Drodzy Bracia i Siostry!
Dzisiejsze Słowo Boże z Księgi Mądrości, mówi nam wyraźnie i dobitnie, że- głupi z natury są ludzie, którzy nie uznali Boga, a rzeczy czy ludzi uważają za bóstwa rządzące światem. Ważne jest bowiem szukanie Boga mimo prób i wątpliwości, aby z rzeczy widzialnych poznać Stwórcę, który wszystko pięknie stworzył i ukształtował (por. Mdr 13, 1-9).
Nasza historia spleciona ściśle z bólem i cierpieniem, a zwłaszcza 123 lata niewoli i świętowane dziś wydarzenie odzyskanie niepodległości, pokazuje bardzo wyraźnie, że naród zjednoczony z Bogiem i drugim człowiekiem jest w stanie dokonać wielkich rzeczy.
Chcemy sobie mocno uświadomić, że takiego ogromu cierpienia narodu nie wolno nam zaprzepaścić, ale w pokornej i ufnej modlitwie składać Bogu w ofierze. Zbyt wielka jest danina kwi, bólu, łez i poniewierki złożona u stóp Chrystusa, by nie powróciła od Boga, jako dar prawdziwej wolności, sprawiedliwości i miłości. By nie doprowadziła do zmartwychwstania Ojczyzny, jak to miało miejsce w roku 1918, gdy zdawało się, że jest to niemożliwe, ale trzy mocarstwa zaborcze naraz zostały pokonane, Po ludzku niemożliwe. Ale Bóg pokazał, że u Boga wszystko jest możliwe
(ks. Jerzy Popiełuszko, Msza święta za Ojczyznę, listopad 1983 roku, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Ewangelia dzisiejsza kolejny raz wzywa nas do tego, aby czuwać i być gotowym, by nie przegapić właściwej chwili. Można bowiem jeść, pić, prowadzić życie pełne dogadzania sobie i myślenia o sobie, a zagubić to, co najważniejsze. Można przecież zajmować się codziennymi troskami: sprzedawaniem i kupowaniem i nawet nie dotrzeć najważniejszego przyjścia Boga pośród swojego życia. Wiemy dobrze, że kto tak bardzo kurczowo trzyma się doczesności i chce zachować swoje życie straci je (por. Łk 17, 26-37).
Wiedzieli o tym bardzo dobrze nasi Ojcowie, kiedy w czasach zaboru wyczekiwali Polski wolnej i niepodległej. Oni czuwali, aby być gotowymi na Jej spotkanie i przyjęcie tego wielkiego daru. Oni o ten dar się ciągle modlili do Boga i szukali zawsze nadziei tam, gdzie tylko można ją znaleźć, w Kościele Jezusa Chrystusa.
Ginęli Polacy w kazamatach, więzieniach i zsyłkach, ale nigdy nie wyzbywali się nadziei w odzyskanie wolnej i niepodległej Ojczyzny
(ks. Teofil Bogucki, Msza święta za Ojczyznę, listopad 1982, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Drodzy Bracia i Siostry!
Walka z Bogiem, z Jego Kościołem jest zawsze potrzebna do walki z narodem, tak było pod zaborami, tak było w czasie bolszewickiej nawały, zniewolenia hitlerowskiego i komunistycznego. Tak samo jest i dziś, kiedy znów odżywają pomysły rodem „z piekła krematoriów i gułagów”. Zawsze walczono z Kościołem, który był ostoją narodu, gdzie pielęgnowano narodowe tradycje, obyczaje i język, promowano dobre wartości. Nawet okupanci zauważali, że:
Gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół
(wypowiedź Hansa Franka, gubernatora Krakowa).
Zauważmy, że:
Przybiera na sile walka z Bogiem. Poza kłamliwymi deklaracjami kryje się nienawiść do Chrystusa. W (…) Polsce usuwa się krzyże ze szkół i miejsc pracy i gwałci się sumienia dzieci, młodzieży, nauczycieli, robotników. Gwałtem i przemocą chce się zmienić Polskę katolicka na Polskę ateistyczną. (…) Za żadną cenę nie można zgodzić się na usuwanie krzyży. Byłoby to bowiem jawne zaparcie się Boga. Tych okopów nigdy opuścić nie można
(ks. Teofil Bogucki, Wprowadzenie do Eucharystii za Ojczyznę listopad 1983 roku, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Warto jednak wskazać, że co siejemy dziś, to zbierać będziemy jutro.
Życie ludzkie i życie narodu jest jak gleba: gdy wrzuca się w nią plewy, zbiera się chwasty, a gdy wrzuca się ziarno, ziarno prawdy, miłości, poszanowania ludzkiej godności, zbiera się plon i to zbiera się plon obfity. Jakże wtedy inaczej mogłoby wyglądać życie rodaków nawet i w ten trudnej rzeczywistości…
(ks. Jerzy Popiełuszko, Msza święta za Ojczyznę, listopad 1983 roku, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dziś patrzymy na naszą brutalną codzienność, na skarłowaciałe i otumanionych diabelskimi pomysłami elity polityczne. Kiedy patrzymy na środki masowego przekazu: telewizję, radio, prasę i internet, promujące zło i budzące odrazę grzechy. Kiedy widzimy, że na naszych oczach rozpada się to, do czego dziś w Święto Niepodległości nawiązujemy, te wartości tak drogie pokoleniom Polaków: Bóg, Honor, Ojczyzna i rodzina, jako ostoja wartości. Może w tej sytuacji zadajemy sobie pytanie co robić dalej?
Może wtedy słyszymy w uszach tak bardzo już zapomnianą dziś pieśń:
Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana
Ach jak wielka dziś Twoja rana
Jakże długo cierpienie twe trwa.
Tyle razy pragnęłaś wolności
Tyle razy tłumił ją kat
Ale zawsze czynił to obcy
A dziś brata zabija brat.
Może jeszcze do skuteczności ofiary kielicha narodu potrzeba więcej naszego osobistego zaangażowania? Może jeszcze za mało naszych dobrowolnych wyrzeczeń, za mało czysto ludzkiej solidarności, za mało odwagi do demaskowania zła, za mało troski o cierpiących, krzywdzonych (…)? Może ciągle za dużo w nas egoizmu, zalęknienia, za dużo pijaństwa, za dużo ludzi sprzedajnych, bez własnego zdania, chcących wygrywać własne interesy kosztem innych? Może ciągle jeszcze za mało tych, którzy są wierni ideałom, za które bracia nasi przelali własna krew?
(ks. Jerzy Popiełuszko, Msza święta za Ojczyznę, listopad 1983 roku, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Drodzy Bracia i Siostry!
Długo przed zaborami (w 1597 roku), pełen niepokoju o Rzeczpospolitą ks. Piotr Skarga głośno wołał, grzmiał i prosił, wskazując na choroby dręczące Polskę. Pokazywał, że jeśli Ojczyzna nasza nie będzie wierna Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, jeśli nie będzie realizacji Prawa Bożego i walki z wadami narodowymi, to przyjdzie czas niewoli i upokorzenia narodu. Przyjdzie czas, kiedy zadufanie w sobie i zajmowanie się egoistycznymi zachciankami zakończy się klęską nie tylko pojedynczych osób, ale całego narodu. I tak się stało!
Dziś te same choroby trawią Polskę: nie życzliwość ku własnej Ojczyźnie i nie przejmowanie się Jej losami; chciwość pieniądza przedkładana nad dobro Jej i wszystkich obywateli; egoizm jednostek i chęć realizacji własnych interesów kosztem innych, skłonność do awantur i sobiepaństwa wielu obywateli; naruszanie oraz wyśmiewanie wiary i Bożych Przykazań; niesprawiedliwe prawa, zwłaszcza wobec najbiedniejszych czy wreszcie bezkarność wobec czynionego zła. Te same grzechy, znów mogą doprowadzić do upadku nie tylko jednostki, ale całą Ojczyznę nasza. Oby się tak nie stało!
Listopad 1918 roku niech będzie zachętą dla wszystkich, którzy dzisiaj są jeszcze zniechęceni, upadający na duchu i zalęknieni. Niech będzie zachętą do pracy nas sobą i nad innymi, nad utwierdzeniem i pomnażaniem nadziei, że z każdej sytuacji Bóg jest zdolny wyprowadzić naród ku wolności, gdy lud jest wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, i gdy żyją wiara, nadzieja, prawda i solidarność
(ks. Jerzy Popiełuszko, Msza święta za Ojczyznę, listopad 1983 roku, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie).
Amen.