wydarzenie odnowienia ludzkiej godności, gdyż Bóg daje nam uczestniczyć w swoim życiu, tak jak sam przyjął ludzkie ciało, aby z nami do końca się zjednoczyć (por. Kolekta).

On chce zacząć królować w nas i wokół nas. Chce powrócić do ludzkiego życia, bo przyszedł po to na ziemię, aby nas odkupić, dać nam „Boskie zmiłowanie”. Jezus czyni to nie już w ukryciu, ale jawnie, abym zobaczył zbawienie mojego Boga. Bym przestał szlochać w mojej, budowanej często jedynie ludzkim wysiłkiem codzienności i doświadczył Bożego pocieszenia.

On daje nam znak, że w tym małym, bezbronnym i szlochającym Dziecięciu ziemia ujrzała swego Zbawiciela (por. refren psalmu responsoryjnego). Bóg poprzez wieki różnie przemawiał do człowieka, ale najwymowniej przemówił do nas przez Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem (por. II czytanie). Przemówił, byśmy w Zbawicielu odnaleźli tajemnicę płaczącej, szlochającej miłości (por. I czytanie).

Bóg chce, abyśmy widząc to wszystko, zrozumieli w ten sposób, że bez Jezusa nic się nie dzieje, bo tylko On daje prawdziwe życie i rozprasza mroki grzechu. Bóg przychodzi do swoich, jako szlochające Dziecko i czeka na rozpoznanie, by dać nam „Swoje zmiłowanie” czyli moc Ducha Świętego, abyśmy się stali dziećmi Bożymi (por. Ewangelia).

Drodzy Bracia i Siostry!

Słowo stało się Ciałem, by szloch Syna Bożego Jezusa Chrystusa, niósł pocieszenie szlochającej ludzkości i każdemu pojedynczemu człowiekowi, bo przecież „wszyscy mamy prawdo do Boskiego zmiłowania”. Jezus Chrystusa dał nam swoją łaskę i Bożą prawdę, bo On prawdziwie i z mocą o Bogu poucza (por. Ewangelia), by w ten sposób nie tylko nas usiłować pocieszyć w naszych codziennych szlochaniach, ale aby przez swój kruchy Dziecięcy szloch z Betlejemskiego żłobu, to pocieszenie uczynić skutecznym dla nas i dla innych ludzi. Amen.