Prawdziwie spotkać Jezusa, by świadczyć

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś znów w Dziejach Apostolskich (por. Dz 3, 13-15. 17-19) powraca do nas Piotr, jakiego znamy sprzed męki i śmierci Jezusa Chrystusa. To Piotr odważny, głoszący całym sobą prawdę o Jezusie Chrystusie. To świadek ewangelii, wzywający do wiary w Jezusa Chrystusa, pokuty i odpuszczenia grzechów.

Co takiego się stało, że ten który zaparł się Mistrza, uciekł i zdezerterował, trwożliwy i tchórzliwy Piotr, ukrywający się za zamkniętymi drzwiami w Wieczerniku teraz zmienił się nie do poznania? Co takiego się stało, że używając dzisiejszych słów św. Jana (por. 1 J 2, 1-5), Piotr głosi że mamy Rzecznika czyli Obrońcę u Ojca: Jezusa Chrystusa, który jest „ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata” i dzięki Niemu „miłość Boża jest w nas doskonała”?

Piotr najzwyczajniej wcześniej nie spotkał Jezusa Chrystusa, mimo tego że z Nim przebywał, rozmawiał, był świadkiem znaków i cudów, był zabierany – wraz z Jakubem i Janem – by wiedzieć przemienienie na Górze Tabor, wskrzeszenie córki Jaira czy modlitwę Jezusa w Ogrodzie Oliwnym.

Dlaczego wtedy nie znał Jezusa? Bo stworzył sobie Jego własne wyobrażenie, stworzył sobie Jezusa swoich marzeń, pragnień i oczekiwań a nie przyjmował Jezusa, który mówił do niego, objawiającego mu w swoim słowie prawdę o sobie. Umysł, oczy i uszy, ale przede wszystkim serce Piotra były zamknięte na Boga i Jego sprawy, bo chciał jedynie realizacji swoich wizji na temat Boga.

Przemiana Piotra, jaką dziś widzimy, nie dokonała się dzięki opowiadaniu innych, mówiących o spotkaniu ze Zmartwychwstałym w drodze, kiedy wyjaśniał pisma i łamał chleb. Ta przemiana nie zrodziła się z rozmów i wymiany doświadczeń, ale dzięki osobistemu spotkaniu ze Zmartwychwstałym (por. Łk 24, 35-48) i przyjęciu daru Bożego pokoju do umysłu i serca, co pozwoliło otworzyć oczy i uszy.

Drodzy Bracia i Siostry!

Jednak nawet w czasie tego osobistego spotkania, wobec zmieszania i lęku jaki towarzyszy uczniom, bo uczniowie myśleli że widzą ducha, Jezus znów musi przekonywać uczniów do siebie. Dalej musi to czynić wobec ich radości, zdumieniu i niedowierzaniu, mieszających się ze sobą, gdyż wcześniej legły w gruzach ich wyobrażenia o Jezusie. Znów przekonuje uczniów do siebie, nawiązując do spełnienia się Bożej obietnicy, słów słowa Bożego o tym co musi się stać, aby Zbawiciel mógł przynieść ludziom zbawienie.

Dopiero wtedy, gdy uczniowie a z nimi i Piotr, przyjmują Jezusa nie swoich wyobrażeń i oczekiwań, ale Jezusa prawdziwego, objawionego przez Ojca, wyłaniającego się ze słowa Bożego, są w stanie stać się świadkami głoszącymi tę prawdę wobec wszystkich narodów.

My często jesteśmy jakże podobni do Piotra, gdy w przeżywaniu swojej codzienności i wiary budujemy sobie własny obraz Jezusa, według naszych marzeń, pragnień i oczekiwań. Wtedy jednak nie dostrzegamy Jezusa mówiącego do nas w słowie Bożym, przedstawiającego nam cierpliwie swój prawdziwy obraz.

Często dopiero wtedy, gdy wobec trudnych wydarzeń naszej codzienności lub na drodze wiary, legną w gruzy przejęte od innych tradycje i zwyczaje czyli Jezus naszych marzeń, pragnień i oczekiwań, możliwe jest prawdziwe Jego przyjęcie a wraz z Nim odkrycie prawdziwego pokoju, jaki daje nam Jezus.

Staje się to dla nas okazją, aby osobiście spotkać Zmartwychwstałego, który w słowie Bożym wyjaśnia nam cierpliwie i skrupulatnie jakim jest naprawdę Bogiem. Pokazuje nam, że co zapowiedział Bóg przed wiekami, zrealizowało się w Synu Bożym Jezusie Chrystusie: w męce, śmierci i zmartwychwstaniu dla naszego zbawienia.

Dziś dla każdego z nas jest ten czas, by na progu rozpoczynającego się tygodnia biblijnego, odrzucić swoje fałszywe wyobrażenia związane z wiarą i osobą Jezusa Chrystusa. To czas, by zanurzając się nie w okazjonalną, ale regularną lekturę słowa Bożego, na wzór Piotra spotkać Zmartwychwstałego Pana i głosić tę prawdę innym. Amen.