„W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Taka jest nasza wiara, taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś, kiedy w ostatnim dniu rekolekcji wielkopostnych, czynimy znak krzyża, to ze szczególnym naciskiem wypowiadamy słowa „w imię Ducha Świętego”. Przyzywamy Tego, o którym w wyznaniu wiary mówimy:
„Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez proroków”
(por. tekst Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskiego).
Ta tajemnica opromienia dalszą część wyznania wiary: wiarę w Kościół, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne.
Św. Faustyna Kowalska stwierdziła:
„Trójca Święta udziela mi swego życia w obfitości przez dar Ducha Świętego. Trzy Boskie Osoby we mnie mieszkają. Bóg, jeżeli kocha, to całym sobą, całą mocą swej istoty. Jeżeli mnie tak Bóg ukochał, cóż ja na to – ja, oblubienica Jego?”
(Dz. 392).
Modliła się nawet:
„O Jezu, utrzymuj mnie w bojaźni świętej, abym nie marnowała łask. Dopomóż mi być wierną natchnieniom Ducha Świętego, dozwól, niech raczej mi pęknie serce z miłości ku Tobie, aniżeli bym miała opuścić choćby jeden akt tej miłości”
(Dz. 1557).
Słowo Boże przypomina nam dziś, że kto pokłada ufność w mocy Boga, w Jego Duchu, zostanie obdarowany łaskami, których nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Duch Święty niesie wyzwalającą prawdę Jezusa, która czyni człowieka prawdziwie wolnym, mimo warunków zewnętrznych. Potrzeba oddać się Bogu, aby w swoim miłosierdziu, mógł wyzwolić z grzechów (por. czytania z dnia).
Duch Święty przede wszystkim jest nam dany jako pomoc w modlitwie, czyli tej pełnej miłości rozmowie z Bogiem. Św. Paweł mówi wręcz: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). W ten sposób, jak mówił Jezus, Dar ten staje się dla mnie źródłem wytryskującym ku życiu wiecznemu, ku Bogu, ku Jego miłości wobec mnie (por. J 4, 14).
To właśnie Duch Święty, w sposób przekraczający nasze ludzkie oczekiwania, pomaga nam wtedy, kiedy na modlitwie czujemy jakąś pustkę. Staje się dla nas pocieszeniem, jak w wypadku Jezusa, który w Ogrodzie Oliwnym pocieszany był przez anioła (por. Łk 22, 43).
Muszę zdać sobie sprawę z tego, że sukces mojej modlitwy nie leży w moim wysiłku, wymyślnych technikach, czy wyszukanych tekstach modlitewnych, ale sukcesem mojej modlitwy jest zawsze Duch Święty ze swoją mocą. Jaka jest moja modlitwa, to zależy od tego, jak ja poddaje się działaniu Ducha Świętego (por. Dz 17, 28).
Drodzy Bracia i Siostry!
Duch Święty ze swoją mocą przychodzi w łasce sakramentów świętych, w sposób szczególny widać to w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrzcie, bierzmowaniu i Eucharystii, które wprowadzają nas w tajemnice wiary świętej oraz w sakramentach uzdrowienia chrześcijańskiego, jakim jest odpuszczenie grzechów, w którym mocą Ducha Świętego Bóg je nam odpuszcza oraz namaszczeniu chorych, gdzie umacnia nas w cierpieniu.
W sakramencie chrzty świętego Duch Święty daje nam moc stania się dziećmi Bożymi. On rodzi nas do wspólnoty Kościoła, wspólnoty wiary przez ten sakrament. W ten sposób Duch Święty daje nam duchowe odrodzenie, nowe życie z wody i Ducha Świętego. W Starym Testamencie ten dar dotyczył tylko wybranych osób, które przeznaczone były do konkretnej misji, a w Nowym Testamencie jest dany wszystkim uczniom Jezusa Chrystusa.
W sakramencie bierzmowania, kiedy możemy w pełni świadomie przyjąć dar Ducha Świętego, może On stać się odpowiedzią na anemię życia wiary i pomocą w trudnościach, jakie na jej drodze się pojawiają. To Duch Święty daje nam moc, aby zaangażować się we wspólnotę wiary i dbać o Kościół, który Bóg powołał do życia.
Dlatego w czasie tego sakramentu kandydaci mówią:
„Pragniemy, aby Duch Święty którego otrzymamy umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”
(por. Obrzęd sakramentu bierzmowania).
Mocy Ducha Świętego wzywamy także w Eucharystii, za każdym razem, kiedy jest sprawowana. Z jednej strony prosimy, aby Jego mocą chleb stał się Ciałem Chrystusa, a wino Jego Krwią, ale – jak pokazują nam modlitwy mszalne – prosimy, aby z nas słabych i grzesznych ludzi, uczynił wspólnotę naznaczoną jednością i pokojem. To Duch Święty staje się wtedy mocą jednoczącą uczniów Chrystusa na całym świecie w jednej wierze.
Dalej Duch Święty objawia swą moc, jeśli korzystamy z Jego pomocy, w walce z pokusami, które w naszym życiu przychodzą. To On daje siłę do wyboru dobra a odrzucenia zła. W chorobie i cierpieniu daje nadzieję, by nie ulec pokusie rozpaczy i zniechęcenia. Wreszcie, gdyby spojrzeć na historię Kościoła, to gdyby opierał się tylko na ludzkich możliwościach, a nie na działaniu Ducha Świętego, to dawno by Kościoła nie było z powodu grzechu człowieka, a On wciąż trwa dzięki mocy Ducha Świętego.
Drodzy Bracia i Siostry!
Czego zatem konkretnie udziela nam Duch Święty w naszym życiu wiary? Co daje nam na drodze wiary, drodze wiodącej ku życiu wiecznemu? Czemu mamy wzywać tej Jego pomocy w naszym chrześcijańskim życiu?
Najpierw daje nam doświadczenie 3. cnót Boskich: wiary, nadziei i miłości. Duch Święty umacnia w nas te cnoty, które swoje źródło mają w samym Bogu. Dalej objawia w naszym życiu swoje owoce: miłość, radość, pokój, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie (por. Ga 5, 22-23). Ich obecność w naszym życiu, to tak naprawdę sprawdzian naszej otwartości na dar Ducha Świętego i Jego działanie w naszym życiu. Wreszcie Duch Boży udziela nam darów i charyzmatów, by budować nie tylko swoją wiarę, ale także wiarę innych, a w ten sposób budować wiarę całego Kościoła Chrystusowego.
Dzięki takiemu działaniu Ducha Świętego Bóg nie jest dla nas kimś odległym, ale bliską Osobą. Dzięki Niemu Dobra Nowina o Zbawieniu, zawarta w Ewangelii nie jest martwą literą, ale słowem niosącym zbawienia. Dzięki Duchowi Świętemu Kościół nie jest dla nas jedną z wielu organizacji – lepiej czy gorzej funkcjonujących, ale wspólnotą wiary, która podąża jej drogami.
Kiedy jesteśmy pod Krzyżem Chrystusa, to swój wzrok kierujemy na Maryję, która jest najdoskonalszym przykładem otwarcia swojego serca na działanie Ducha Świętego. Ona uczy nas wciąż, jak na to działanie się otwierać. Dziś, kiedy wielu przyjmie znak szkaplerza czy odnowi związane z tym przyrzeczenia, jako znak przynależności do maryjnej rodziny, to szczególnie Ona jawi się jako wzór wiary i poddania swojego życia działaniu Ducha Świętego.
Maryja, otwierając się na działanie Ducha Świętego, przyjęła wolę Boga dla swojego życia w chwili Zwiastowania (por. Łk 1, 26-38). Pozwalając na działanie Ducha Świętego w swoim sercu, pospieszyła z pełną miłości pomocą do swojej krewnej i wypowiedziała tę przepiękną modlitwę „Magnificat” w czasie nawiedzenia św. Elżbiety (por. Łk 1. 39-56). W mocy Ducha Świętego szukała nadziei pod krzyżem Chrystusa, mężnie trwając w cierpieniu i wierząc w zwycięstwo mocy samego Boga (por. J 19, 25-27). To właśnie moc Ducha Świętego, rozlana w Jej sercu (por. Rz 5, 5-10), pozwoliła jej z niezachwianą wiarą oczekiwać Zmartwychwstania Jezusa oraz trwać na modlitwie w oczekiwaniu na Pocieszyciela i przyzywać Jego mocy dla wspólnoty rodzącego się Kościoła (por. Dz 1, 14; Dz 2, 1).
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dziś myślimy o Maryi pod krzyżem, to nie możemy nie dostrzec pod nim bł. Jana Pawła II. Nie możemy nie zobaczyć tego, który swoje życie przeżywał pod hasłem „Totus Tuus” – „cały Twój”. Kiedy spoglądamy na Jego życie i pontyfikat, to widzimy, jak wielkich rzeczy dokonał przez Niego Bóg ze względu na Jego otwarcie na działanie Ducha Świętego i Jego moc.
Bł. Jan Paweł II wspominał jednak, w czasie swojej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, nie tylko o tym zdaniu z Placu Zwycięstwa „Niech zstąpi Duch Twój…”, ale w czasie jednego ze spotkań podzielił się doświadczeniem ze swojego dzieciństwa, które często pozostaje niezauważone, ale to ono zadecydowało o tym, jakie owoce działanie Ducha Świętego wydało w Jego życiu.
Kiedy Karol Wojtyła był małym chłopcem, to nie wszystko szło mu dobrze, borykał się z rozmaitymi trudnościami na drodze codziennego życia oraz życia wiary. Zauważył to jego Ojciec i powiedział: „Karolu, za mało modlisz się do Ducha Świętego” i podyktował swojemu Synowi tekst modlitwy.
Te modlitwę odmawiał przez następne lata swojego życia każdego dnia, co zaowocowało wielkimi sprawami w życiu Jego, Kościoła i świata. Bł. Jan Paweł II, poproszony o jej spisanie na krótko przed śmiercią przez swoich współpracowników, drżącą ręką zapisał jej słowa, dają nam je, byśmy mogli z nich korzystać. Niech ona stanie się dzisiaj i naszą modlitwą:
„Duchu Święty, proszę Cię:
o dar Mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
o dar Rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,
o dar Umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,
o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,
o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ludzkie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
o dar Pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
o dar Bojaźni Bożej, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać”.
Amen.