Gest Jezusa zobowiązujący dla Jego uczniów

Drodzy Bracia i Siostry!

Obrzęd, którego za chwile będziemy świadkami, wykonywany pierwszy raz od wielu lat w naszej świątyni, obmycia nóg nazywany jest „mandatum”. Zapewne wielu z nas ta nazwa niezbyt dobrze się kojarzy, bo sugeruje przewinienie i konieczność uszczuplenia punktów oraz karę finansową np. za przekroczenie dozwolonej prędkości czy złamanie jakiegoś innego przepisu ruchu drogowego.

Ono w naszej codzienności jakoś ta zarezerwowane jest do złapania przez policjanta lub innego urzędnika państwowego, który ma w tej materii kompetencje na przekroczeniu przepisów ruchu drogowego czy też prawa. Czasami kojarzymy go zaś z fotoradarem i kosztownym zdjęciem, które z takiej sesji fotograficznej przychodzi właśnie w formie mandatu.

Tymczasem w znaczeniu biblijnym słowo „mandat” oznacza przykazanie i odnosi się w tym wypadku do spełnianego dziś obrzędu umywania nóg. W czasie Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej, kapłan który jej przewodniczy, na wzór Jezusa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii obmywa nogi 12. wyznaczonym osobom.

Nie chodzi tu jednak o pusty i nic nieznaczący gest, ale o całą treść, jaką niesie ze sobą odczytana przed chwilą Ewangelia o tym czego Jezusa dokonał wobec swoich uczniów (por. J 13, 1-15). Zwłaszcza słowa, które w jej centrum padają, a są również śpiewane w czasie obywania nóg: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie umiłowali, jak i ja was umiłowałem”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Tym szczególnie przejmującym obrzędem rozpoczynamy dziś świętowanie i celebrowanie Triduum Paschalnego. I nie chodzi wcale o to, że te dni mamy uroczyście obchodzić, ale o to, abyśmy przywiązywali do tych tajemnic szczególną wagę, brali w nich udział z namaszczeniem i bez pośpiechu. Jednym słowem mamy praktykować i powtarzać to, co w te dni uczynił Jezus i z Nim się zjednoczyć.

Wszystko to jednak, co zaczynamy dziś świętować w wieczór w Wielki Czwartek i co będzie się działo przez następne dni, znajduje wspólny mianownik w życiu Jezusa. Można to wszystko streścić w słowach „ofiarować siebie”.

Jezus ofiaruje siebie za nas i dla nas, bo chce, abyśmy brali z Niego przykład. Mówi dziś do nas w ten Wielkoczwartkowy wieczór: „gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami”. Ten dzisiejszy dzień zresztą pełen jest szczególnej symboliki.

Do południa w katedrze ks. Biskup i zgromadzeni wokół niego kapłani, uczestniczyli we Mszy świętej Krzyżma, gdzie wspominano tajemnicę kapłaństwa. Tam też poświęcono oleje sakramentów świętych: chrztu, bierzmowania, kapłaństwa, namaszczenia chorych oraz służące do poświęcenia kościoła i ołtarza.

Dziś wieczorem, w naszym parafialnym wieczerniku, gromadzimy się na Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej, aby wspominać ustanowienie kapłaństwa i Eucharystii na Ostatniej Wieczerzy. Tam Jezus zostawił się nam pod postacią chleba i winy, aby być pośród nas „po wszystkie dni aż do skończenia świata” (por. Mt 28, 20).

Dlatego dziś, gdy zapada wieczór, wchodzimy z Chrystusem do Wieczernika. Potrzeba nam tego szczególnego wzruszenia wobec ołtarza, gdzie przez dłonie kapłana przychodzi Chrystus, w taki sam sposób jak to przeżywali uczniowie w Wieczerniku. A kapłanom potrzeba naszej modlitwy, aby wytrwali na drodze powołania, na jaką powołał ich Pan.

Drodzy Bracia i Siostry!

Ten dzisiejszy Wielki Czwartek jest też dniem szczególnym, bo obchodzimy dokładnie 10. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II, którego życie zakończyło się w ogłoszonym przez Niego „Roku Eucharystii”. On swoje kapłaństwo i celebrację Eucharystii traktował na serio i czynił z siebie Sługę Miłosierdzia, co zresztą jest zadaniem życiowym każdego dobrego i wiernego Chrystusowi kapłana.

Św. Jan Paweł II, w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, wypowiedział prorocze słowa: „Kościół najłatwiej jest pokonać przez kapłanów”, sprawdzające się jakże gorzko w naszych czasach przez kapłańskie niewierności i nieposłuszeństwa na wzór Judasza.

Jakże dziś sprawdzają się też przez dawane przez kapłanów zgorszenie i odciąganie wierzących od Chrystusa i Jego Kościoła. Tymczasem św. Jan Paweł II wołał do nas, kapłanów: „Musicie być solidarni z Narodem. Stylem życia bliscy przeciętnej, owszem, raczej uboższej rodziny” (por. Szczecin 1987).

Dla nas, Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, Wielki Czwartek ma też i inne wymowne znaczenie. Jest to dla nas dzień szczególny, zwłaszcza w przeżywanym przez nas „Roku Konsekrowanym”, bo właśnie w tym dniu pierwsi oblaci: św. Eugeniusz de Mazenod i ks. Tempier, złożyli swoje pierwsze śluby zakonne.

Św. Eugeniusz, który kapłaństwo i życie zakonne widział jako środki do zjednoczenia z Jezusem Chrystusem, który przyszedł wypełnić wolę Ojca, tak pisał o tym wydarzeniu:

… sądziliśmy, że nie należy dłużej zwlekać i w Wielki Czwartek, klęcząc w kościele misji przed głównym ołtarzem, na którym zbudowaliśmy piękny tron wystawienia, w nocy tego świętego dnia, z niewypowiedzianą radością złożyliśmy nasze śluby. Rozkoszowaliśmy się owym szczęściem przez całą ową piękną noc w obecności naszego Pana i błagaliśmy Boskiego Mistrza, aby jeśli jest Jego wolą nam błogosławić – dał zrozumienie naszym towarzyszom i wszystkim w przyszłości, którzy do nas dołączą, jaką wartość ma to całkowite oddanie siebie Bogu – oblacja – kiedy się chce służyć niepodzielnie i poświęcić swoje życie szerzeniu Jego świętej Ewangelii i nawracaniu dusz

Drodzy Bracia i Siostry!

Chrystus w Wieczerniku objawia się nam dziś jako lek na wszelkie zło, gdyż w jaki sposób kto żyje z Bogiem, w taki sam sposób będzie żył z człowiekiem. Jezus daje nam siebie jako Baranek Boży, jak to zapowiedział już Stary Testament w opisie i przeżywaniu przez Izraelitów uczty paschalnej, kiedy ofiarowany został paschalny baranek (por. Wj 12, 1-8. 11-14). Jezus daje nam siebie jako „Baranek, który gładzi grzechy świata” (por. J 1, 29).

Ta tajemnica została nam przekazana przez wielki przez Apostołów i ich następców, jak to wyraźnie dziś zaznacza św. Paweł, abyśmy spożywając Ciało Pana i Jego Krew, głosili śmierć Pana i Jego zmartwychwstanie, jakiego dokonał dla zbawienia człowieka (por. 1 Kor 11, 23-26).

Za chwile w czasie tej Eucharystii przyjmiemy Tego, który do końca nas umiłował i daje nam udział w swoim Boskim życiu. Przyjmiemy Jezusa pod obiema postaciami: Jego Ciało stanie się naszym ciałem a Jego Krew naszą krwią, a wszystko to po to, abyśmy spojrzeli na świat Krwią Chrystusa odkupiony.

Byśmy w tę towarzyszącą nam wiecznie wzajemną rywalizację pomiędzy człowiekiem a człowiekiem wnieśli Chrystusowy „mandat” czyli nowe przykazanie, wnieśli ducha służby Bogu i drugiemu człowiekowi, bo tylko wtedy z Eucharystii będziemy czerpali pełnię miłości i życia (por. Kolekta z Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej).

Tym szczególnym znakiem tego pragnienia będzie obrzęd obmycia nóg różnym osobom. Wzorem papieża Franciszka, który w tym samym czasie czyni to w więzieniu, będziemy czynili to wobec więźniów, wobec osoby nieochrzczonej, która przygotowuje się do chrztu oraz przedstawicieli młodzieży. Będziemy czynili wobec mężczyzn i kobiet, aby pokazać że ta służba Boga wobec człowieka dotyczy każdego i każdego z nas zobowiązuje do takiego samego gestu wobec innych. Amen.