Nie słowa, ale czyny świadczą o realizacji woli Bożej

Drodzy Bracia i Siostry!

W odczytanej dziś Ewangelii usłyszeliśmy przepiękną przypowieść o ojcu i dwóch synach. W postawach synów widzimy dwie różne postawy. Ojciec prosi każdego z nich, aby poszedł pracować do winnicy. Pierwszy z synów od razu się zgadza, ale nie wypełnia prośby ojca. Drugi natomiast mimo, że na początku – jak byśmy powiedzieli – odpyskował ojcu, jednak po namyśle idzie i pracuje w winnicy.

Ta przypowieść wywołuje w naszych sercach normalne reakcje. Może potępiamy pierwszego z synów, że obiecał, a nie dotrzymał obietnicy? Może z sympatią odnosimy się do drugiego syna, który pomimo swojej niewłaściwe postawy, gdy zobaczył, że źle postąpił, chciał naprawić swoje złe postępowanie?

Gdyby dziś Jezus zapytał każdego z nas, jak uczonych w Piśmie z Ewangelii kto z tych synów postąpił właściwie, to zapewne każdy z nas, jak ci uczeni odpowiedziałby: „Ten drugi” (Mt 21, 31). Przez ten fragment Ewangelii Jezus Chrystus chce nam dziś dać do zrozumienia, że nie tyle słowa, ale czyny świadczą o posłuszeństwie woli Bożej.

Drodzy Bracia i Siostry!

Choć nie popieramy postawy pierwszego z braci i z sympatią odnosimy się do drugiego brata, to jednak często w naszym życiu powtarzamy sposób postępowania pierwszego z braci.

Często bowiem, jak ów pierwszy brat, przylepiamy sobie etykietkę „Jestem człowiek wierzący”. Czynimy to tak, aby inni widzieli. Może w życiu niektórych z nas jest to wręcz duża tablica, informująca, że jesteśmy ludźmi wierzącymi. Jednak taka etykietka nie wystarczy. By być prawdziwie wierzącym trzeba to wprowadzić w życie.

Tymczasem udajemy, że nie widzimy zła, bo po co się narażać. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Gdy w naszej parafii ludzie przystroili pięknie domy na powitanie obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, która na ramionach pielgrzymów była niesiona z Terespola do Kodnia, znaleźli się i tacy młodzi ludzi, którzy poniszczyli dekoracje, połamali chorągiewki, pokradli oświetlenie. Jednym słowem zniszczyli pracę innych. Wielu z nas wie po nazwisku kto to był… Jednak czy odezwaliśmy się, sprzeciwiliśmy się złu… W ten sposób udaliśmy, że zła nie zauważyliśmy…

Jednak można nie tylko udawać, że się zła nie zauważa, ale można przyjąć jeszcze gorszą postawę. Można przyjąć postawę popierania zła, wręcz klepania zła po imieniu. Popierania nieuczciwych, którzy mówią, że są przedsiębiorczy; złodziei, którzy mówią, że są zaradni; publicznych gorszycieli, którzy nie tylko mają grzech w swym sercu, ale stają się powodem grzechu innych. W ten sposób możemy zajmować przysłowiowe pierwsze ławki w świątyni, a tymczasem nasze życie niewiele ma wspólnego z życiem ucznia Jezusa Chrystusa.

Może jednak przyjmujemy postawę drugiego brata. Może widząc swoją słabość i grzeszność nieustannie podejmujemy wysiłek nawrócenia. Może czasem buntujemy się w sercu, ale staramy się wypełniać wolę Bożą.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś bardzo często w naszej ojczyźnie, a także w naszej parafii, można spotkać ludzi, którzy najchętniej zmieniliby Boże Przykazania. Mówią oni, że przecież to takie nie dzisiejsze, według Przykazań i Ewangelii dziś nie da się żyć. Chcą zmiany przykazań, Ewangelii, przystosowania nauki Jezusa do naszych czasów.

Bóg jednak mówi dziś do tych wszystkich, podobnie jak mówił wiele wieków temu przez proroka Ezechiela: „Wy mówicie: Sposób postępowania Pana nie jest słuszny. Słuchaj jednakże (…): Czy mój sposób postępowania nie jest słuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?” (Ez 18, 25).

Drogę wskazał nam też św. Paweł, który w swoim życiu przeszedł drogę drugiego syna z ewangelicznej przypowieści. Mówi nam On dziś w drugim czytaniu: „dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, (…) Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich” (Flp 2, 2. 4).

Niech w naszych uszach zabrzmią jak ostrzeżenie słowa Apokalipsy: „Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3, 15-16). Amen.