Przypomnijmy o Rotmistrzu – trzeba dać świadectwo

(…) Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni
jak nie rzeka podziemna?
Groty w skałach wypłucze
Żyły złote odkryje
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije

(Jacek Kaczmarski, Bard „Solidarności”, pieśń „Źródło” 2002)

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzień, w którym dziś przychodzimy do świątyni, aby uczcić pamięć najodważniejszego człowieka II wojny światowej, rotmistrza Witolda Pileckiego, nie jest dniem przypadkowym. Tak bowiem się składa, że w tym dniu przypada kolejna rocznica zakończenia w Moskwie procesu szesnastu, pokazowego procesu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. To tam „czerwona zaraza” i „moskiewskie sługusy” pokazały, jaką będą prowadziły politykę wobec prawdziwych Polaków, skazując ich na zapomnienie w sercach ludzkich. Ten dzień naznaczył też ostatecznie losy rotmistrza Witolda Pileckiego, gdyż pokazywał co narzucona przez Moskwę „władza ludowa” będzie robiła z prawdziwymi polskimi patriotami i bohaterami (por. Norman Davies, Trzecia wojna światowa. Tajny plan wyrwania Polski z rąk Stalina, Kraków 2014, s. 611, 615-616).

Dlatego poeta Kazimierz Wierzyński, mógł na podstawie własnych doświadczeń i tego, co już od „czerwonej zarazy” przeżyło jego pokolenie, wypowiedzieć „credo” sobie współczesnych:

Oskarżajcie nas wszystkich, nie tylko szesnastu,
Sądźcie poległych w grobie, to też winowajcy,
Sądźcie szkielet, co z wojny pozostał się miastu,
Gdy wyście jeszcze z diabłem kumali się, zdrajcy.
Oskarżcie także wolność, nieznane wam słowo,
Ten odwieczny zabobon, co zawsze nas dzieli,
Cały kraj polski weźcie, zamknijcie go w celi
I wprowadźcie pod sztykiem na salę sądową.
I choć wyrok spiszecie w ciemnicach swych na dnie
By w kremlińskiej go potem ujawnić asyście,
Jeszcze ten, kto jest wolny, bez trudu odgadnie,
Że zbrodniarzem w tej sali nie my, ale wyście

(Kazimierz Wierzyński, Na proces moskiewski).

Przychodzimy tu dziś, by słuchając słów papieża Franciszka zrozumieć, że „Chrześcijanin bez pamięci nie jest prawdziwym chrześcijaninem” (por. Anioł Pański, 08.06.2014). Przychodzimy, by pokazać, że „wybieramy zamordowanych a nie morderców” (por. film „Katyń”). Przychodzimy wreszcie, by dobitnie pokazać, że nie zgadzamy się z tym, jak dziś wielu próbuje w krzywym zwierciadle pokazywać patriotyzm i Polskość. Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się na słowa, że „Polskość to nienormalność. Polska to pewne urojenie” (por. wypowiedź Donalda Tuska w „Znaku” w 1987 roku). Dla nas Polskość to normalność, a Polska to kwintesencja naszego życia, całkiem realne tu i teraz naszej Ojczyzny.

To wszystko możliwe jest jednak wtedy, kiedy sięgamy do tej „podziemnej rzeki”, tego „źródła”, które „wciąż bije”, jak śpiewał Jacek Kaczmarski. Źródła Polskości, źródła patriotyzmu, źródła wiary w zwycięstwo, nawet wtedy, gdyby ono miało przyjść dopiero po latach. Spójrzmy zatem do tego źródła, z którego czerpał Rotmistrze Witold Pilecki, z którego czerpali liczni Polacy przez lata „czerwonej niewoli” i z którego, my także dziś obficie czerpać możemy.

To o tym źródle, z którego wypływa nadzieja, mimo tragiczności powojennej sytuacji Polskich patriotów i bohaterów, pisał dalej Kazimierz Wierzyński, w przywoływanym już wierszu:

My przyjmiemy wasz werdykt. Nie zdoła was zawieść
Polska pamięć i długie pokoleń wspomnienia,
Bo cokolwiek się stanie, jak świat się pozmienia,
Niezmienna wasza przemoc i gwałt i nienawiść.
Lecz kto wolny, a myśli, że z oczu odpędzi
Upiora waszych jaskiń, bagienny wasz opar,
Błądzi, bo moskiewskiego świat uląkł się sędzi,
Wolnych w walce opuścił, ciemiężcę ich poparł.
I osądził się hańbą i skazał na siebie,
Uciekłszy od rozumu, szaleńczy trybunał,
I z diabłem się na polskich mogiłach pokumał
I potępiony będzie na ziemi i niebie

(Kazimierz Wierzyński, Na proces moskiewski).

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiejsze Słowo Boże pokazuje bardzo wyraźnie, jak łatwo utracić wolność, odchodząc od Boga i Jego Prawa. Jak łatwo opuścić „świątynię Boga” i oddawać pokłon obcym bogom, którzy nie mają żadnej mocy, a jedynie sprowadzają na czczących ich nieszczęście i niewolę. Bóg jednak wciąż pochyla się nad Narodem Wybranym i posyła im proroków, których nie chcą słuchać i zamykają swoje uszy na słowo życia, dające wolność.

Prorok Zachariasz przypomina, gdzie szukać źródła mocy i siły, którym jest Bóg i Jego Prawo. Pokazuje także, gdzie źródło nieszczęścia, bo gdy człowiek opuszcza Boga, to i Bóg szanując wolność człowieka, nie może na siłę sprowadzać Go na drogę szczęścia, choć taki powrót jest możliwy dla każdego człowieka nawet aż do ostatniej chwili. Takie postawienie sprawy jest niewygodne, dlatego Izraelici pozbywają się tego, który głosi Słowo Prawdy (por. 2 Krn 24, 17-25).

Jezus w Ewangelii pokazuje, że w codziennym życiu trzeba się zdecydować na jedną z możliwości: wierną służbę lub zdradę, gdyż drogi pośredniej nie ma. Nie można służyć dwóm panom, gdyż w sercu człowieka powstanie wtedy jakaś schizofrenia, trzeba opowiedzieć się za jednym z nich. Można jedynie służyć wiernie Bogu, realizując Jego Królestwo Miłości, Sprawiedliwości i Pokoju już tu na ziemi lub gorliwie nienawidzić Jego i Jego sprawy.

Człowiek, który da się zaślepić pieniądzu, karierze, temu co potrzebne do codziennego funkcjonowania nawet za cenę sprzedanie diabłu sumienia, spokojowi za wszelką cenę, jest w stanie dokonać największych okrucieństw, byle tylko zdobyć czy utrzymać to, co posiadł (por. Mt 6, 24-34). Natomiast człowiek, który całą swoją nadzieję pokłada w Bogu może za psalmistą zaśpiewać „swojemu słudze Bóg łaskę okaże” (por. psalm responsoryjny). I choćby nie stało się to natychmiast, w danym momencie, to ta łaska Boga, Jego troska o człowieka, przekracza wszelkie granice czasu, historii, następujących po sobie pokoleń czy ludzkich wyobrażeń. Bóg bowiem troszczy się o każdego człowieka bez wyjątku, choć by nawet to, co jest wokół temu wszystkiemu przeczyło (por. Mt 6, 24-34).

Drodzy Bracia i Siostry!

Spójrzmy na dzieło krótkiego, ale jakże bogatego w dobro życia rotmistrza Witolda Pileckiego, który dobrze służył swojej Ojczyźnie: najpierw na drogach, zakazanej przez władze rosyjskie, harcerskiej służby (1914-1918); następnie w czasie walki z bolszewicką nawałą w czasie Bitwy Warszawskiej (1920); w czasie pokoju oddając wszystkie swoje talenty na polu zaangażowania społecznego i religijnego; walcząc w czasie kampanii wrześniowej (1939) i w okresie konspiracji pod niemiecką, hitlerowską niewolą (1939-1945); jako ochotnik w Auschwitz i organizator tamtejszej konspiracji, informujący o nieludzkich zbrodniach tam popełnianych (1940-1943); w okresie walk powstańczych w Warszawie (1944) i niewoli w stalagu w opolskich Łambinowicach oraz Murnau (1944-1945).

Tak samo dobrze zasłużył się Polsce, gdy w 1945 roku powstała Polska w nowych granicach, co prawda ani nie wolna, ani nie suwerenna ani nie na miarę marzeń, jakie rotmistrz Witold Pilecki mógł mieć o swojej Ojczyźnie, ale zniewolona przez nowy system, tym razem ze Wschodu. Służył więc na nowy sposób swojej kochanej Polsce, tworząc konspirację (1945-1947) i koordynując jej poczynania; następnie mężnie dając przykład bohaterstwa w bestialskim śledztwie, jakiemu został poddany przez „moskiewskich sługusów” (1947-1948); a swoją miłość do Ojczyzny udowodnił w czasie procesu i przyjęcia z godnością wyroku śmierci, który został wykonany (1948).

Wtedy, wydawać się mogło, opuszczony przez wszystkich, mimo ewidentnych zasług dla swojego Narodu, został, jako Prorok Wolności, bestialsko zamordowany a jego ciało wrzucone do dołu Kwatery „Ł” na Powązkach miało przestać istnieć na zawsze. I mimo upływu lat, które miały tę niepamięć pogłębić i umocnić, oto na nowo wchodzi dziś do społecznej świadomości i powraca jako jeden z największych bohaterów ruchu oporu II wojny światowej (por. Michael Fot, Six Faces of Courage) i walki z „czerwoną zarazą”, na co wskazuje przyznany pośmiertnie order Orła Białego.

I można śmiało powiedzieć, że to Bóg, któremu był wierny nie tylko ze względu na żołnierskie i konspiracyjne przysięgi, ale także i dlatego, że wierzył w Niego mocno i chciał wprowadzać Jego Królestwo na ziemi, upomniał się poprzez ludzkie usta, ręce i czyny o chwałę należna rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Skąd to stwierdzenie?

Wystarczającym dowodem są słowa córki Rotmistrza, pani Zofii, która w jednym z wywiadów powiedziała:

Na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy już było wiadomo, że zginie, Ojciec dał mamie mały metalowy grzebyk i powiedział, żeby koniecznie kupiła książkę Tomasza a’ Kempis «O naśladowaniu Chrystusa». Chciał, żeby mama codziennie czytała nam fragmenty tej cudownej książeczki. «To ci da siłę» – powiedział do niej. Bardzo sobie cenię tę książeczkę i przez cały czas ją czytam. Jest to także testament dla mnie

(O Witoldzie Pileckim. O przesłaniu mojego Ojca z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda Pileckiego, rozmawia Bogusław Rąpała, w: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/przeslanie-mojego-ojca dostęp: 25.05.2012).

To jakże wyjątkowe potwierdzenie całego życia rotmistrza Witolda Pileckiego, które było służeniem z honorem Bogu i Ojczyźnie, a swoje źródło miało w naśladowaniu Chrystusa.

Dalej, wspominając swojego Ojca pani Zofia stwierdziła w tym samym wywiadzie:

Od mojego Ojca z pewnością można się uczyć miłości do Boga i Ojczyzny – tych wartości, dla których się urodził, żył, pracował, cierpiał oraz zginął. To jest jego przesłanie dla współczesnych. Oprócz tego Ojciec zawsze podkreślał, że trzeba pamiętać o tych, którzy złożyli w ofierze swoje młode życie, walcząc za Polskę i o jej godne miejsce w Europie. To się teraz nie za bardzo udaje. Być może nie dokończył swojego dzieła tak, jak by tego sobie życzył, ale nie pozwolił mu na to haniebny proces i wyrok śmierci. I teraz do nas należy dokończenie jego dzieła, jakim jest odbudowanie ducha Narodu Polskiego

(O Witoldzie Pileckim. O przesłaniu mojego Ojca z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda Pileckiego, rozmawia Bogusław Rąpała, w: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/przeslanie-mojego-ojca dostęp: 25.05.2012).

Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy gromadzimy się tu dziś, wokół źródła, w którym znajdowała swoją najczystszą formę cała postawa rotmistrza Witolda Pileckiego, to po to, by nie tylko pamiętać, ale naśladować naszego Bohatera. Nasze uczucia możemy wyrazić słowami rapera Tadka:

Nikt nie zrobił tego, co ten polski żołnierz,
dlatego całemu światu trzeba go przypomnieć. (…)
Czemu mnie o Tobie w szkole nie uczyli?
Ktoś bardzo nie chce, by w tym kraju ludzie dumni byli!
Czas byśmy wreszcie grzech niewiedzy zmyli,
to my, (…) Polacy, przed Tobą czoła chylimy!
Twoje życie kłam zadaje tym, co z Polski pragną szydzić,
wrogowie narodu innym chcą Polskę obrzydzić.
Ty poszedłeś sam do Auschwitz, gdy świat milczał obojętnie,
my rotmistrza pamiętajmy, a niech cały świat się wstydzi!
Ty stworzyłeś ruch oporu tam, gdzie śmierć jak okruch chleba,
dla Ciebie najważniejsza była pomoc dla człowieka.
W Twoich raportach nie ma śladu nienawiści,
Nie chęć zemsty była w Tobie, tylko miłość do Ojczyzny.
I choć wiesz, że możesz zginąć lub za kraj w celi gnić,
wolisz tak, niż zdradzić Polskę i z tą raną w sercu żyć. (…)
«Gdzie postawić mu nagrobek?» – pyta ludzi grupa wąska,
gdy pomnikiem dla rotmistrza winna dziś być cała Polska. (…)
Ref. To imię i nazwisko winno znać każde dziecko!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
Czy widzieliście ten proces, tą intrygę zdradziecką?!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
On ośmieszył hitlerowców brawurową swą ucieczką!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
On za Polskę walczył z armią bolszewicką i niemiecką!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!

(raper Tadek, Rotmistrz Witold Pilecki, płyta Niewygodna prawda).

Amen.