Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy słyszymy o przykazaniach, to od razu często mamy skojarzenia typu: trzeba, muszę. W mojej głowie od razu pojawiają się nakazy, zakazy, coś co postrzegam jako formę ograniczania mojej wolności, która ma być nieskrępowana.
Tymczasem Dekalog, to 10. słów szeptanych z miłością przez Boga bezpośrednio do mojego ucha. Jak wypadku zakochanych, którzy szepczą sobie do ucha czułe słówka, mówiące o wzajemnej miłości oraz zainteresowaniu drugą osobą.
Te 2. tablice, na jakich według słów Starego Testamentu, wypisane są przykazania, to szept o miłości Boga i człowieka. Są one połączone ze sobą nierozdzielnie i jedna od drugiej sama istnieć nie może, bo są jednością jak nierozerwalnie związani małżonkowie.
Te 2. tablice uzupełniają się wzajemnie co do swojej treści, obejmując przykazania dotyczące miłości Boga (I-III) i człowieka (IV-X). One uzupełniają się wzajemnie, jak kobieta i mężczyzna, jak małżonkowie i rodzice.
Dekalog bowiem, jeśli na niego właściwie patrzymy, to znak miłości Boga do człowieka. Znak wierności, uczciwości Boga i tego, że On człowieka nigdy nie opuści, nie pozostawi samego. On tym znakiem chce nas zapewnić o swojej miłości, jak jej znakiem są małżeńskie obrączki, wymieniane w czasie obrzędu zawarcia małżeństwa.
Jak pokazuje nam I czytanie z dzisiejszej liturgii (por. Lb 21, 4-9), szemranie przeciw Bogu i tracenie przez nas w naszej codzienności cierpliwości wobec Boga, rodzi się z braku zaufania w to, że On chce naszego dobra i szczęścia.
Często tęsknimy do rzeczy i spraw niewymagających, gdyż sami nie wierzymy w swoje możliwości, nie wierzymy ani w siebie ani sobie. Bóg jednak wierzy w nasze możliwości. On wierzy w nas nawet wtedy, gdy zawodzimy, gdy odchodzimy od Niego. Nawet wtedy On dale wciąż kolejną szansę.
Czasami marudzimy na nasze codzienne życie, bo zostaliśmy „pokąsani” przez słowo lub czyn drugiego człowieka i boleśnie odczuwamy to w naszej codzienności. Czasem te doświadczenia znów zbliżają nas do Boga, jak w wypadku Izraelitów uczyniły to jadowite węże na pustyni, gdy grzeszyli.
Drodzy Bracia i Siostry!
Tak, jak w wypadku Narodu Wybranego, znakiem ratunku było umieszczenie miedzianego węża na wysokim palu, w środku obozu, tak naszym znakiem są tablice Dekalogu.
Dekalog jest nam bowiem dany jako nasz ratunek. Dekalog jest dany, by wskazywał kierunek podążania drogami codzienności. Dekalog daje prawdziwe życie tu na ziemi, wystarczy na niego zerknąć, odnosić się do zawartych tam Bożych Słów, by mieć później prawdziwe życie w wieczności.
Dekalog to dla nas ludzi wierzących zapowiedź prawdziwego szczęścia, jakie przyniesie wywyższenie Jezusa Chrystusa na drzewie krzyża. Jezusa, ratującego człowieka i wyznaczającego życiu człowieka ostateczny, szczęśliwy kierunek.
Spotkanie zarówno ze znakiem Dekalogu, jak i Chrystusowego Krzyża, jako wyrazu największej miłości i poświęcenia Boga dla człowieka, ma rodzić wdzięczność i uwielbienie Boga za wyzwolenie z naszego osobistego Egiptu, krainy niewoli i wskazanie prawdziwej ziemi obiecanej, krainy wolności.
Sami mamy świadomość, że na tej drodze często nie dajemy rady, więc prosimy Boga: „daj nam wytrwale pełnić Twoją wolę, aby w naszych czasach lud Tobie służący wzrastał w liczbę i zasługi” (por. Modlitwy mszalne z wtorku V tygodnia wielkiego postu).
Wreszcie Dekalog, to znak służby Boga wobec swoich dzieci, wobec człowieka. Bóg czyni to w jeszcze doskonalszy sposób niż małżonkowie, którzy służą sobie wzajemnie w codziennym pielęgnowaniu swojej miłości i jak to czynią rodzice wobec swoich dzieci.
Drodzy Bracia i Siostry!
Ewangelia poucza nas dziś (por. J 8, 21-30), że kto znajdzie Boga będzie żył na wieki. Takiemu człowiekowi grzech nie przyniesie śmierci, bo on znalazł źródło uleczenia i prawdziwej pomocy.
By zrozumieć w pełni miłość Boga, wypisaną na kamiennych tablicach Bożych Przykazań, trzeba patrzeć w górę i wysoko kierować swój wzrok. Tak skierowany wzrok pozwoli nie ulec zniechęceniu i beznadziejności, jakie niesie ze sobą „bolesne tarcie” nosem po ziemi.
Gdy w moim życiu, wywyższę i wyeksponuje Boże Przykazania, których Jezus nie przyszedł znieść, ale przyszedł je wypełnić, wtedy prawdziwie usłyszę Jego słowa. Kiedy uczynię to jak Izraelici, wywyższający miedzianego węża i tak samo, jak wywyższono Jezusa, co On sam zapowiedział i uwierzę w Jego moc, to wtedy rzeczywiście doświadczę w Dekalogu jak wielką miłością obdarza mnie Bóg. Amen.