Słabość katechetycznego public relations

Słabość katechetycznego public relations

Przekaz Ewangelii we współczesnym świecie…

Tekst niepublikowany

W kontekście mojego wcześniejszego tekstu o uczeniu się od papieża Benedykta XVI pozytywnego ukazywania wiary i wartości chrześcijańskich1, chciałbym tym razem zatrzymać się nad zagadnieniami, trochę chyba pomijanymi w naszym szkolnym i parafialnym przekazie katechetycznym, a dotyczącymi wykorzystania zdobyczy public relations2 w przedstawianiu treści biblijnych i nauczania Kościoła.

Współczesnym problemem, z którym borykamy się także na katechezie szkolnej, jest utożsamianie Kościoła – zresztą za kreującymi dziś rzeczywistość mediami – jedynie z papieżem, biskupami i kapłanami, a nie wspólnotą ludzi ochrzczonych3.

Problem utartych schematów

Nasi uczniowie, podobnie jak w znacznej mierze ich rodzice, czerpią obraz Kościoła, wiadomości związane ze sprawami wiary i moralności chrześcijańskiej z mediów: prasy, radia, telewizji i internetu. Świadomość religijna dziennikarzy i warsztat pisarski w konkretnym temacie, zarówno w publikatorach o charakterze regionalnych, jak i ogólnopolskim, pozostawia wiele do życzenia. Dobry obserwator mediów zauważy, jak wiele nieścisłości czy wręcz przekłamań można znaleźć w relacjach o charakterze religijnym.

Jednak nie może to oznaczać odrzucenia tych środków przekazywania myśli, gdyż to właśnie one w dużej mierze kształtują nie tylko obecny sposób myślenia i działania, ale też będą wywierały dalekosiężne skutki na przyszłość. Ile to razy, mając kontakty z dziennikarzami tzw. świeckich mediów trzeba było prostować jeszcze przed emisją rzeczy, które ośmieszały w sumie osobę, która danym problemem się zajmowała. Zresztą czasem, choć trzeba przyznać że niezmiernie rzadko, zdarzą się takie wpadki słowne także Katolickiej Agencji Informacyjnej.

Kościół w Polsce, a z nim także wiele spraw związanych z wiarą i nauczaniem Kościoła postrzeganych jest przez pryzmat dwóch środowisk: Radia Maryja i Tygodnika Powszechnego, zgodnie z utartym przez media schematem „Kościoła toruńskiego” i „Kościoła łagiewnickiego”. Przejawia się to w antagonizowaniu wzajemnych tych środowisk i korzystania w określonych mediach z tej samej listy nazwisk duchownych. Czasem, gdy mowa jest o jakiejś sprawie z życia Kościoła w Polsce, to możemy być pewni, że te nazwiska padną i się pojawią.

By zostać przysłowiową „medialną gwiazdą” jeszcze niedawno wystarczyło jedynie nie unikać dziennikarzy i ich pytań. To na tej bazie postaciami medialnymi stali się ks. abp. Józef Życiński z Lublina czy ks. bp. Tadeusz Pieronek z Krakowa. Do tego grona zalicza się także ks. Adam Boniecki z Krakowa, ks. Kazimierz Sowa. Jednak dziś przede wszystkim są to osoby, które – wykorzystując na wzór Jana Pawła II świat medialny – potrafią właściwie wykorzystać antenowy czas na krótką i błyskotliwą odpowiedź4.

Problem nośnego języka

Kiedy byłem duszpasterzem akademickim i katechetą we Wrocławiu, to co dwa tygodnie w programie „W kręgu wiary” TVP3 Wrocław miałem komentarz do fragmentu ewangelicznego z nadchodzącej niedzieli (program był emitowany w sobotnie popołudnie), miałem okazję rozmawiać z ekipą realizacyjną, której głównym problemem był dobór osób duchownych i świeckich do uczestnictwa w programie. Wynikał on z faktu braku odpowiednio przygotowanych ludzi, którzy w prosty i zwięzły sposób (tego domaga się specyfika przekazu telewizyjnego) byliby w stanie przekazać najważniejsze treści orędzia chrześcijańskiego.

Problemy związane z tą kwestią w przekazie katechetycznym sygnalizowałem już na łamach „Katechety” w odniesieniu do tekstu biblijnego5 oraz treści podawanych na lekcjach religii w szkole. Dopełnieniem były uwagi odnośnie trudności w pracy z mapą i obrazem na katechezie6. Problemy te często sygnalizują nasi uczniowie. Coraz częściej też na łamach gazet świeckich (np. Rzeczpospolita) i katolickich (np. Tygodnik Powszechny) czy nawet specjalistycznych publikacji (np. Marketing & more) podejmowany jest właśnie ten temat, który stanowi jakąś „piętę Achillesową” naszej katechezy szkolnej. Kwestie te podejmowane były także wielokrotnie na łamach „Katechety”.

Swego rodzaju przedstawicielem stosowania w praktyce nośnego języka jest ks. bp Antoni Długosz, który nie tylko występuje w programie „Ziarno”7, głosi parafialne rekolekcje, spotyka się z wielkimi grupami dzieci, przygotowuje dla nich książki8, ale też śpiewa, pląsa9, nagrywa teledyski dla młodszych (z dziećmi z „Ziarna)10 i starszych (np. śpiewając z Krzysztofem Krawczykiem o podwalinach Europy)11. Jego popularność zwiększa jeszcze dodatkowo w przekazie katechetycznym w szerokim jego rozumieniu portal YouTube, gdzie można znaleźć oryginalne i przerobione już teledyski z udziałem biskupa.

Pomiędzy „sacrum” i „profanum”

W ostatnich miesiącach kampanie reklamowe, używające języka religijnego rozbudziły dyskusję na temat granic, których w reklamowej prowokacji nie można przekroczyć. Jednakże w odróżnieniu od dyskusji sprzed kilku lat, kiedy to reakcją osób związanych z Kościołem były demonstracje przeciwko takiemu traktowaniu wiary, dziś przechodzą one bez większego echa i może prowokują jedynie do wymiany myśli specjalistów od public relations lub publicystów12.

Widoczne w Polskim Kościele jest też i to, że trudno w wielu wypadkach jego przedstawicielom odnaleźć się w medialnej rzeczywistości. Zwracają na to uwagę specjaliści w dziedzinie public relations i zarządzania kryzysowego13. Myślę też, że podobne braki wykazuje katecheza szkolna. Potrzeba zatem uczenia się nie tylko współpracy z mediami, ale przede wszystkim używania takiego języka, który będzie z jednej strony zrozumiały dla naszych uczniów, a z drugiej nie spłyci spraw wiary.

Dziś wielu z nas katechetów i duszpasterzy boi się wykorzystywania niekonwencjonalnych okazji do jasnego zaprezentowania Ewangelii i nauczania Kościoła. Pozytywnym przykładem w tym względzie okazał się ks. abp Józef Życiński, który wbrew radą niektórych, przyjął zaproszenie na spotkanie w ramach „Przystanku Woodstock” na spotkanie z młodymi ludźmi, gdzie odpowiadał na trudne pytania młodych ludzi. To jeszcze jedna forma obecności Kościoła, w czasie trwania tego spotkania, ale inna niż inicjatywa „Przystanku Jezus” wpisująca się w świadectwo wiary i odwagi zarazem14.

W tych poszukiwaniach relacji pomiędzy „sacrum” i „profanum” można zauważyć dziś dwie obawy. Z jednej strony stworzenia hermetycznego języka, który stanie się coraz mniej zrozumiały dla dzieci i młodzieży, które katechizujemy, a z drugiej takiego spłycenia tego języka, że sprawy wiary będą kojarzyły się z czymś mało poważnym. W tym kontekście po takim „eventy” w dzieciństwie potrzeba mądrego, doświadczonego katechety, który te sprawy poukłada, a jednocześnie będzie to rozbił zrozumiałym dla młodego człowieka językiem15. Mam świadomość, że nasza katecheza nie może być nieustannym show, gdyż i on się znudzi, ale musi mieć znamiona jasności i klarowności, gdy ma przynieść efekty.

Co należy zrobić?

Od dłuższego już czasu postulowane są i realizowane szkolenia public relations dla prowadzących pisma parafialne16 czy osób duchownych, które mają zostać rzecznikami prasowymi swoich diecezji czy zgromadzeń zakonnych17. Może w tym kontekście warto także, może nawet i w ramach zajęć edukacyjnych na studiach teologicznych, pomyśleć o takich samych działaniach dla katechetów.

Ważna rolę będą miały tu do odegrania także Wydziały Katechetyczne, które mogą takie spotkania zorganizować dla podległych im katechetów. Wpłynęłoby to nie tylko na zwiększenie poziomu komunikatywności na lekcjach religii, ale także zwiększyło liczbę osób świeckich, które mogłyby się wypowiadać na tematy wiary w mediach, oprócz kilku dyżurnych – zresztą dobrych czy wręcz bardzo dobrych – publicystów katolickich.

Takie postawienie sprawy pozwoli też katechetom w rozważny i odpowiedni sposób reagować w chwilach, kiedy za pośrednictwem mediów, wywlekane są bolesne sprawy dla wspólnoty Kościoła: pasterzy i wiernych. Wtedy w naszych uczniach rodzą się naglące pytania, pojawiają się wątpliwości i kontestacja. Młodzi ludzie oczekują bardzo jednoznacznego świadectwa słowa i czynu, reagując alergicznie na wszelkiego rodzaju rozbieżności w tych kwestiach. Pozwoli też jeszcze bardziej uwiarygodnić nasz przekaz w świętym i grzesznym Kościele.

Jednak w tym wszystkim nie chodzi bynajmniej o stworzenie osobowości, które będą błyszczeć, czasem nawet za cenę konfliktu z Kościołem hierarchicznym, jak to czasem próbują robić niektórzy katecheci, by przypodobać się młodzieży, ale które będą w stanie przekazywać pozytywne przesłanie Jezusa Chrystusa z całym jego bogactwem. Styl takiego informowania i przedstawiania musi mieć swój umiar i podawany być w sposób odpowiedni z jasną komunikacją na zewnątrz w kierunku uczniów i wewnątrz z własnymi przełożonymi18.

W tekście nawiązałem do działań ks. bp. Antoniego Długosza, który w Wielkim Poście 2008 roku miał rekolekcje w naszej parafii. Dzięki temu mogłem z bliska obserwować sposób komunikowania się z dziećmi i młodzieżą w sprawach wiary, co przekonało mnie np. do stosowanego przez ks. Biskupa czytania dzieciom Ewangelii w czasie teraźniejszym, aby nie miały wrażenia, że to kolejna bajka, która z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego. Takiego sposobu przekazu, oczywiście dostosowanego do osobowości katechety i nie tworzącego sztuczności, gdyby ktoś chciał naśladować dokładnie Biskupa Antoniego, trzeba nam dziś na lekcjach religii.

Jako katecheci spotykamy się też pewnymi utartymi schematami u naszych wychowanków, nauczycieli naszych szkół czy nawet dyrekcji. Zadaniem jest te schematy łamać, odkręcać, np. pokazując prawdziwe oblicze księży, zakonników i zakonnic19, informować o wydarzeniach i kreować świadomość chrześcijańskich korzeni naszej kultury w ramach środków dostępnych w szkole (np. przez przygotowanie nieprzynudnawych okolicznościowych apeli) czy wyrabianie w uczniach i nauczycielach krytycznego podejścia do obiegowych opinii (nauka i prowokowanie krytycznego myślenia)20.

Pomóc w tym może tymczasem zapoznanie się z podstawowymi sprawami związanymi z public relations. Dlaczego? „Od antycznych czasów o komunikacji Kościoła decydowali ci, którzy potrafili porwać tłumy (…) PR kościelny powinni przede wszystkim tworzyć ludzie od roboty, a nie od gadania. Skończyły się wizerunkowi czasy nauczycieli wiary. Pora na świadków”21.

O takie porwanie dzieci i młodzieży, a przez nich oddziaływanie katechetyczne na ich rodziców i rodziny przecież chyba nam chodzi. Potrzeba zatem tej podstawowej formacji public relations oraz wiarygodności zarówno u biskupów, księży, kleryków, zakonników i zakonnic, jak i osób świeckich, którzy służą wysiłkom katechetycznym22. Wszystko zgodnie ze stwierdzeniem „Brak Ewangelii w mediach, to brak Ewangelii w umysłach ludzkich” oraz „Media mówią – o czym mamy myśleć i jak myśleć”23. Trzeba w końcu temu wyjść naprzeciw, by w świadomości naszych wychowanków nie zabrakło najważniejszego przesłania.

+++++

Przypisy:

1. Zob. Wawrzeniecki Robert, Pozytywnie czy negatywnie o wierze? Czego można nauczyć się od Benedykta XVI, w: Katecheta 10/2006, s. 62-65.
2. Jest to kształtowanie relacji czy stosunków organizacji, mającej jakąś misję w życiu publicznym, z otoczeniem, do którego kierowane jest jej przesłanie. Zob. http://pl.wikipedia.org/wiki/Public_relations [dostęp 17.04.2008].
3. Zob. Kościół bez tajemnic: Kościół a polityka, w: http://ekai.pl/serwis/?MID=14943 [dostęp 18.04.2008]
4. Zob. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 15.
5. Zob. Wawrzeniecki Robert OMI, Praca z tekstem na katechezie. Kształtowanie umiejętności czytania ze zrozumieniem, Katecheta 1/2003, s. 74-76.
6. Zob. Wawrzeneicki Robert OMI, Materiał źródłowy na katechezie – wykorzystanie mapy i obrazu, Katecheta 7-8/2003, s. 28-31.
7. Zob. Katolicki program dla dzieci i rodziców „Ziarno”, w: www.ziarno.tvp.pl [dostęp 19.04.2008].
8. Zob. Długosz Antoni, Dobry Bóg mówi do nas, Częstochowa 2004 (wersja polska i angielska), w: http://www.edycja.pl/index.php?item=770 [dostęp 19.04.2008]; Długosz Antoni, Opowiem ci o Jezusie, Kraków 2008, w: http://wysylkowa.pl/ks885276.html [dostęp 19.04.2008].
9. Zob. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 17.
10. Zob. CD Chrześcijanin tańczy, w: http://ichtis.pl/index.php?a=showitem&id=996&m=28 [dostęp 19.04.2008].
11. Zob. Rybak Agnieszka, Biskup Długosz tańczy, w: http://www.rp.pl/artykul/110327.html [dostęp 18.04.2008].
12. Zob. Kamyk Tomasz, Strzeż nas, Ojcze, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 1; Draguła Andrzej, Kreowanie obrazu, w: Tygodnik Powszechny 13/2008, s. 14-15; Mroszczak Marcin, Billboard z pazurami, w: Tygodnik Powszechny 13/2008, s. 16-17.
13. Zob. Moniki Przybysz, Kościół w kryzysie? Kryzys zarządzania w Kościele w Polsce, http://kmdm.pl/art.php?id=2008011510423a7d293b89be5622 [dostęp 17.04.2008].
14. Zob. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 15.
15. Takie wątpliwości ma np. Jan Pospieszalski, w: Rybak Agnieszka, Biskup Długosz tańczy, w: http://www.rp.pl/artykul/110327.html [dostęp 18.04.2008].
16. Zob. http://www.ewangelizacja.pl/szkolenia-dla-redaktorow-mediow-parafialnych/ [dostęp 19.04.2008].
17. Zob. http://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=392202 [dostęp 19.04.2008].
18. Zob. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 16.
19. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 17-18.
20. Wskazania te dał duchownym w kontakcie z mediami ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu Polski, ale śmiało można je zastosować w naszych działaniach. Zob. Kościół bez tajemnic: Kościół a polityka, w: http://ekai.pl/serwis/?MID=14943 [dostęp 18.04.2008].
21. Bodziak Adam, PRofesjonaliści w sutannach, w: Marketing & more 4(11)2008, s. 17-18.
22. Na te elementy zwrócił uwagę Szymon Hołownia. Zob. Kościół bez tajemnic: Kościół a polityka, w: http://ekai.pl/serwis/?MID=14943 [dostęp 18.04.2008].
23. Monika Przybysz, w: tamże.