Niech Wasza ofiara… zjadaczy chleba… w aniołów przerobi…

O. Robert Wawrzeniecki OMI

Niech Wasza ofiara… zjadaczy chleba… w aniołów przerobi…

Kazanie wygłoszone w kościele św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej w Koźlu z okazji Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, 01.03.2019

Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami –
A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; –
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…
Ale kiedyś – o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny. (…)
Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…
Co do mnie – ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć – niepłakaną trumnę. (…)
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.

(Juliusz Słowacki, Testament Mój)

Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!

Ile to razy w minionych czasach nazywano Was zbrodniarzami, zdrajcami, mordercami, reakcyjnymi bandami? Ile to razy przez wiele lat budowano Waszą „czarną legendę”, aby zohydzić Was w oczach społeczeństwa, karmiąc nią kolejne pokolenia, niestety także i w szkołach, rękami służalczych, zdeprawowanych nauczycieli historii? Ile to razy w minionych latach głos, że Wy walczyliście za wolną, niezależną, sprawiedliwą i demokratyczną Ojczyznę, był dławiony publicznymi wyrokami, pokazowymi procesami, w których główne skrzypce grali służalczy sędziowie i prokuratorzy?

Ile w tym wszystkim było zastraszenia, śmierci w nocy czy o świcie w kazamatach, w Kraju i poza Jego granicami, realizowanych przez służalczych pracowników ministerstwa sprawiedliwości, które ze sprawiedliwością nie miało nic wspólnego? Iluż było zaangażowanych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a później Służby Bezpieczeństwa, którzy jak psy gończe wciąż tropili i niszczyli wszelkie przejawy narodowej godności? Ileż było cierpienia i łez w aresztach śledczych i więzieniach, gdzie rękami służalczych funkcjonariuszy służby więziennej, którzy jakże często okazywali się zwykłymi bestialskimi sadystami, uciszano – wydawało się wtedy, że skutecznie – Wasz głos i Wasze zasługi?

Także i dziś w niektórych środowiskach odzywają się na nowo te upiory komunistycznej, „czerwonej zarazy”, która na dziesięciolecia zalała Polskę oraz zatruła tak wiele umysłów i serc, czego skutki widać dotąd. I chcą powrotu tej płatnej, zdradzieckiej i pacholczo poddanej Związkowi Radzieckiemu przeszłości, używając tego samego słownictwa, tych samych argumentów, chcąc zohydzić prawdziwych żołnierzy Niepodległej, a na piedestał postawić kolaborantów i sprzedawczyków. Przykre, że takie paszkwile pojawiają się nawet w opolskim „Biuletynie Informacyjnym «Akowiec»” Koła Opolskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (por. Janusz Kwiatkowski, Major Leszek Żukowski a Antoni Macierewicz, w: Akowiec nr 3/74/XIX/lipiec-wrzesień 2016), które redakcja propaguje, a także broni autora tak haniebnych słów i opinii o Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych.

Te wszystkie środowiska, jak i ludzie którzy ich manipulacjom oraz infekcji serc i umysłów ulegają, czynią to wszelkimi sposobami, stawiając za wzór fałszywe autorytety, jakby myśleli że nic w tej materii przez te ostatnie lata się nie zmieniło.

Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!

Oni na nowo bezczeszczą Waszą pamięć, czynią to nadal, jakby nie zauważyli, że polskie serca zostały w większości „odtrute” ze śmiercionośnego jadu komunizmu, a oznaką tego jest to, że dziś z Warszawy do Kędzierzyna-Koźla a dalej do Raciborza zmierza Intercity „Pilecki”, honorując Bohatera a nie lipne autorytety czy partyjnych kacyków, jak to kiedyś było na tych terenach z generałami o sowieckich duszach: Aleksandrem Zawadzkim i Jerzym Ziętkiem.

Jakby nie widzieli, że tu na tej ziemi pięknie są obchodzone patriotyczne uroczystości, niegdyś zakazane i rozganiane przez usłużnych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i ZOMO, jak chociażby w latach 80, w okresie stanu wojennego, na ulicach Kędzierzyna-Koźla.

Jakby nie zauważyli tu ludzi, którzy otwierają co roku hojnie swoje serca i portfele, by zidentyfikować znieważonych, bestialsko zamordowanych, skrycie pochowanych i usuniętych z historii Bohaterów, na których miejsce wstawiono pseudo autorytety, ludzi o splamionych życiorysach, zaprzedanych komunistycznej władzy.

Jakby nie chcieli widzieć tu, na tej ziemi, tylu ludzi, którzy tak bardzo mieli i nadal mają otwartego serca dla Rodaków na Kresach, bo wiedzą, że oni potrzebują pomocy i od swoich Rodaków z Ojczyzny mają prawo się o nią domagać czy wręcz żądać, choć ze względu na swoją skromność tego nie czynią.

Żołnierze Wyklęci, Niezłomni, wpisaliście się chlubnie w cały zastęp Żołnierzy Niepodległej, którzy chronili ją najpierw od niemieckiej, a później tureckiej i mongolskiej napaści. Tych Żołnierzy Niepodległej, którzy stawali w walce z trzema zaborcami, w licznych powstaniach narodowych czy po odzyskaniu niepodległości, przeciwstawili się skutecznie sowieckiej napaści roku 1920.

Później wpisaliście się chlubie w tę walkę najpierw z niemiecką, „brunatną zarazą”, w ciemnej nocy II wojny światowej, a później z tą drugą „czerwoną zarazą”, niewolą sowiecką, radziecką – na siłę wpisywaną nawet do konstytucji PRL-u jako bratnią, czyniąc to w ciemnych latach komunizmu. Dlaczego podjęliście tę walkę? Bo jednoczyły Was słowa „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Jak wspominał przed rokiem w Częstochowie, duchowym sercu naszej Ojczyzny, ks. abp Wacław Depo „Żołnierze niezłomni mieli przed śmiercią jedno pragnienie, aby spotkać się z kapłanem i się wyspowiadać, aby odchodzić z tego świata bez nienawiści do tych, którzy ich zabijali. Natomiast ci, którzy ich zabijali musieli pić na umór, żeby zagłuszyć sumienia” (por. Ks. abp Wacław Depo, Homilia z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych w kościele św. Jakuba w Częstochowie, 01.03.2018).

I nie trzeba szukać potwierdzenia tych słów daleko, ale nieopodal, gdzie za chwile przejdziemy, pod obecną bursę szkolną, a dawny Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (1946-1954), gdzie alkohol i bimber lały się strumieniami, by za wszelką cenę zagłuszyć wyrzuty sumienia, co często kończyło się karaniem tych, którzy w takim stanie sięgali po broń i grozili napotkanym ludziom na ulicy czy w barze.

Wystarczy przejrzeć teczki personalne ubeckich oprawców z Koźla, którzy pastwili się nad Żołnierzami Niepodległości jak najwięksi zwyrodnialcy, by widzieć wyraźnie, że często stoczyli się w alkoholizm, doprowadzając nawet do zabójstwa członków własnej rodziny i swojego samobójstwa.

Innym razem byli karnie przenoszeni za alkoholizm i nadużywanie władzy, co zauważyli nawet ich komunistyczni mocodawcy, i za karę posyłani jako funkcjonariusze więzienni do Strzelec Opolskich, gdzie sprzedawali nawet więzienne prześcieradła, aby mieć za co pić.

Tak wygląda staczanie się na dno człowieka, który da się upodlić za przysłowiową miskę soczewicy i niby garść świętego spokoju, idąc na kolaborację z wrogiem Ojczyzny. Nie ma jednak tego spokoju sumienia, bo sprzedanie się ani nie jest święte, ani nie wiąże się z doświadczeniem prawdziwego spokoju.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś my, przejmując sztafetę pokoleń – nie tyle musimy, co chcemy – tę pamięć o Nich, Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych, Żołnierzach Niepodległej i Żołnierzach Wolności, ponieść dalej, ku pięknej przyszłości naszej Ojczyzny. Przyszłości budowanej nie na lipnych fundamentach dziś modnych ideologii i poprawności politycznej, które wdzierają się niestety tak mocno w serca Polaków, jak najgorsza trucizna.

Nie chcemy przyszłości budowanej na nowym zniewoleniu, robieniu wszystkiego pod dyktando obcych i decydowaniu o nas bez nas, czasem nawet pod przykrywką fałszywego munduru polskości, jak czynili to w przeszłości oprawcy, o tylko polsko brzmiących nazwiskach, którzy nie mieli ani polskiego serca ani nawet polskiej duszy, choć polskie nosili mundury.

I spójrzmy dziś na to, co w ten Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, Żołnierzach Niezłomnych, Żołnierzach Wolności, Żołnierzach Niepodległości, mówi do nas – potomnych Bóg przez swoje Słowo, które niesie ze sobą niezniszczalne i nieprzemijające wartości, którym zresztą byli bezwzględnie wierni Ci, których dziś pośród nas przywołujemy.

Dziś Bóg mówi do nas o budowaniu relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Budowaniu nie na pięknych, nic nie znaczących słowach, ale na szukaniu tego co stanowi prawdziwą wartość na przyszłość. Szukaniu tego co będzie nie miłym pochlebcą, nie przyjacielem, który już nie dostrzega grożącego przyjacielowi niebezpieczeństwa i nie potrafi go przed nim ostrzec, ale tego co potrafi właściwie i pewnie doradzić, zwłaszcza na rozstaju życiowych dróg (por. Syr 6, 5-17).

Te wartości, jakie proponuje Bóg, pozwalają każdemu człowiekowi być człowiekiem Honoru i dbać o dobro wspólne, czyli Ojczyznę. Pozwala nieustanie wołać jak wojenni tułacze:

„Do wolnej Polski nam
powrócić daj!
By stał się twierdzą
Nowej siły
nasz dom, nasz kraj”

(por. Modlitwa obozowa).

Nie tylko Ojczyzny wolnej zewnętrznie, ale wolnej duchem, żyjącej wartościami jakie przyświecały naszym Bohaterom. Nie wartościami przyjmowanymi jak to czynią bawiące się świecidełkami czy koralikami dzieci, ale wypróbowane jak prawdziwa przyjaźń, będąca najcenniejszym skarbem, którego nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć (por. Syr 6, 5-17).

Te wartości, jak w wypadku biblijnych faryzeuszy (por. Mk 10, 1-12), są dziś negowane przez wielu, mówiących o nowoczesności, postępowości, wyzbyciu się przesądów. Tymczasem ci, którzy tak mówią chcą wprowadzić tych co trwają przy jedynych i prawdziwych wartościach w zakłopotanie, zastydzenie i niepewność. Te wartości wciąż są wystawiane na szwank, poddawane w wątpliwość, by można było zniewolić człowieka i poddać go kolejnym ideologiom, które wcale nie pomagają, ale szkodzą. Wiedzieli to dobrze nasi Bohaterowie, więc jak Jezus w dzisiejszej Ewangelii nie poszli na ustępstwa, pertraktacje, nie sprzedali tego co piękne, potrafili walczyć do końca o to, co stanowi piękno naszej Ojczyzny: o Boga, o Honor, o prawdziwe oblicze naszego Ojczystego domu.

Żołnierze Niepodległej wiedzieli, że zatwardziałość serca człowieka, pcha wielu ludzi do tego, by wartości święte „Bóg, Honor, Ojczyzna”, zastąpić czymś co jest lżejsze, mniej wymagające, przyjemniejsze i mniej kosztujące człowieka. Oni jednak wiedzieli, że człowiek od początku jest stworzony do wielkich rzeczy i jeśli w Bogu szuka mocy, pozostanie człowiekiem honoru i będzie dbał o Ojczysty dom.

Modliliśmy się dziś słowami modlitwy mszalnej „Boże, spraw, abyśmy stale rozważając Twoją naukę, spełniali słowem i czynem to, co się Tobie podoba” (por. Kolekta 7 niedzieli zwykłej). Wiemy już co to znaczyło dla żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych, Żołnierzy Niepodległej i Żołnierzy Wolności, bo to widzimy dokładnie w ich życiu. Co jednak te słowa znaczą dla nas dziś, gdy gromadzimy się sprowadzeni z różnych stron pamięcią i miłością wobec naszych Bohaterów? Co znaczy żyć jak Oni, tymi samymi wartościami „Bóg, Honor, Ojczyzna”, gdy tak wielu dziś ma nawet o to pretensje, że te słowa pojawiły się w nocy polskich paszportach, wydanych z okazji 100. lecia odzyskania przez Polskę niepodległości?

Żołnierze Niezłomni, my nie chcemy przyszłości bez Boga, który tak bardzo naznaczył Wasze młode życie oddane dla Ojczyzny, że byliście w stanie, mimo braku perspektyw na lepsze jutro Ojczyzny, żyć według słów Juliusza Słowackiego, sparafrazowanych później przez Aleksandra Kamińskiego:

„niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…”

(por. Juliusz Słowacki, Testament Mój, Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec).

Nie chcemy przyszłości bez Honoru, bez zasad, bez wartości, za cenę świętego spokoju, bo taki spokój nie jest ani święty ani nawet nie jest spokojem i niechybnie do niewoli jedynie prowadzi. Nie chcemy przyszłości bez prawdziwie wolnej Ojczyzny, której miłość w czasie wojny i wolności, jest jedynym znakiem Polskiego Patrioty.

Gdyby nie Wasza ofiara, złożona na ołtarzy Ojczyzny, Polska stałaby się zafałszowanym muzeum, przekazującym nieprawdziwe idee i wartości. Gdyby nie Wasza ofiara, złożona z miłości do własnej Ojczyzny, Polska stałaby się jedynie cmentarzyskiem nadającym się do zaorania.

Gdybyśmy bowiem, my tu obecni, chcieli zafałszowanego muzeum czy cmentarzyska do zaorania w naszej Ojczyźnie (por. Ks. abp Wacław Depo, Homilia z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych w kościele św. Jakuba w Częstochowie, 01.03.2018), dziś nas by tutaj nie było. Wiemy bowiem dobrze, że każdy kto dba o Ojczyznę zasługuje na pamięć, a tym bardziej ten, kto o Nią walczył.

Na naszych oczach nie tylko powracają z niebytu i śmietnika historii Wasze imiona i nazwiska, byśmy każdego z Was mogli – jak mawiał Zbigniew Herbert – „policzyć dokładnie, / nazwać po imieniu / i opatrzyć na drogę” (por. Herbert, Pan Cogito o potrzebie ścisłości), ale i wartości które Wam przyświecały, a na śmietnik historii – choć często niestety z wielkimi problemami – wędrują dziś komunistyczne kacyki, partyjni sekretarze, kolaboranci czy sowieckie lizusy.

To jednak nie nasza, ale Wasza zasługa, wobec której stajemy dziś zawstydzeni i bardzo pragniemy, by dorosnąć do Waszej wielkości w pojmowaniu tych spraw. Stajemy dziś w tym miejscu zawstydzeni Waszą wielkością i chcemy, aby i w naszym życiu, a dzięki nam w życiu następnych pokoleń spełniły się słowa Juliusza Słowackiego:

„Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi”

(por. Juliusz Słowacki, Testament mój). Amen.