Krzyż źródłem nadziei

Krzyżu, mój Krzyżu, com dla Ciebie zrobił,
czym Ciebie uczciłem, albo czym ozdobił?
Ty mnie ratowałeś całe moje życie,
a ja szykowałem gwoździe w Ciebie wbite.
Krzyżu, mój Krzyżu, czym Ci wynagrodzę,
żem stał obojętnie przy krzyżowej drodze.
Zamiast dźwigać ciężar, który inni niosą,
zaparłem się Ciebie, jak Piotr ongiś nocą
Krzyżu, mój Krzyżu, wiem że mi przebaczysz,
Tyś znakiem nadziei, nie znakiem rozpaczy
Na Twoich ramionach los świata spoczywa
i też los człowieka, który Ciebie wzywa

(pieśń pasyjna)

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś poświęciliśmy przed chwilą krzyż misyjny, który ma nam stale przypominać o łaskach misyjnych, jakich w minionych dniach doświadczyliśmy. Krzyż ten jest wykonany z sosnowego drewna, takiego najczęściej spotykanego, zwyczajnego, prostego jak nasze codzienne życie.

Na tym krzyżu, jak mu się uważnie przyglądniemy, widać spękania. Tak też często spękane jest nasze życie, naznaczone bliznami i bolesnymi ranami, które albo długo się goją, albo co chwile dają znać o sobie i nie chcą się zasklepić.

Postawiliśmy krzyż, który łączy ziemię z niebem oraz świat, który jest wokół nas, ze sobą samym. Jak zresztą belki krzyża: pionowa i pozioma, które pokazują nasze pojednanie najpierw z Bogiem, a później z ludźmi.

Belki tego krzyża łączy ze sobą figura Chrystusa Ukrzyżowanego, rozpiętego pomiędzy niebem a ziemią oraz obejmującego ramionami świat cały. W tym Roku Miłosierdzia szczególnie przypominająca Miłosiernego Pana, ofiarowanego za grzechy nasze i całego świata.

Krzyżu, mój Krzyżu, com dla Ciebie zrobił,
czym Ciebie uczciłem, albo czym ozdobił?
Ty mnie ratowałeś całe moje życie,
a ja szykowałem gwoździe w Ciebie wbite.
Krzyżu, mój Krzyżu, czym Ci wynagrodzę,
żem stał obojętnie przy krzyżowej drodze.
Zamiast dźwigać ciężar, który inni niosą,
zaparłem się Ciebie, jak Piotr ongiś nocą
Krzyżu, mój Krzyżu, wiem że mi przebaczysz,
Tyś znakiem nadziei, nie znakiem rozpaczy
Na Twoich ramionach los świata spoczywa
i też los człowieka, który Ciebie wzywa

(pieśń pasyjna)

Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy u progu Roku Miłosierdzia spoglądamy na krzyż, to widzimy rozpiętego Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. Rozpiętego Sprawiedliwego za niesprawiedliwych, aby uczynić nas sprawiedliwością Bożą. Rozpiętego Miłosiernego za niemiłosiernych, aby na nas zlać zdroje Bożego Miłosierdzia.

Rozpiętego Świętego za grzesznych, aby orędować za przestępcami i zgładzić nasze grzechy. Rozpiętego Doskonałego za niedoskonałych, aby do doskonałej świętości doprowadzić umiłowane dzieci Boże. Rozpiętego Wielkiego Duchem za tych, co mają słabego ducha, aby dodać nadziei ociężałym sercom i pozwolić z podniesioną głową oczekiwać naszego odkupienia.

Zrozumieć znaczenie krzyża, to dostrzec go jako źródło nadziei pośród trudów życia i szukać tego umocnienia we wpatrywaniu się w niego. Dlatego dziś na tym nabożeństwie dokonujemy poświęcenia nie tylko krzyża misyjnego, ale i naszych krzyży domowych, aby ten znak zawsze był przed naszymi oczami.

Zrozumieć znaczenie krzyża, to dostrzec że Bóg wydaje się na służbę człowieka, jego zbawienia. To dostrzec, że równocześnie Bóg uczy nas takiej służby wobec innych, abyśmy mogli im zanieść zbawienie.

Dziś tak, jak na początku pontyfikatu, w tym Roku Miłosierdzia, papież Franciszek przypomina nam:

Kiedy idziemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża i kiedy wyznajemy Chrystusa bez krzyża, nie jesteśmy uczniami Pana: jesteśmy światowi…, ale nie uczniami Pana. Chciałbym, abyśmy… mieli odwagę, właśnie odwagę, wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedyną chwałę: Chrystusa ukrzyżowanego. A tym samym Kościół będzie postępował naprzód

(zob. papież Franciszek, Msza święta z kardynałami w Kaplicy Sykstyńskiej 06.09.2013).

A tym samym każdy z nas będzie postępował naprzód. Amen.