Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy dziś kończymy Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, a jednocześnie dokonujemy Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, Słowo Boże mówi do nas bardzo wyraźnie o królu i królowaniu. Nabiera to wymiaru szczególnego w roku 1050. rocznicy przyjęcia przez Polskę chrztu.
Najpierw Stary Testament (por. 2 Sm 5, 1-3) o uznaniu przez pokolenia Izraela Dawida za ich króla. Nie jest to jednak ludzka decyzja, ale jedynie potwierdzenie decyzji Boga, który przez proroka Samuela nakazał namaścić Dawida na króla nad Izraelem. Pokolenia Izraelskie jedyne co zrobiły, to potwierdziły że w ten sposób chcą przyjąć wolę Boga.
Dalej, w II czytaniu, Nowy Testament ustami św. Pawła (por. Kol 1,12-20) przypomni, że Jezus Chrystus jest obrazem Boga, że to On uwolnił ludzi spod władzy ciemności i przeniósł do przedziwnego królestwa swojej światłości. Przypomina, że Jezus włączył nas w swoje Królestwo, poprzez pojednanie wszystkiego z Bogiem, dając pokój przez Krew swojego Krzyża.
Sami widzimy, że kiedy myślimy o królu i królowaniu albo oglądamy w telewizji chociażby pary królewskie Europy, to związane jest to z trzema rzeczami, które trzeba uczynić. Najpierw dać królowi posłuch czyli słuchać jego głosu, a zatem być mu posłusznym, wypełniać jego rozkazy. Dalej dać mu pierwsze miejsce w życiu, a zatem posadzić go na tronie, a nie samemu na nim siedzieć. Wreszcie po trzecie oddać się na służbę króla, choć wymaga ona wyrzeczeń i żyć jego chwałą czyli przebywać z jego obecności.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś specjalnym aktem, na zakończenie każdej naszej parafialnej Eucharystii, chcemy przyjąć Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana. Chcemy to uczynić przed figurą Chrystusa Króla z 1946 roku, którą prawdopodobnie przywieźli do naszego kościoła parafialni pielgrzymi, którzy 8. września 1946 roku uczestniczyli w Częstochowie, na Jasnej Górze, w powojennej Ojczyźnie uczestniczyli w Akcie Oddania Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi.
Co to znaczy przyjąć Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana? To najpierw wyznać wiarę w Niego i wciąż to czynić w codziennym życiu. Dalej nie ogłaszać, że Bóg jest Królem i Panem, bo nie od nas to zależy, ale uznać ten fakt, by On mógł panować nad nami. Następnie otworzyć drzwi swojego serca i nie lękać się, bo Jezus Chrystus nie jest złodziejem, który zabiera i okrada, ale – jak to mówił do św. s. Faustyny – Jego pragnieniem jest dawać wiele i to bardzo wiele (por. Dz 1578).
Na koniec wreszcie poddać się Chrystusowi i Jego panowaniu, by najpierw panować nad sobą a później nad tym, co dzieje się w naszych małżeństwach, rodzinach, miejscach pracy, sąsiedztwie, Państwie i Narodzie. Widzimy bowiem, jak często mimo nadludzkich wysiłków, wiele rzeczy nam nie wychodzi i jak bezradni jesteśmy wobec wielu rzeczy, które nas denerwują, przyprawiają o furię czy niepokoją, niosąc zniechęcenie.
Wystarczy „tylko” a właściwie „aż” otworzyć Jezusowi Chrystusowi drzwi serca czyli zacząć od nowa przygodę z Chrystusem u stóp Jego krzyża. A tam, jak kiedyś, Jezus spotyka się z różnymi reakcjami ludzi, także i tych ochrzczonych, nazywających siebie katolikami.
Jak pokazuje nam dzisiejsza Ewangelia (por. Łk 23, 35-43), Jezus spotyka się z obojętnością wobec swojej miłości. Ewangelista zapisze, że „lud stał i patrzył”, bez emocji uczestnicząc w widowisku, który mu zaproponowano. Jezus na krzyżu spotyka się także z odrzuceniem, kiedy drwią z Niego członkowie Wysokiej Rady – Sanhedrynu, kiedy wyszydzają go i żołnierze czy wreszcie i wtedy, gdy wyzywany jest przez jednego ze złoczyńców, których tam powieszono.
Jednak na całe szczęście Jezus na krzyżu spotyka się także z wyznaniem wiary, choć stanowiło ono ostatni okrzyk skazańca: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Swego Królestwa”. Dobry Łotr uwierzył bowiem w moc Jezusa Chrystusa, uznał Go za Króla i Pana, choć może uczynił to w ostatnim momencie swojego życia. On prawdziwie chciał być w Królestwie Jezusa. I to właśnie On w słowach „Dziś będziesz ze mną w raju” otrzymał dar nowego życia. Otrzymał ten dar, bo każdy kto wierzy ma udział w Królestwie i panowanie Jezusa nad śmiercią, piekłem i szatanem (por. pieśń Zwycięzca śmierci).
Drodzy Bracia i Siostry!
Łaska chrztu, która włączyła nas w Królestwo Chrystusa i Jego panowanie, ma swój potencjał, swoją moc. Tak samo jak moc ma ziarno, by wzrastać i wydać plony. Jednak w wypadku tego „ziarna chrzcielnego” to Bóg daje wzrost, rozwija, porządkuje oraz wprowadza ład i pokój do serca człowieka.
Kiedy zatem za chwile dokonamy Aktu Przyjęcia Jezusa jako Króla i Pana, to nie chodzi o jedynie zewnętrzny gest, który nie ma żadnego znaczenia i nic za sobą nie niesie. Chodzi o coś więcej, o to by za tym zewnętrznym gestem szło nasze serce.
Nasi Narodowi Literaci często bowiem wspominali o tym, jak pokonuje nas codzienność:
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych wielkich rzeczy;
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy
(por. Stanisław Wyspiański „Wesele”)
Oto jak nas biednych ludzi
Rzeczywistość ze snu budzi
(Tadeusz Boy-Żeleński „Tetralogie”).
Drodzy Bracia i Siostry!
Jakże pięknym znakiem w naszej parafii jest fakt, że przed dzisiejszym Aktem Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, poprzedziła to wydarzenie „wizyta” naszej Matki i Królowej w znaku Ikony Jasnogórskiej, który pożegnaliśmy w miniony czwartek po dobie modlitewnego czuwania. Ile się w tych dniach działo cudów w ludzkich sercach, to tylko one są w stanie powiedzieć.
A Maryja, jak dobra Gospodyni, Matka i Królowa, w tym czasie porządkowała nasze życie, upominała i wzywała do nawrócenia. Pokazywała nam, jak uprzątnąć dom naszego serca, aby zrobić w nim miejsce dla Chrystusa Króla. Ona w tych dniach wprowadzała nas w obecność Boga i Jego Królestwa: „królestwa prawdy i życia, królestwa świętości i łaski, królestwa sprawiedliwości, miłości i pokoju” (por. Prefacja o Jezusie Chrystusie Królu Wszechświata nr 49).
Ona wciąż prowadzi nas do Syna i chce to czynić każdego dnia. Mówi do nas nieustannie „weź mojego Syna za Króla i Pana dla siebie i dla innych ludzi, we wszystkie ludzkie wspólnoty”. Pokazuje to nieustannie na Ikonie Jasnogórskiej, której zawisł w wielu naszych domach jako znak odbytej peregrynacji. Pokazuje, kiedy na jednej ręce trzyma Jezusa, a drugą wskazuje na Niego.
Jak sprawdzić czy nasze przyjęcie Jezusa za Króla i Pana jest prawdziwe i zgodnie z zamysłem naszej Królowej? Najprostszy sposób, to dzieła miłosierdzia, pochylenie się z troską nad potrzebującym człowiekiem. To prawdziwy znak przyjęcia Boga do swojego serca, gdzie nie tylko jest miejsce dla Miłosierdzia Boga, ale dzięki Niemu w tym sercu rodzi się miłosierdzie wobec innych ludzi. Amen.